Skocz do zawartości

Dishonored


Bethezer

Polecane posty

Akurat to z brakiem głosu, to myk w 100% bethesdowski. Nie przypominam sobie, by w ogóle w jakiejś ich grze którykolwiek heros, w którego gracz się wciela, coś gadał. Ale mogę się mylić.

Zresztą, tak samo klasycznym chwytem jest sam początek gry. Prawda?

Ucieczka z więzienia, jakby ktoś nie załapał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 663
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Wątpię, czy ludzie z Bethesdy jako wydawcy mieli cokolwiek w kwestii mowy bohatera do powiedzenia. Bo gra jest zrobiona przez Arkane studios, czyli ekipy od Dark Messiaha, a niestety ponieważ to logo wydawcy zwykle jest na początku (i wyróżnione na okładce) sporo osób myli te kwestie. Zazwyczaj też większość gier FPP ma niemych bohaterów, a w wątku

ucieczki z więzenia

nie dopatrywałbym się schematu z TESa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak też bym się nie dopatrywał, bo powiedzmy otwarcie że tam jest kilka ras do wyboru więc udźwiękowienie to już większy nakład pracy, ale tutaj gdzie jest jeden bohater i tylko wybieramy mu kwestie ale i tak milczy jak zaklęty, no jednak trochę to przedpotopowe jest :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arkane, owszem (i jeszcze jeden podwykonawca, też ujęty, ale nie pamiętam nazwy). Niemniej, wydawca ma ogromny wpływ na powstający tytuł. A wymienione powyżej cechy wspólne, to po prostu ciekawostka. Zamierzona, czy nie, jakie to ma znaczenie?

Poza tym, pamiętajcie, że Dishonored to nowy tytuł. Nie sądzę, by Bethesda wysypała worek kasy na niego, nie wiedząc, czy się przyjmie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak : nie przepadam za skradankami, jedyną perełką ostatnimi czasy był dla mnie Batman AA i AC, a jeszcze wcześniej seria Thief i Deus Ex. Dishonored jest takim sobie średniakiem o marnej fabule i średnią grywalnością, zwłaszcza dla kogoś kto już miał trochę do czynienia z tym gatunkiem, do tego słabe sterowanie (mowa chociażby tu o skoku na większą odległość, gdzie nierzadko trzeba się namęczyć aby wyświetliła się strzałka odpowiedzialna za precyzyjny skok na wyższy segment budynku) mocno irytuje. Cała gra to taki przybajerowany Dark Messiah z paroma nowinkami w postaci zdobywanych na kolejnych etapach gry mocy, które jakąś wielką nowością nie są (opętanie,dłuższy skok, a raczej teleportacja, zatrzymanie czasu, przywołanie szczurów, podmuch wiatru - widziałem to setki razy i mam już dość),, W mojej ocenie Dishonored zasługuje co najwyżej na 7+, a Arkane Studios lepiej niech się uczy od wirtuozów skradanek jak Rocksteady czy nieistniejących już Ion Storm i Looking Glass Studios.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie zakończenia. Zauważcie kto nam o nim mówi...

A jeśli nie usłyszeliśmy wszystkiego?

Ja widziałem tylko dobre zakończenie, więc na nim oprę to o czym chcę powiedzieć.

Słyszymy jak Odmieniec mówi nam o ty jak to spokój, ład itd nastał po tym jak uratowaliśmy młodą królową. O tym jak to Corvo stał na straży królowej, nie tylko jako ochroniarz, ale i doradca. I tak do czasu aż umarł ze starości. Wszystko w wielkim skrócie...

Odmieniec na początku użyczył nam swojej mocy, przez resztę czasu był tylko obserwatorem. Nie ingerował w wydarzenia i nie mówił nam wszystkiego. Tak więc możemy założyć, że i odnośnie "żyli długo i szczęśliwie" nie powiedział nam wszystkiego...

I tutaj właśnie można by było wrzucić fabułę drugiej części. Jakoś nie mógłbym uwierzyć, że nikt nie planowałby zamachu na królową itp. Wbrew pozorom twórcy nie zablokowali sobie miejsca do wciśnięcia kolejnych odsłon serii.

