Skocz do zawartości

Beyond Good & Evil


Gość kabura

Polecane posty

No cóż, i tak pozostaje jedną z najbardziej poruszających i klimatycznych gier nowego wieku...

Oj, nie szafowałbym od razu takimi honorami. Owszem, oczekiwałem super gry - ale niestety, choćby schemat rozgrywki wydał mi się nieco wytarty na brzegach... Głównie dlatego, że Legend of Zelda: Ocarina of Time na N64 przeszedłem wieeele razy ;] Porównanie w recenzji Huta było trafne - ale IMHO w porównaniu choćby do właśnie tej "starej" Zeldy (nie na GameCube - w którą zresztą nie grałem, nie stać mnie na GCN ;P) BG&E wypada niestety blado, i to nie tylko ze względu na znikomo mały obszar gry czy długość rozgrywki... również na stopień skomplikowania zagadek, balans poziomu trudności czy "wciągliwość" gracza (kto wysiedział przy Zeldzie 80 godzin w 5 dni, ten wie o czym mówię... ;] )... i dlatego może w moich oczach gra nie jest tak wartościowa jak dla innych. Dla tych właśnie osób - jeśli nie graliście w Zeldę (zwłaszcza Ocarina of Time), to mówię: bierzcie i grajcie! ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 407
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Tyle, że Zelda pochodzi już z innej epoki :wink: (Jeśli mowa o epokach komputerowych :) ) Ostatnio wydane gry w które włożono serce, a nie tylko pracę i pieniądze, można policzyć na palcach jednej ręki. Nie za wiele ich było i dlatego tak bardzo podobało mi się BG&E - bo należy do tej grupy, razem z obiema częściami Prince of Persia, HL2 czy Thief III.

Zresztą co mogę powiedzieć - grałem w tego przedstawiciela umierającego gatunku z wypiekami na twarzy. Choć co i rusz łapałem się na tym, że strasznie przy niej dziecinnieję, to i tak nawet po ukończeniu przez kilka dni chodziła mi po głowie... A to zdarza się bardzo rzadko.

Owszem, oczekiwałem super gry
Całkiem prawdopodobne, że właśnie dlatego się zawiodłeś. Do czasu przeczytania recenzji ledwie kojarzyłem ten tytuł i moje oczekiwania nie zdążyły urosnąć. To było czyste trzepnięcie obuchem przez łeb - a ty, w oczekiwaniu, zdążyłeś nałożyć hełm i podbitkę ;] Zresztą u mnie podobna sytuacja miała miejsce z HL2, do którego miałem podejście 'jak będzie to będzie, nothing special' a gra zrobiła na mnie niesamowite wrażenie...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że Zelda pochodzi już z innej epoki

A na jakiej podstawie wysnuwasz to stwierdzenie? Owszem, pierwsze odsłony tej gry pojawiły się jeszcze na NES, potem GameBoy i SNES. Przez te lata wykształcił się schemat rozgrywki, który po przeniesieniu w 3D - pod postacią Ocarina of Time - wyznaczył kompletnie nowy standard, a 3D tchnęło niesamowitą świeżość w "rozwiążzagadkiubijbossa" scheme. Taka sama sytuacja miała miejsce z Super Mario 64 na N64. O co mi chodzi - staram się udowodnić, że choć początki tkwią w niemalże prehistorii, seria żyje, ma się świetnie i ciągle wyznacza standard na rynku elektronicznej rozrywki ;] A po co o tym wspominam - bo bez w/w tytułów BG&E w ogóle by nie powstało.

Całkiem prawdopodobne, że właśnie dlatego się zawiodłeś.

Ano tak - pewnie właśnie z tego faktu, że został w recenzji wywołany tytuł dla mnie kultowy, czyli właśnie Zelda, i IMHO BG&E do tego standardu ma daleko (w końcu co się może równać z kultem ;] ). Albo w ogóle wygłodnienie spowodowane niską zawartością duszy w grach na PC...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie grałam w tą grę, nawet w demo ( bo wymagany Direct9 kłócił się z antydialerem :? ), ale z opisów i screenów wygląda na ładną dającą dużo rozrywki grę. Niestety, nie jest także docenianą grą, ma niską sprzedaż :( (Simsy i dodatki zawsze wygrywają :( ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nie do końca o to mi chodziło Teraz jest era gier robionych dla pieniędzy, a era gier robionych dla graczy minęła jakąś dekadę temu

Nie zrozumiałem, o co dokładnie chodziło w Twoim poprzednim poście... natomiast z tą opinią nie do końca mogę się zgodzić. Owszem, w sporej części jest ona niestety prawdziwa - ale gdy tak się prześledzi historię... Ot, choćby seria Final Fantasy. 6 część gry, ostatnia którą wydano na SNES (czyli manga, superdeformed, hardkor tróó 2D), wielu okrzyknęło szczytowym osiągnięciem, a przenosiny w 3D w osobie FF7 określono jako zdradę ideałów i ogólnie Bardzo Brzydkie Komercyjne Zagranie. Siedem lat po wydaniu tej jakże bleh i fuj komercyjnej części niemała rzesza graczy jest dość rozczarowana odejściem od mangowych postaci (które nastąpiło w FF8, FF10...) i ogólnego klimatu, a FFXI, które jest MMORPG - znowu określono Komercyjnym (stpfu!) odejściem od ideałów, a tęsknota graczy za FF7 jest tak wielka, że aż Square Enix łącząc się w bólu przygotowywuje film FF7: Advent Children... Do czego dążę - owszem, psioczymy na tą wstrętną komercjalizację. A możliwe (prześledziwszy historię), że za parę lat obecni młodzi gracze z łezką w oku będą wspominać dzisiejsze, "komercyjne" dla nas gry, tak jak i miłośnicy C64 narzekali, jaka to bezduszna komercha wychodzi na Amigę 500 :D

w żadną Zeldę nie grałem (chociaż jakąś tam mangę z Linkiem czytałem, hmm)

Gorąco do tego nakłaniam ;] A manga z Linkiem? :shock: Był serial animowany, prod. USA, leciało to na TV4 - ale był tak durny, że napisałem im mejla, iż obraża on moje uczucia estetyczne - i po miesiącu zdjęli (serio) ;]

więc mogę się odnieść jedynie do gier na PC. A wśród nich w konkurencji jakości atmosfery BG&E zajmuje całkiem poczesne miejsce.

Z tym się zgodzę - choć BG&E IMHO nie jest dopasowany dla odbiorców gier grających na PC. Natomiast cukierkowo-uczuciowy klimat to nie jest to, co gracze na PC sobie ukochali (a skąd wiemy co kto ukochał? bo zagłosował na to swoim portfelem...).

