Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

Ale mam gorszy przykład na kichę (...) House OF Thousand Corpses... Ja już nic więcej o tym nie napiszę. To wręcz prowokacja, a nie horror!

A mnie akurat sie bardzo podobal House of 1000 Corpses. Niby nic nowego, niby garsciami czerpie z innych produkcji (ot chocby Texas Chainsaw Massacre czy Re-Animatora) a jednak nie chce sie powiedziec "a ja takie cos to juz gdzies widzialem, blee".. Fabula jak dla mnie calkiem fajna, momentami troche chaosu sie tam wkrada i ciezko sie z poczatku polapac ale zaraz ograniamy to wszystko i dalej rozkoszujemy sie specyficznym klimatem. I wlasnie chyba tutaj lezy problem. Klimat jest specyficzny i nie kazemu moze odpowiadac. Mnie w kazdym razie odpowiadal :twisted:

Polecam maniakom różnorakim, ale uprzedzam pośmiać się przy tym nie szło o ile może przy F. vs J. to się jeszcze dało.

Yy tylko nie rozumiem co ma jedno do drugiego. Tzn co ma horror do smiania sie?! Owszem dosyc czesto sa jakies wstawki humorystyczne ale to tylko w anglojezycznych obrazach typu gore (patrz Evil Dead, Braindead itd.) lub innych, troche luzniejszych podgatunkach, np. slasherach..

Standardowo maczał w tym palce Rob Zombie, o ile pamiętam.

Pamietasz. Ale czemu "standardowo"?

EDIT do posta ponizej

bo w końcu nie każdemu odpowiadają mordercy w klaunich maskach

Klaunia maske mial tam jeden koles i o ile mnie pamiec nie myli to on ani nie byl morderca ani postacia zbyt negatywna...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Yy tylko nie rozumiem co ma jedno do drugiego. Tzn co ma horror do smiania sie?! Owszem dosyc czesto sa jakies wstawki humorystyczne ale to tylko w anglojezycznych obrazach typu gore (patrz Evil Dead, Braindead itd.) lub innych, troche luzniejszych podgatunkach, np. slasherach..

Mi się wydaje, że chodziło mu o to, że w FvsJ można było pośmiać się z tego, jakie głupie są tam sceny, debilna fabuła i tego typu, a w House of 1000 Corpses już nie za bardzo. A poza tym też sądzę, że taki klimat nie jest dla każdego, bo w końcu nie każdemu odpowiadają mordercy w klaunich maskach i tego typu sprawy, ale o tym najlepiej samemu się przekonać, oglądając ten film ( ja jeszcze nie obejrzałem, ale chyba się za niego wezmę ), w końcu każdy ma inny gust i każdemu smakuje co innego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Fredka vs. Jason – się mi to nie podobywało maxymalnie, bo brakło mi tego polotu starych horrorków z szyderstwem Englunda.

No jak nie bylo szyderstwa...

"Being a dead is bad, but being forgotten...NOW THAT'S A BITCH!"

jeden z moich ulubionych tekstow w tym filmie.

No i wyssane z palca strasznie, choć treści już nie pamiętam.

Freddy chce wrocic do rzeczywistosci/snu by w nich znowu mordowac dzieci, jednak ludzie z ulicy Wiazow zapomnieli o nim i wyrzucili go z pamieci - sprowadza wiec Jasona, by ten zaczal radosne carnage&slaughter, co przypomni ludziom kto tu rzadzi. Oczywiscie w pewnym momencie Jason wyrywa sie i zaczyna mordowac kogo popadnie, co prowadzi do konfrontacji Fredka&Jasona. Ot, cala historia :D

Oczywiscie sa tez jakies mlode dup.eczki i kolesie, ale to tylko miesko armatnie :twisted:

A co mi wpadło właśnie – nigdy nie dane mi było obejrzeć tej części “Koszmaru”, gdzie Kruegger męczył kolesia w grze komputerowej.

O kurde, ja tez tego nie pamietam @_@

Hmm...To musi byc 4 albo 6 czesc, bo tych nie za dobrze pamietam.

Ale postaram się nie truć i pokrótce dodam do Gyvera, że dokładniej Scott miał sen. Wyśnił starą, gotycka katedrę pędzącą przez kosmos. Wewnątrz niej, ze ścian wystawały smagające powietrze, chcące go schwycić czarne, błyszczące macki... Potem poznał Gigera, a resztę już znacie

No prosze...Moja ukochana poetyka i czerpanie inspiracji ze snu, tez tu dziala. :)

Bo np. Craven wysnil sobie Fredka, jak mial zdaje sie 7 lat - przysnil mu sie koles z brzytwami zamiast palcow u dloni - reszte juz znacie ;)

Wspaniałe porównania “biblijne” Obcego 3. Ciekawe i daje do myślenia, jak kto lubi Aliena.

