Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

W zeszłą środę skorzystałem z okazji i wreszcie obejrzałem Silent Hill. Cóż mogę rzec - nie powiem, żebym się jakoś szczególnie zawiódł, bo wiele złego słyszałem o tym filmie. Ale faktycznie - to NIE JEST dobry horror. Zresztą po kolei:

+:

- chyba tylko ciekawa koncepcja graficzna, ogólnie zdjęcia, może jeszcze muza (ale cicho oglądałem, więc niewiele było tej muzy słychać)

- może to, że mimo sporej ilości krwi, film w sumie nie jest jakoś megabrutalny, nie ma scen które na siłę mają "straszyć", a raczej obrzydzać, jak to bywa w filmach typu gore

-:

- najważniejsze - nie straszy. A horror, który nie straszy to... sami sobie dopowiedzcie. Może lekko tylko buduje napięcie, lekki niepokój ale do strachu to nie doszedłem chyba ani razu

- fabuła - przez 2/3 filmu nie ma jej prawie wcale (poza tym, że zakończenie stało się jasne, ale o tem potem), a później jest tak bzdurna, że jak rano próbowałem opowiedzieć film dziewczynie która usnęła po 20 minutach, to po pierwsze nie wiedziałem jak to zrobić, zeby miało to sens, a po drugie i tak stwierdziła, że nic nie zrozumiała ;) . No i logiki w zachowaniu bohaterów też brak. Ale może dzięki temu, że wiemy o co w tym wszystkim chodzi, to logiki nie oczekujemy (tylko co to za pocieszenie)

- potwory - momentami to była po prostu groteska. Raczej śmiać się chciało niż bać. Wszelkie granice pobiło to coś w kiblu (jakieś zrośnięte dwa tułowia chodzące na rękach czy jakoś tak), oraz grupka tych ślepych, co na światło reagowali. Hmm... może i w grze to działa, ale w filmie kompletnie nie. Zwłaszcza pokazane "ot tak", bez kontekstu tylko kompletnie oderwane. A to, że potwory i tak zawsze znikają tuż przed zadaniem ostatecznego ciosu za pierwszym razem może jest fajne ale później zabija klimat (najciekawsza scena, to ta kiedy bohaterka tuż po przybyciu do miasta schodzi schodami na dół do jakiejś piwnicy, to daje nadzieję, że będzie klimatycznie. Niestety płonną...)

- bardzo szybko wiadomo, jakie jest zakończenie i że tak powiem clue filmu (w momencie dojścia do "przepaści" na skraju miasta, a na pewno już wszyscy sczaili w momencie spotkania "rannej w głowę" policjantki). Dalsza historia po prostu w tym momencie przestaje mieć sens, bo wiadomo że może się wydarzyć wszystko, logiki nie będzie, a nawet nie ma co się bać, że bohaterce się coś stanie, bo że tak powiem już po ptakach

Ogólnie: 2,5/6

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
-:

- najważniejsze - nie straszy. A horror, który nie straszy to... sami sobie dopowiedzcie. Może lekko tylko buduje napięcie, lekki niepokój ale do strachu to nie doszedłem chyba ani razu

A powiedz tak szczerze. Ile oglądałeś horrorów które naprawdę Cię przestraszyły. Budują napięcie, tworzą atmosferę - to z reguły robią horrory. Straszyć horrorem to można 5-cio latków. Chyba że to ja mam jakąś zrytą psychikę bo jeszcze nie widziałem ŻADNEGO horroru który by mnie przestraszył. Także fakt że nie straszy moim zdaniem za bardzo za wadę uznać się nie da.

- fabuła - przez 2/3 filmu nie ma jej prawie wcale (poza tym, że zakończenie stało się jasne, ale o tem potem), a później jest tak bzdurna, że jak rano próbowałem opowiedzieć film dziewczynie która usnęła po 20 minutach, to po pierwsze nie wiedziałem jak to zrobić, zeby miało to sens, a po drugie i tak stwierdziła, że nic nie zrozumiała ;) . No i logiki w zachowaniu bohaterów też brak. Ale może dzięki temu, że wiemy o co w tym wszystkim chodzi, to logiki nie oczekujemy (tylko co to za pocieszenie)

Widać chyba nie uważnie oglądałeś. Fabuła filmowego Silent Hill jest wręcz zbyt prosta i oczywista (co - nie da się ukryć - jest wadą biorąc pod uwagę multimedialne pierwowzory). Nie wiem jak oglądałeś ten film że nie wiesz o co w nim chodzi. Wszystko jest ciągle podawane jak na tacy. Ale wyjaśnimy to w zakończeniu mojego wywodu... :)

