Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

The Blacklist (2013-)

Polecane posty

zzTEyhx.jpg

The Blacklist

Fabularne wprowadzenie mogę zawrzeć w kilku zdniach - pewnego dnia Reymond "Red" Reddington, jeden z najbardziej poszukiwanych przestępców na świecie, pojawia się w centrali FBI w Waszyngtonie i po prostu się poddaje. Oferuje w zamian informację albo po prostu pomoc w schwytaniu (bądź eliminacji, zależy jak akcja się potoczy ;]) innych przestępców/terrorystów co może posłużyć zarówno interesom Reda jak i FBI. Jest tylko jeden haczyk. Nasz criminal mastermind będzie rozmawiał tylko i wyłącznie z Elizabeth Keen, stosunkowym "żółtodziobem" w agencji. Dlaczego? Cóż, na te i inne pytania serial zapewne da odpowiedzi w tym bądź następnym sezonie. NBC podało, że serial dostał zamówienie na pełny, drugi sezon ^_^ Na razie jednak trzeba czekać do stycznia przyszłego roku na ciąg dalszy :D

>wiki

>tvtropes

>zajawka

Natomiast jak mogę ocenić Blacklist po tych dziesięciu odcinkach a zwłaszcza wyjątkowo dobrym mid-season finale? Bardzo dobra, rzemieślnicza - i to z tych wyższych stanów - robota czerpiąca pełnymi garściami z już znanych patentów, ale robiąca to na tyle inteligentnie, że - przynajmniej w moim wypadku - człowieka nie uderza to prosto w twarz i zwyczajnie może czerpać przyjemność z oglądania. Poza tym ogromnym plusem jest James Spader w głównej roli (jeżeli nazwiska nie znacie to cóż... będzie okazja to zmienić albo oglądając ten serial albo czekając na sequel filmowych Avengersów, Spader ma wcielić się w Ultrona =]), kolejnym choć odrobinę mniejszym to może nie mająca przebłysku geniuszu, ale strawna i imo ciekawa fabuła (ZWŁASZCZA po dwuczęściowym "Anslo Garricku") - czy Red skłamał na pytanie Liz o byciu jej ojcem, czy Tom współpracuje z Fitchem (ten starszy pan przesłuchujący Reda w ostatnim odcinku) - z pewnymi zgrzytami. Żeby daleko nie szukać nie jest daleki od prawdy stwierdzenie, że cały setting z Redem wymaga aby ludki z FBI robili za idiotów/chłopców do bicia. Jestem w stanie to przełknąć, bo serial dostarcza mi funu ;)

Teraz tylko trzeba wytrzymać do stycznia, żeby zobaczyć w jaką stronę pójdzie to wszystko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, trochę czasu minęło (na pewno więcej niż dwadzieścia cztery godziny ;]), więc proszę nie bić za napisanie drugiego posta pod rząd, bo jeśli los da a nikt inny się za niego nie zabierze - a polecam, bo strasznie oryginalny nie jest, ale funu i tak dostarcza imo - to maksymalnie dobiję do 3x combo, kiedy rzucę tutaj paroma słowami na temat finału pierwszego sezonu (wciąż żywiąc się nadzieją, że znajdę dyskutanta...). Na razie jednak jedynie parę linijek opinii na temat najnowszego odcinka zaraz po przerwie noworocznej. W najbardziej ogólnych słowach utrzymuje typowy poziom serialu a powiedziałbym nawet, że bardzo inteligentnie łączy wątek proceduralny (czyli kolejnego villain of the week a w tej roli bardzo zacny i psychotyczny Frank Whaley) z głównym czyli zemstą Reddingtona oraz eliminowaniem każdego kto go zdradził/maczał palce w związku z akcją w "Anslo Garricku". Początkowy montaż z podkładem Johnny'ego Casha jest imo świetny, późniejsza scena, w której jak gdyby nigdy nic wchodzi do już zamkniętej restauracji czy czegoś w tym rodzaju załatwiając trzech ochroniarzy i rozprawia się z kolejnym typem również plus całkiem mnie rozbawiła (wyobraźnie sobie typa oblanego wódką, któremu Red wtyka zapalone cygaro i czeka aż gość się zapali; po chwili jednak stwierdza: "Oh God, the suspense is killing me" po czym pakuje gościowi kulkę - dla mnie gold ^_^)... generalnie twórcy pokazali co tak naprawdę potrafi Red gdy zostanie przez kogoś wkurzony/sprowokowany (czego przebłysk było widać w odcinku ze "Stewmakerem") a całościowo odcinek zaliczam do bardzo dobrych. Dzięki niemu serial wszedł dobrą nogą do ciągu dalszego :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1x20

No weź - od razu poleciała do Resslera? Błeeeee... seks z rudym confused_prosty.gif A myślałem, że z tym wątkiem wstrzymają się choćby do 2 sezonu. smile_prosty.gif No i o co te pretensje do Reda? Dodusił jej umierającego ojczyma poduszką. Taka jest rzeczywistość seriali kryminalnych - świadkowie giną w szpitalu. Ilu świadków razem z rudym ona nie zdążyła uratować przez swoją głupotę (pan senator też dostał smile_prosty.gif )A to była taka prawie że eutanazja. tongue_prosty.gifbiggrin_prosty.gif

Ale fajnie, że wrócili charyzmatyczni i znani aktorzy jako łotrzy tygodnia. Król Egbert z Vikings zagrał tutaj bardzo fajną i klimatyczną rolę. Aż szkoda było, że musiano go zabić. A musiano bo Red nie może się tak łatwo dowiedzieć kto go prześladuje. Może gdyby nie zabił tak szybko tej starej dyrektor FBI miałby już jakieś odpowiedzi.