Ale to tylko moje przemyślenia i uwagi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przetoczę ci cytatu odnośnie złego zakończenia,

ale ogólnie miasto było ble, nowa królowa nie była przygotowana na brutalny świat pełen kłamstw, rozpusty i dążenia do władzy blebleble. Dążę do tego, że to zakończenie również pozostawia pewną furtkę. Skoro nie była przygotowana, to co się z nią stało. Kto zaczął pociągać za najważniejsze sznurki i co z tego wynikło. Jak ten obrzydliwy i pełen zarazy świat (w tym przypadku akurat miasto) zmieniło się na przestrzeni dajmy na to lat.

Ciekawe, czy dałoby radę zrobić co-op do takiego tytułu. Dać się da oczywiście, ale czy by jakoś fajnie rozgrywka przebiegała. Jedno miasto, dwóch zabójców. Tyle możliwości dotarcia do celu. Mogą iść razem, mogą iść różnymi drogami, jeden po cichu a drugi robiąc istną rzeź. Mogą rywalizować ze sobą o dotarcie do celu. Jest w sumie sporo możliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem to "złe" zakończenie, (duży wskaźnik chaosu) i w finale

The Outsider opowiada nam o tym, jak to królowa Emily I Kaldwin doszła do władzy po trupach, w sensie że Corvo poprzez mordowanie kolejnych osób umożliwił Emily dojście do władzy i że on zawsze stał w jej cieniu. Odmieniec mówi również, że doszła ona do władzy w czasie korupcji, terroru i ogólnego zepsucia moralnego kraju, a także że robiła wszystko co mogła aby jakoś uratować Dunwall z tego anachronicznego stanu. (coś w ten deseń).

. W ten sposób również można płynnie przejść do kontynuacji, gdyż w przyszłości

również może ktoś potężny doprowadzić do jej upadku

Ciekawy jest też taki wariant, w którym

nie ratujemy na koniec Emily, i wtedy Outsider mówi nam, że dochodzi do walki o władzę w kraju zepsucia i anarchii politycznej, co również może być ciekawym wątkiem w ewentualnej kontynuacji.

Ale również mogę się mylić.