To jest moim zdaniem gra stricte konsolowa, która na PC trafiła na fali produkcji multiplatformowych, czyli chęci zarobienia (ta wstrętna, zła Komercja) ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, widzisz, z tą całą komercją to pic na wodę, bo każdy mierzy gry własną miarą :) Jak byliśmy jeszcze młodzi i piękni, to i świat był młodszy i piękniejszy, a i gry robiono lepsze ;] Większość porównań wypaczają dwie sprawy - po pierwsze nostalgia, po drugie większe doświadczenie, a z nim większe oczekiwania. No i ta doza nabytego cynizmu wszędzie się wepchnie ;]

że za parę lat obecni młodzi gracze z łezką w oku będą wspominać dzisiejsze, "komercyjne" dla nas gry, tak jak i miłośnicy C64 narzekali, jaka to bezduszna komercha wychodzi na Amigę 500
Co wcale nie jest wykluczone :wink: Ale szczerze mówiąc wciąż marzy mi się ten long-awaited skok technologiczny do wirtualnego świata gier. Po czymś takim wątpię, by ludzie się wracali z powrotem do starych maszynek... Ale czuję, że i tak przyjdzie kiedyś nowy okres retro i do łask wrócą monitory, myszki i klawiatury, z których wtukuje się jedynie jedną literę naraz :P
To jest moim zdaniem gra stricte konsolowa, która na PC trafiła na fali produkcji multiplatformowych, czyli chęci zarobienia (ta wstrętna, zła Komercja) ;]
A to niedobrzy ludzie z tych dystrybutorów, więcej takiego afrontu dla Sztuki nie popełnią :P Niestety. Ciekaw tylko jestem jak sprzedawała się ta gra na konsolach...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale szczerze mówiąc wciąż marzy mi się ten long-awaited skok technologiczny do wirtualnego świata gier.

Owszem, skok technologiczny nadający nową postać grom wszelakim jest ze wszech miar pożądany, gdyż większość z nas pamięta jak to było z przejściem z 2D w 3D i jak było fajnie i pięknie. Ale czy wirtualne światy będą takie super? Bo ja osobiście w to powątpiewam. Hełmy VR jako masowa rozrywka umarły - i chyba to lepiej, strasznie mi się od nich kręciło w głowie ;] No ale powiedzmy, że jakoś w tym świecie się znajdziemy. Tylko po co? ;P Jeśli chcę sobie połazić, poruszać nogami i wykonać jakiegoś questa, to idę do sklepu. A to już nie będzie granie w coś, tylko bardziej odgrywanie, wcielanie się... a to mnie trochę przeraża. Nowym wymiarem grania można nazwać MMORPG czy w ogóle masowe gry online - czyli coraz większy nacisk na grę z drugim człowiekiem. Ale to też do końca nie jest to. To może tablice dotykowe, jak w nowych konsolach, czyli Nintendo DS i Sony PSP? No ale to są zgadywanki ;] A IMHO do wirtualnych światów do przebywania w nich nadal daleko i - pozwolę sobie dorzucić prywatną opinię - bardzo dobrze.

Ale czuję, że i tak przyjdzie kiedyś nowy okres retro i do łask wrócą monitory, myszki i klawiatury

A to jest już futuro-futurologia ;]

A to niedobrzy ludzie z tych dystrybutorów, więcej takiego afrontu dla Sztuki nie popełnią

Czy ja wiem. Serie stricte pecetowe zanikają, bo to się robi najzwyczajniej w świecie nieopłacalne... powstaje luka, którą porty z konsol będą wypełniać, do czasu, aż nikt już nie będzie kupował coraz nowszych kart graficznych i grał na PC... Jeśli będzie potrzeba portów z konsol - to one będą powstawać, bo wydawca i tak się nachapie na paru milionach sprzedanych sztuk na konsole, a zrobić słabo zoptymalizowanego porta i upchnąć na PC, a gracze i tak się rzucą bo w końcu coś, w czego produkcję zaangażowano znaczny kapitał, dawno nie mieli... Smutne, ale IMHO ta sytuacja staje się coraz bardziej realna i prawdziwa.

Ciekaw tylko jestem jak sprzedawała się ta gra na konsolach...

Też słabo :twisted: Zły czas wydawniczy, za dużo innych, podobnych tytułów (przesyt)... Inna sprawa że mając środki finansowe w wysokości 200 PLN i mając do wyboru FFX, PoP a BG&E wybrałbym najprawdopodobniej coś z tych dwóch pierwszych pozycji... Dlatego jeśli powstanie sequel BG&E, to chyba spodziewajmy się tam krwi. I seksu. Żeby zwrócić uwagę... ;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to już nie będzie granie w coś, tylko bardziej odgrywanie, wcielanie się... a to mnie trochę przeraża.
To akurat nic dziwnego, człowiek w końcu obawia się tego czego nie zna. Sądzę, że tak naprawdę nie będzie to większym szokiem dla graczy niż przestawienie się z 2D na 3D :) Między bogiem a prawdą przydałoby się coś takiego zrobić już wkrótce, bo w tej chwili rozrywka komputerowa drepcze w miejscu i nie zmieniątego coraz lepsze engine'y...

A co do 'globalizacji' rozrywki - mimo wszystko jednak coś w tym jest, że każdy ceni rozrywkę z innym człowiekiem niż z maszyną.

A to jest już futuro-futurologia ;]
Wolę patrzeć w przyszłość niż babrać się w przeszłości. Wielkie szanse, że się mylę, ale jak dla mnie ostatecznym celem komputerowej rozrywki jest umożliwienie ludziom rozrywki, której nie mogliby mieć w realnym życiu... ale żeby przy okazji ten wirtualny świat nie różnił się w niczym od realnego :)
powstaje luka, którą porty z konsol będą wypełniać, do czasu, aż nikt już nie będzie kupował coraz nowszych kart graficznych i grał na PC...
Wątpię czy tak będzie. Póki będą istnieć PC tak długo będą powstawać nań gry, bo to za duży rynek by go zupełnie zarzucić. Poza tym o ile jedne gatunki gier na PC zanikają, tak inne nigdy nie będą popularne na konsolach - chociażby RTS'y czy FPS (pady suxx ;])

No i zostaje jeszcze ten multi - póki co największa zaleta PC w walce z konsolami.

Tak naprawdę sądzę, że wkrótce powstaną konstrukcje spełniające naraz funkcje PC i konsol - i to będzie tyle, jeżeli chodzi o jakieś rozgraniczenia.

Dlatego jeśli powstanie sequel BG&E, to chyba spodziewajmy się tam krwi. I seksu. Żeby zwrócić uwagę... ;/
Jeśli... jeżeli już nie powstaje, to mocno wątpię, by ktoś wyłożył niemałą w końcu sumę pieniędzy na sequela tak słabo sprzedającej się gry.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tej chwili rozrywka komputerowa drepcze w miejscu i nie zmieniątego coraz lepsze engine'y

