"Sens życia według Monty Pythona" (1983) Terry Gilliam, Terry Jones

[bielik42]

Istna kulminacja całego dorobku legendarnej grupy "Monty Python" zebrana w jednym filmie! Poziom absurdalnego, wspaniałego humoru przekracza tu niemal każdą granicę obśmiewając wszystko i wszystkich. Głównym założeniem tego arcydzieła jest odnalezienie Sensu Życia, którego szuka niemal każdy.

Ten film ma pomóc widzowi w tym dążeniu, a robi to poprzez ciąg często niezwiązanych ze sobą skeczy. Ciężko słowami opisać to, co czuje się po obejrzeniu tego filmu, bo gdzie indziej znajdziemy śpiew o spermie?

Kwintesencja wszystkiego, za co kochamy "Monty Pythona".

Zapalczywie polecam.

[Czytelnik21]

Ten film jest nieźle przeorany Humor rzeczywiście absurdalny, ale... Mimo wszystko uważam tę część za najsłabszą produkcję Monty Pythonów. Śmiesznych scen było tutaj jakby niewiele, a te co były, nie zawsze śmieszyły (np. nie wiem co może być śmiesznego w rzygającym grubasie w restauracji.... Ale przyznaję rację bielikowi - piosenka o spermie to najlepsza część filmu ). Cóż, jak ktoś chce zacząć Monty Pythonów, to może zacząć od Sensu Życia, a raczej się nie zawiedzie. Osobiście najpierw obejrzałem "Żywot Briana" i "Monty Python i Święty Graal" i tego drugiego uważam za najśmieszniejszy film, jaki kiedykolwiek widziałem A, no i co najważniejsze - sensu życia po tym filmie nie odnalazłem

Podsumowując - nie jest źle, nie jest bardzo dobrze - jest przeciętnie. W sam raz na 7/10.

[noniewiem]

Dokładnie miałem to samo wrażenie jak przedmówca. Sens życia posiada parę naprawdę niezłych momentów (mój ulubiony to początek filmu i odwołanie do sceny z "Ben Hura"), ale nie jest to w żadnym wypadku szczyt możliwości Monty Pythona. To niby oni, ich humor, ale po obejrzeniu Graala czy Briana to jednak odczuwa się niedosyt.