Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

No proszę, nie ja jeden oglądałem "Siedem" :) Ech, film jest niesamowity... Atmosfera grozy, niemal w każdej chwili, morczne, brudne miasto, makabryczne zbrodnie, które niby prowadzą do jakiegoś celu. Ale właśnie, o ile główny zły uważał się za wysłańca Boga, o tyle zakończenie pokazało, że jest tylko i wyłącznie kolejnym seryjnym psycholem-mordercą. Ale mimo świadomości, że ten "wysłaniec" jest po prostu kolejnym gnojkiem, i tak nie pozbyłem się uczucia grozy i niedosytu. Wielki film...

Przy okazji obejrzałem też "Gangi Nowego Jorku" i... jestem pozytywnie zaskoczony. Nie jest to na pewno dzieło godne oskara, ale film wciąga. To po prostu solidny film. Chyba warto obejrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

A ja dzisiaj zaliczyłem film pod tytułem Wszyscy Jesteśmy Chrystusami. Co moge o nim powiedzieć? Jest on zupełnie inny aniżeli osławiony "Dzień Świra". W tym filmie widać, że główny nacisk został płozony na dramatyczność wszystkich wydarzeń acznie powiem i w części kiedy Adasi grał Kondrat mozna było się trochę posmiać. Jednak klimat jest zupełnie inny. Film zaczyna się od tego, że Adaś (55 lat) rozmawia przy stole z synem o swojej przeszłości. A dokładnie to syn mówi ojcu o wszystkich rzeczach, które go przerażały kiedy był dzieckiem czyli o jego problemach alkoholowych. I tuatj jak dla mnie doskonale wypadł A. Chyra. Widać było, że się przyłożył do swojej roli i jestem pełenm podziwu dla jego starań i można powiedzieć, że jego gra jest bardzo mocną stroną tego filmu. I tak przeplatają się rozmowy obecnego Adasia z synem z dość długimi retrospekcjami z życia Adasia 33 - letniego. Pieknym pomysłem Koterskiego było wymyslenie spotkań Adasia z kolegami na łódce przerobionej na niby restaurację "Jutrzenka" i powolne upiajanie się przy romowach na wszelkie możliwe tematy (podobał mi się między innymi kiedy mówili o papieżu Janie Pawle II, ale wszystkie sceny z nimi są genialne). Oczywiście Adaś 55 - letni też sie tam spotyka i nadal ma tych kolegów tylko odpoiwednio starszych. Druga część filmu to już Adaś starszy i jego dramatyczna walka z nałogiem z dużą pomocą syna. I tak druga godzina upływa nam oglądając tą walkę z naogiem ojca i trochę syna. W sumie tego filmu nie da się dobrze opisać, bo jest to IMO coś wyjątkowego co trzeba zonaczyć. Tak jak w "Dniu Świra" obsada składa się z wielu znanych aktorów więc nawet ich nie będę wymieniał, bo ich za dużo :). Szczerze powiedziawszy jestem zzachwycony tym filmem i tym, że mimo wszystko kończy się on pozytywnie. Widać, że Koterski miał dobry plan na ten film i jestem pełen podziwu dla tego co zrobił. Naprawdę świetny film i polecam go każdemu kto lubi po prostu dobre i Polskie(!) kino. Jednak jeżeli ktoś się spodziewa drugiego "Dnia Świra" to się zawiedzie - ten film ma zupełnie inny kliamt aczkolwiek też są też elementy humorystyczne. Moja ocena 10/10.BTW: W kinie na seansie o godz. 10 (Kinoteka) były 4 osoby w tym ja i dwóch moich kolegów. Mozna się było tego spodziewać, ale mimo wszystko zdziwiłem się taką ilością osób. Jednak co by nie mówić i godzina niezbyt i dzień też mało wolny dla większości osób. Koniecznie musicie obejrzeć ten film!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem "Kill Billa" dołączonego do dziennika... i wiecie co?? podoba mi się :D Aczkolwiek IMO jest to bardziej komedia! Że co?? Ja?? Herezje?? Czekajcie zaraz wytłumaczę... po prostu w filmie jest tyle sytuacji przy których się uśmiałem bo były niedorzeczne :) Podam kilka z WIELU przykładów :)