Moim zdaniem nadal się rozwija - choć dużo wolniej, tak samo jak i technologia komputerowa... przedtem było dużo do odkrycia, możliwości sprzętu były niewykorzystane... teraz wytworzenie czegoś jest już coraz droższe - i to prawidło dotyczy nie tylko najnowszych modeli procesorów, ale również produkcji gier. Przedtem można było napisać superhit w garażu (Prince of Persia). Teraz żeby stworzyć grę na 8,9/10 - trzeba wyłożyć parę milionów dolców i zatrudnić ok. 60 osób. Prawdziwe megahity angażują nawet 300 osób i pochłaniają dziesiątki milionów $ (popularna plotka głosi, że w Square Enix jest nawet trzech specjalistów od realistycznego ruchu włosów na wietrze w filmikach renderowanych... ;] ). Im większy kapitał włożony, tym większy stopień ryzyka - dlatego wydawcy akceptują tylko sprawdzone projekty... naprawdę oryginalne rzeczy - a za taką uznawane jest BG&E - naturalnym sposobem sprzedają się słabiej, a wiadomo, że Produkt Musi Się Zwrócić... oryginalnych gier nie brakuje - wystarczy sobie zobaczyć na zestawienia właśnie takich "dziwnych" gier w Japonii... Jeśli mam już jakieś marzenia dotyczące rynku gier - to właśnie łatwiejsze tworzenie gier. Jeśli ich produkcja nie będzie pochłaniać takich środków - to naturalnym sposobem będzie więcej tych oryginalnych, większy wybór itd. Bo teraz panuje gigantomania - aktorzy, soundtracki, hiperrealistyczne tekstury, fizyki itd. Przykład HL2 - zrobili engine Source, a teraz będą na nim trzaskać gry - bo lwią część budżetu "zjadło" stworzenie li tylko inżynu... Podsumowując - im więcej łatwych narzędzi, tym więcej ciekawszych, oryginalniejszych gier... i by nie robić z tego posta epistoły: w robiących mody nasza nadzieja ;]

ale żeby przy okazji ten wirtualny świat nie różnił się w niczym od realnego

A ja nadal nie jestem przekonany do tego pomysłu. Dlaczego? Jedną z podstawowych zasad grania w gry wszelakie są... zasady. Nie pójdziesz tam, nie zrobisz tego. Uproszczony model świata. Zasady, po których poznaniu jest łatwiej. Nie dość, że stworzenie perfekcyjnej symulacji jakiegoś świata, nawet fantastycznego, daje nam niemal boską moc, to to IMHO już nie będzie gra. No skoro istnieje kompletny świat... Gra rzuca nas w wir jakichś wydarzeń, nawet w Morrowind gdy nie brało się udziału w jakimś queście - to nadal były jakieś zadania do wykonania, gdy się wędrowało po pustkowiach - były obszary, gdzie zawsze spawnowały się potwory itd. Kompletnym, wirtualnym światom mówię (przynajmniej na dzień dzisiejszy ;] ) "NIE".

chociażby RTS'y czy FPS (pady suxx ;])

A nieprawda ;] Kwestia przyzwyczajenia - w np. Goldeneye na N64 nie wyobrażam sobie grania inaczej niż na padzie, a gdy zagrałem w pierwszego FPS na PC to długo nie mogłem dojść do wprawy i myślałem nad podłączeniem pada ;]

Tak naprawdę sądzę, że wkrótce powstaną konstrukcje spełniające naraz funkcje PC i konsol

Jeśli nawet - to droga do tego daleka. Jedyną firmą mogącą sobie pozwolić na takie coś jest IMHO teraz tylko Microsoft - a Bill G. tego na razie nie chce ;] Może nowa generacja konsol coś zmieni... bo przystosowywanie PC do "konsolizmu" za pomocą kart graficznych po 2000 PLN jest po prostu niemożliwe... A konsola obrabia tak zaawansowane graficznie gry dlatego, że posiada układy specjalizowane i ma strukturę zamkniętą. Tworzenie hybryd niszczy i jedno, i drugie... Co z tego, że można podłączyć do konsoli klawiaturę, myszkę - skoro dużo łatwiej można korzystać z netu za pomocą komputera. Zresztą wybór "komputer czy konsola" dotyczy tylko biedniejszych krajów - bo np. w USA (że o Japonii nie wspomnę) ludziska mają i komputer, i konsolę - i jedno mają do netu, pracy - a drugie do grania. Wystarczyło zaimplementować w XboXie funkcję grania przez net - i takie Halo 2 święci tryumf (po premierze tej gry w Wielkiej Brytanii zapchały się serwery, tak wielu ludzi odpaliło multi ;] )... I wracając do Billa G. - mógłby wydać bez problemu Halo 2 na PC (bo Bungie Software jest 2nd party developerem Microsoftu), ale tego nie zrobi w najbliższym czasie. Dlaczego? Bo nie taki kierunek rozwoju przewiduje...

Jeśli... jeżeli już nie powstaje, to mocno wątpię, by ktoś wyłożył niemałą w końcu sumę pieniędzy na sequela tak słabo sprzedającej się gry.

Gry, która w pewnych kręgach stała się kultowa i co zaszkodzi podczas kampanii reklamowej ewentualnego sequela wesprzeć się na porażce finansowej "1" i powiedzieć "poprawiliśmy to i to, teraz już na pewno jest dobrze" :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przedtem było dużo do odkrycia, możliwości sprzętu były niewykorzystane...
Ciągle jest wiele do odkrycia i wdrożenia i przy dzisiejszej jakości maszyn obliczeniowych nie sądzę by kolejny krok był trudniejszy od tych poprzednich - wszystko stoi dlatego, że się po prostu nie opłacałoby robić kolejnego skoku, nie tyle w dalszy rozwój, co zupełnie nowe rozwiązania.
i by nie robić z tego posta epistoły: w robiących mody nasza nadzieja ;]
Tu masz rację, ale takie studia modujące szybko zaczynają się przekształcać na coś rodzaju typowych developerów... Jeszcze dojdzie do tego, że za amatorskie mody przyjdzie płacić twórcom ;] Ale póki istnieją takie akcje jak wydanie za darmo ET przez Splash Damage, póty jestem dobrej myśli.
Jedną z podstawowych zasad grania w gry wszelakie są... zasady. Nie pójdziesz tam, nie zrobisz tego.
Możesz spać spokojnie - po skoku w VR wszystko ponownie zacznie się od raczkowania. Ale sądzę, że na dłuższą metę właśnie do tego się dojdzie - do stworzenia wirtualnego świata z realistycznymi zasadami i wykorzystaniem wszystkich zmysłów.

Zresztą kto powiedział, że nie będzie można w tych grach nowej generacji włączyć sobie 'arcade mode' :wink: Dla hardkorowców pozostanie odczuwanie bólu i konieczność załatwiania potrzeb fizjologicznych :wink: Końcowym stadium będą zapewne gry RPG z zamkniętymi postaciami - jak zginiesz w grze, to także masz fade out, the end w życiu realnym :D

Jeśli nawet - to droga do tego daleka. Jedyną firmą mogącą sobie pozwolić na takie coś jest IMHO teraz tylko Microsoft
Czy ja wiem? Czytałem już o kilku projektach komputerokonsol i w żadną z nich nie był zamieszany M$. Cały pic polega na tym, że większość z tych projektów jest PC i konsolą, a nie PC i zarazem konsolą. Krótko mówiąc dzielą tylko część hardware'u, a wyspecjalizowane układy mają odrębne.
I wracając do Billa G. - mógłby wydać bez problemu Halo 2 na PC ale tego nie zrobi w najbliższym czasie.
Cóż, może dlatego, że nie taką przewiduje strategię rozwoju, a może dlatego, że Halo 1 na PC wcale nie sprzedało się w oszałamiających ilościach...