Zajrzalem na to Fiorina...Kurka, rzeczywiscie cos w tym jest :D

wstawki humorystyczne ale to tylko w anglojezycznych obrazach typu gore (patrz Evil Dead

Daj spokoj...Ostatnio odswiezylem sobie Evil Dead: Army of Darkness. Myslalem ze z krzeselka zlece, albo sie zapluje na smierc. Polowa klasycznych komedii mieknie przy tym :D

No i zjarnalem sie ze w jednej z moich ukochanych gier - Blood tez sa takie teskty :) Widac nie posilkowali sie tylko "Lsnieniem" :D

Mi się wydaje, że chodziło mu o to, że w FvsJ można było pośmiać się z tego, jakie głupie są tam sceny, debilna fabuła i tego typu,

No bo tak jest. Ja juz niejednokrotnie o tym wspominalem - FVJ to taki film troszke dla fanow - zeby mogli sie podniecic jak zobacza swoje ulubione postaci na ekranie i przyjemna, nie wymagajaca wysilku umyslowego, rzeznie. Jesli tak patrzysz na ten film - to moze ci sie spodobac. Jesli zas oczekujesz nie wiadomo jakich rewelacji, no to wtedy, sorka, ale sie zawiedziesz.

Ja czekam na crossover w ktorym pojawi sie PINHEAD :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gyver – sorry, może za ostro pojechałem po “Housie”, ale po prostu ja się lubię bać, albo poczuć jakiś staromodny chociaż klimat (dla mnie ma go nawet taka kaszana, jak “Evil Dead”, które kocham ze względu na czasy, o których pisałem). A w horrorach, jak “House OF 1000 Corpses” nie widzę ani strachu, ani (rzecz gustu – fakt) klimatu. Po prostu jatka – dla mnie. A że będąc w necie (głównie wcześniej u dziwnych kumpli) zdążyłem się napatrzyć na wszelkie ludzkie “wizje artystyczne”, to ten film mi tylko o nich niepotrzebnie przypomniał.

A czemu standardowo Rob Zombie – dużo ich twórczości widziałem wyrywkowo u kolegi i film mi idealnie pasuje do elementów ich stylu – dlatego standardowo. Takich ludzi trzeba po prostu trawić, a mnie się już przejedli w czasach, gdy nurzałem sie w oślizłych i tych od Toola i Beksińskiego wzwyż artystach, tworzących w dziedzinie już bardziej gore. I stąd ani teledyski Toola, ani obrazy tego artysty mi się jeszcze nie przejadły, ale wszelkie mocniejsze rzeczy – już tak i to dawno. Po prostu w dalszej brutalizacji nie widzę już mojej dziedziny sztuki; nie widzę piękna i własnej mrocznej inspiracji – tylko ból, głównie fizyczny. Fakt, że “House” przypomina na chama “Silent Hill 2”, który uwielbiam za treść, zawiechę i ból wewnętrzny bohaterów, ale tak samo jest od niego absolutnie inny. “Silent” krwi na ścianach i okrutnych zbrodni używa, jako tła, a nie głównego środka wyrazu artystycznego. I żeby nie było – nie zamierzam nikogo przekonywać do wyższości takiej sztuki nad inną – po prostu wyjaśniam Gyverowi powód, dla którego “House” wydał mi się wręcz kichą, a nie horrorem. No, ale tacy ludzie, jak ja też mają prawo do latania po ziemi – niestety ;P.

Na pociechę – coś tam w “Housie” dobrego znalazłem, więc dla gore'o'maniaków nie jestem jeszcze stracony. No, ale może i dlatego też tak z tym walczę... Boję się części własnej podświadomości, którą może coś tam ciągnie do bycia jednym z właścicieli takiego chorego przybytku na odludziu <mroczny śmiech - gdzieś z głębi, oby nie mój>...

A co do śmiechu – właśnie źle mnie zrozumiałeś. Misiaqu8 najlepiej to podkreślił - “House” ma to jeszcze ewentualnie na plus, że był za poważny, żeby być trywialnym kiczem do pośmiania się. Raczej ma niesmaczyć niewtajemniczonych. A horror nie musi wręcz być komedią, by być śmiesznym (zabawnym raczej). Kiedyś z kumplami postanowiliśmy kupować, gdziekolwiek znajdziemy (cięęężkie czasem zadanie), stare horrory. Właśnie gł. te z lat 80-tych – by się pośmiać z tego, co nas wówczas przerażało. M. in. chodziło o prymitywną fabułę i/lub czerstwe efekty. Albo o wspomnienia, jak ktoś się chował za wersalkę, żeby nie patrzyć, jak obcięta ręka lata po domu bohaterów ;D. Fredek akurat plasuje się pomiędzy strachem, a zabawą, bo bywał kiczowaty, ale i oryginalny. No i było mnóstwo NAPIĘCIA, a to kocham w horrorach. Aż się chce na takich śmieszno-fajnych filmikach mieć pakę popcornu, rzucać nim w ekran, robić “gópie” kawały kumplom i słuchać, jak dziewczyny piszczą, kiedy robi się im znienacka “BU!” (zawsze się znajdzie któraś taka, co leje za to człowieka poduszką, ale to już perwersja, he, he...:)). No i ten pixelowaty, odbarwiony obraz oraz dudniący dźwięk ze starych kaset na magnetowidach typu Samsung, czy co tam kto miał... Eeech... wersje DVD mnie TOTALNIE rozczarowały pod tym względem ;).

