Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Unia Europejska

Polecane posty

Widzisz to nie takie oczywiste bo o dochodowości przedsię biorstwa nie decyduje jego wielkości. Gospodarstwo 100ha może być bardziej dochodowe niż 1000ha i jednocześnie mniej niż 10ha - tu kluczową rolę ma jakość zarządzania. Faktem jest natomiast, że duże są przeważnie zarządzane lepiej i to decyduje o ich dochodowaości.

Oczywiście, że dochodowość przedsiębiorstwa nie jest zależna tylko od wielkości gospodarstwa. Jednak jest taka prawidłowość. Przyczyn jest kilka. Mamy nadal 2,5 mln gospodarstw, z czego ok 300 tys. wypracowuje 2/3 zysków. Rolnictwo restrukturyzuje się na naszych oczach. 40 miliardow zlotych, ktore trafilo na wies, to potezny zastrzyk gotowkowy. Jednak nie unikniemy konsolidacji ziemi.

>>>Siur, siur .... co więc przeszkadza w tym że moasowo nie powstają - mentalnośc ludzka jest taka na wsi, że każdy sobie rzepkę skrobie.

Tyle lat, a mentalność nadal z "Wesela" Wyspiańskiego. ;] Cóż czasy się zmianiają, zaś ludzie robią to wolniej. Choć postępy są i może za kilkanaście lat...

Coś tam jednak wiesz o rolnictwie. Widzisz nie tyle chodzi o to czy rok czy półtora. Chodzi o brak możliwości szybkiego reagowania na zmieniającą się sytuacje na rynku. Tu się produkcji nie przestawi w tydzień czu nawet miesiąc czasu

Miło słyszeć, że jednak coś tam wiem o rolnictwie. Robimy postępy. ;] faktem jest, że rolnicy mają związane ręce. Zasieją i muszą czekać na żniwa. Cena spada, a oni nic ie mogą zrobić. Jednak kuleje mentalność ludzka i nieznajomość praw ekonomii. Dlatego mamy coś takiego jak sinusoidalny świński dołek i górka. ;] Planowanie i dobre analizowanie potrzeb rynku jest ważne również w rolictwie.

Holenderski nie - kupuj Polskie!!!

Dlaczego piszesz o jakimś produkcie holenderskim? Pisałem o horrendalnych cenach (jedno "r" co prawda zjadłem), a nie o holenderskich. W te sposób nie odpowiedziałeś na pytanie.

NIe masz też pojęcia o ekonomii

Do tego też dojdziemy, tak jak z rolnictwem, więc słucham dalej. ;]

gdyby taka ilość towaru weszła na rynek cena byłaby "psia" i mielibyśmy wielkie góry gnijącej marchwi.

Nie chodziło mi akurat o taką ilość. Gdyż faktycznie spowodowały zawyżoną podaż, a co za tym idzie - spadek ceny. Jednak warto myśleć o innych uprawach, a nie tylko pszenica, buraki cukrowe, jęczmień, żyto, proso, pszenżyto, rzepak, ziemniaki etc. Naukowcy potarfią wyhodować bataty, które będą rosły w Polsce. Ważne, aby była dobra cena za nie.

Druga sprawa to co już wspomianłem nie da sie w rolnictwie uprawiać tylko dochodowych upraw.

Jednak można wybierać bardziej dochodowe. Tylko po co unia dopłaca do tych mało dochodowych, a nie promuje nowoczesnych odmian i innowacyjncyh rozwiązań? NA tym polega problem.

Trzeba zachować płodozmian.

Niekoniecznie. Wystarczy dobre nawożenie i przygotowanie do zasiewu i wiele lat można uprawiać tę samą roślinę na tym samym polu. Techika i chemia poszła do przodu. Choć oczywiście - płodzmian też pozytywnie wpływa na żyzność gleby.

Co do ochrony środowiska - jak kiedyś będziesz chciał się wykąpać w "kwitnącym' jeziorku to może docenisz.

Zbyt wielka ilość fosforanów powodująca kwitnienei jezior to niekorzystne zjawisko i z tym się sgadzam. Jednak można zminimalizować te problemy. Trzeba edukować rolników.

Głupoty piszesz - USA dotuje rolnictwo inaczej niż UE.

Nie twierdzę, że jest inaczej. Może zlego slowa użyłem, ale chodzi o konkurowanie rownież z UE.

Druga sprawa, że na pewno nie robi tego przez dotacje UE - strategia USA zakłada zapewnienei krajowi odpowiedniej ilości żywności z własnej produkcji - dziwni Ci Amwerykanie, że im to głupie i drogie bezpieczeństwo żywnościowe w głowie.

Kto bogatemu zabroni? :D Jednak to UE ma gonić USA, a nie odwrotnie. Również USA jest w stanie wojny, więc bezpieczeństwo żywnościowe musi być zapewnione. NA wojnie jak na wojnie...

Widzisz zawsze znajdą sie tacy co coś robioą lepiej i taniej od nas - tylko za co wtedy będziemy te tanie produkty kupować?

Technologicznie wyprzedzamy kraje trzeciego świata, więc nie musimy konkurować z nimi w dziedzinie żywności. UE powinna stwiać na nowe technologie, a nie na rywalizację o prymat w produkcji żywności. Finlandia postawiła na hi-tech i nie żałuje.

Absolutnie nie. Trzeba jednak na nietktóre sptawy zachować szersze spojrzenie. Jak to mówią - wyrzucić drobne oknem, by miliony weszły drzwiami.

Tylko potrzebne jest trochę informacji i analiz, które sami nei jesteśmy w stanie zrobić. Oczywiście potem należy odpowiednio wykorzystywać te dane i wyciągać własne wnioski. Jednak nie czarujmy się, że wszystko co piszemy to jedynie wynik naszych glębokich przemyśleń i analiz. Specjaliści wiedzą od nas więcej ;]

Oszczędzi się te mln WPR ale jakie będą koszty degradacji obszarów i wjeskich?

Aktualnei już dziesiątki miliardów euro wydawane jest na WPR. Środowisko nie ulegnie tak szybko degradacji. Nie zapominajmy o tym, że przez miliardy lat dawało sobie bez nas radę i to całkiem dobrze. Ludność wiejska zmniejsza się i dostosowuje do nowych realiów. To nie średniowiecze, że każdy miał swoje gospodarstwo, gdzie uprawiał wszystkiego po trochę na własne potrzeby. Świat idzie na przód.

Jakie będą koszty szpołeczne szczególnie w krajach o wysokim współczyniku ludności wiejskiej?

Krótkotrwały wzrost bezrobocia, niezadowolenia społeczne, depresja osób niepotarfiących odnaleźć się na nowym roku pracy. Zubożenie tej warstwy. Jednak trzeba zmienić system gospodarowania pieniędzmi UE. Priorytetem nie może być stagnacja.

Fakt 7 lat nadliczyłem. Francji i Niemcom też? NIe ma znaczenia większego czy to 40, 30 czy 20 - chodzi o wsparcie które zostało udzielone.

