Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bazil

"The Final Countdown" (1980), Don Taylor

Polecane posty

220px-Final_countdown_1980.jpg

Nie mogę uwierzyć, że nikt dotąd nie założył tematu o tym filmie. "The Final Countdown", znany w Polsce również pod mniej przeze mnie lubianym tytułem "Jeszcze raz Pearl Harbor", to film Science-Fiction w reżyserii Dona Taylora, sięgający po tematykę podróży w czasie oraz alternatywnej historii. Chociaż został swego czasu dość chłodno przyjęty przez krytyków, obecnie ma w pewnych kręgach status filmu kultowego. Sam wracam do niego od czasu do czasu.

Akcja "The Final Countdown" rozpoczyna się w 1980 roku. Nowoczesny atomowy lotniskowiec USS Nimitz, z całą flotą uzbrojonych po zęby, odrzutowych myśliwców na pokładzie, wypływa z bazy marynarki w Pearl Harbor w towarzystwie niszczycieli, by odbyć rutynową misję ćwiczebną. Sprawy szybko przybierają jednak niespodziewany obrót, gdy Nimitz natyka się pośrodku oceanu na tajemniczą "burzę". Zjawisko to znika równie nagle, jak się pojawia. Przepadają także eskortujące jeszcze przed chwilą Nimitza okręty oraz wszelki kontakt z dowództwem. Załoga, choć nie od razu jest w stanie to uwierzyć, orientuje się wkrótce, że przeniosła się w czasie - do dnia 6 grudnia 1941 roku, a zatem w przeddzień słynnego ataku na Pearl Harbor. Nietrudno się domyślić, co to oznacza dla załogi Nimitza - mając do dyspozycji naddźwiękowe, nowoczesne myśliwce, bez problemu mogą roznieść w pył tłokowe samoloty Japończyków z tamtego okresu i zmienić bieg historii. Pozostaje jednak pytanie o zasadność ingerencji w bieg wydarzeń - czy mogą przewidzieć skutki swoich poczynań na przestrzeni następnych lat? Czy w ogóle powinni się angażować?

"The Final Countdown" został w dniu swojej premiery - poniekąd słusznie - skrytykowany za dość płytkie potraktowanie rozwoju postaci i ich relacji, średniej jakości efekty specjalnie tudzież kontrowersyjny scenariusz i zwroty akcji. Zachwalano natomiast stronę czysto militarystyczną i ukazanie, jak funkcjonuje atomowy lotniskowiec pokroju Nimitza. Mimo wszystko, film powstawał przy współpracy US Navy, dzięki czemu również świetnie wypadły tutaj wszelkie sceny w powietrzu - między innymi najbardziej pamiętna sekwencja

. Ta scena jest zresztą jedną z moich ulubionych z całego filmu.

Film jest dzisiaj trudny do zdobycia - nie ma go ani w sklepach, ani w wypożyczalniach, ciężko go również upolować na Allegro. Nie wiem nawet, czy powstała w ogóle wersja na DVD. Niemniej, wciąż ma swoje grono fanów, a także był (prawdopodobnie) inspiracją dla rozmaitych innych autorów - między innymi Johna Birminghama (autora trylogii "Oś Czasu") oraz naszego rodaka Marcina Ciszewskiego (autora "www.1939.com.pl" i kontynuacji).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...