- potwory - momentami to była po prostu groteska. Raczej śmiać się chciało niż bać. Wszelkie granice pobiło to coś w kiblu (jakieś zrośnięte dwa tułowia chodzące na rękach czy jakoś tak), oraz grupka tych ślepych, co na światło reagowali. Hmm... może i w grze to działa, ale w filmie kompletnie nie. Zwłaszcza pokazane "ot tak", bez kontekstu tylko kompletnie oderwane. A to, że potwory i tak zawsze znikają tuż przed zadaniem ostatecznego ciosu za pierwszym razem może jest fajne ale później zabija klimat (najciekawsza scena, to ta kiedy bohaterka tuż po przybyciu do miasta schodzi schodami na dół do jakiejś piwnicy, to daje nadzieję, że będzie klimatycznie. Niestety płonną...)

Większość potworów żywcem wyjęto z gier. I tam również wyglądały groteskowo. Bo tak miały wyglądać. Bo czyż całe miasto Silent Hill nie jest dość groteskowym miejscem?

- bardzo szybko wiadomo, jakie jest zakończenie i że tak powiem clue filmu (w momencie dojścia do "przepaści" na skraju miasta, a na pewno już wszyscy sczaili w momencie spotkania "rannej w głowę" policjantki). Dalsza historia po prostu w tym momencie przestaje mieć sens, bo wiadomo że może się wydarzyć wszystko, logiki nie będzie, a nawet nie ma co się bać, że bohaterce się coś stanie, bo że tak powiem już po ptakach

Przepaść była jedną z wizytówek gry. Nie wiem za bardzo o co Ci chodzi kiedy piszesz że wszystko stało się oczywiste kiedy zobaczyłeś ową przepaść. Ale wszystko się wyjaśnia kiedy weźmiemy pod uwagę że...

Ja też. Jedyne co widziałem, to jakieś trailery.

...Nie grałeś w grę. Właśnie temu nie rozumiesz tego filmu. Nie jest to wolna interpretacja w stylu ekranizacji Resident Evil (skrajnie dennej swoją drogą). Film miał być od początku pewnego rodzaju prezentem dla fanów. Stąd dla przeciętnego śmiertelnika, nieznającego realiów SH będzie to zwykły, bezsensowny bełkot. Dla fana natomiast jest to coś więcej. Film aż kipi od nawiązań do praktycznie WSZYSTKICH gier serii (często niestety nawiązań bezsensownych - vide "piramidogłowy"). Ja - jako wierny i oddany fan serii - oglądałem film kilka razy bawiąc się w wyszukiwanie nawiązań do gier i denerwując się myśląc "to nie było tak". Chcąc obejrzeć dobry horror trzeba było znaleźć coś innego. Filmy tego typu są raczej tylko dla fanów. IMHO film zasługuje na jakieś 8/10, ale zakładając że przed oglądaniem dość dokładnie znamy fabułę gier.

Tak na marginesie to podobną sytuację miałem jakiś czas temu kiedy dyskutowałem z kumplem na temat Final Fantasy VII: Advent Children. Sytuacja podobna: gość narzekał że film nie miał żadnego sensu, że nic nie zostało wyjaśnione, ze dużo sytuacji o bohaterów wzięło się nie wiadomo skąd i po co. No i jak się okazało gość nie grał w grę... No ludzie - chcąc oceniać filmy tego typu (ekranizacje tworzone DLA FANÓW) wypadało by znać przynajmniej z grubsza fabułę gier żeby nie nie walić potem gaf na każdym kroku. A z resztą - po co ja to piszę.... :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A powiedz tak szczerze. Ile oglądałeś horrorów które naprawdę Cię przestraszyły.

Kwestia gustu, mnie do tej pory przeraża "Egzorcysta", choć wiem, że to tylko film, ale spojrzenie dziewczynki, zwłaszcza w późniejszych etapach opętania to coś niesamowicie sugestywnego.

...Nie grałeś w grę. Właśnie temu nie rozumiesz tego filmu.

Zgodzę się, tylko jest to drobna nieuczciwość w stosunku do widza, wszak nikt nie informuje, że do zrozumienia filmu potrzebna jest znajomość innego tytułu, gry. Film powinien być zrozumiałą całością, oczywiście nie mówię tu, że fabuła zbudowana powinna być prosto, niczym konstrukcja cepa, ale jego podstawowe fabularne aspekty to element tworzący całość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A powiedz tak szczerze. Ile oglądałeś horrorów które naprawdę Cię przestraszyły.