Dla mnie różnica znacząca. Każdy rok to miliardy euro. A jednej pani minister (Lubińskiej, jak ktoś nie interesuje się polityką), której nie robi rożnicy miliard złotych w tą czy tą, już nie ma.

Widzisz ja się uczyłem trochę inaczej na przedmiocie "Rolnictwo światowe". Sprawdź sobie np średnie opady i sumę temperatur w roku.

Fakt. Tu masz przewagę, bo ja z racji wieku jeszcze na studiach nie jestem, ale już od października. ;] Tylko, że średnie opady i suma temperatur nie oddaje wszystkiego. Ważny jest również okres wegetacji, ukształtowanie terenu, odstęp od morza, wyskokość n.p.m., szata roślina, jakość gleby, nasłonecznienie terenu i pewnie jeszcze o czymś zapomnailem. ;] Z tych danych wynika, że Francja ma lepsze warunki do uprawy niż WB.

NIe da rady - ziknie WPR powstanie wsparcie krajowe.

Wszystko się da. Koszty będą tego duże, ale zyski długofalowe będą większe. Czas skończyć z systemem powojennym uprawy roli.

>>>Nie o końca w to wierzę - widzisz byłu dopłaty do produkcji, teraz są do powierzchni, a potwm będą do dbania o krajobraz i środowisko.

Z tego co wiem, to ją i takie i takie dopłaty obecnie w UE. My wybraliśmy uproszczony system, gdyż znana jest nasza polska wieś.

Wynika to z wciąż niższych kosztów pracy i kapitału u nas. Ale to się zmieni z czasem. Jesteśmy "konkurencyjni" bo rolnik żyje jak dziad czy chłop pańszczyźniany. Na zachodzi parytet dochodowy jest wyrónany, u nas tylko się mówi jaki to biznes to rolnictwo, ale nikt się do niego nie pcha jakoś.

Czy ja wiem, czy się nie pchają. Ceny ziemi rosną w tempie wyższym niż np, mieszkań. Dopłaty do hektara zwiększają zyski również miastowych, kupno taniej zmiemi na np. Podlasiu i obsadzenie jej lasem to intrante zajęcie (Piskorski wie co robi). Również coraz więcej ludzi korzysta z dotacji unijnych i unowocześnia gospodarstwa rolne, zwiększa produkcję, powiększa areał. Konsolidacja nstępuje, zaś wiadomo, że przez lata wieś była schowkiem bezrobocia, Zmienia się to i za kilkanaście lat powinno być normalnie.

NIe mieliby - parzt wyżej co napisałem o wsparcu krajowm. A że my jesteśmy biedniejsi to wnioski są proste. Poza tym jake równe szanse - porównaj sobie doinwestowne gospodarstwo po jednej stronie Odry i "konkurencyjene" po drugiej w którym sprzęt pamięta jeszcze Gierka pewnie.

Byłem na zachodnich obszrach Polski i wielkie gospodarstwa popegeerowskie szybciej się dostosowują do nowych warunków niż te na wschodzie. Są to tereny nierozparcelowane, więc łatwiej jest zarządzać nimi. Rownież pod względem mechanizacji rolnictwa gonimy Zachodnią Europę. Zmiany są ekspresowe, gdyż dzięki dopłatom i eksportowi rolnictwo ma się coraz lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy nadal 2,5 mln gospodarstw, z czego ok 300 tys. wypracowuje 2/3 zysków. Rolnictwo restrukturyzuje się na naszych oczach. 40 miliardow zlotych, ktore trafilo na wies, to potezny zastrzyk gotowkowy. Jednak nie unikniemy konsolidacji ziemi.

>>>Dobrze że o tym wspomniałeś – to po części odpowiedź dlaczego jest taki, a nie inny podział funduszy. Jak widzisz więc te pieniądze nie idą na marne.

Jednak kuleje mentalność ludzka i nieznajomość praw ekonomii. Dlatego mamy coś takiego jak sinusoidalny świński dołek i górka.

>>>Cykl świński nie jest wynikiem znajomości bądź nie praw ekonomii, choć po części jest ich efektem. Akurat przez tym cyklem najlepszą obroną jest stała produkcja :)

Dlaczego piszesz o jakimś produkcie holenderskim? Pisałem o horrendalnych cenach (jedno "r" co prawda zjadłem), a nie o holenderskich. W te sposób nie odpowiedziałeś na pytanie.

>>>Mój błąd. Już odpowiadam. Pisałeś że nie będziesz płacił horrendalnej ceny w imię patriotyzmu – przynajmniej tak to zrozumiałem. Odpowiedź już jednak padła tylko dalej chyba. Nikt od Ciebie tego nie wymaga – ale w pewnym momencie złapiesz się na tym że owszem kupujesz wszystko tanio, ale jednocześnie narzekasz że w kraju nic się nie dzieje.

Ja pamiętam początek lat 90 kiedy to ludzi zachłysnęli się tańszym i ładniej opakowanym śmieciem z zachodu – zobacz co jest dziś. Żywność importowana to margines.

CO do ceny jaką płacisz to popróbuj jedzenia w innych krajach i wypowiadaj się na temat stosunku jakości do ceny – bo na to tu trzeba patrzeć bardziej. Przykładowo – kup sobie kiełbasy za 7PLN/kg i za 21 ? Jest różnica?

Jednak warto myśleć o innych uprawach, a nie tylko pszenica, buraki cukrowe, jęczmień, żyto, proso, pszenżyto, rzepak, ziemniaki etc. Naukowcy potarfią wyhodować bataty, które będą rosły w Polsce. Ważne, aby była dobra cena za nie.

>>>Pewnie potrafią nawet zrobić takie co ich nie trzeba pryskać, a zostawione na półce leżą przez pół roku – nawet świeca jak zechcesz (serio tytoń z genami świem uprawiać świetlika :) ) Tylko że taką żywnością to się ludzi straszy teraz.

Druga sprawa – dobra cena – dobra cena dla rolnika oznacza złą cenę la konsumenta. Mam wrażenie że we własnych dywagacjach zaczynasz gryźć swój ogon :? Nie da się poza tym uprawiać samych dochodowych roślin (jak się akurat taki rok trafi to wyjątek i święto dla rolnika)

Tylko po co unia dopłaca do tych mało dochodowych, a nie promuje nowoczesnych odmian i innowacyjncyh rozwiązań? NA tym polega problem.

>>>A skąd wiesz jaka akurat będzie dochodowość uprawy pszenicy w przyszłym roku?

Niekoniecznie. Wystarczy dobre nawożenie i przygotowanie do zasiewu i wiele lat można uprawiać tę samą roślinę na tym samym polu. Techika i chemia poszła do przodu. Choć oczywiście - płodzmian też pozytywnie wpływa na żyzność gleby.