1)Thurman wchodzi do budynku - śniegu nie ma... walczy na tarasie tego samego budynku - śnieg jest (ale to jakiś taki pseudo - śnieg był :P)

2)Katana Umy spokojnia rozwala kilka innych katan :D Ciekawe nie??

3)Nie wiedziąłem, że ciało ludzkie potrafi wyprodukować AŻ tyle krwi... film miał być krwisty, ale chyba ci zaszlachtwoani ludzie mieli kilutonowy zbiornik z krwią wewnątrz ciała (nie pytać jak go zmieścili :D)

4)Gościa przecięło, a krew leje się dopiero po sekundzie

I tak dalej i tak dalej... Film jest genialny, ze względu na efekty specjalne i humor :)

Moja ocena: 9+/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem nareszcie to osławione "Siedem", czy jak tam wolicie "Se7en". ;) Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że klimat filmu okaże się tak wciągający. Wszystko w tym filmie jest przesycone jakimś dziwnym, niepokojącym nastrojem, na dodatek wszystko rozgrywa się w miejscach syfnych, nocą i tak dalej - więc ode mnie jest plus. ;P Fabularnie rozegrano to ciekawie, ale odrobinę rozczarowało mnie zakończenie - możecie mi nie wierzyć, ale naprawdę przeczuwałem, że skończy się to w ten sposób. Co by tu jeszcze dodać... aktorsko nieźle. Morgan Freeman dobrze zagrał starego specjalistę, który widział za wiele, a Brad Pitt żółtodzioba walczącego o uznanie i pozycję. Oczywiście Gwyneth Paltrow samym swoim widokiem zasłużyła na me uznanie. ;P Jednak to nie oni zagrali IMO najlepiej - rodzynkiem jest rola Kevina Spacey. Ten facet ma w sobie coś co ma też np. Rickman - świetnie gra psycholi i jest w tym naprawdę wiarygodny.

No i genialna gra aktorska, zdecydowanie Pitt odegrał swą najlepszą rolę w karierze,

Faktycznie zagrał nieźle, ale w jeszcze lepszym filmie - "Podziemny krąg" - także zagrał jeszcze lepiej. Zresztą tam świetnie zagrał także Edward Norton, więc stworzyli świetny duet aktorski. Morgan Freeman pokazuje czasem, że ma talent, ale z drugiej strony w wielu rolach się po prostu marnuje... (jego gra w "Bruce Wszechmogący" do wybitnych nie należy... ;P)

jakąś znaną i niezmiernie brzydką aktorką

O Glenn Close zapewne mówisz...?

Obejrzałem "Kill Billa" dołączonego do dziennika... i wiecie co?? podoba mi się Aczkolwiek IMO jest to bardziej komedia! Że co?? Ja?? Herezje?? Czekajcie zaraz wytłumaczę...

A gdzie Ty tu herezje widzisz? "Kill Bill" od początku do końca jest przez większość traktowany jako komedia, tyle, że cholernie specyficzna... :)

Nie wiedziąłem, że ciało ludzkie potrafi wyprodukować AŻ tyle krwi... film miał być krwisty, ale chyba ci zaszlachtwoani ludzie mieli kilutonowy zbiornik z krwią wewnątrz ciała (nie pytać jak go zmieścili )

4)Gościa przecięło, a krew leje się dopiero po sekundzie

Heh, to przecież czytelne nawiązania do kina akcji z Hong Kongu głównie, którym fascynuje się Tarantino i które zostało w "Kill Billu" sparodiowane. A odnośnie tej krwi - nie pamiętam dokładnie, ale zużyto do produkcji tego filmu bodaj 200 litrów sztucznej krwi - nice. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem "Kill Billa" dołączonego do dziennika... i wiecie co?? podoba mi się Aczkolwiek IMO jest to bardziej komedia! Że co?? Ja?? Herezje?? Czekajcie zaraz wytłumaczę...