Kiedyś mój kumpel z dawnych lat oglądania rzucił, że dzisiejsze (zwłaszcza) horrory go już TYLKO śmieszą. No właśnie – nie są komediowe, zabawne, ale śmieszne – najczęściej po prostu badziewne (dużo krzyku o nic). Ale mogę mówić tylko za siebie i znajomych, z którymi coś zdarzyło mi się oglądać.

Jako przykład największego rozczarowania (ale nie kaszany) ostatnich lat w tej dziedzinie podam “Mothman's Prophecy”, czy jakoś tak. Oparty na faktach film, którego efektem końcowym miało być zawalenie się mostu w jednym z miast USA. Nie pamiętam nazwy mostu i miasta, ale oglądałem o tym program na Discovery wcześniej, dlatego końcówka, to raczej film katastroficzny i wiadomym jest co się wydarzy, jedynie los bohaterów jest nieznany do końca. Przez ¾ filmu tak mnie wzięło, że oglądałem z wypiekami na twarzy – totalny schiz w stylu Lyncha, połączony z Archiwum X oraz zakręconymi horrorami w stylu: bohater myśli, ze oszalał – tak bardzo niemożliwe rzeczy się dzieją wokół niego w zwykłym świecie. Uzyskano to poprzez kontrast bardzo prozaicznej i tragicznej (w sensie poetyki życia) śmierci żony bohatera już na początku oraz kompletny brak klimatu horroru – film z Richardem Geerem nie nastraja do tego. A tu – cholerna, kochani, niespodzianka. Parę razy “reaktor mi siadł” (u innych jest to zjazd emota z :) na :o). Strach był, bo sobie jeszcze wyobrażałem w środku nocy, co by było, gdybym to ja miał nagle jakąś jazdę za oknem, czy inne straszne schizy w chacie. I to nie ważne czy ktoś jest ze mną, czy schizuję sam. I tu bohater nagle dowiaduje się, że nie jest osamotniony w swej niedoli... I wolałby oszaleć niż, żeby wszystko to okazało się prawdą. W sumie film warto obejrzeć dla strachu i świetnego pomysłu, opartego na wydarzeniach autentycznych (ponoć nawet te filmowe schizy miały autentyczne osoby, mające związek z tragedią na moście – to podkręca jazdę), ale końcówka totalnie wytrąciła mnie z klimatu.

Ufff.. wreszcie jakiś kawałek fajnej dyskusji nam wyszedł, bo ostatnio głodowałem, jak Clown ze Slipknota, któremu nikt przez miesiąc nie dał niczego do rozwalenia młotkiem (widział ktoś ten wywiad kiedy z nimi na Vivie? – mają jazdę goście... To tak a propos dziwnych clownów).

Ps. Thanx za remind fabuły Chimaera! Głupio jest dyskutować, jak się pamięta tylko, że treść była czerstwa. I tak - to chyba 4 część "Koszmaru" z tą grą. Nie wiedzieć czemu, kiedy leciała seria (po parę razy), to tego "odcinka" nigdy nie puszczali :evil:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muahahahaha...Horrorowe lobby rosnie w sile <demoniczny smiech z dyktafonu>

gdy nurzałem sie w oślizłych i tych od Toola i Beksińskiego wzwyż artystach, tworzących w dziedzinie już bardziej gore.

Powstaje pytanie - czy Tool to gore? Dla mnie to wlasnie takie senne majaki, podroze na LSD, Maynard wkropil kwasa, wymyslil te postaci, a my mozemy - juz bez kwasa - odbierac to we wlasnym psychodelicznym swiecie. I to mi sie podoba :)

Kiedyś z kumplami postanowiliśmy kupować, gdziekolwiek znajdziemy (cięęężkie czasem zadanie), stare horrory. Właśnie gł. te z lat 80-tych – by się pośmiać z tego, co nas wówczas przerażało. M. in. chodziło o prymitywną fabułę i/lub czerstwe efekty.

Hehe...Ja tak mialem z filmami SF - jak tylko jakis na TV regionalnej lecial, to ogladalem po raz setny przerobke scenariusza jak to przestepcy leca na wiezienie na Plutonie i nastepuje bunt :D

No i ten pixelowaty, odbarwiony obraz oraz dudniący dźwięk ze starych kaset na magnetowidach typu Samsung, czy co tam kto miał... Eeech... wersje DVD mnie TOTALNIE rozczarowały pod tym względem

Ja tak mam z grami. Wiecej pogrywam w te sprzed 5-10 lat, bo wtedy jest taki hmm...specyficzny feeling. Nostalgia. Tchnienie przeszlosci - you name it. Po prostu jak czlowiek widzi te piksele i rozmazana czasem grafike, to ma ochote plakac ze szczescia - a teraz? Wszystko wygladzone, wypielegnowane, fotorealistyczne - owszem, jest to piekne, ale juz w takim...sztucznym dla mnie wydaniu.