>>>Nie - nie wystarczy. (Pomijając fakt, że jednocześnie zaprzeczasz i potwierdzasz w jednym akapicie) Postęp techniczny i agrotechniczny nie zastąpi prawidłowej gospodarki rolnej – może co najwyżej spowolnić proces degradacji gleby i obniżania się plonów. Teraz tendencje w produkcji są raczej odwrotne (co wynika z preferencji konsumenta) Ogranicza się nawożenie i chemizację. Wraca się to bardziej naturalnej gospodarki.

Zbyt wielka ilość fosforanów powodująca kwitnienei jezior to niekorzystne zjawisko i z tym się sgadzam. Jednak można zminimalizować te problemy. Trzeba edukować rolników.

>>>Ble, ble… mowa trawa. Prawisz truizmy do tego bardzo nietrafnie. Co zamierzasz rolnikom powiedzieć – dawajcie mniej nawozów, bo to szkodzi – a oni zapytają: ale przez to spadną nam plony, a co za tym idzie dochody?

Niestety nie da się w rolnictwie produkować dużo, zdrowo i tanio. Tania produkcja to wprowadzeni metod uprawy czy hodowli przemysłowej – czyli zdrowo ustępuje na rzecz dużo i tanio.

Technologicznie wyprzedzamy kraje trzeciego świata, więc nie musimy konkurować z nimi w dziedzinie żywności. UE powinna stwiać na nowe technologie, a nie na rywalizację o prymat w produkcji żywności. Finlandia postawiła na hi-tech i nie żałuje.

>>>No a nas wyprzedza np. USA technologicznie. Po co więc mają kupować cokolwiek od nas? UE nie rywalizuje o prymat w produkcji żywności – sam podobną bzdurę wymyśliłeś czy ją gdzieś wyczytałeś? WPR ma inne cele i jest to zapisane. Co do Finlandii – mimo tego postawienie na high tech czy zrezygnowała z rolnictwa?

Specjaliści wiedzą od nas więcej ;]

>>>Ilu specjalistów tyle zdań – a każdy ma tendencję do twierdzenia, że wie lepiej. Używaj własnego mózgu przede wszystkim. Najważniejsze by nie powtarzać głupot za innymi.

Aktualnei już dziesiątki miliardów euro wydawane jest na WPR. Środowisko nie ulegnie tak szybko degradacji. Nie zapominajmy o tym, że przez miliardy lat dawało sobie bez nas radę i to całkiem dobrze.

>>>Mówimy o dwóch innych środowiskach. Przyroda jako taka na pewno sobie poradzi jak jej człowiek nie będzie przeszkadzał. Co innego jednak z otoczeniem w jakim żyje człowiek. Nie wiem czy masz jakąś działkę ale spróbuj na nią nie zaglądać tak ze 2-3 lata a potem zobacz jak się na niej odpoczywa fajnie.

Ludność wiejska zmniejsza się i dostosowuje do nowych realiów. To nie średniowiecze, że każdy miał swoje gospodarstwo, gdzie uprawiał wszystkiego po trochę na własne potrzeby. Świat idzie na przód.

>>>Tja… na przykład wymrze. Czas niewątpliwie rozwiąże takie problemy, ale nadal pozostanie problem z obszarami wiejskimi – wszyscy nie mogą mieszkać w mieście i tam pracować. O ziemie ktoś musi dbać i nie będzie tego robił dla satysfakcji (to sobie na działce możesz uskuteczniać).

Krótkotrwały wzrost bezrobocia, niezadowolenia społeczne, depresja osób niepotarfiących odnaleźć się na nowym roku pracy. Zubożenie tej warstwy. Jednak trzeba zmienić system gospodarowania pieniędzmi UE. Priorytetem nie może być stagnacja.

>>> Fajnie się decyduj o losie innych, gdy nas te decyzje nie dotykają. IMO dostrzegasz tylko cząstkowe problemy i ferujesz proste rozwiązania w typie: produkować tylko to co opłacalne, ludzi przenieść do innych zajęć, inwestować w nowe technologie …. Wiesz na np. potrafię podać doskonała receptę, na to by polska reprezentacja zdobyła mistrzostwo świata – myślis, że przybliży nas to choć trochę do tego tytułu? BTW o jakiej stagnacji mówisz?

Wszystko się da. Koszty będą tego duże, ale zyski długofalowe będą większe. Czas skończyć z systemem powojennym uprawy roli.

>>>No to trzaśnij obrotowymi drzwiami. :P Widzisz tylko jakoś państwa rozwinięte jakoś nie kwapią się do pozostawiania rolnictwa samemu sobie – popatrz nikt nie chce tych „długofalowych zysków”!

O co chodzi z tą „powojenną uprawą roli’ poza tym bo nie bardzo łapię co masz na myśli?

Z tego co wiem, to ją i takie i takie dopłaty obecnie w UE. My wybraliśmy uproszczony system, gdyż znana jest nasza polska wieś.

>>>Uproszczony system u nas wprowadzono nie ze względu na rolnictwo, ale poprzez brak wiary (słuszny zresztą), że poradzimy sobie biurokratycznie z systemem z UE. Druga sprawa, że IMO za kilka lat ten system lub jego mutacja będzie w całej UE

Dopłaty do hektara zwiększają zyski również miastowych, kupno taniej zmiemi na np. Podlasiu i obsadzenie jej lasem to intrante zajęcie (Piskorski wie co robi).

>>>Ja tylko mogę żałować że ziemia nie trafia do rolników a do biznesmenów – z drugiej strony jednak to lepiej niż miałaby leżeć odłogiem.

Również coraz więcej ludzi korzysta z dotacji unijnych i unowocześnia gospodarstwa rolne, zwiększa produkcję, powiększa areał. Konsolidacja nstępuje, zaś wiadomo, że przez lata wieś była schowkiem bezrobocia, Zmienia się to i za kilkanaście lat powinno być normalnie.

Rownież pod względem mechanizacji rolnictwa gonimy Zachodnią Europę. Zmiany są ekspresowe, gdyż dzięki dopłatom i eksportowi rolnictwo ma się coraz lepiej.

>>>No… i dlatego trzeba zlikwidować dopłaty bo jeszcze moglibyśmy zagrozić w tej dziedzinie krajom starej UE :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że o tym wspomniałeś – to po części odpowiedź dlaczego jest taki, a nie inny podział funduszy. Jak widzisz więc te pieniądze nie idą na marne.

Pieniądze idą na restrukturyzację rolnictwa, ale WPR to nie jest przyszłość UE. Zawsze będą jakieś biedniejsze państwa UE, które będą potrzebowały tych pieniędzy na rozwój. Tylko warto się zastanowić, czy nadal z tej pomocy powinny korzystać kraje starej 15. Jeśli dopłaty będą dla wszystich to nigdy nie osiągnie się tego samego poziomu rozwoju. Nie myśli się o UE jako wspólnocie, ale o poszczególnych państwach i dzieli sie je na płatników i beneficjentów. Może warto już teraz zrezygnować z takiego dzielenia peniędzmi? Choć trudno się dziwić, że bogate kraje nie chcą dopłacać do interesu.