Jak mówię - bez względu na to czy stać ludzi czy nie na obie rzeczy, rynek gier PC jest zbyt duży by z niego zrezygnować. Póki co podaż jest większa niż popyt, ale jeżeli ilość produkowanych gier będzie spadać, to wcześniej czy później przewiduję renesans gier na PC.

"poprawiliśmy to i to, teraz już na pewno jest dobrze"
Rzecz w tym, że ta gra nie ma nic do poprawienia, a jej słaba sprzedaż leżała w samej jej koncepcji, nie w jakości. Ale całkiem możliwe, że tak właśnie będzie - "poprawiliśmy co się dało, dodaliśmy blood, sex & gore, teraz będzie lepiej niż kiedykolwiek" ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy dzisiejszej jakości maszyn obliczeniowych nie sądzę by kolejny krok był trudniejszy od tych poprzednich - wszystko stoi dlatego, że się po prostu nie opłacałoby robić kolejnego skoku

Rozumiem to tak, że owszem - mogliby pchnąć procki pięciogigowe teraz, jak najbardziej. To byłby naprawdę istotny skok jakościowy, większe pole do popisu i wyobraźni, zanim zostanie ona ograniczona, zawężona przez utarcie schematów i chęć dorównania konkurencji ;] Możemy się spodziewać może rewolucyjnych gier, lub bliskich temu, przy premierze nowej generacji konsol, bo rynek procesorów i kart graficznych IMHO stracił impet...

Ale póki istnieją takie akcje jak wydanie za darmo ET przez Splash Damage, póty jestem dobrej myśli.

O właśnie - to jest siła PC na dzień dzisiejszy, łatwość tworzenia modów... a co za tym idzie - szersze możliwości łowienia nowych rozwiązań. A że studiom moderskim będą płacić, dadzą sprzęt? Ci ludzie będą świez, z zapałem i i coś dobrego z ich działalności może być (zawsze to miło pomyśleć) ;] Posłużę się przykładem Goldeneye 007 na N64 - spora część programistów nigdy wcześniej nie pracowała przy robieniu gry. Goldeneye stał się tytułem kultowym. Świeżość pomyślunku jest bardzo ważna...

Ale sądzę, że na dłuższą metę właśnie do tego się dojdzie - do stworzenia wirtualnego świata z realistycznymi zasadami i wykorzystaniem wszystkich zmysłów.

Ja sobie wyobrażam to jako przede wszystkim wielkie centra centra rozrywki, do których się będzie przychodzić a potem do kontrolki włamie się jakiś szaleniec i będzie za pomocą hologramów zabijał ludzi ;] Potem będzie home-gaming z kablekami podłączanymi bezpośrednio do mózgu (brainpad) ;]

Czytałem już o kilku projektach komputerokonsol i w żadną z nich nie był zamieszany M$. Cały pic polega na tym, że większość z tych projektów jest PC i konsolą, a nie PC i zarazem konsolą.

Mnie te doniesienia na razie śmieszą - bo jak ktoś potrzebuje komputer to sobie idzie do sklepu i kupuje, ew. składa własny zestaw - a z kolei rynek konsol jest trzymany ostro za mordę przez trzy firmy - Nintendo, Sony i Microsoft, który dzięki przewadze technicznej i kasie wpompowanej w studia developerskie powoli zdobywa coraz większe zaufanie graczy. O co chodzi - na rynku konsol bez gigantycznego kapitału na starcie, doświadczenia w branży, znajomości z developerami i dużej dozy szczęścia nie ma szans. Przykład? N-Gage.

Cóż, może dlatego, że nie taką przewiduje strategię rozwoju, a może dlatego, że Halo 1 na PC wcale nie sprzedało się w oszałamiających ilościach...

Gdyby wyszło w tym samym czasie co na XboXa, to by się sprzedało, i to w sporych ilościach ;] Ale chodziło o to, żeby właśnie ludzie kupili XboXa (który nie miał zaufania graczy) dla tego systemsellera... A kiedy już minął znaczny szmat czasu - można było wydać na PC bez obaw, że ktoś już nie kupi dla Halo XboXa ;]

rynek gier PC jest zbyt duży by z niego zrezygnować

To prawda, ale wygląda on tak jak wygląda - gry się "zSAPERowyzują" ;] Stają się, za przeproszeniem, pykadłami... czyli to, co właśnie obserwujemy ;/

Rzecz w tym, że ta gra nie ma nic do poprawienia, a jej słaba sprzedaż leżała w samej jej koncepcji, nie w jakości. Ale całkiem możliwe, że tak właśnie będzie - "poprawiliśmy co się dało, dodaliśmy blood, sex & gore, teraz będzie lepiej niż kiedykolwiek"

Obserwując opinie ludzi będących całkiem na "anty" - ich zdaniem ta gra jest do poprawy, dlatego developerzy będą mówić, że poprawili ;] Ale jeśli "poprawią" rozmiar świata gry na większy i dadzą mi czas na pokochanie bohaterów (bo zdążyłem do nich tylko poczuć sympatię i zapamiętać) to uznam, że BG&E udanie nawiązuje do najlepszych tradycji 3D-adventure games w jakie grałem ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy się spodziewać może rewolucyjnych gier, lub bliskich temu, przy premierze nowej generacji konsol, bo rynek procesorów i kart graficznych IMHO stracił impet...
To kwestia tego, że kiedyś robiono gry pod procesory, a teraz sytuacja jest odwrotna - developerzy tak się rozbestwili (albo im się po prostu nie chce zoptymalizować kodu ;]), że nieraz gry wychodzą na sprzęt, którego jeszcze nie ma. Żeby daleko nie szukać polecam przyjrzeć się co mówi label z Doom3 w ustawieniach ULTRA - 'tryb na karty pamięci z 256mb.' Huh huh...

Ale tak po prawdzie, to kiedy ostatnio powstała jakaś rewolucyjna gra? Jeżeli chodzi o PC, to przypominam sobie 1. część Thief jako najpóźniejszą grę, która naprawdę okazała się przełomowa dla całego rynku w dłuższym wymiarze czasu, jak - nie przymierzając - Cywilizacja, Commandos, Wolfenstein 3D czy siódma Ultima. Może nadchodzące The Movies nieco wstrząśnie tym skostniałym uniwersum, ale szczególnych nadziei sobie nie robię.