Ja nie zapomne jak w dziecinstwie na starym video AIWA ogladalismy u kumpla "Terminator 2" - obraz sniezyl, czasem sie zacinalo, ale siedzielismy wszyscy z wypiekami na ryjkach i chlonelismy kazda scene. A teraz odpalam jakiegos dajmy na to "Hannibala", widze doskonala jakosc, audiowizualna oprawe...I nic. Siedze i ogladam.

dzisiejsze (zwłaszcza) horrory go już TYLKO śmieszą. No właśnie – nie są komediowe, zabawne, ale śmieszne – najczęściej po prostu badziewne (dużo krzyku o nic). Ale mogę mówić tylko za siebie i znajomych, z którymi coś zdarzyło mi się oglądać.

Nie gadaj - jest kilka dobrych - Darkness, The Ring (tylko pierwsza czesc i dodatek do drugiej), Ringu, Darkwater, Dawn of the Dead, by wymienic te najlepsze :)

Jako przykład największego rozczarowania (ale nie kaszany) ostatnich lat w tej dziedzinie podam “Mothman's Prophecy”, czy jakoś tak.

Nawet niedawno o tym pisalem - pare stron temu, z racji tego ze sobie odswiezylem ten film. Jest ciekawy, poprzez klimat glownie - ja osobiscie uwielbiam filmy zrealizowane w takiej sennej, malomiasteczkowej i mglistej poetyce - wspomniany Mothman, Forgotten, Session 9, Basen, zas z gier - niesmiertelny Silent Hill 2. Ale wez pod uwage ze to dosc specyficzny i jednoczesnie ciezki w odbiorze klimat, bo zwykly zjadacz dvd odbierze to jako nude. To juz zalezy od preferencji widza/czytelnika/gracza.

Ale ad meritum - nie nazwalbym "Mothman" horrorem - to raczej taki thriller sf, ofkoz moge sie mylic, ale film mnie nie straszyl, natomiast ujal klimatem.

Ostatnia scena...No coz - jest jaka jest - podobala mi sie ze wzgledu na to ze byla wyrazista - czulem ze to sie dzieje, mialem delikatne dreszcze, bo widzialem in my mind's eye cala ta smierc i pozoge - a nie tylko ogladalem obrazki na ekranie.

bo ostatnio głodowałem, jak Clown ze Slipknota, któremu nikt przez miesiąc nie dał niczego do rozwalenia młotkiem (widział ktoś ten wywiad kiedy z nimi na Vivie? – mają jazdę goście... To tak a propos dziwnych clownów).

Hyhy...Clown jest szalony. Ale poza tym to bardzo spokojny facet i przykladny maz :)

W ogole jakby o nich poczytac, to to sa strasznie sympatyczni i "prawi" (hyh, tego slowa nie uzywa sie juz od lat..) ludzie. I za to ich lubie.

Ale koniec tego OT :P

I tak - to chyba 4 część "Koszmaru" z tą grą. Nie wiedzieć czemu, kiedy leciała seria (po parę razy), to tego "odcinka" nigdy nie puszczali

Ano wlasnie - ja najczesciej trafialem na moja - ulubiona zreszta - czesc 3, Wojownicy Snow, ktora dzieje sie w szpitalu psychiatrycznym. Boskie po prostu - a przy tym rzecz i o samym snie, o marzeniach i stawaniu sie kims nowym.

Za to pierwsza musze sobie odswiezyc, bo tam gra mlodziutki Johnny Depp :mrgreen:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam ogromnego pecha ( za późno się urodziłem ), że nie obejrzałem ani jednego Koszmaru, nie licząc FvS :( ( rzucanie we mnie pomidorami ), a Piątku Trzynastego obejrzałem tylko jedną część ( rzucanie we mnie zgniłymi pomidorami ). Ale za wszelką cenę muszę nadrobić zaległości, niedługo zamówię sobie Piątek jedynkę na DVD, gorzej z Koszmarami, bo jakoś nie zauważyłem nigdzie tej serii. Zna ktoś jakąś stronę internetową, gdzie można znaleźć którąś z części Koszmaru ( patrzyłem na Merlinie i OceanDVD, nie ma tam ). Byłbym wdzięczny za link, w końcu jak mam uczestniczyć w dyskusji o horrorach, jak nie oglądałem takiej klasyki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a Piątku Trzynastego obejrzałem tylko jedną część ( rzucanie we mnie zgniłymi pomidorami ).W końcu jak mam uczestniczyć w dyskusji o horrorach, jak nie oglądałem takiej klasyki?