Cykl świński nie jest wynikiem znajomości bądź nie praw ekonomii, choć po części jest ich efektem. Akurat przez tym cyklem najlepszą obroną jest stała produkcja :)

Czyli brak jednak długoterminowego myślenia i znajomości praw popytu i podaży, które kształtują ceny. Rolnik zaczyna hodować trzodę chlewną wtedy, gdy widzi, że to jest opłacalne na dany dzień. Zaczyna, kiedy jest mała podaż świń, przez co wysoka cena za 1 kg, a sprzedaje, gdyż musi, kiedy ceny są niskie z powodu wysokiej podaży. MAsz rację, że stała produkcja jest najlepsza, ale wytłumacz to rolnikowi, ktróy sprzedaje poniżej kosztów produkcji. (Tfu, dlaczego piszę o hodowaniu zwierząt jak o produkcji, toż to żywe stworzenia, a nie przedmot. Muszę zwracać na to uwagę) ;]

Mój błąd. Już odpowiadam. Pisałeś że nie będziesz płacił horrendalnej ceny w imię patriotyzmu – przynajmniej tak to zrozumiałem. Odpowiedź już jednak padła tylko dalej chyba. Nikt od Ciebie tego nie wymaga – ale w pewnym momencie złapiesz się na tym że owszem kupujesz wszystko tanio, ale jednocześnie narzekasz że w kraju nic się nie dzieje.

Konkurencja wychodzi na dobre wszystkim krajom. Wyspecjalizujemy się w kilku branżach i z tego będziemy czerpali dochody, aby kupować od innych żywność. Konkurencja poprawia jakość usług, towarów i przyczynia się do spadku cen. WIęc raczej nie obawiałbym się, że w naszym kraju nic się nie będzie działo.

Ja pamiętam początek lat 90 kiedy to ludzi zachłysnęli się tańszym i ładniej opakowanym śmieciem z zachodu – zobacz co jest dziś. Żywność importowana to margines.

Tylko, że nauczylismy się marketingu i pormocji swoich produktów. Pod względem jakości naszej żywności nie musimy się niczego wstydzić. Przyjmowane unijne standardy żwyności sprawiają, że we wszystkich krajach UE są (a raczej powinny być) takie same standardy jakościowe. Mamy dobre warunki naturalne i niskie koszty pracy w rolnictwie, więc możemy śmiało konkurować z towarami z innych państw. CHoć nie powiedziałbym, że żywność importowna to margines. RAczej, że wielkie zagraniczne korporacje ulokowały się również w Polsce.

CO do ceny jaką płacisz to popróbuj jedzenia w innych krajach i wypowiadaj się na temat stosunku jakości do ceny – bo na to tu trzeba patrzeć bardziej. Przykładowo – kup sobie kiełbasy za 7PLN/kg i za 21 ? Jest różnica?

Jest różnica. Pod względem cena/jakość nie mamy się czego wstydzić, tylko, że porównajmy przychody w poszczególnych państwach. Wyjdzie, że jesteśmy jednym z narodów, który najwięcej wydaje na żywność. Uwzględniając PPP (parytet siły nabywczej) nie wypada to już tak cudownie. Różnica jakościowa pomiędzy kiełbasą za 7 zł/kg a za 21 jest kolosalna. W pierwszy przypadku dostaniemy produkt będący w większości wodą z dodatkiem mięsa. ;] Tylko, że za tę droższą i lepszą kiełbasę bez istnienia konkurencji zapłacilibyśmy nie 21, a z 40 zł/kg.

Pewnie potrafią nawet zrobić takie co ich nie trzeba pryskać, a zostawione na półce leżą przez pół roku – nawet świeca jak zechcesz (serio tytoń z genami świem uprawiać świetlika :) ) Tylko że taką żywnością to się ludzi straszy teraz.

ALe mi nie chodziło o GMO. Pisałem o specjalnie wyselekcjonowanych odmianach, które łatwo przystosowują się do innych warunków klimatycznych, a których uprawa jest dochodowa. Pisałem już kiedyś, że jestem przeciw GMO. ;]

Druga sprawa – dobra cena – dobra cena dla rolnika oznacza złą cenę la konsumenta. Mam wrażenie że we własnych dywagacjach zaczynasz gryźć swój ogon :? Nie da się poza tym uprawiać samych dochodowych roślin (jak się akurat taki rok trafi to wyjątek i święto dla rolnika)

Jest taka zależność, ale bez przesady. Konkurencja dobrze wpływa na rynek, służy i producentom, i konsumentom. Dochodowe rośliny można uprawiać, ale niektóre po prostu są nielegalne. :D

>>>A skąd wiesz jaka akurat będzie dochodowość uprawy pszenicy w przyszłym roku?

Dokładnie nie można tego przewidzieć, ale jak ostatnio słyszałem, że UE chce płacić za likwidowanie winnic, aby po kilku latach płacić za ich ponowne przywracanie to włos na głowie się jeży. Choć pewnie to medialna papka namieszała w tej wiadomości, bo takie rozumowanie nie mieści mi się w głowie.

Postęp techniczny i agrotechniczny nie zastąpi prawidłowej gospodarki rolnej – może co najwyżej spowolnić proces degradacji gleby i obniżania się plonów. Teraz tendencje w produkcji są raczej odwrotne (co wynika z preferencji konsumenta) Ogranicza się nawożenie i chemizację. Wraca się to bardziej naturalnej gospodarki

Powrót do gospodarst naturalnych to fanaberie rozwiniętego świata. Są ludzie, którzy chcą płacić wielokrotnie więcej, aby wypić zdrowy sok w zanieczyszczonym mieście. Kto bogatemu zabroni? :D Skoro jest popyt na żywność ekologiczną to producenci również się cieszą. Wymaga to od nich więcej pracy, ale zyski są nieporównywalnie większe. Tylko, że moim zdaniem to nie będzie tendencja dla całego światowego rolnictwa. 20 % wzrost każdego roku sprzedaży ekologicznej nie wpłynie poważnie na rolnictwo.

Ble, ble… mowa trawa. Prawisz truizmy do tego bardzo nietrafnie. Co zamierzasz rolnikom powiedzieć – dawajcie mniej nawozów, bo to szkodzi – a oni zapytają: ale przez to spadną nam plony, a co za tym idzie dochody?

:) Dawajcie mniej nawozów i sprzedajcie to z etykietą - żwyność ekologiczna i miastowi się na to nabiorą. :D Mniejsze plony, ale większy zysk, jeśli dobrze się to sprzeda. ;]

No a nas wyprzedza np. USA technologicznie. Po co więc mają kupować cokolwiek od nas? UE nie rywalizuje o prymat w produkcji żywności – sam podobną bzdurę wymyśliłeś czy ją gdzieś wyczytałeś?

Sam to wymyśliłem. : :D

WPR ma inne cele i jest to zapisane. Co do Finlandii – mimo tego postawienie na high tech czy zrezygnowała z rolnictwa?

Nie zrezygnowała, ale przestawiła się na nowocześnijsze rowiązania. Rynek się zmienia i potrzeby konsumentów również. Kto pierwszy potrafi dostosować się do zmieniających się warunków ten zyskuje najwięcej.