A gdzie Ty tu herezje widzisz? "Kill Bill" od początku do końca jest przez większość traktowany jako komedia, tyle, że cholernie specyficzna... :)

No i chwała bogu... :D Ja się tutaj usprawiedliwiam bo niestety w mojej szkole ilekroć komuś powiedziałem, że to komedia to mi zaraz mówił, że się nie znam bo to film sensacyjny i tu się "wcale nie ma z czego śmiać" Dobrze, że choć tutaj dostrzagają komizm (a początkowa scena w której Czarna Mamba zabija numer 2 na liście i scena kiedy mała dziewczynka wraca ze szkoły do domu jest boska :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Wszyscy Jesteśmy Chrystusami to całkowicie zgadzam się z Zibem, ale jeszcze coś dodam. Otóż jest to dzieło strasznie dołujące i skłaniające do przemyśleń [a jak wracałem z kina to była taka ładna pogoda, w sam raz do myślenia]. Film działał na mnie przez kilka dni, teraz się troszkę zatarł w pamięci. Po seansie doszedłem do wniosku, że tym bardziej pozostanę abstynentem. Ludzie, którzy nie piją się ze mną zgodzą, reszta nie wiem jak zareaguje-nie piłem, to i nie mogę się wypowiadać ;).

Radio M. działało w sprawie tego filmu. Boże, niech oni się odwalą już no.

Te wszystkie motywy męki Jezusa nie są niczym złym. Ta tolerancyjna religia katolicka staje się bardziej agresywna od islamu [chodzi mi o to, jak ktoś używa czegoś dotyczącego religii w sztuce {karykatury Mahometa, WJCH ;)}]. Nie podoba mi się to.

PS. Sorry, że ten post bez ładu i składu, ale jego porządek oddaje to, co mam w głowie, czyli delikatnie mówiąc syf.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podi-->Zgadzam się, że "Wszyscy..." jest filmem niełatwym i szczególnie Adaś w wieku lat 33 ma bardzo cięzkie życie i czuć ten dramatyzm przez cały czas. Bardzo podobało mi się ciągłe i umiejętne nawiąywanie do drogi krzyżowej Jezucsa. Oczywiście takie nawiązanie mogło wynikać z tytułu, ale to w jaki sposób zrobił to Koterski podobało mi się szczególnie. A że skłanaia do refleksji? To bardzo dobrze :). Przecież raz na jakiś czas nawet nasza rodzima produkcja powinna reprezentować pewną klasę. No bo cięzko za dobry film uznać na przykład "Ja wam pokażę". Zatem "Wszyscy..." jest dla mnie bardzo dobrym filmem, zupełnie innym aniżeli "Dzień Śira" jednak nie zmienia to faktu, że dla mnie jest to swego rodzaju dzieło (jak na Polskie warunki filmowe).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wybrałem się ostatnio do kina na "Final Destination" czy jak kto woli "Oszukać Przeznaczenie". Pierwsze co nasuwa się na myśl to jak można ten film nazwać horrorem? Ten film wogóle nie jest przerażający (większość ludzi w sali rechotała przy tych "straaasznych" momentach). Dla tych, którzy oglądali poprzednie części film będzie niesamowicie wręcz przewidywalny ;).

A jeśli chodzi o fabułę to jest ona praktycznie taka sama jak w poprzednich częściach tylko tyle, że zmienili się bohaterowie i miejsce akcji, schemat jest jednak ten sam.