Spoko, we mnie tez mozna rzucac pomidorami bo z Piatku widzialem czesc pierwsza, chyba druga i trzecia, a potem Jason X i FVJ, przyznaje sie bez bicia. Tego nigdzie nie mozna dostac, a jak juz znalazlem w Media Markt to nie mialem 70zeta ;/

Co do Freddy'ego - swoja mam tylko pierwsza i siodma czesc - reszta to tyle co zdolalem zobaczyc w TV, bo co jakis czas nachodzi ich i puszczaja wzglednie cala serie - przynajmniej do czesci piatej. :)

A juz najczesciej to leci trojka, o ktorej mowilem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z wymienionych wyżej pozycji wypowiem się o

:arrow:Cannibal Ferox- dla mnie to film, który nie powstałby, gdyby nie fenomen filmu Canibal Holocaust. Po prostu twórcy chcieli skorzystać na "Kanibalomani":D i nakręcili film z zerową fabułą, naszpikowali go scenami gore i wypuścili na rynek. Wyszło na to, że film został zakazany w 31 ( chyba ) krajach :wink: . Ciekawy ten film ma polski tytuł- "Niech Umierają Powoli".

:arrow:Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną ( redW nie powidział, o którą część chodzi, więc wypowiem się o remaku )-Film bardzo dobry, trzyma w napięciu, ma mnóstwo fajnych scen i parę dosyć krwawych ( choć film gore to to raczej nie jest, raczej slasher ), no i najważniejsza zaleta filmu, czyli LEATHERFACE, który gra z największym zaangażowaniem :twisted: . Ogólnie film na poziomie, nie ma się za bardzo czego czepiać. Reszty filmów nie obejrzałem, więc się nie wypowiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa...Rzucil koles pare tytulow, bez zadnego uzasadnienia i mysli ze jest twardziel;/

Ciekawy ten film ma polski tytuł- "Niech Umierają Powoli".

A to dlatego ze - przynajmniej wedle moich zrodel - tytul brzmi "Cannibal Ferox - Make them die slowly.

Tego nie widzialem natomiast widzialem Cannibal Holocaust - dobry film, stopniowane napiecie, rzeznia na koncu, sceny doskonale zrobione - ponoc do dzis nie wiadomo czy czesc z nich byla efektami specjalnymi :)

Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną

Hyhyhy...Jeden z moich ulubionych filmow (mowie o remake), prawda, Cypku? :twisted:

Juz tyle razy o nim pisalem - powiem tylko, doskonaly. Czasem, jak na moj gust, przerasta nawet pierwowzor :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie obejrzałem sobie w kinie komedie pod tytułem "Zgadnij Kto ". Film naprawdę dobry, lecz nie jest to mistrzostwo świata jednak trzeba przyznać, że Ashton Kutcher swoją role odegrał bardzo dobrze a przynajmniej takie jest moje zdanie. Nie mogę napisać nic innego jak polecić film każdemu fanowi komedii, ale i nie tylko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

horrory i horrory zaraz przxejdziemy do ostrzejszego gore.

A gdzie Guinea Pig?! :evil: Hehe. Dla mnie to absolutna klasyka japonskiego gore...

Cannibal Holocaust - dobry film, stopniowane napiecie, rzeznia na koncu, sceny doskonale zrobione - ponoc do dzis nie wiadomo czy czesc z nich byla efektami specjalnymi

Jesli nic mi sie nie pomylylo to wlasnie Deodato musial sie w sadzie tlumaczyc jak dokonal tego, iz sceny gore byly tak realistyczne. Dopiero gdy na oczach sedziow pokazal dokladnie jak zrobil poszczegolne efekty specjalne, zostal oczyszczony z zarzutow morderstwa. Jednakze co jak co, ale zwierzeta byly tam naprawde zabijane, co dodatkowo dopelnia legende tego filmu.

A dzis moge sparafrazowac slowa Lorda V. o powiedziec "The circle is now complete", bo obejrzalem Dawn of the Dead z 1978 i Day of the Dead. Ten ostatni film wczesniej widzialem w sumie moze raz i to tez w urywkach. Dzis moge sie juz nazwac pelnoprawnym fanem zombiakow :twisted: Trylogie Romera zaliczylem! Wszelkie mozliwe remaki tejze takze.

Troche moze o Day. W sumie to nie mamy zbyt wielu zombich, a przynajmniej nie mamy ich pokazanych normalnie, na wolnosci. Chodzi glownie o ukazanie wszelkich scysji miedzy bohaterami cywilnymi a wojskowymi. I tak w sumie przez wiekszosc filmu az tu nagle zombiaki wpuszczone zostaja do bazy wojskowej, gdzie dzieje sie akcja i mamy prawdziwy pokaz mozliwosci Toma Saviniego. Juz pomijam ze ogolnie swietna charakteryzacja zywych truposzy, ale np. scena rozrywania Rhodesa wyglada niesamowicie. Troche mnie tylko wkurzal ten pupil dr Frankensteina, Bob bodajze ale to juz pomijam :wink: Dobre zamkniecie sagi. Dla mnie dodatkowo super muzyka, nie wiem czemu ale tego typu rytmy budza u mnie lek.

Spoko, we mnie tez mozna rzucac pomidorami bo z Piatku widzialem czesc pierwsza, chyba druga i trzecia, a potem Jason X i FVJ, przyznaje sie bez bicia.