Mówimy o dwóch innych środowiskach. Przyroda jako taka na pewno sobie poradzi jak jej człowiek nie będzie przeszkadzał. Co innego jednak z otoczeniem w jakim żyje człowiek. Nie wiem czy masz jakąś działkę ale spróbuj na nią nie zaglądać tak ze 2-3 lata a potem zobacz jak się na niej odpoczywa fajnie.

Działkę? LOL. Nawet trochę wiecej niż "działkę".

Tja… na przykład wymrze. Czas niewątpliwie rozwiąże takie problemy, ale nadal pozostanie problem z obszarami wiejskimi – wszyscy nie mogą mieszkać w mieście i tam pracować. O ziemie ktoś musi dbać i nie będzie tego robił dla satysfakcji (to sobie na działce możesz uskuteczniać).

Tylko, że w Polsce do niedawna było 3 miliony gospodarst rolnych. Armia "rolników", która zatrudnia miliony ludzi, a wytwarza ułamki PKB. Nie potrzeba nam tylu rolników.

Fajnie się decyduj o losie innych, gdy nas te decyzje nie dotykają.

Heh. Toś trafił jak kulą w płot. :D Ktoś musi przejrzeć na oczy i uzmysłowić innym, że dalej tak nie może być.

IMO dostrzegasz tylko cząstkowe problemy i ferujesz proste rozwiązania w typie: produkować tylko to co opłacalne, ludzi przenieść do innych zajęć, inwestować w nowe technologie …. Wiesz na np. potrafię podać doskonała receptę, na to by polska reprezentacja zdobyła mistrzostwo świata – myślis, że przybliży nas to choć trochę do tego tytułu?

Proste rozwiązania są tylko dobre w teorii, gdyż niestety wszystkie aspekty życia są powiązane. Tylko, że nikt nawet nie próbuje wprowadzać tych "prostych" rozwiązań w życie. W Polsce nie reformuje się KRUS-u, gdyż wieś to dość łakomy kąsek dla Polityków. Zawsze tak się dzieje, że wieś przesądza o wynikach wyborów prezydenckich w Polsce. Politykę i zarządzanie gospodarką prowadzone jest przez tych samych ludzi i dlatego mamy takie przypadki.

No to trzaśnij obrotowymi drzwiami. :P Widzisz tylko jakoś państwa rozwinięte jakoś nie kwapią się do pozostawiania rolnictwa samemu sobie – popatrz nikt nie chce tych „długofalowych zysków”!

Mentalność ludzka zmienia się przez kilka pokoleń. Polska wieś nadal tkwi w podejściu rodem z XiX wieku, z powieści Reymonta. Jednak rozwinięte państwa powoli zmieniają tę sytuację. Największym producentem żywności są bodajże Chiny. To do państw rozwijających się będzie należalo zaspokajanie potrzeb żywieniowych ludzkości, kraje rowinięte będą dostarczać technologie i know-how.

O co chodzi z tą „powojenną uprawą roli’ poza tym bo nie bardzo łapię co masz na myśli?

Chodzi o centralne sterowanie rolnictwem, subsydiowaniem eksportu, wprowadzanie barier celnych dla towarow z innych państw, przeważnie słabej rozwiniętych.

Uproszczony system u nas wprowadzono nie ze względu na rolnictwo, ale poprzez brak wiary (słuszny zresztą), że poradzimy sobie biurokratycznie z systemem z UE. Druga sprawa, że IMO za kilka lat ten system lub jego mutacja będzie w całej UE

Albo nie będzie on obowiązywał wcale. Ciekawe ile potrwa ten eksperyment solidarnej Europy, gdzie kraje rozwinięte dopłacają do tych, którzy mieli inne warunki polityczne do rozwoju? Dla nas lepiej byłoby, aby znieść całkowicie dopłaty. I tak radzimy sobie dobrze na rynku UE nawet bez pełnych dopłat.

No… i dlatego trzeba zlikwidować dopłaty bo jeszcze moglibyśmy zagrozić w tej dziedzinie krajom starej UE :P

Tym miłym akcentem można zakończyć dyskusję, która już nie pamiętam od czego się zaczęla. Dziękuję za ciekawą wymianę zdań i przyznaję, że zbyt płytko czasami myślę o ekonomicznym podejściu do świata. CHoć na papierze wszystko wygląda cudownie. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie – prawda jest bardzo prosta. Unia nie daje dopłat rolnikom w celach charytatywnych – chce po prostu, ażeby

ci rozwinęli produkcję, a przez to zapracowywali na jej dobrobyt – przecież to czysty kapitalizm – i co w tym złego ?

Wspólnota nie chce tych dwóch 80% gospodarstw wypracowujących 25% zysku z rolnictwa, ponieważ jest im

to nie na rękę – z całym szacunkiem, ale nikomu oprócz rzeczonej

grupy zawodowej nie jest to po drodze – problem w naszym kraju polega jednak na tym, że nie zapewnimy młodym

gospodarzom alternatywnego zatrudnienia, a emerytowanym dogodnego życia.

Europie nie podoba się to, że mamy multum małych gruntów ornych w, które bezsensownie

wciskana jest kasa, która mogłaby zwrócić się w stopniu nieporównywalnie większym w przypadku

gospodarstwa o imponującej powierzchni. Poza tym Unia chce abyśmy mieli w ogóle mniej rolników, więc…

No cóż – mogę się jedynie powtórzyć – to nie organizacja charytatywna tylko struktura, której zależy na rozwoju…

Dopłat zlikwidować nie można – ponieważ, to brutalne, ale prawdziwe – mają one na celu pogłębienie przewagi

dużych gospodarstw nad małymi i w efekcie zlikwidowanie tych drugich, a przyczyną jest chęć maksymalizacji

zysków przy minimalizacji kosztów…

Jeśli ma to oznaczać poświęcenie kilku milionów ludzi na rzecz kilkuset milionów – to z bólem, ale ja się na to godzę…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam, że te dotacje są marnotrawione. Moich rodziców znajomi mają w rodzinie rolników, którzy zamiast wykorzystać dopłaty jakos senoswnie (czyt: bydło, pole) to kupują swojej wnuczce komputer, czy wspomagają dzieci gdy te kupuja samochód. Jeśli tak robi choćby co dwudziesty rolnik to strach pomyśleć co sie tu u nas dzieje :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieniądze idą na restrukturyzację rolnictwa, ale WPR to nie jest przyszłość UE. (…) Tylko warto się zastanowić, czy nadal z tej pomocy powinny korzystać kraje starej 15. Jeśli dopłaty będą dla wszystich to nigdy nie osiągnie się tego samego poziomu rozwoju.

>>>To też złe rozwiązanie – na wspólnym (i silnie regulowanym) rynku powinny istnieć takie same warunki dla wszystkich. WPR to na pewni nie przyszłość UE – skąd taka teza? Nie można ekstrapolować budżetu UE na cele jakie sobie stawia cała Europa, bo jak słusznie zauważasz UE to nie jedno państwo działające wspólnie, ale zbiór państw w których rządzą partykularne interesy członków.