Czyli podsumowując: dużo krwi, strasznie przewidywalny, niestraszny i wogóle :) - raczej nie warto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziąłem, że ciało ludzkie potrafi wyprodukować AŻ tyle krwi... film miał być krwisty, ale chyba ci zaszlachtwoani ludzie mieli kilutonowy zbiornik z krwią wewnątrz ciała (nie pytać jak go zmieścili )

4)Gościa przecięło, a krew leje się dopiero po sekundzie

Heh, to przecież czytelne nawiązania do kina akcji z Hong Kongu głównie, którym fascynuje się Tarantino i które zostało w "Kill Billu" sparodiowane

Ee, tam w tej knajpie podczas zemsty na Oren Ishii to raczej Tarantino zlozyl hold japonskiej mandze i anime. Zreszta widac to :wink: : tony krwi, latajace czlonki, samurajskie miecze i animowana scena na poczatku tego rozdzialu... Kino akcji rodem z Hong Kongu to raczej jest oddane w czesci drugiej przy okazji wizyty u Pai Meia (ale nie tylko).

A i Tarantino mowil ze on nie parodiuje wyzej wspomnianych nurtow filmowych ale sklada im hold, jako fan. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądać dziś film "Mafia!". Pamiętam, jak miałem 40 stopni gorączki, rodzice wywalali mnie do łóżka itd, a ja siedziałem, oglądałem ten film i dosłownie plułem ze śmiechu.

Nie wiem, czy teraz też tak na mnie podziała, ale mam taką nadzieję. Zwykły głupi film z głupim humorem, który jednak mnie bardzo mocno rozśmieszył.

Dziś, Polsat 20:05 chyba. Oglądać! :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - -

"Kill Bill vol. 2" obejrzany. Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne, dzięki "Dziennikowi" Kill Bille stały się jednymi z moich ulubionych filmów. Ale jednak wolałem tę rzeź z jedynki, niż bardziej spokojną dwójkę. Choć i tu były genialne sceny - trening z Pai Mei, początkowa walka z nim, czy zakopanie żywcem - genialne. Ale jak już mówiłem, bardziej podobałą mi się at rzeź i wywijanie samurajskim mieczem w jedynce. Niemniej są to filmy, które trzeba obejrzeć!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cypher napisał:

Faktycznie zagrał nieźle, ale w jeszcze lepszym filmie - "Podziemny krąg" - także zagrał jeszcze lepiej. Zresztą tam świetnie zagrał także Edward Norton, więc stworzyli świetny duet aktorski. Morgan Freeman pokazuje czasem, że ma talent, ale z drugiej strony w wielu rolach się po prostu marnuje... (jego gra w "Bruce Wszechmogący" do wybitnych nie należy... ;P)

-Heh, "Podziemny krąg", to jeden z dziwniejszych fimów jakie widziałem. I jeden z lepszych. Niby niewiarygodnie mroczna historia, zupełne szaleństwo i tylko kilka chwil śmiechu, a ostatnia scena zmienia wrażenie całkowicie... Ale nie o tym chciałem- Edward Norton- to jeden z najlepszych aktorów, jeśli nie najlepszy. Widziałem kilka filmów z jego udziałem, w każdym widziałem nie Edwarda Nortona, tylko postać którą grał. "Hazardziści", "25( chyba 25?) godzina" czy "Podziemny krąg"- zawsze wspaniała gra aktorska.