Świeżość pomyślunku jest bardzo ważna...
Powiedziałbym nawet, że najważniejsza. Bo wciąż da się zrobić dobrą grę bez ogromnych nakładów pieniężnych, ale nawet góry kasy nie pomogą, kiedy nie ma myśli przewodniej. Większość programistów zatrudnionych w poważnych studiach nie jest w stanie myśleć już rozwojowo - to zwyczajni wyrobnicy. Są oczywiście tacy wielcy ludzie jak Warren Spector, Peter Molyneux, Sid Meier czy Lord British himself ;] - ale to wyjątki potwierdzające regułę.
Potem będzie home-gaming z kablekami podłączanymi bezpośrednio do mózgu (brainpad)
Uważaj, bo możesz znaleźć się niebezpiecznie blisko prawdy ;] No brain, no pain :twisted:
Mnie te doniesienia na razie śmieszą - bo jak ktoś potrzebuje komputer to sobie idzie do sklepu i kupuje, ew. składa własny zestaw
Na rynku PC jest podobnie, tyle że prawa dyktują twórcy kart graficznych - nVidia i ATI. Bez ich zgody nic nie przejdzie, a każdy wytwórca czy to gier, czy to programów musi się liczyć z ich strategią długofalową, jeżeli nie z nagłymi kaprysami.
A kiedy już minął znaczny szmat czasu - można było wydać na PC bez obaw, że ktoś już nie kupi dla Halo XboXa ;]
Tutaj właśnie PC daje tyły, bo nikt nie kupi komputera dla jednej gry, w przeciwieństwie do konsoli. Sam pamiętam, jak dawno temu przez dwa tygodnie chodziłem jak struty, bo mnie uwiodło FFX, $$$ na PS2 brak a nikt ze znajomych nie był w posiadaniu obu tych rzeczy (tzn. gry i konsoli, nie szmalu :P )
Stają się, za przeproszeniem, pykadłami...
W przeważającej większości tak jest, ale na szczęście rynek wciąż jest dość rozległy, by z masy przeciętniaków wyłowić kilka perełek, a więcej do szczęścia nie potrzeba. Tylko nie wiem jak długo mimo wszystko gracze PC będą się zgadzali gonić tyły za konsolowcami...
ch zdaniem ta gra jest do poprawy, dlatego developerzy będą mówić, że poprawili ;]
Zobaczymy, przecież nie wypuszczą czegoś co będzie się różniło tylko w szczegółach... Zresztą z tego co sobie przypomniałem to outro w BG&E jednoznacznie stwierdzało, że będzie sequel. Tylko jedno pytanie pozostaje - czy main designer (zapomniałem jego miana) BG&E1 pracuje nad kontynuacją czy został wywalony na zbity pysk?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

developerzy tak się rozbestwili (albo im się po prostu nie chce zoptymalizować kodu ;]), że nieraz gry wychodzą na sprzęt, którego jeszcze nie ma.

Ja uważam, że wszystko rozbija się o optymalizację kodu. Przykład? Ot, choćby Turok 2 - na kartridżu zajmował on 32 MB, na PC - dużo więcej, wymagał znacznie więcej mocy obliczeniowej i - o dziwo - miał gorszy dźwięk niż na N64 :shock: A optymalizacja kodu gier na PC jest wielce nieopłacalna - bo jeszcze nie daj Boże ktoś zrezygnuje z kupna karty nVidii, która przecież ma swój program dla developerów (ciekawe, czy przy pomocy tego programu trzyma za pysk producentów), producent będzie musiał wpompować dodatkową kasę, czas premiery się opóźni, dodatkowa, nudna praca dla programistów... nie opłaca się. Struktura konsol jest zamknięta - i optymalizacja kodu, mistrzostwo w opanowaniu możliwości maszyny - jest surowo wskazane...

Ale tak po prawdzie, to kiedy ostatnio powstała jakaś rewolucyjna gra?

Nieco naciągając definicję słowa "rewolucyjna" powiedziałbym, że jest to Far Cry. Gdyby HL2 wyszło ten rok temu, to ta właśnie gra byłaby rewolucyjna ;] Dlaczego? Bo oferuje nowy poziom grafiki, tereny, fizykę, grywalność... myślę że FC zapoczątkował nowy rodzaj superstrzelanin, z bajer-grafiką, olbrzymimi terenami... Np. najnowszego Medal of Honor bym do superstrzelanin nie zaliczył, natomiast HL2 - tak.

Co do przyszłych "rewolucyjnych" gier... oj cienko, cienkawo ;/ Ale FC był niespodzianką...

Powiedziałbym nawet, że najważniejsza. Bo wciąż da się zrobić dobrą grę bez ogromnych nakładów pieniężnych, ale nawet góry kasy nie pomogą, kiedy nie ma myśli przewodniej.

Dokładnie - np. wszelkie gry muzyczne (maty do tańczenia, marakasy, bębenki itd.), które zaczęły się od niepozornego japońskiego "dziwadła" czyli Parappa the Rapper i Dance Dance Revolution. W ogóle w Japonii jest mnóstwo przedziwnych gier - ale o większości z nich nie mamy pojęcia i aż strach pomyśleć, jakie to gry powstają w USA & Europie, a nigdy nie ujrzą światła dziennego, bo elektroniczna rozrywka jest ciągle "dziwna"...

Są oczywiście tacy wielcy ludzie jak Warren Spector, Peter Molyneux, Sid Meier czy Lord British himself ;]

No tak - ale IMHO oprócz pana Molyneux (którego "Fable" na XboXa zapowiadano jako ósmy cud świata, a sam pan M. po premierze przepraszał graczy, że nie wyszło to, co zapowiadał ;/ ) są to gwiazdy z deka przygasłe... ;/

Na rynku PC jest podobnie, tyle że prawa dyktują twórcy kart graficznych - nVidia i ATI. Bez ich zgody nic nie przejdzie

Ale IMHO nadal to nie jest taka hegemonia (bo nie może być!) jak w przypadku konsol. Możesz sobie sam napisać grę, wydać własnym sumptem, albo puścić w net i nikt się nie przyczepi, od nikogo nie zależysz. Na konsole - musisz zapłacić producentowi sprzętu jeśli chcesz wydać grę, co sprawia że... gry są bardziej dopracowane, przynajmniej te hity :shock: Ten proceder działa w obie strony...

Tutaj właśnie PC daje tyły, bo nikt nie kupi komputera dla jednej gry, w przeciwieństwie do konsoli. Sam pamiętam, jak dawno temu przez dwa tygodnie chodziłem jak struty, bo mnie uwiodło FFX

Też bym chciał mieć konsole nowe i gry, ale za biedny jestem (GameCube + Zelda za 540 PLN! kto zasponsoruje? ;( ), ale swego czasu PSX dla FF7 kupiłem, N64 dla Super Mario 64 kupiłem... ;]

Tylko nie wiem jak długo mimo wszystko gracze PC będą się zgadzali gonić tyły za konsolowcami...

Póki w pismach o grach na PC starannie pomijany jest fakt, jak wiele gier jest portami z konsol - będzie dobrze dla pecetowych graczy ;] Choć przypomina mi się sytuacja z grami na Amigę, gdy wielką furorę robiła firma ClickBoom!, konwertująca gry z PC... ale to było już u samego schyłku gier na Amigę ;/

(BG&E)Zobaczymy, przecież nie wypuszczą czegoś co będzie się różniło tylko w szczegółach...

Ja przypuszczam że będzie to coś w stylu Jax & Daxter 2 (zmiana charakteru postaci na bardziej dorosły, dodanie elementów rodem z GTA), albo nawet PoP: Warrior Within (yeah!) ;P

Tylko jedno pytanie pozostaje - czy main designer (zapomniałem jego miana) BG&E1 pracuje nad kontynuacją czy został wywalony na zbity pysk?