Zaczyna, kiedy jest mała podaż świń, przez co wysoka cena za 1 kg, a sprzedaje, gdyż musi, kiedy ceny są niskie z powodu wysokiej podaży. MAsz rację, że stała produkcja jest najlepsza, ale wytłumacz to rolnikowi, ktróy sprzedaje poniżej kosztów produkcji.

>>>Widzisz bo to u nas wynika z rozdrobnienia produkcji – powiedzmy, że małe gospodarstwo trzyma sobie 2-5 świń. Jak jest dobra cena chowa całe 5 i sprzedaje, jak słaba ogranicza liczbę do 2 i zjada. Cykl świński w zasadzie takiego gospodarstwa nie dotyka, ale milion takich „farm” ma znaczący wpływ na rynek.

Konkurencja wychodzi na dobre wszystkim krajom. Wyspecjalizujemy się w kilku branżach i z tego będziemy czerpali dochody, aby kupować od innych żywność. Konkurencja poprawia jakość usług, towarów i przyczynia się do spadku cen. WIęc raczej nie obawiałbym się, że w naszym kraju nic się nie będzie działo.

>>>To taka liberalna mantra. Zauważ jednak że specjalizacja choć może przyczynić się do wzrostu dochodów niesie ze sobą ryzyko. Właśnie ograniczenie tego ryzyka powoduje, że nawet w państwach mających bogate złoża naturalne i kiepskie warunki dla rolnictwa nie rezygnuje się z niego nawet jeżeli jest kosztowne i trzeba do niego dopłacać.

Mamy dobre warunki naturalne i niskie koszty pracy w rolnictwie, więc możemy śmiało konkurować z towarami z innych państw.

>>>Koszty pracy nie są niskie, tylko opłata za pracę rolnika jest niska – poza tym rolnictwo mamy niedoinwestowanie.

CHoć nie powiedziałbym, że żywność importowna to margines. RAczej, że wielkie zagraniczne korporacje ulokowały się również w Polsce.

>>>To nie ma znaczenia póki kupują od naszych rolników, dają pracę Polakom i płacą tu podatki.

Powrót do gospodarst naturalnych to fanaberie rozwiniętego świata. Są ludzie, którzy chcą płacić wielokrotnie więcej, aby wypić zdrowy sok w zanieczyszczonym mieście.

>>>Otóż to! :)

Dawajcie mniej nawozów i sprzedajcie to z etykietą - żwyność ekologiczna i miastowi się na to nabiorą. :D Mniejsze plony, ale większy zysk, jeśli dobrze się to sprzeda. ;]

>>>No najpierw się muszą znaleźć odpowiednio zamożni nabywcy, którzy jak sam napisałeś chcą pić zdrowy sok w zanieczyszczonym mieście – z tym właśnie problem z żywnością ekologiczną – rynek na nią ze względu na cenę jest ograniczony.

Nie zrezygnowała, ale przestawiła się na nowocześnijsze rowiązania. Rynek się zmienia i potrzeby konsumentów również. Kto pierwszy potrafi dostosować się do zmieniających się warunków ten zyskuje najwięcej.

>>>Nowoczesne rozwiązania kosztują! Trzeba na nie wypracować najpierw pieniądze, albo otrzymać wsparcie.

Tylko, że w Polsce do niedawna było 3 miliony gospodarst rolnych. Armia "rolników", która zatrudnia miliony ludzi, a wytwarza ułamki PKB. Nie potrzeba nam tylu rolników.

>>>No toś Amerykę odkrył – problem nie polega na tym że nie wiadomo w czym jest problem, ale jak go rozwiązać. Jak już pisałem nie zdajesz sobie do końca sprawy ze złożoności problemu i efektem tego są proste rozwiązania jakie podajesz. Owszem dobre tyle, że nie do zrealizowania.

W Polsce nie reformuje się KRUS-u, gdyż wieś to dość łakomy kąsek dla Polityków.

>>>Dobry przykład by pokazać że postrzegasz problemy jednostronnie. Akurat przeszkodą w reformie KRUS jest kiepska kondycja finansowa większości rolników. Dopłaty z budżetu to taka ukryta dotacja do rolnictwa w zasadzie. Tyle, że u nas pokaże się kilku dobrych rolników których byłoby stać nawet i w ZUS się ubezpieczyć, kilku oszustów co uciekają do KRUS przed ZUSem i wyciąga się z tego wnioski że trzeba zwiększyć składki.

Polska wieś nadal tkwi w podejściu rodem z XiX wieku, z powieści Reymonta. Jednak rozwinięte państwa powoli zmieniają tę sytuację. Największym producentem żywności są bodajże Chiny. To do państw rozwijających się będzie należalo zaspokajanie potrzeb żywieniowych ludzkości, kraje rowinięte będą dostarczać technologie i know-how.

>>>Mylisz się w każdej z postawionych tez. Podobna ocena Polskie wsi jest równie trafna jak ocena niemieckiej motoryzacji na podstawie trabanta. Rolnictwo tak wygląda bo jest biedne a nie głupie. Najpierw władza ludowa sobie obowiązkowymi dostawami reperowała gospodarkę, a przez ostatnie 15 lat rolnictwo poprzez spadek cen finansowało po części zmiany ustrojowe.

Nowe technologie i kow-how kosztują i nikt za darmo nie będzie tego państwom rozwijającym dawał – a jak będą je chcieli zastosować to produkcja żywność im podrożeje i mogą być problemy z zachowaniem konkurencyjności. Obecna konkurencyja przeaga bierze sie przede wszystkim z czerapania z zasobów naturalnuch i ekstensywnej produkcji - ale to nie będzie wiecznie trawać.

Chodzi o centralne sterowanie rolnictwem, subsydiowaniem eksportu, wprowadzanie barier celnych dla towarow z innych państw, przeważnie słabej rozwiniętych.

>>>A co to ma wspólnego z uprawą roli? Akurat te rzeczy leżą w gestii polityki państwa.

Druga sprawa – zauważ że nie tak łatwo z perspektywy państwa wprowadza się takie pomysły. Nie bardzo można powiedzieć: tera będzie wolny rynek – kto nie da se rady niech ginie.

Dla nas lepiej byłoby, aby znieść całkowicie dopłaty. I tak radzimy sobie dobrze na rynku UE nawet bez pełnych dopłat.

>>>Zakładając że nikt by nie dopłacał wątpię czy społeczeństwo zniosłoby skok cen żywności – bo w to że spadłyby ceny nawozów, chemii i maszyn to nie wierzę wcale. Wystarczyło, że wprowadzono dopłaty i wszystko zdrożało – no bo chłop ma pieniądze z dopłat przecież.

Słuchajcie – prawda jest bardzo prosta. Unia nie daje dopłat rolnikom w celach charytatywnych – chce po prostu, ażeby ci rozwinęli produkcję, a przez to zapracowywali na jej dobrobyt – przecież to czysty kapitalizm – i co w tym złego ?