A gdzie Ty tu herezje widzisz? "Kill Bill" od początku do końca jest przez większość traktowany jako komedia, tyle, że cholernie specyficzna... Smile

-Jak chyba każdy film Tarantino :) Można mówić, że Pulp Fiction to fiml sensacyjny, ale po co? Przecież to komedia pełną gębą :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No edward Norton jest swietny ale aktorstwem do piet nie dorastal Marlonowi Brando. Teraz zeczywiscie Norton jest jednym z najlepszych aktorow ale osobiscie wole Johnego Deppa i Ala Pacino. Choc Pacino sie zeszmacil w ostatnich latach. Podobnie zreszta jak Deniro:/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i Ala Pacino. Choc Pacino sie zeszmacil w ostatnich latach. Podobnie zreszta jak Deniro:/

De Niro to rozumiem, że się zeszmacił w ostatnich latach, ale Pacino?!? Wymień mi kilka fimów, które naprawdę mu nie przystoją. Jestem gotów zrozumieć epizod w "Gigli", ale reszta jego filmów jest przynajmniej na dobrym poziomie. On nie stara się być taki jak De Niro czyli grać np. w głupich komediach typu "Poznaj mojego tatę". On ma klasę i poniżej pewnego (całkiem wysokiego) poziomu nie spoada. Tak więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że PAcino się "zeszmacił" w ostatnich latach. Zarówno w starych filmach jak i obecnych jego gra stoi na wcześniej wyznaczonym poziomie i on trzyma pewien poziom w odróżnieniu do R. de Niro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i Ala Pacino. Choc Pacino sie zeszmacil w ostatnich latach. Podobnie zreszta jak Deniro:/

De Niro to rozumiem, że się zeszmacił w ostatnich latach, ale Pacino?!? Wymień mi kilka fimów, które naprawdę mu nie przystoją. Jestem gotów zrozumieć epizod w "Gigli", ale reszta jego filmów jest przynajmniej na dobrym poziomie. On nie stara się być taki jak De Niro czyli grać np. w głupich komediach typu "Poznaj mojego tatę". On ma klasę i poniżej pewnego (całkiem wysokiego) poziomu nie spoada. Tak więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że PAcino się "zeszmacił" w ostatnich latach. Zarówno w starych filmach jak i obecnych jego gra stoi na wcześniej wyznaczonym poziomie i on trzyma pewien poziom w odróżnieniu do R. de Niro.

Bezsenność- zwykły Pacino z jego zwykłymi manierami. Nawet nie stara sie konkretnie grać

Simone- denny film, denna rola Pacino

Podwójna Gra- Znow Pacino taki sam jak zwykle. Zero kreatywności.

Ludzie których znam - i znow to samo. Nudny Pacino kolejny raz taki sam

Dla mnie Pacino ostatnimi laty stal sie aktorem "jedej miny" Jego kreacje praktycznie niczym sie od siebie nie roznia:/

porownaj te role z jego kreacjami chocby w genialnym "Zapachu kobiety",

"Donnie Brasco" czy "Zyciu Carlita" itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezsenność- zwykły Pacino z jego zwykłymi manierami. Nawet nie stara sie konkretnie grać

Tutaj się zupełnie nie zgadzam. Mi ten film się podobał szczególnie poprzez rolę Ala. W umiejętny sposób przedstawił on człowieka, którego dręczą wyrzuty sumienia, przy tym cierpi na bezsenność i jest ogarnięty żądzą dorwania zabójcy dziewczyny. Ta rola mi się podobała i nie mam jej nic do zarzucenia.

Simone- denny film, denna rola Pacino

Tutaj trzeba zauważyć, że jest to film zupełnie inny aniżeli dotychczasowe produkcje z Pacino. Mimo iż nie jest to zbyt udany obraz jednak moim zdaniem do końca denny nie jest. Choć też niczym nie zachwyca. Taki średniak. Jednak ginie on pośród innych genialnych filmów...

Podwójna Gra- Znow Pacino taki sam jak zwykle. Zero kreatywności.

A mi się podobał ten obraz. Dalczego? Pacino na swój charakterystyczny sposób gra klasycznego mentora dla młodego człowieka co pasuje do niego jak ulał. A przy okazji nadaje jej pewnego wdźięku poprzez swojągrę aktorską. Może po prostu lubię tą rolę i sposób w jaki zagrał. To nie jest jakieś dzieło, ale po prostu dobry film.