Takich ludzi się nie wywala... ;] Chyba przeszedł do pracy nad *yet another* Raymanem... a ewentualny sequel jest chyba being raped przez jakieś inne studio (o ile pogłoski o jego tworzeniu są prawdziwe) :|

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A optymalizacja kodu gier na PC jest wielce nieopłacalna
Wręcz przeciwnie - już się staje opłacalna i będzie coraz bardziej, bo gracze nie głupi i owczy pęd za nowościami się skończył, a nowe karty, które dają 1-2% więcej niż poprzednie zalegają na sklepowych półkach i w ciągu pół roku tracą 3/4 ze swej ceny.
Co do przyszłych "rewolucyjnych" gier... oj cienko, cienkawo
Poszperałem co tam ciekawego w 2k5 i wyszło tak: 'Movies' Molyneuxa, 'Scrapland' Americana McGee, 'Advent Rising' ze scenariuszem Orson Scotta Carda, Cold Fear, Stalker, Origin of the Species. Poza tym - ass blada.
są to gwiazdy z deka przygasłe... ;/
Jeśli chodzi o Warrena Spectora to nie mogę się z tym zgodzić w żadnym razie. 8)
gry są bardziej dopracowane, przynajmniej te hity Ten proceder działa w obie strony...
I przy okazji kosztuję 5 razy więcej niż na PC...
Póki w pismach o grach na PC starannie pomijany jest fakt, jak wiele gier jest portami z konsol
I vice versa :) Czasem trochę się dziwię jakie to gierki trafiają na konsole i w jakim czasie po wydaniu na PC. Ale ogólnie rzecz biorąc to dobrze, bo przenoszone są najczęściej hity i ma się odsiew... inna rzecz, że z jakością konwersji to już różnie bywa.
Takich ludzi się nie wywala... ;]
Oni sami odchodzą ;] Pogłoski mówisz? Pogłoski o tworzeniu tej gry mogą być mocno przesadzone ;] W każdym sequel może się okazać tak dobry, że aż beznadziejny :wink:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wszyscy się zachwycają, ale nikt nie napisał, że ta gra jest tak kiczowata, przesłodzona, że można oczopląsu dostać. Wszędzie kolorki, bajerki i tandeta, festyn i rokoko w rozkwicie feeeeee. Paskudztwo niemożebne, sterowanie skopane. Zero klimatu no chyba, że uważacie, że najlepszy klimat to był w pocahontas wtedy kupujcie BG&E. Dziadostwo panowie dziadostwo i do tego stale się sypie. Nie zrozumiem jak można grać w takie crapy, a w boskiego KOTORa nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy się zachwycają, ale nikt nie napisał, że ta gra jest tak kiczowata, przesłodzona, że można oczopląsu dostać. Wszędzie kolorki, bajerki i tandeta, festyn i rokoko w rozkwicie feeeeee.

Mnie to nie przeszkadza... Po pierwsze jest to konwersja z konsoli, gdzie rpzeważnie jest kolorowo. Podobnie cukierkowo-pastelowe kolorki były w GTA: VC i nikt tak nie smęci. Kiczowata? A mnie się podoba taka kreska, jakaś odmienność po surowościach i starających się urealistycznyć postaciach w grach... Bajerki, tandeta? A konkretnie? Że świnia gada? Że panienka ma duże oczy? Tak ma być!

Paskudztwo niemożebne, sterowanie skopane. Zero klimatu no chyba, że uważacie, że najlepszy klimat to był w pocahontas wtedy kupujcie BG&E.

Nie wiem, co Ty masz do sterowania... Aaaaa... już wiem... WSAD + myszka to optymalne maksimum dla Ciebie? Kilka klawiszy więcej i się gubimy? paluszków za mało, półkule nie wyrabiają ze sterowaniem... A to nie sterowanie jest skopane... raczej Twoja percepcja (notabene ja nie miałem problemu ze sterowaniem i grało mi się bardzo przyjemnie.

Dziadostwo panowie dziadostwo i do tego stale się sypie. Nie zrozumiem jak można grać w takie crapy, a w boskiego KOTORa nie.

KOTOR jest boski? Jak dla mnie choć gra jest dobra, do boskości jej jednak daleko, więc powstrzymaj swoje subiektywne opinie i nie krzycz na innych. A mi przeszkadzala w KOTOR-ze płytkość postaci, banalność fabuły, konwersja konsolowa bijąca w oczy? I co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy się zachwycają, ale nikt nie napisał, że ta gra jest tak kiczowata, przesłodzona, że można oczopląsu dostać. Wszędzie kolorki, bajerki i tandeta, festyn i rokoko w rozkwicie feeeeee.

Mnie to nie przeszkadza... Po pierwsze jest to konwersja z konsoli, gdzie rpzeważnie jest kolorowo. Podobnie cukierkowo-pastelowe kolorki były w GTA: VC i nikt tak nie smęci. Kiczowata? A mnie się podoba taka kreska, jakaś odmienność po surowościach i starających się urealistycznyć postaciach w grach... Bajerki, tandeta? A konkretnie? Że świnia gada? Że panienka ma duże oczy? Tak ma być!

Paskudztwo niemożebne, sterowanie skopane. Zero klimatu no chyba, że uważacie, że najlepszy klimat to był w pocahontas wtedy kupujcie BG&E.

Nie wiem, co Ty masz do sterowania... Aaaaa... już wiem... WSAD + myszka to optymalne maksimum dla Ciebie? Kilka klawiszy więcej i się gubimy? paluszków za mało, półkule nie wyrabiają ze sterowaniem... A to nie sterowanie jest skopane... raczej Twoja percepcja (notabene ja nie miałem problemu ze sterowaniem i grało mi się bardzo przyjemnie.

Dziadostwo panowie dziadostwo i do tego stale się sypie. Nie zrozumiem jak można grać w takie crapy, a w boskiego KOTORa nie.

KOTOR jest boski? Jak dla mnie choć gra jest dobra, do boskości jej jednak daleko, więc powstrzymaj swoje subiektywne opinie i nie krzycz na innych. A mi przeszkadzala w KOTOR-ze płytkość postaci, banalność fabuły, konwersja konsolowa bijąca w oczy? I co?