Spokojnie, obejrzyj jeszcze czesc 4 a moze obejdzie sie bez rekoczynow :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, albo jaki oldsqulowy totalnie jestem, albo co... ale nie zjadam jednak nic, co rżnięte i siekane. Nie jestem anty, ale po prostu – sam się sobie dziwię – niesmaczy mnie jatka.

A, Chimaera, nie pisałem, że Tool czy Beksiński, to gore – zamotałem to zdanie zbytnio jednak chyba (sorki) – ale, że ci dalej od nich, to już gore (w tym ujęciu).

Też nie widziałem „Piątku”, ale nie żałuję. Raczej nic nowego dla mnie (na „jedynce” się pospałem) i wolę Rutgera Hauera w „Autostopowiczu” od jakichkolwiek psycholi z wcześniejszej klasyki. Facet przeraża grą aktorską bardziej niż „pojawianiem się znikąd” w określonych momentach. No, ale to Rutger Hauer – zanim się zeszmacił byle gdzie ;). Nie potrzebował hokejowych masek, by straszyć.

A jak to się wabił ten filmek, co zaraza opanowała świat i chorzy rzygali krwią (opustoszałe ulice, ludzie niczym zwierzęta podczas wścieklizny)? Wypożyczyłem to kiedyś – niezłe, tak a propos „Nocy żywych trupów”. Fajnie kręcone kamerą z „Szeregowca Ryana” – ciekawy efekt.

Ps. O poetyce snu, to coś czuję Chimaera, że jeszcze se pogadamy...

Aha – Bruce Campbell JEST śmieszny, a nawet faktycznie ZABAWNY! Polecam „Evil Dead” dla śmiechu – wszystkie części!

Tyle na dziś, Panowie, Panie, bom padły już po zajęciach wielu. W końcu prowadzenie moteliku na odludziu zabiera wieeele czasu... Już idę, mamo!...

(Mam coś ostatnio z cytatami i nawiązaniami – I’m baaad... :twisted:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Murtes

Ostatnio (jakiś tydzień temu) postanowiłem się przekonać na własnej skórze jaki jest film o którym tak wiele słyszałem.... A mianowicie: "Martwica Mózgu" :>... Moge powiedzieć jedno... głupszego filmu nie oglądałem, ale jeśli lubisz się pośmiać z głupoty i wytrwasz nudne mumenty (nie jest ich mało) to możesz śmiało oglądać :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio (jakiś tydzień temu) postanowiłem się przekonać na własnej skórze jaki jest film o którym tak wiele słyszałem.... A mianowicie: "Martwica Mózgu" :>... Moge powiedzieć jedno... głupszego filmu nie oglądałem, ale jeśli lubisz się pośmiać z głupoty i wytrwasz nudne mumenty (nie jest ich mało) to możesz śmiało oglądać :P

Obejrzyj sobie jeszcze Bad Taste, wydaje się to niemożliwe, ale on jest jeszcze głupszy, choć nie wiem, czy zabawniejszy. A tak w ogóle to Martwicy nie oglądałem, ale co nieco słyszałem i z tego co słyszałem, film po prostu muszę obejrzeć! Ale na razie biorę się za Evil Dead 4, więc może kiedy indziej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem świerzo po oglądnięciu Braterstwa Wilków i tak Wam powiem że jest ono duuuużo lepsze od dwóch ostatnich Matrixów.... Film mnie poprostu rozbił. Ale to może moje odczucie bo oglądałem go pierwszy raz... Film jest lepszy dla mnie od wszystkich Obcych razem wziętych... To chyba najlepszy francuski film jaki oglądałem.

PS.Musze dodać że filmów francuskich za wiele nie oglądam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhhhh zacznijmy od tego że "Alien"i " Braterstwo...." to dwa rózne filmy....Braterstwo był bardziej filmem akcji a nie Horrorem ala Aliens..... Kazdy z tych filmów ma swój urok (ale nadal wole alienao niebo bradziej od braterstwa ).Samo sobie braterstwo niebyło najgorsze i całkiem przyjemnie się je ogladało....choć na ostatniej walce przysypiałem zdziebko :P(robota zrobiła swoje).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli nic mi sie nie pomylylo to wlasnie Deodato musial sie w sadzie tlumaczyc jak dokonal tego, iz sceny gore byly tak realistyczne. Dopiero gdy na oczach sedziow pokazal dokladnie jak zrobil poszczegolne efekty specjalne, zostal oczyszczony z zarzutow morderstwa. Jednakze co jak co, ale zwierzeta byly tam naprawde zabijane, co dodatkowo dopelnia legende tego filmu.