>>>Nie – UE nie chce aby rolnicy zwiększali produkcję bo już w tej chwili nie wie co robić z obecną. Chce by metody produkcji były nowocześniejsze, mniej uciążliwe dla środowiska, żywność zdrowsza i tańsza.

Z pozostałymi twierdzeniami w większym lub mniejszym stopniu się zgadzam.

Jeśli ma to oznaczać poświęcenie kilku milionów ludzi na rzecz kilkuset milionów – to z bólem, ale ja się na to godzę…

>>>Tu się możesz srodze zawieść. Małych gospodarstw nie zniszczył carat, sanacja, faszyzm, komunizm i socjalizm – kapitalizm też ich nie ruszy bo ich związek z rynkiem jest znikomy. Mogą jedynie same się zlikwidować jeżeli ludzie dostana alternatywny sposób na życie.

Powiem wam, że te dotacje są marnotrawione. Moich rodziców znajomi mają w rodzinie rolników, którzy zamiast wykorzystać dopłaty jakos senoswnie (czyt: bydło, pole) to kupują swojej wnuczce komputer, czy wspomagają dzieci gdy te kupuja samochód. Jeśli tak robi choćby co dwudziesty rolnik to strach pomyśleć co sie tu u nas dzieje :/

Nie masz pojęcia, ani o rolnictwie, ani o dopłatach, ani o ekonomii. W sumie nie Twoja wina – masz czas na naukę jeszcze. Ale tak króciutko: dopłaty to nie kredyt i nie muszą być przeznaczane na jakiś konkretny cel. Jest to dotacja do dochodu rolnika. Dochodem rolnik może dysponować według własnego widzi mi się. Jednemu brakuje ciągnika, innemu nawozu, a znajomych Twoich rodziców komputera dla wnuczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolnik pieniądze z dopłat może przeznaczyć na dowolny cel czy to jest samochód, komputer, bydło czy śmigłowiec bo nie sa to pieniądze przyznawane na konkretny cel ale jest to dopłata jaką otrzymuje rolnik której wysokość zależy od powierzchni pola jakie posiada rolnik. Ktoś wcześniej napisał że 10 ha gospodarstwo może przynosić wieksze zyski niż 100 ha, moim zdaniem jest to kompletna głupota chyba że ten 10-io hektarowiec będzie miał na swoim polu kopalnie diamentów lub cos w tym stylu, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z taka sytuacją wiec nie popieram tego stwierdzenia. To ze weszliśmy do UE uważam za plus (na razie) ale znając polską mentalność nie ma co liczyc że w najbliższej przyszłości będzie lepiej. :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś wcześniej napisał że 10 ha gospodarstwo może przynosić wieksze zyski niż 100 ha, moim zdaniem jest to kompletna głupota

Yeap... ja to napisałem. Co do kompletnej głupoty - wystarczy że będzie to 10ha pod szkłem :lol: Proponowałbym jednak doczytać konteks w jakim teza padła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam, że te dotacje są marnotrawione. Moich rodziców znajomi mają w rodzinie rolników, którzy zamiast wykorzystać dopłaty jakos senoswnie (czyt: bydło, pole) to kupują swojej wnuczce komputer, czy wspomagają dzieci gdy te kupuja samochód. Jeśli tak robi choćby co dwudziesty rolnik to strach pomyśleć co sie tu u nas dzieje :/

Jeśli dziecko wykorzysta ten komputer do nauki i odbije rodzinę od dna to jest to jak najbardziej dobry cel.

Mnie zastanawia tylko jedno. Co z "mieszczuchami"? Przecież im wcale nie jest łatwiej (w tym mi). Nie mówię, ze chcę jakichś dotacji do nauki, bo ja nic nie chcę, narazie jakoś żyjemy, ale to kręcenie sie w koło tych spraw wsi zrobiło się irytujace.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dziecko wykorzysta ten komputer do nauki i odbije rodzinę od dna to jest to jak najbardziej dobry cel.

Mnie zastanawia tylko jedno. Co z "mieszczuchami"? Przecież im wcale nie jest łatwiej (w tym mi). Nie mówię, ze chcę jakichś dotacji do nauki, bo ja nic nie chcę, narazie jakoś żyjemy, ale to kręcenie sie w koło tych spraw wsi zrobiło się irytujace.

Ale nie zapominaj o tym, że jednak w porównaniu ze miastem to wieś ma większe problemy i przeznaczanie dużych sum pieniędzy na nią właśnie jest jak najbardziej słuszynm celem. Mimo iż wiem, że w miastach też nie zawsze jest łatwo to jednak Polska wieś musi doprowadzić się do poziomu Eurpoejskiego i dla tego tez pieniądze są potrzebne. Z resztą miasta są bardziej rozwinięte i przy samozaparciu jednak łatwiej jest niekiedy rozwinac w mieście skrzydła niż na wsi bez dobrego kapitału. Choć i tutaj i tutaj pomoc jest potrzebna to jednak wieś musi się rozwinąć do poziomu innych członków Unii Europejskiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska to przede wszystkim jedyny kraj z "dziesiątki", który nie podał sensownego terminu wprowadzenia euro. Według prognoz sprzed kilku lat już w tym roku mieliśmy mieć euro w portfelach. I co? Dziś coś się mówi o 2009 roku... Pożyjemy.

No, nareszcie temat odżył!:jupi:

A jak tam się czujemy z dwoma nowymi krajami w Unii? Czy nie uważacie, za dziwne, że prawie żadne media nie pytają się Polaków o opinie na temat akcesji Rumunii i Bułgarii? Kiedy wchodziła Polska, to media niemieckie, francuskie, angielskie non stop urządzały różne sondy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem przyjecie Rumunii i Bulgarii to spory blad ze strony unii. tak jak kiedys z cesarstwem rzymskim-zaczeli byc zbyt duzi to upadli. moim zdaniem najlepsze wyjscie dla unii to przyjmowanie tych panst ktore stanowia czolowke europejska. itak tez bylo kiedy nalezeli niemcy francja wlk brytania i jeszcze kilka innych panstw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie osobiście zaskoczyła chęć przyjęcia Rumunii i Bułgarii do UE. Te wszystkie ,,mity" o tych dwóch krajach.... A Zachód milczy, bo boi się kolejnej siły roboczej.... :P

A co do Euro: ja słyszałem coś o latach 2010-2012. Ale kto to moze wiedzieć tak do końca.... Zobaczymy.... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej dzięki temu nie będziemy na końcu rankingów przez parę lat...

Przynajmniej do czasu, aż nowi nadgonią.