Ludzie których znam - i znow to samo. Nudny Pacino kolejny raz taki sam

Nie zgadzam się. Może fabuła jest niezbyt kusząca, ale Pacino po raz kolejny jako jeden z niewielu błyszczy w tym filmie. To już jest jego działka, że film nabiera awrtości kiedy on w nim gra. IMO dobrze pokazał swoją postać i nie mam jemu nic do zarzucenia. jednak film średni.

Dla mnie Pacino ostatnimi laty stal sie aktorem "jedej miny" Jego kreacje praktycznie niczym sie od siebie nie roznia:/

porownaj te role z jego kreacjami chocby w genialnym "Zapachu kobiety",

"Donnie Brasco" czy "Zyciu Carlita" itd.

Zgadzam się co do jego genialnych jreacji jednak nie wspomniałeś o chociażby "Dog Day Afternoon", "Adwokacie Diabła", "Scarface" i jeszcze kilku innych. A "Zapach Kobiety" to coś pięknego tak samo jak "Życie Carlita" i "Donnie Brasco". Może jego obecne role są trochę na jedną minę, ale jednak on kaej z postaci daje zupełnie inny charakter i mimo klasycznego zarysu postaci w scenariuszu on zawsze wydobywa z niej to co jest najwazniejsze. Ja go cenię i szanuję i mimo iż czasem zagra w czymś słabszym to nadal jest jednym z najwybitnijeszy aktor wszechczasów (IMHO).

Zapewne zaraz podniesię się krzyk, ze Pacino nie jest aż tak dobrym aktorem - ja jednak uważam go za należącego do ścisłem czołówki (napewno top 3 w historii kina) najlepszego na podstawie obejrzenia bardzo wielu filmów i wielu kreacji. On po prstu jest genialny. Nie przeczę, że jest wielu bardzo dobrych i równych mu aktorów jednak każda rola Pacino mnie przykówa bez wyjątków. tak samo jak K. Spacey'a :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dla mnie Pacino tez jest jednym z najlepszych aktorów wszechczasów. ogromny szacunek za filmy ktore obaj wymienilismy i jeszcze kilka innych ( a niech bedzie "Adwokat Diabła" ) Pacino, Jack Nicholson i niezyjacy juz Marlon Brando to jedni z ostatnich WIELKICH aktorów. Pacino serio dla mnie stracil troche po ostatnich rolach ale wciaz twierdze ze jest jednym z najlepszych i bedzie juz chyba zawsze:) Co do mlodszego pokolenia to oczywiscie Norton i Depp najbardziej zapadają mi zawsze w pamieci swoimi kreacjami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

borxx--> Też myslę, że obecne role nie dorównaują tym z wcześniejszych lat jego kariery jednak nie jest źle. Jest po prostu dobrze (jeżeli chodzi od 2000 roku do obecnych lat), ale nie tak jak kiedyś. Zatem dyskusja zakończona - pacino wielki jest, ale mógłby zagrać obecnie w czymś wyjątkowym :).

J. Nicholson w sumei to podobał mi się w "Lsnieniu", "Locie Nad Kukułczym Gniazdem" oraz "Chinatown". Może też widziałem mało jego filmów, ale role w wymienionych filmach są doskonałe. A jak jest ogólnie - pewnie też dobrze.

M. Brando - klasa sama w sobie. Może go za bardzo nie lubię, ale mam do niego szacunek za to co zrobił dla kina. Wielki aktor, choć wcale go szczególnie nie lubię.