Nic ci sie nie pomylilo. Dodatkowo probowal udowodnic ze zwierzeta byly tez efektami specjalnymi ale to nie przekonalo sedziego - dostal jakas grzywne, zagrozenie ograniczenia wolnosci itp. Grzywne zaplacil, natomiast film zakazano w ponad 20 krajach :twisted:

Jedyne co mi sie nie podoba, to wlasnie zabijanie zwierzat;/

Spokojnie, obejrzyj jeszcze czesc 4 a moze obejdzie sie bez rekoczynow

:P

Po wyplacie zamierzam zrobic barbarzynski rajd po Media Markt i dorwac ten pack z Jasonem na dvd :)

A jak to się wabił ten filmek, co zaraza opanowała świat i chorzy rzygali krwią (opustoszałe ulice, ludzie niczym zwierzęta podczas wścieklizny)? Wypożyczyłem to kiedyś – niezłe, tak a propos „Nocy żywych trupów”. Fajnie kręcone kamerą z „Szeregowca Ryana” – ciekawy efekt.

O ile sie nie myle, to chodzi ci o "28 dni pozniej" - dla mnie film swietny :)

Ale wlasnie - co tam bylo najpiekniejsze, to to, ze zaraza wybuchla tylko w Anglii - przynajmniej tyle wiadomo. Bo sami bohaterowie w pewnym momencie stwierdzaja ze ci zasrani Amerykanie sobie ogladaja Simpsonow, a oni tutaj walcza o zycie :D

Ps. O poetyce snu, to coś czuję Chimaera, że jeszcze se pogadamy...

Be my guest, od paru lat tworze teksty oparte o sny i generalnie bardzo mnie ten temat zajmuje :)

W końcu prowadzenie moteliku na odludziu zabiera wieeele czasu... Już idę, mamo!...

Nie wiem czy wyczailem, ale chyba wyczailem :twisted:

Psycho psycho :twisted:

"Martwica Mózgu" :>... Moge powiedzieć jedno... głupszego filmu nie oglądałem, ale jeśli lubisz się pośmiać z głupoty i wytrwasz nudne mumenty (nie jest ich mało) to możesz śmiało oglądać

Ba, swietny film, choc faktycznie czasem deczko nudnawy - ale za to rekompensuje to scena z kosiarka do trawy :twisted:

Ale na razie biorę się za Evil Dead 4

Nie no, ja to jakis normalnie cofniety w rozwoju jestem...

To jest 4 czesc Evil Dead? :shock:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, ja to jakis normalnie cofniety w rozwoju jestem...

To jest 4 czesc Evil Dead? :shock:

O sorry, nie Evil Dead 4, tylko 3 Army of Darkness. Popierniczyło mi się! :oops:

A tak w ogóle to jest jakiś pack z filmami z serii Piątek Trzynastego w Polsce. Bo za granicą to słyszałem, ale w Polsce też jest wydany??? Bo jeśli tak, to ja go MUSZĘ mieć!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chimaera - dobrześ wyczaił, brachu, dobrze – w nagrodę mów mi „Norman” :twisted:.

Co do „28 dni później” (jak ja nie lubię takich niechwytnych tytułów!), to bardzo straszą mnie sceny, gdzie ukazane są opustoszałe wielkie miasta (nawet w „Mad Maxie” czułem ten klimacik, jak już dolecieli do, bodajże, Sydney). Na co dzień ulice pełne ludzi, cywilizacja, zorganizowane, znane nam i przez to bezpieczne społeczeństwo oraz jego wspaniałe wytwory, a tu nagle... Pusto, papiery na ulicach, strach się obejrzeć – a nóż COŚ faktycznie się zobaczy... Płonący budynek, którego nikt nie gasi... Cuda techniki zamienione w straszące nienormalną pustką molochy (polecam tu też „Ucieczkę Logana” – film baaaardzo stary, ale efekty – piękne, jeśli idzie o przedstawienie Waszyngtonu po kilkuset, chyba, latach wyludnienia). No i jeszcze – w przypadku „28 dni” – ta furia zarażonych. O tyle straszniejsze, że normalne, znane nam sylwetki i wykrzywione wściekłym grymasem twarze ludzi są tak obce, jak i znajome zarazem.

I tu dochodzimy do snu. Postaram się nie offtopować, bo sny, o których pisszę, wiążą się właśnie z filmami i na odwrót.

Swego czasu miałem serię niezwykłych dla mnie snów katastroficznych (jeszcze z rok przed 11 września). Były to sny m. in. o ataku terrorystycznym na dużą skalę – nie zamachy, a raczej inwazja (terroryści a la „Deus Ex”), sny o wojnach, o upadku meteorytu i w końcu – o zarazie. Ten sen ostatni wprawdzie miałem jakoś w okolicach oglądania „28 dni”, ale zaliczam go do owej zamierzchłej serii sprzed lat. Piszę o tym dlatego, że wiele z rzeczy, które widzę/widziałem na filmach, wówczas przyśniło mi się, ale w sposób realistyczny. A konkretniej: byłem tam, nie porównując tego do żadnych filmów. To się po prostu działo, a ja byłem małym pionkiem w tych wydarzeniach. Kilka razy nawet odniosłem ciężkie rany i czułem odbierający dech ból postrzału w brzuch. Ze dwa razy zginąłem – raz w jednym ze snów, gdzie społeczeństwo odbudowywało się po globalnej wojnie/katastrofie... I sen nie urwał się, gdy patrzyłem w czarny wylot lufy pistoletu jakiegoś lokalnego władcy ulicy. Widziałem błysk, trochę dymu, nie słyszałem jednak strzału i nagle zobaczyłem ścianę i sufit. Potem zrobiło się ciemno. Niesamowite przeżycie – powiadam.