Hmm, faktycznie, trudno żeby dorosłego widza przestraszył jakiś film. W dzieciństwie przerażał mnie karzełek z "Miasteczka Twin Peaks". W ogóle niepokoił mnie bardzo ten charakterystyczny dla Lyncha klimat. Ale oglądałem, podobnie jak inne dzieła Lyncha, bardzo mi się podobało, choć niewiele wtedy z tego rozumiałem. Do dziś nie wiem o co chodziło w "Głowie do wycierania".

SH widziałem tylko krótki fragment i raczej mi się on nie spodobał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam się Silent Hill spodobał, choć z grami jestem niezbyt obeznany, to naprawdę podeszły mi smaczki z nimi związane - potwory wyjęte żywcem z koszmarów żeźnika, opustoszałe miasto, ujęcie wszystkiego w jednostałej brązowawej kolorystyce itp. Jak dla mnie na prawdę jedna z najlepszych(jeśli nie najlepsza) ekranizacji gier jakie oglądałem. Ale będąc szczerym, ten film nie straszy.

A odnośnie straszących horrorów, to przypominam sobie tylko jeden "House on The Hounted Hill". Oczywiście fabuła dość typowa, bogata baba organizuje sobie imprezę w od dawna zamkniętym domu wariatów z początków lat dwudziestych, w którym największymi świrami byli doktorkowie wyżywający się na pacjętach. Schemat niezbyt oryginalny, ale film na prawdę genialny, psychodeliczna atmosfera, znikający co chwile goście pozostawiający po sobie morze juchy, potwory migające momentami i nigdy nie pokazujące się całkowicie, atmosfera niepewności, i wstawki, w których na przykład zamykają kolesia w dawno niedziałającym automacie(mającym niby leczyć świrów a tak naprawdę jeszcze bardzie walącym im po mózgach), który nagle się włącza i zatapia kolesie w morze totalnie porąbanych dźwięków i obrazów. No i sceny, które najbardziej kocham - potworek z całkowicie obandażowanym łbem, ruszający nim cały czas na wszystkie strony z nieludzką prędkością i chodzący w totalnie nieludzki sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś przerażający film? Gdy miałem 5 lat obejrzałem produkcję o jakimś zabójczym clownie (!), kompletnie nie pamiętam o co w niej chodziło, ale dreszcze do dziś mnie przechodzą. Może wiecie co to za film? Sensu nie było w nim wiele, ale strachu, zwłaszcza dla dzieciaka, co niemiara.

Zawsze też dostaję gęsiej skórki, gdy widzę Gary'ego Oldmana w "Leonie Zawodowcu". Facet zagrał tam niesamowicie, (aż mu żyły wychodzą na czole!) i bardzo sugestywnie. Jedyny film nie będący horrorem, na którym się bałem.

Kojarzę też coś takiego jak "Ostatni horyzont" i "Gothica". Może nie wzbudzały zaraz strachu przed pójściem spać i zgaszeniem światła, ale całkiem miłe napięcie. O, i jeszcze nowa wersja "Amityville". Poza tym nic mnie nie przeraża.

A najgłupsza możliwa rzecz to nazywać horrorem film, w którym nie ma potworów, a jest szalony morderca. Dla mnie horror MUSI mieć potwory, duchy, itp. W innym przypadku ma przerąbane. Dlatego też nienawidzę "Krzyku" i "Koszmaru minionego lata".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli czlowiek jest obeznany z duza iloscia horrorow to naprawde nic nie jest w stanie go przestraszyc. Ja horrory ogladam bardziej po to, aby zrozumiec fabule, wylapac rozne smaczki (czasami). Oczywiscie wiadomo, ze klimat grozy jest najwazniejszy, ale rzadko kiedy sprawia on, ze naprawde sie boimy. Po kilku japonskich horrorach, po Exorcism of Emily Rose (zeby tylko nie obudzic sie o 3 ;)) i moze jeszzce po jakims jednym, dwoch filmach mialem pietra i czasami dluzsza chwile nie moglem zasnac. Naprawde stracha mialem przy pierwszym ogladaniu Shuttera, ale teraz patrzac tak (po ogladnieciu go 3 razy) juz nic z niego nie jest w stanie mnie przestraszyc.