P.S. Strasznie popularny temat. smile_prosty.gif Ale może po prostu tak jak ja inni użytkownicy FA widzą, że Blacklist strasznie zżyna i plagiatuje konkurencyjne produkcje i szkoda na nią czasu? smile_prosty.gif Ja oglądam bo serial miejscami jest taki zabawny i absurdalnie śmieszny, ze zapewnia mi dobrą rozrywkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"The Blacklist" to fajny serial, ale żeby przyjemnie się go oglądało trzeba mieć do niego duży dystans. Bo koncepcja fabuły jest bardzo dobra i intrygująca. Niestety z realizacją jest już gorzej. :) Sporo scen i rozwiązań fabularnych jest kuriozalna. Dodając powagę z jaką są wymyślane i przedstawiane pewne absurdy nie sposób się nie śmiać podczas seansu. I dla mnie w tym tkwi moc tego serialu. Mamy też wiele plagiatów od konkurencyjnych produkcji. Głównie Person of Interest, ale masa klisz i banałów (bardzo śmiesznych przez swą powagę) też się znajdzie. Także warsztatowi głównej obsady aktorskiej wiele można zarzucić - najlepiej sprawdzić to w praniu i zobaczyć jak śmieszni potrafią być "grając". :) Wyjątkiem jest główny bohater - James Spader (oryginalny Daniel Jackson z filmu SG-1) który gra fenomenalnie, co tylko uwypuklają słabi partnerzy. Za to w występach gościnnych jest dużo znanych i dobrych aktorów co jest trzecim prawdziwym plusem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż...

@Zgred13

Niby Keen się u niego pojawiła, ale czy trzeba zakładać, że od razu do czegoś doszło? Może po prostu Lizzy chciała się komuś wygadać z wszystkiego co leżało jej na wątrobie a przy okazji było związane z Tomem? ^_^ Oczywiście mówię pół żartem, akurat relacje między tą dwójką niespecjalnie mnie grzeją i sytuacja w drugim sezonie się nie zmieni nawet jakby faktycznie mieli się ze sobą, tak na poważnie, zejść... chyba, że twórcy wyciągną wnioski z popełnionych błędów plus aktorzy trochę popracują nad swoim warsztatem ;] Na razie, jak już zostało to zauważone, ogólny poziom nie powala i ja jako widz niespecjalnie przejmuję się losem bohaterów - przykładowo śmierć Malik, co miało pokazać z jak groźnym oponentem mają do czynienia, kompletnie na mnie nie zadziałała :P

A jeżeli chodzi o resztę wrażeń z finałowego odcinka jak i ogólnie drugiej części pierwszego sezonu...

Pomimo wszystkich błędów, używanych klisz (choć imo nadal na tyle sensownie, że mnie osobiście niespecjalnie to przeszkadzało), słabego warsztatu aktorskiego, irytujących postaci, licznych głupotek fabularnych i pewnie paru innych wad to jednak nadal jestem w stanie stwierdzić, że serial jest gdzieś na średnio-rzemieślniczym (choć z wahaniami) poziomie z możliwością poprawy. Wystarczy niespecjalnie przejmować się tym co dzieje się na ekranie bądź doszukiwać dziur w logice bohaterów i Blacklist ogląda się przyjemnie, i z podobnym nastawieniem zamierzam przysiąść do sezonu drugiego. Końcówka pierwszego nie wybijała się specjalnie, może poza jedną czy dwoma scenami - raz gdy Red samodzielnie wbił do kryjówki (jak się okazało nie do końca tego) złego wybijając całą ochronę po drodze a dwa gdy niedługo potem wpadł Tom i Lizzy jako jego zakładniczka, Raymond jak nigdy nic wpakował kulę "złemu" stwierdzając, że to uprasza sprawę. Co do tego, że Tom może jeszcze żyć pomimo trzykrotnego postrzału to uczucia mam mieszane... jeśli jednak autorzy serialu mają na niego jakiś sensowny pomysł to w porządku, w końcu zrobili z Toma badassowatego, profesjonalnego zabójcę, który jednocześnie nie wydaje się kompletnie przeżartym złem i płaskim charakterem. A fakt, że tytułowy "Berlin" zdołał wszystkich wykiwać i jest na wolności to kolejny plus (ofc można by się czepić kompetencji FBI i tego, że tak późno się zorientowali... i ta sprawa z "his"), może wyniknie z tego coś ciekawego. Twórcy obiecali jakiś mocny początek na otwarcie drugiego sezonu, zobaczymy co z tego wyjdzie :D

Ogółem nie zamierzam polecać Blacklist każdemu z miejsca świadom jego licznych wad, ale jeśli ktoś narzeka na nadmiar wolnego czasu albo jego dotychczasowe seriale się skończyły to w sumie może spróbować :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...