@up

Ajj nie zauważyłem, żeś już napisał o drugim zakończeniu tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do was takie pytanko: zamówiłem sobie Dishonored w Media Expert (nie odbierzcie tego jako reklamy sklepu - tak tylko piszę gdzie smile_prosty.gif) zachęcony pochlebnymi opiniami i zapowiedziemi. Gra jeszcze nie dotarła i dlatego zapytam was, jako, że osobiście jeszcze nigdzie nie grałem: czy ta gra jest bardzo trudna? Mam na myśli czegoś z czym nie poradzi sobie osoba zbytnio w skradanki nie grająca, acczkolwiek mająca sporo chęci :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam poziom trudności, wg mnie nie jest trudny. Obojętnie który poziom trudności byś nie wybrał. Jeśli to twój pierwszy kontakt ze skradankami (czy tam drugi, trzeci... ważne że nie miałeś dużo kontaktu z takimi tytułami), to łatwiej ci będzie wybijać przeciwników. Najpierw przejdź pierwszą misję, która jest w większości tutorialem. Czytaj uważnie wyskakujące okienka, które będą pomagały zapoznać się z mechaniką gry. Staraj się pozostać niezauważonym, gdy nie wyjdzie to trudno. Zabijesz/ogłuszysz przeciwnika. Często zapisuj i przemyśl swój krok przed jego wykonaniem. Tutaj liczy się staranność wykonania i ciche (bądź głośne jak kto woli, ale jest trudniej) eliminowanie przeciwników jeden po drugim. Każdy z jakimś rodzajem gier zaczyna i sobie daje radę. Czy to samochodówki, czy to FPSy, czy RPGi. Ze skradankami jest podobnie. Potrzeba tylko spokoju i odpowiedniego podejścia. Dasz radę. W końcu to nie jest gra na jeden raz, więc gdy za pierwszym razem nie wyjdzie ci powiedzmy pozostanie niezauważonym, możesz powtarzać sobie misję. Obserwuj w którym kierunku przemieszczają się przeciwnicy i niczym rasowy zabójca opracuj swój doskonały plan działania. Powodzenia. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj też, że chowanie się w cieniu niewiele pomaga. Chyba, że Twój przeciwnik jest daleko. Najlepiej się schować za ścianą/filarem i wychylać (gra szybko Cię poinformuje, jak to zrobić). Jest to niestety imo dość skopany element gry, który pozwala się rozglądać praktycznie niezauważonym. I pamiętaj, jak ktoś się do Ciebie odwróci plecami, to zapisz sobie szybko grę. AI lubi zaskakiwać. Przeciwnik może np. zacząć coś na ścianie oglądać, deptać szczury, albo rzucać w coś kamieniem :]. Jak zauważył kolega powyżej, bądź cierpliwy i staraj się zauważać jak najwięcej (szczególnie, że przeciwnicy mogą się opierać pod ścianą w miejscu, w którym ciężko ich wypatrzyć). Dobrze jest także, oprócz quick savea, robić co kilka(naście) minut normalnego savea. Aha, zawsze się rozglądaj za miejscami położonymi ponad Twoimi przeciwnikami. Rzadko zadzierają łeb. Co nie znaczy, że tego nie robią :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiro gra jest latwa ;) trudniej jest grac gdy wyznaczymy sobie cele jak np nikogo nie zabijajac oraz bycie niewykrytym przez cala misje ktora jest dluga ;) a ogolnie jest tyle roznych umiejetnosci ze mozesz zrobic takiego zabojce jakiego zapragniesz :) sa atrybuty zarowno do skradania jak i do walki mieczem, mozna ulepszac takze bron miotana, wiec mozliwosci jest duzo, sam intuicyjnie opracujesz swoj plan dzialania ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie bardziej z lewej, co bardziej z góry :-). Albo najlepiej obejść takich gości i spróbować podejść od tyłu. Nie raz się okazało, że wtedy sytuacja, zdawałoby się, nie do rozwiązania, jest wręcz banalna. Dlatego obstaje przy kombinowaniu. I byciu cierpliwym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem brutalny playtrough (w sumie jestem już za połową gry) i gra ma ten sam problem co praktycznie wszystkie nowoczesne skradanki. Zaczyna mnie męczyć nierówne tempo rozgrywki. O ile przy cichym rozwiązywaniu spraw gra jest naprawdę przyjemna, to pozostawianie za sobą trupów po bezpośredniej bitwie powoduje, że rozgrywka jest szarpana. Intensywne fragmenty są przeplatane przez bieganie po pustych hubach pośród trupów, które pozostawiliśmy. Pomimo tego, że walka w Dishonored jest diabelnie satysfakcjonująca (choć prosta) to nie jestem w stanie grać w ten sposób dłużej niż 15-20 minut dziennie. Muszę jednak przyznać, że tego typu rozgrywka w Dishonored jest zdecydowanie lepsza niż choćby w Human Revolution (jeśli komuś nie podoba się porównywanie obu gier, deal with it). Nowego Deusa przeszedłem 3 razy po cichu, w tym 2 razy jako pacyfista. W czwartym podejściu chciałem sobie postrzelać i nie skończyłem gry. Oprócz tego samego problemu z tempem gry, Deus miał też cienko rozwiązane strzelanie i zepsuty system XP, który nie tyle wynagradzał za cichą rozgrywkę, co karał za konwencjonalne podejście. W Dishonored patent z runami i amuletami jest naprawdę super. Żadnych bzdur ze standardowym rozwojem postaci poprzez XP.

Wydaje mi się też, że te 4h, którymi ktoś tam się chwalił przed premierą nie jest niczym dziwnym. Grę da się przejść chyba szybciej. Sam poziom z Lady Boyle skończyłem w 18 minut (od opuszczenia Samuela do powrotu na łódkę) i jak mi gra nie zbrzydnie to przy czwartym lub piątym podejściem spróbuję przebiec przez grę. ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam serdecznie za podpowiedzi :) A w kwestii samego gameplayu...radziecie graćw stylu: zapis - ukończnie fragmentu - wczytanie - sprawdzenie jak pójdzie innym sposobem, wybieranie poszczególnych misji, czy po prostu rozpoczęcie gry od nowa? Jeszcze nie zacząłem grać (Darksiders 2 do dokończenia, Borderlands 2 sobie czeka, a sam mój egzeplarz Dishonored będzie w sklepie dopiero w piątek) i dlatego wolęwszystko wiedzieć wcześniej :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...