Co do Silent Hilla to podobal mi sie nawet. Fabule gier znam tylko z 2 czesci gry, gdyz tylko w ta gralem i ukonczylem. Ale film, pomimo tego iz nie byl straszny, byl naprawde dobry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pytanko właśnie skończyłem czytać "Ostatnie Życzenie" A. Sapkowskiego (oczywiście po przejściu Wiedźmina) i teraz będę brał się za "Miecz Przeznaczenia" a po tym chciałem obejrzeć film "Wiedźmin" przed zaczęciem czytania sagi (którą sobie kupię). I mam odnośnie filmu pytanko czy jest waszym zdaniem dobry, ponieważ spotkałem się z takimi komentarzami, że nie jest zbyt dobry, ponieważ fabuła jest troche źle "sklejona" i nie oddaje klimatu książki...co wy o tym myślicie???

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe sprostowanie - Silent Hill to thriller, przeczytajcie dokładniej w gazecie.

Takie małe pytanko - nagrałem sobie film na kasecie, ale chyba co nieco mi ścięło, tzn. film zaczyna się od ujęcia kobiety stojącej nad wodospadem. Czy to sam początek, czy już na przykład 1/4? Bo jeśli połowa, to nie będę się męczył i film zwyczajnie wypożyczę.

Jakiś przerażający film? Gdy miałem 5 lat obejrzałem produkcję o jakimś zabójczym clownie (!), kompletnie nie pamiętam o co w niej chodziło, ale dreszcze do dziś mnie przechodzą.

A najgłupsza możliwa rzecz to nazywać horrorem film, w którym nie ma potworów, a jest szalony morderca. Dla mnie horror MUSI mieć potwory, duchy, itp. W innym przypadku ma przerąbane.

Hmmm... czy ktoś tu widzi sens? ^^ Clown to przecież nie duch czy zombie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I mam odnośnie filmu pytanko czy jest waszym zdaniem dobry, ponieważ spotkałem się z takimi komentarzami, że nie jest zbyt dobry, ponieważ fabuła jest troche źle "sklejona" i nie oddaje klimatu książki...co wy o tym myślicie???

Jak już pisałem kilka postów wcześniej - film jest totalnie żałosny. Nie ma żadnego sensu go oglądać, będziesz miał ponad 2 godziny wyjęte z życiorysu, lepiej ten czas przespać będziesz przynajmniej miał z tego pożytek. A ze strony technicznej, film jest oparty(baaaaaaardzo luźno) na opowiadaniach, więc w czytaniu sagi wcale ci nie zaszkodzi. Ale jeśli masz nadzieję spotkać tętniącą życiem i ciekawą Wyzimę, czy wspaniałego złotego smoka to bardzo się zdziwisz, bo jedyne co uświadczysz to kilku wieśniaków przy ruinach zamku i wymodelowanego w trójwymiarze smoka, który wygląda jak by był wycięty z tektury. Na prawdę nie ma czego oglądać.

Busio

Takie małe pytanko - nagrałem sobie film na kasecie, ale chyba co nieco mi ścięło, tzn. film zaczyna się od ujęcia kobiety stojącej nad wodospadem. Czy to sam początek, czy już na przykład 1/4? Bo jeśli połowa, to nie będę się męczył i film zwyczajnie wypożyczę.

Chciałeś zawrzeć jakiś sens(może ironię) w tym pytaniu, które totalnie nie ma sensu. Czy po prostu w żałosny sposób próbujesz kogoś wyśmiać nie rozumiąc jego wypowiedzi i zaśmiecasz forum???

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najgłupsza możliwa rzecz to nazywać horrorem film, w którym nie ma potworów, a jest szalony morderca. Dla mnie horror MUSI mieć potwory, duchy, itp. W innym przypadku ma przerąbane. Dlatego też nienawidzę "Krzyku" i "Koszmaru minionego lata".

Horror, moj drogi, generalnie opiera sie na dwoch filarach:

1) obrzydzenie, groza, wstręt i ich wywołanie u widza

2) lęk, strach, niepokój i ich wywołanie u widza

A to, czy owe strach i obrzydzenie wywolane zostana za pomoca wilkolaka, psychola z pila lancuchowa czy wizją Ryska Kalisza w samych stringach nie ma znaczenia, wszak glowne cele horroru zostaly osiagniete ;]

A ze w roznych rodzajach horrorow preferuje sie rozne metody straszenia, wyszczegolnic mozemy, dajmy na to, gore, slashery czy nastrojowe straszydla, takie jak na przyklad doskonaly Omen z 1976 roku lub Darkness (Ciemnosc) sprzed paru lat.