LOL Płytkość fabuły i postaci w KOTOR grałeś w to chociaż człowieku? A jak grałeś to rozumiałeś o co chodzi czy tylko nabijałeś XPeki? A nie jest przypadkiemtak, że to w BG&E gdzie postać jest, albo zła, albo cacy postacie są płytkie? No tak za to fabuła w BG&E wcaaaaale nie jest płytka i infantylna nieeeeee. Jassssssne że nie. W Vice City rzeczywiście były pastelowe kolorki, ale były one nawiązaniem do lat 80, a poza tym kolorki i festyn w niektórych dzielnicacgh Vice City były KONTRASTEM, dla ruder w innych dzielnicach w BG&E nawet najgorsi wrogowie są śliczniutcy i groteskowo słodcy. Jescze jedna rzecz - BG&E to tępa zręcznościówka, a KOTOR to rozbudowany RPG. Aha i jeszcze ostatnia (no może przedostatnia:P) sprawa KOTOR mimo, że jest konwersją ma wygodne sterowanie - BG&E nie. Dziwne co? I jeszcze drobny szczegół - BG&E sprzedawał się fatalnie. Ciekawe dlaczego? Oto odpowiedź (...)(napięcie rośnie), bo to dziadowska gra jest! Dadammm. Umieszczenie jej na liście nominowanych do gry roku to jakiś groteskowy żart redakcji CDA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOL Płytkość fabuły i postaci w KOTOR grałeś w to chociaż człowieku? A jak grałeś to rozumiałeś o co chodzi czy tylko nabijałeś XPeki? A nie jest przypadkiemtak, że to w BG&E gdzie postać jest, albo zła, albo cacy postacie są płytkie? No tak za to fabuła w BG&E wcaaaaale nie jest płytka i infantylna nieeeeee. Jassssssne że nie. W Vice City rzeczywiście były pastelowe kolorki, ale były one nawiązaniem do lat 80, a poza tym kolorki i festyn w niektórych dzielnicacgh Vice City były KONTRASTEM, dla ruder w innych dzielnicach w BG&E nawet najgorsi wrogowie są śliczniutcy i groteskowo słodcy. Jescze jedna rzecz - BG&E to tępa zręcznościówka, a KOTOR to rozbudowany RPG. Aha i jeszcze ostatnia (no może przedostatnia:P) sprawa KOTOR mimo, że jest konwersją ma wygodne sterowanie - BG&E nie. Dziwne co? I jeszcze drobny szczegół - BG&E sprzedawał się fatalnie. Ciekawe dlaczego? Oto odpowiedź (...)(napięcie rośnie), bo to dziadowska gra jest! Dadammm. Umieszczenie jej na liście nominowanych do gry roku to jakiś groteskowy żart redakcji CDA.

Wyjdźmy od tego, że w KOTOR-a grałem i to nie raz... więc nie wyskakuj mi tu z pytaniami, czy grałem... A próba obrazenia mojej inteligencji jest wyjatkowo nie na miejscu, bo akurat trochę się wyznaję na universum Gwiezdnowojennym, więc sobie odpuść. KOTOR jest RPG, zgadza się, ale czy rozbudowanym? Tu bym polemizował. Rozbudowany to był BG 2, Fallout, ale nie KOTOR, więc przystopuj troche.

Sam zresztą zauważasz, że jedno to RPG, drugie to zręcznościówka... Czego chciałeś w zręcznościówce? Mroczności, cięzkiego klimatu? Postaci są cukierkowe nawet gdy są złe? Przecież tak samo masz w Raymanie, powiedz, że Rayman jest dziadowski, bo ma taki okrągły śmieszny brzuszek i łapki nie trzymające się tułowia... Tak samo jet w I-Ninja... Co do fabuły w BG&E jest ciekawa i wciągająca, ale trudno oczekiwać po zręcznościówce rozgałęzionej i wielowątkowej fabuły, prawda, róznych dróg rzowoju czy pola do wyboru charakteru postaci. BG&E ogląda się jak dobry film i tyle.

A co do sprzedaży... cóż... ja osobiście śmiem twierdzić, że BG&E jest lepsza od KOTOR-a, choć RPG-i uwielbiam i zagrywam się w nie. A dlaczego w takim razie ta pierwsza kiepsko się sprzedała? Powodów jest kilka:

1. nie miała zbytnio rozbuchanej reklamy, KOTOR owszem;

2. nie ma słynnej nazwy i słynnego świata, KOTOR - ma.

3. pozwala sobie na innowacje i swoiste rewolucje w sposobie i typie rozgrywki - KOTOR jest dość sztampowym (pod względem techniczności schematu) RPG-iem.

Wniosek: Chętniej kupujemy szeroko reklamowane tytuły, umieszczone w bliskich naszemu sercu światach, bierzemy udział w przygodach, które niejednokrotnie widzieliśmy na dużym ekranie, natomiast z niechęcią podhodzimy do nowości, do inności, do czegoś, co trzeba samemu rozgryźć, poznać i polubić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjdźmy od tego, że w KOTOR-a grałem i to nie raz... więc nie wyskakuj mi tu z pytaniami, czy grałem... A próba obrazenia mojej inteligencji jest wyjatkowo nie na miejscu, a próba obrażenia mojej jest jak najbardziej na miejscu? bo akurat trochę się wyznaję na universum Gwiezdnowojennym, więc sobie odpuść. KOTOR jest RPG, zgadza się, ale czy rozbudowanym? Tu bym polemizował. Rozbudowany to był BG 2, Fallout, ale nie KOTOR, więc przystopuj troche.

Sam zresztą zauważasz, że jedno to RPG, drugie to zręcznościówka... Czego chciałeś w zręcznościówce? Mroczności, cięzkiego klimatu? Tak właśnie tego - mroczności i ciężkiego klimatu!!! Zręcznościówka wcale nie musi być kiczowatym festynem (vide Prince of Persia Warrior Within, Bloodrayne) Postaci są cukierkowe nawet gdy są złe? Przecież tak samo masz w Raymanie, powiedz, że Rayman jest dziadowski, bo ma taki okrągły śmieszny brzuszek i łapki nie trzymające się tułowia... Tak samo jet w I-Ninja... Rayman nie jest żadnym tam dziełem sztuki I-Ninja też (kiepskawe konwersje z konsol i tyle - grać się da ale po co?), ale aż takiego rokoko, festynu i dziadostwa tam nie ma Co do fabuły w BG&E jest ciekawa i wciągająca, ale trudno oczekiwać po zręcznościówce rozgałęzionej i wielowątkowej fabuły, prawda, róznych dróg rzowoju czy pola do wyboru charakteru postaci. BG&E ogląda się jak dobry film i tyle.

A co do sprzedaży... cóż... ja osobiście śmiem twierdzić, że BG&E jest lepsza od KOTOR-a, choć RPG-i uwielbiam i zagrywam się w nie. A dlaczego w takim razie ta pierwsza kiepsko się sprzedała? Powodów jest kilka:

1. nie miała zbytnio rozbuchanej reklamy, KOTOR owszem; No nie wiem w CDA reklama kotora była raz, a BG&E też chyba raz

2. nie ma słynnej nazwy i słynnego świata, KOTOR - ma.

3. pozwala sobie na innowacje i swoiste rewolucje w sposobie i typie rozgrywki - KOTOR jest dość sztampowym (pod względem techniczności schematu) RPG-iem. Ależ oszywiśsie jasssne innowacyjna na swój sposób LOL - KOTOR przynajmniej pod względem tecznicznym różni się od setek RPGów, a czym różni się BG&E od innych konsolowych syfów? (poza fotografowaniem zwierzątek, bo to tylko dodatek (ojejciu jakie to słodkie jeszcze zwierzątka można fotografować, urocze <wielki paw>

Wniosek: Chętniej kupujemy szeroko reklamowane tytuły, umieszczone w bliskich naszemu sercu światach, bierzemy udział w przygodach, które niejednokrotnie widzieliśmy na dużym ekranie, natomiast z niechęcią podhodzimy do nowości, do inności, do czegoś, co trzeba samemu rozgryźć, poznać i polubić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czego chciałeś w zręcznościówce? Mroczności, cięzkiego klimatu? Tak właśnie tego - mroczności i ciężkiego klimatu!!!