Młode pokolenie--> Norton jak najbardziej, Pitt (nie wszystkie filmy, ale ma wiele dobrych) i jeszcze pewnie kilku innych, ale obecnie juz ich nie pamiętam :P. A z naszego kraju jakich aktorów bardzo lubię? Oto oni:

-Marek Kondrat (za całokształt)

-A. Chyra ("Wszyscy...", "Oficer")

-J. Gajos (całokształt. Oglądał ktoś "Żólty szalik"? - doskonały film/ przedstawienie)

- i dalej jak narazie nie pamiętam :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, zapomniałem o Bradzie;) Troche sie ludzie z niego nabijają czesto ze taki "Ken" z niego jest, ale dla mnie to naprawde baaaardzo utalentowany aktor. Z filmow jakie najbardziej zapadly mi w pamiec z jego dobrym aktorstwem to oczywiscie Fight Club, California, Joe Black czy wspominane tu Seven. Znalazlbym jeszcze pare ale pamiec do tytolow mam słabą:/ Zauwazylem ze Pittowi czesto przykleja sie taka bardzo krzywdzacą etykietke. Ze nie ma za duzo talentu ale nadrabia wygladem i laseczki piszcza i takie tam, a aktor z niego slaby. A to guzik prawda Pitt jest dla mnie naprawde dobrym aktorem. Potrafi wykreowac swietna, zapadajaca w pamiec role.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlaśnie skończyłem ogladać Mafię i stwierdzam, że to komedia śmieszna, pełna gagów i nieco głupawych, ale przezabawnych dialogów, a całość ogladało się nader przyjemnie. Jak zwykle mieliśmy nawiązania do innych filmów (przede wszystkim Ojciec chrzestny, ale też Forest Gump), a przede wszystkim całość parodiuje mafijne życie i jego otoczkę. Nie jest to dzieło przełmowe, ale przecież nie pretenduje do tego miana, a jako twór dostarczjący rozrywki sprawuje się bardzo dobrze. Mogę polecić dla wyluzowania się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzial ktos juz Straszny film 4?? Nie wiem czy byl juz poruszany temat tego filmu, ale ja nadal nie moge go zdobyc,a w kinie jeszcze nie ma :/

Zdobyc? Jak niby? ;] Moze z netu sciagnac? ;] - Chimaira

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzial ktos juz Straszny film 4?? Nie wiem czy byl juz poruszany temat tego filmu, ale ja nadal nie moge go zdobyc,a w kinie jeszcze nie ma :/

No ale co ty opowiadasz? Straszny Film 4 jest na ekranach kin od 21 kwietnia!

Szczerze powiedziawszy jednak wydaje mi sie ze ta czesc jest troche slabsza od od Strasznego Filmu 3 (z 1 i 2, jak mowilem juz chyba wielokrotnie nie porownuje, bo tam rezyseria i scenariuszem zajmowali sie bracia Wayans a w 3 i 4 mamy typowy zlew w stylu Zuckera :wink: ). Poplakalem sie ze smiechu tylko przy parodii Million Dollar Baby, a to jednak jak na tego typu parodie troche malo :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem "Kill Billa" dołączonego do dziennika... i wiecie co?? podoba mi się :D Aczkolwiek IMO jest to bardziej komedia! Że co?? Ja?? Herezje?? Czekajcie zaraz wytłumaczę... po prostu w filmie jest tyle sytuacji przy których się uśmiałem bo były niedorzeczne :) Podam kilka z WIELU przykładów :)

Napisałbym coś, ale jeszcze ktoś się obrazi i oskarżą mnie o bluzganie i rzucanie mięchem, więc przejdę od razu do komentarzy :]

1)Thurman wchodzi do budynku - śniegu nie ma... walczy na tarasie tego samego budynku - śnieg jest (ale to jakiś taki pseudo - śnieg był :P)

Ojojoj, ależ te filmy głupie, nie trzymają się konwencji... Ne zapominajmy jednak, że to film Tarantino, a to już własciwie odrębna kategoria. A poza tym snieg był potrzebny tylko i wyłącznie do tego, aby upiekszyć scenę - that's all. I tak właściwie to nie przypominam sobie sceny, w której <beep> ( :) ) wchodziłaby do tego właśnie budynku :]

2)Katana Umy spokojnia rozwala kilka innych katan :D Ciekawe nie??

