Skocz do zawartości

Zagadki mitologiczne


Brando

Polecane posty

  • Odpowiedzi 4,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Węże i sztabki złota kojarzą mi się tylko z Meduzą z greckiej mitologi. (Węże wyrastały jej z głowy zamiast włosów, i zamieniała ludzi w kamień, tu dałeś złoto, pewnie dla zmyłki) Ale nie wiem jaki mają z tym związek nuty czy Witkacy.

A w ogóle to zagadka z tych trudnych na miarę przecieków Ghosta ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejmuję. Coś łatwego, żeby uniknąć takich zastojów:

Minimus przechadzał się polną dróżką, która biegła niedaleko sporej rzeki. Zmierzchało już, a wokół panowała mgła gęsta, że oko wykol. Z oddali jego uszu dobiegł wrzask.

-Jaasna cholera! Jak mogłem nie zauważyć drzewa?!

Minimus podbiegł w stronę źródła hałasu.

-Halo, dostojny panie, gdzie jesteś? Nie potrzeba ci pomocy? Jak cię zwą?

-Jestem [imię]. Jeżeli masz jakąś maść czy krople do oczu, byłbym wdzięczny...

-ŁŻESZ! Okręty nie mówią, ani nie mają oczu!

Kim jest domniemany okręt?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś widzę, że przesadziłem... Czas więc na dalszy ciąg opowiadania.

-Nie jestem okrętem, matole! Na imię mi [imię]. Poważnie się pytam, nie masz jakiejś maści czy kropli do oczu?

-Mam jedną butelkę, skoro potrzeba jest tak nagła...

-Obawiam się, że jedna buteleczka nie wystarczy...

-Jak to? Ma w sobie dość płynu na 25 użyć do każdego oka...

Porównanie do pewnego okrętu nie miało was naprowadzić tyko na wielkość... Bardziej chodziło o imię. Pomyślcie też nad kroplami do oczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod postacią orła najpierw opóźnił, a potem pożarł niemal całą kolację trzem bogom i zmusił jednego do okłamania towarzyszy. Trzeba jednak przyznać, że zmuszony kłamstwa miał we krwi...

O co chodziło podstępnemu orłu?

A tak przy okazji, Sedinusie. Grecy dość często dawali oczy swoim okrętom...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniemam, że chodzi o giganta Thiaziego z mitologii nordyckiej. Kiedy Odyn, Loki i Hoenir wałęsali się po górach, dopadł ich głód. Znaleźli bodaj jałówkę i chcieli upiec ją w piecu. Ten nie chciał grzać. Gdy zastanawiali się dlaczego, usłyszeli głos z pobliskiego drzewa. Thiazi, pod postacią orła, rzekł im, że uaktywni piec, jesli podzielą się z nim posiłkiem. Zgodzili się. Orzeł zeskoczył z drzewa i zaczął pochłanić mięso. Pożarł go tyle, że Lokiemu puściły nerwy i chciał uderzyć go kosturem. Ten utknął w ciele orła i Thiazi poderwał się do lotu, razem z Lokim. Po wielu godzinach lotu i błaganiach Lokiego zgodził się go odstawić, pod warunkiem, że wywabi Idun z Asgardu razem z jej jabłkami nieśmiertelności. Loki przyrzekł to uczynić, więc powiedział Idun, jakoby znalazł jabłka, które mogą być godne jej uwagi, oraz by przyniosła własne jabłka celem porównania. Gdy ta przybyła na miejsce, Thiazi pojawił się pod postacią orła i porwał ją do swojej krainy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, przepraszam, po stokroć przepraszam za moją sklerozę!

Potrafił chodzić po wodzie, pomnażać jedzenie, wskrzeszać ludzi, przywracać im wzrok, a nawet sprawiać, że inwalidzi mogli z powrotem chodzić. Jednak respawn zajął mu aż trzy dni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...