I tutaj dopatrywałbym się przyczyn słabych wyników sprzedaży BG&E - za mało juchy wylanej na ekrany i za mało ciałka dla młodych ona... eee, graczy.

No nie wiem w CDA reklama kotora była raz, a BG&E też chyba raz

[ironia]Reklam "Dosi" jest wszędzie bardzo dużo a nie sprawia to, że w ten proszek gra się jakoś szczególnie pasjonująco.[/ironia]

RPG-iem. Ależ oszywiśsie jasssne innowacyjna na swój sposób LOL - KOTOR przynajmniej pod względem tecznicznym różni się od setek RPGów

KOTOR jedzie na zmodyfikowanym engine Aurora, tym samym, który posłużył do stworzenia IMHO strasznie nudnego Neverwinter Nights, a sam KOTOR jest rozwinięciem NWN - czyli do tłuczenia potworów dodali więcej fabuły i wpakowali w Star Wars. Zaskoczonyś i jak bardzo?

czym różni się BG&E od innych konsolowych syfów?

Czyżbyś był nieobiektywnym, niezaznajomionym z rynkiem konsolowym tróó piecet-pałer graczem, wyznawcą krwi na ekranie, Gatesa, Windowsa? Kup sobie konsolę XboX, KOTOR2 bardzo ładnie na niej chodzi.

Kompletnie nie znasz rynku konsolowego, tkwiąc tylko i wyłącznie w grach pecetowych - to dlaczego rynek konsol rozwijał się przez ostatnie lata najprężniej? "Bo cukierkowe gry wyhodzom"? Super Mario 64 też cukierkowy i niby dla dzieci, a stare dziadki w to grały, sprzedała się gra w 10 mln sztuk. I co Ty na to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czego chciałeś w zręcznościówce? Mroczności, cięzkiego klimatu? Tak właśnie tego - mroczności i ciężkiego klimatu!!!

I tutaj dopatrywałbym się przyczyn słabych wyników sprzedaży BG&E - za mało juchy wylanej na ekrany i za mało ciałka dla młodych ona... eee, graczy.

Lol człowieku ty uważasz, że mroczność i ciężki klimat zależą od ilości juchy i roznegliżowanych bohaterek, współczuje.

No nie wiem w CDA reklama kotora była raz, a BG&E też chyba raz

[ironia]Reklam "Dosi" jest wszędzie bardzo dużo a nie sprawia to, że w ten proszek gra się jakoś szczególnie pasjonująco.[/ironia]

Lol ty chyba wogóle nie załapałeś, że chodzi mi nie o to, że jakość gry zależy od reklam tylko o to, że KOTOR nie był przereklamowany w stosunku do BG&E. Pliz następnym razem zamiast się ośmieszać to jak czegoś nie rozumiesz przeczytaj dwa razy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol ty chyba wogóle nie załapałeś, że chodzi mi nie o to, że jakość gry zależy od reklam tylko o to, że KOTOR nie był przereklamowany w stosunku do BG&E. Pliz następnym razem zamiast się ośmieszać to jak czegoś nie rozumiesz przeczytaj dwa razy.

Ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi można zdecydowanie zadedykować również Tobie. A dlaczego jako jedyny wyznacznik wspólczynnika reklamowalności danej gry bierzesz wyąłcznie CDA. Porównaj dane dotyczace pojawienia się reklam nie tylko w pismach branżowych, ale również na różnego rodzaju serwisach internetowych, gdzie najczęsicje zagląda społeczność graczy. Banery reklamujące pojawienie się Kotor-a, najpierw w wersji angielskiej, później w polskiej migały raz po raz, w przeciwieństwie do JAKICHKOLWIEK informacji na temat BGE. Zauważ, że KAŻDA wzmianka dotycząca prac nad KOTOR-em, czy to ukończneie jetapu, czy angranie głosów, czy wprowadzenie zmian były natychmiast głośno rozpowiadane, w przeciwieńswtwie do nowinek na temat drugiej gry. Tak więc reasumując, nie patrz na to, ile razy reklama danej gry była w CDA, a spójrz, jak reklamowana była we WSZELKICH mediach. Tak więc jasno wynika, że reklamy KOTOR-a zdecydowanie przeważały nad reklamami BGE, więc nie próbuj tu wciskać idealistycznych teorii, że reklama nie ma wpływu na sprzedaż i popularność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol człowieku ty uważasz, że mroczność i ciężki klimat zależą od ilości juchy i roznegliżowanych bohaterek, współczuje.

Lol człowieku ty uważasz, że o jakości grania czy dojrzałości produkcji decyduje to czy grafika jest stylizowana na rysunkową czy nie, współczuję.

Lol ty chyba wogóle nie załapałeś, że chodzi mi nie o to, że jakość gry zależy od reklam tylko o to, że KOTOR nie był przereklamowany w stosunku do BG&E. Pliz następnym razem zamiast się ośmieszać to jak czegoś nie rozumiesz przeczytaj dwa razy.

Lol miśku nie wyjeżdżaj mi tu z tym, kto się ośmiesza -> jest dokładnie tak, jak napisał Colidor, wystarczyło śledzić uważniej serwisy o grach w necie (że o byciu zapisanym do newsletterów UbiSoftu i Bioware, tak dla porównania, nie wspomnę) :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Gość Wolvi///

Do Hazara.

Zgadzam sie z Colidorem. Kotor był bardzo mocno reklamowany zaś BG&E nie(apropo ja o tej grze dowiedziałem się od kumpla, który ją kupił i tytuł nic mi nie mówił). Poza tym gre pokochałom od pierwszego zagrania :lol: a żeby zagrać w kotora to się trochę "przymuszałem"(bo to rpg a ja nigdy ich nie lubiłem, moja przygoda z BG2 skończyła sie po paru godzinach gry) i przyznam że kotor był pierwszą grą rpg która mnie nie odżuciła, ale i zaznaczę iż na mojej prywatniej liście najlepszych gier kotor jest trochę niżej od BG&E. poza tym aspekt infantylności gry. Na podstawie tego co mówisz to wnioskuje że w te gre to ty grałeś u kumpla 1 godzinkę i ci może kawałek hylis pokazał i nic więcej:twisted:

Mówiłeś cos o skopanym sterowaniu. POWIEDZ MI CO JEST W NIM SKOPANEGO KOLEŚ!!!!!!!!!!!!!! WSAD+MYSZ I DO TEGO Z 5 KLAWISZY FUNKCYJNYCH(DO BIEGU, KUCNIECIA, WŁĄCZENIA APARATU, UŻYCIA JAKIEJŚ RZECZY Z EKWIPU LUB WŁĄCZENIA SPECJALNEJ AKCJI POMOCNIKA NO I DO TURBO W CZASIE PŁYWANIA PODUSZKOWCEM).

Ale chyba już rozumiem. Chodzi ci o to że w kotorze do gry potrzeba było tylko wsad+ mysz. 5 klawiszy więcej i sie Hazar gubi :!:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...