Bardzo ciekawe, głównie dlatego, że JEJ katana nosi na sobie znak Hattoriego Hanzo - może jak jeszcze raz obejżysz film, tym razem bez przewijania dialogów, to zrozumiesz...

3)Nie wiedziąłem, że ciało ludzkie potrafi wyprodukować AŻ tyle krwi... film miał być krwisty, ale chyba ci zaszlachtwoani ludzie mieli kilutonowy zbiornik z krwią wewnątrz ciała (nie pytać jak go zmieścili :D)

Ja natomiast nie wiedziałem, że ktoś nie potrafi docenić tego rodzaju zapożyczeń z filmów min. Akiro Kurosawy czy hiciorów z Sonnym Chibą, ale też do mangi (co z resztą jest w filmie aż nazbyt zaznaczone, w wiadomo której scenie :) )

4)Gościa przecięło, a krew leje się dopiero po sekundzie

O żesz kurde, patrz jak go siekła! I jak się leje! Ty, ale dopiero po sekundzie. E, to lipa, film do du*y... Kurde no, co to za film bez realizmu?

Film jest genialny, ze względu na efekty specjalne i humor :)

To właściwie tak, jakbyś powiedział - "Chłopi w sumie nieźli, fajny tam język był, choć ni w cholerę tego nie zrozumiałem" lub "Białoszewski fany gość, ale te urywane zdania i zdrobnienia to jednak nie to... Ale kurde pisał do śmiechu, co?" (Wybaczcie te maturalne wtręty, ale nie byłem w stanie się powstrzymać :P )

Podsumowująć: Kill Bill jest na tyle komedią, na ile było nią Pulp Fiction, Wściekłe Psy i Jackie Brown razem wzięte - przemyśl to :P

P.S. Wiesz, rozczaruję cię, ale tak naprawdę ten film jest bardzo ubogi w efekty specjalne.

I jeszcze jedno - może lepiej nie oglądaj części drugiej, bo jeszcze odejdziesz od TV zniesmaczony, że nie było już tylu fajnych walk, jucha nie sikała na lewo i prawo, a i nawet muzyka jakaś taka niefajna była...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kill Bill vol.2 - Tarantino się postarał. Tyle można powiedzieć. Po IMo dobrej a nawet bardzo części pierwszej druga moim zdaniem jest jeszcze lepsza od pierwszej. Pojawił sie nareszcie M. Madsen, którego bardzo lubię szczególnie za rolę we "Wściekłych Pssach(chyba wiecie dlaczego. Podpowiem - benzyna...:)). W tej części nie ma już tyle juchy, masowych pojedynków jednak obraz jest jak najbardziej godny polecenia. Trochę niewiarygodna była dla mnie scena "ucieczki" panny młodej ze swego grobu jednak t ow końcu jest Tarantino a on może wszystko :). Ogólnie cięzko jest się do czegoś przyczepić. Trening Czarnej Mamby u Pai Meia bardzo fajny acz krótko ukazany w filmie. Ogólnie ciężko jest poiwedzieć co było dobrego w tym filmie poniważ tak po prawdzie wszystko mi się podbało - zdjęcia, gra aktorska, pomysł i wszelkie inne elementy. Ogólnie polecam, bo, pomimo swej dużej odmienności od poprzedniej części, jest to nadal doskonałe kino a la Tarantino i każdy kto lubi takie klimaty nie poczuje się zawiedziony.

Ocena vol.2: 10/10

Część pierwsza i druga razem: 9+/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż nie jestem fanem filmów romantycznych ( w dodatku połączonych z komedią ) to z przyjemnością obejrzałem sobie polską produkcję "Tylko mnie kochaj". Moja dziewczyna była zachwycona tym filmem, ja też się cieszyłem, że nie wydałem kasy w błoto jak na premierze Dooma.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...