To z całą pewnościa nie stanie się za szybko. Polskę a Rumunię lub Bułgarie dzieli przepaść... no, moze wąwóz. :P

A co sądzicie na temat przyjęcia Turcji do UNii Europejskiej? Byłaby pierwszym islamskim krajem w Unii. UE zmieniłaby się diametralnie... i skończyłaby sie według mnie pewna epoka. Turcy od zawsze najeżdżali Zachód (Bizancjum, Wiedeń), a teraz mieliby się zaliczać do zachodu... Brzmi to dziwnie... ale pewnie dlatego, że każda poważna zmiana powoduje jakiś taki niepokój. Żeby nie było: nie jestem przeciw Turcji w UE, choć dla mnie dziwne to trochę....

A co wy myślicie o tym?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłaby pierwszym islamskim krajem w Unii.

Zdefiniuj pojęcie „kraj islamski”. Turcja jest republiką laicką, co ma zagwarantowane w konstytucji, a nie państwem wyznaniowym. Kompletnym dowodem ignorancji i bezczelności była wypowiedź jednego z watykańskich notabli kardynalskich nakazująca Turcji szukania sojuszy z krajami pokroju Iranu... Spychanie w obszar zaścianka i betonu światopoglądowego kraju, który chciałby się stamtąd wyrwać jest wredne, nie wspominając o ty, że jest typowym wsadzaniem nosa nie w swoje sprawy.

Turcy od zawsze najeżdżali Zachód (Bizancjum, Wiedeń), a teraz mieliby się zaliczać do zachodu...

A Polacy najeżdżali Ruś, Rosję, Ukrainę nawet przyłączyliśmy (wyprawy kijowskie, wyprawy po grody czerwieńskie, dymitriady)... Dziwne, że po tym wszystkim nas chcieli do RWPG wziąć... xD Kiedy wreszcie przestaniemy patrzeć się na zaszłości historyczne?

A zachód, wschód... są to pojęcia względne (czy dla Amerykanina Japonia to wschód, czy zachód? Patrząc na mapę można zawrotu głowy dostać w tej kwestii ;)).

A co do artykułu 301... Turcja w Unii ma szansę na zadbanie o przestrzeganie praw człowieka, podczas gdy poza Unią, na pewno nie, bo i po co? Nie ma motywacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłaby pierwszym islamskim krajem w Unii.

Zdefiniuj pojęcie „kraj islamski”. Turcja jest republiką laicką' date=' co ma zagwarantowane w konstytucji, a nie państwem wyznaniowym. Kompletnym dowodem ignorancji i bezczelności była wypowiedź jednego z watykańskich notabli kardynalskich nakazująca Turcji szukania sojuszy z krajami pokroju Iranu... Spychanie w obszar zaścianka i betonu światopoglądowego kraju, który chciałby się stamtąd wyrwać jest wredne, nie wspominając o ty, że jest typowym wsadzaniem nosa nie w swoje sprawy. [/quote'] Chodzi mi o to, że w Unii są same kraje chrześcijańskie. Pojęciem ,,kraj islamski: jak najbardziej nie chciałem podkreślić, że są gorsi, bo wcale tak nie uważam. Ale jeśli juz to użyję określenia ,,kraj niechrześcijański" (co nie znaczy, że nie ma tam chrześcijan... :))

Turcy od zawsze najeżdżali Zachód (Bizancjum' date=' Wiedeń), a teraz mieliby się zaliczać do zachodu... [/quote']

A Polacy najeżdżali Ruś, Rosję, Ukrainę nawet przyłączyliśmy (wyprawy kijowskie, wyprawy po grody czerwieńskie, dymitriady)... Dziwne, że po tym wszystkim nas chcieli do RWPG wziąć... xD Kiedy wreszcie przestaniemy patrzeć się na zaszłości historyczne?

Zapomniałeś o Inflantach :P

Zaiste, cudowne jest to, że obecnie nikną dawne podziały... Dawni wrogowie łączą sie w sojusze. Ech, żeby wszystko było takie idealne....

A zachód, wschód... są to pojęcia względne (czy dla Amerykanina Japonia to wschód, czy zachód? Patrząc na mapę można zawrotu głowy dostać w tej kwestii ;)).
To takie potoczne określenie.... :wink:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem do unii nie nalezy przyjmowac Turcji... Za nic!!! To biedny kraj ludzie sa tam wiezieni w potwornych warunkach no i najgorsze- islam... Zeby nie bylo- jestem narodowcem i uwazam ze islam niestety trzeba MOCNO wychamowac. Przechodzi on teraz ere taka jaka w chszescijanstwie mielismy 1000 lat temu. Jednym slowem- z Turcja rozmowy owszem, ale gdzies za 400-500 lat...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha narodowiec a polskiej ortografii nie zna :? Polska to też biedny naród, łamie się prawo na każdym kroku , a jednak przyjęto nas do UE. Co do spraw wyznaniowych, niektórzy zdaje się mają łby umeblowane XIX wiecznymi teoriami. Niby Turcja ma niebyć członkiem unii? Bo jej naród jest wyznania iswlamskiego no i co; a ile muzułmanów mieszka w Niemczech, Francji i Anglii? Co do Chrześcijan... no cóż takich można szukać ze świecą w krajach Europy zachodniej. Era archaizmów wyznaniowych tak dzieląca ludzi na szczęście się już kończy. Eksponowanie przebrzmiałych teorii jakoby Europa to wyłącznie narody chrześcijańskie, powoduje szkodliwy wzrost postaw fanatycznych po stronie muzułmanów, a jak wiadomo jest to obecnie znacząca siła w Europie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie. Otóż mój staruszek budując nasz dom musiał doprowadzić na własny koszt nitkę wodociągowom, ponieważ gmina nie chciała ani trochę dopłacić. Teraz prawie po roku wymyśliła coś, że jeszcze musimy od tego płacić dodatkowo podatek, o którym nie było mowy przy pozwoleniu na budowę tegoż rurociągu. I teraz pytanie, czy jest to zgodne z prawem, i czy nie narusza Unijnego prawa?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie. Otóż mój staruszek budując nasz dom musiał doprowadzić na własny koszt nitkę wodociągowom, ponieważ gmina nie chciała ani trochę dopłacić. Teraz prawie po roku wymyśliła coś, że jeszcze musimy od tego płacić dodatkowo podatek, o którym nie było mowy przy pozwoleniu na budowę tegoż rurociągu. I teraz pytanie, czy jest to zgodne z prawem, i czy nie narusza Unijnego prawa?

ZByt mało informacji jak dla mnie w tym jest. Piszesz, że nie było mowy wówczas o tym podatku, ale chyba raczej podatek był, ale o nim nie wiedzieliście. Zgodnie bowiem z zasadą - prawo nie działa wstecz (lex retro non agit) przepis musiał wówczas obowiązywać, inaczej nie byłoby podstawy prawnej, a po drugie in dubio pro tributare, więc w razie wątpliwości należy orzekać na rzecz podatnika etc. Najważniejsze w tej sprawie, aby udać się do gminy i spytać sie o dokładny przepis prawny na mocy którego ma twój tata zapłacić podatek. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej, oczywiście jednak nie traktuj tej porady zbyt poważnie, bo jednak przecież to tylko kilka słow studenta prawa po paru miesiącach nauki. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...