Odtąd filmy ogląda mi się czasem zupełnie inaczej. Łatwiej mi się wpuścić i identyfikować z bohaterami, bo mam jakieś pojęcie o tym, co sam bym zrobił w danej sytuacji, gdyż w snach nie pamiętałem, że to sny i bałem się autentycznie, a jednak dokonywałem wyborów, których nie powstydziłbym się w realności i gdy tam ginąłem, czułem się dumny, że nie oberwałem po tyłku, kryjąc się strachliwie po dziurach...

Te sny były jak filmy, bo miały ciągłość akcji i przeskoki, np. po 10 lat dalej (gdzie, kiedy udało mi się przeżyć, czułem się faktycznie stary – w miarę upływu czasu). Świetna jazda! Trochę hardkorowa, ale życzę wszystkim kinomaniakom – daje do myślenia.

Inna rzecz. Kiedyś znalazłem w szafie stertę książek po ojcu. Głównie science fiction i jedną z nich była dziiiiwna chyba polska powieść. Ani tytułu, ani autora nie pomnę... Ale chodziło o nową wersję oglądana filmów; przeżywania ich w zasadzie. Bohater-aktor był sprzężony z maszynerią, przekazującą odbiorcom wszystkie jego wrażenia. Musiał więc czuć, myśleć i reagować, jakby akcja rozgrywała się naprawdę. „Widzowie” zasypiali, czy jakoś tak, podłączeni do odbiorników i przeżywali to, co on. Taki Matrix kontrolowany. Łatwo się domyślić, że wkrótce bohater sam nie wiedział, czy aby czasem nie śni czyjegoś „filmu”, kiedy akcja wyrwała się spod kontroli. Podobne w sumie do „Ubika”, ale tylko troszeczkę. No i ja miałem podobne jazdy, śniąc, że jestem w Londynie 28 dni później ;).

Ale się podkręciłem, żeby coś spektakularnego obejrzeć...

A tworzenie ze snów, to fajna jazda. Ja z nich tworze scenariusze do "Call Of Cthulhu" i ludkom się podoba. Ale z tym i podobnymi klimatami, to raczej przeskoczymy na "Twórczość własną". Już o tym śnię wręcz :wink:...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:P

Po wyplacie zamierzam zrobic barbarzynski rajd po Media Markt i dorwac ten pack z Jasonem na dvd :)

A to jest cos takiego? :wink: Musze sie chyba wreszcie wybrac do jakiegos Media Markt bo jeszcze mnie cos ominie...

Ba, swietny film, choc faktycznie czasem deczko nudnawy - ale za to rekompensuje to scena z kosiarka do trawy :twisted:

Kosiara to juz kultowa scena. Ale mnie tez sie podobaly ogolnie te zombiaki i ich zachowanie. No np. zombie-ksiadz posuwajacy zombie-pielegniarke, gdzie pozniej rodzi sie z tego maly zombie i bohater zabiera malca na spacer po parku :D To tak glupie ze az smieszne...

wolę Rutgera Hauera w Autostopowiczu od jakichkolwiek psycholi z wcześniejszej klasyki.

A ja wlasnie nigdzie nie moge dostac tego filmu a slyszalem o nim tyle dobrego ze az slina mi cieknie na samo wspomnienie o "The Hitcher". No coz, bede dalej polowal, moze sie uda...

No, ale to Rutger Hauer zanim się zeszmacił byle gdzie

Mowi sie ze Hauer to najwiekszy zmarnowany talent hollywood. Szkoda :?

Nie potrzebował hokejowych masek, by straszyć.

Maska sluzyla Jasonowi raczej po to aby ukryc jego pokrecona twarz. A ze sie ludowi spodobala to Voorhees i hokejowa maska na zawsze juz stali razem. Ukrywanie twarzy tez podkreslilo tajemniczosc tej postaci. Wiemy tylko kim jest a na dobra sprawe nie wiemy co sie z nim dzialo przez 20 lat i dlaczego jest on tak wytrzymaly na ciosy. Oczywiscie tajemniczosc zniknela wzaz z zakonczeniem 4 czesci, poniewaz pozniej to mielismy falszywego morderce a nastepnie Jason stal sie nedznym zombiakiem (pierwszy raz nie jestem zadowolony z wprowadzenia zywego trupa do fabuly)..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdziec bez głowy.Dla mnie świetna baśn.Troche mroku i "bajkowego klimatu"

Latające obcięte głowy i jucha spływająca z każdego przedmiotu...

...ta to naprawdę wspaniała baśń.

A tak na serio to świetna czarna komedia (za śmieszne to na horror), a miny i zachowanie Depp-a rozbrają (autopsja :D ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...