To takie proste prawo demokracji - ty uwazasz ze Michael Myers jest be, a ktos inny mysli zupelnie odwrotnie - i nikt nie ma wiekszej racji, bo rozni ludzie maja rozne potrzeby, jesli chodzi o te nasze nieszczesne horrory ;]

Moja kobita na przyklad zawsze podskakuje ze strachu, kiedy z ciemnosci nagle wyskakuje Jason z tluczkiem do mięsa (wiadomo, blondynka :D), a na mnie nie robi to wrazenia. Natomiast ilekroc obejrze "Omen", zawsze przez kilka nastepnych dni od seansu mimowolnie zapalam swiatlo w kazdym pokoju.

Ot, co kto lubi ;]

EDIT: bylbym zapomnial: na "Krzyk" nalezy patrzec z przymruzeniem oka, bo ten film z zalozenia mial byc kpiną z gatunku (co widac na przyklad po groteskowej wrecz postaci mordercy/ow). Co innego "Teksanska Masakra" czy "Halloween".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś przerażający film? Gdy miałem 5 lat obejrzałem produkcję o jakimś zabójczym clownie (!), kompletnie nie pamiętam o co w niej chodziło, ale dreszcze do dziś mnie przechodzą.

A najgłupsza możliwa rzecz to nazywać horrorem film, w którym nie ma potworów, a jest szalony morderca. Dla mnie horror MUSI mieć potwory, duchy, itp. W innym przypadku ma przerąbane.

Hmmm... czy ktoś tu widzi sens? ^^ Clown to przecież nie duch czy zombie.

Być może chodzi o film "It" na podstawie książki Kinga. Film można nazwać horrorem, gdyż wspomniany clown jest jakimś tam krwiożerczym potworem. Szczegóły tutaj.

O ten film właśnie chodziło. Miałem wtedy pięć lat i pewnie dlatego się bałem. Poza tym jak wspomniał już kolega alien clown jest wyjątkowo krwiożerczy, a makijaż czyni go nieludzkim. Ten film to taki mały wyjątek od tej mojej reguły ;)

>>> opoz

Masz rację. Dla mnie jednak film z mordercą będzie mniej lub bardziej thrillerem lub filmem akcji, nawet jeśli będzie kręcony według prawideł gatunku. Po prostu mnie nie rusza. Co najwyżej drgnę podczas seansu z powodu nagłego wyskoczenia psychola czy głośniejszego zagrania muzyką.

Śmiem też twierdzić, że ostatnio w horrorach króluje przede wszystkim punkt pierwszy. Moda na dręczenie w filmach trwa, a prześciganie się scenarzystów w wymyślaniu tortur robi się po prostu głupie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałeś zawrzeć jakiś sens(może ironię) w tym pytaniu, które totalnie nie ma sensu. Czy po prostu w żałosny sposób próbujesz kogoś wyśmiać nie rozumiąc jego wypowiedzi i zaśmiecasz forum???

Zadałem normalne pytanie, nie wiem, do czego możesz się tutaj przyczepić... To tak apropo "mojego" zaśmiecania forum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś już o tym tu pisał ale ciekawy filmik zauważyłem na IMDB:

producent: Leonardo Di Caprio

tytuł: "Atari"

Opis: Biopic about godfather of the video game industry, Nolan Bushnell and his transition from fixing broken pinball machines, to launching his own manufacturer in the early '70s.

Premiera niby w 2009.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując nadrabianie zaległości obejrzałem Spider Mana 3. I cóż mogę powiedzieć niestety ta część jest najgorsza z serii. Występuje bardzo dużo niedoróbek. Mnie osobiście denerwowała jakaś taka drewniana gra aktorów*. Reżyser chciał za dużo "upchać" w tej części w wyniku czego mam niezdrowy przesyt. Można było skupić się na jednym wrogu i zrobić krótszy a za to bardziej konkretny film no cóż widocznie producenci polecieli na kasę co się coraz częściej zdarza. Jednak myślę, że walka finałowa dużo rekompensuje.

W mojej skali 7/10 (byłoby 6 ale mam sentyment do pajęczaka ;) )

P.S. Polecam kawałek przewodni filmu Signal Fire - Snow Patrol

P.S. 2 Jutro wybieram się na Max Payne'a także zobaczymy co tam znowu wymodzili producenci, ale sama kategoria PG - 13 skutecznie mnie zniechęciła

*Statyści i ich ochy i achy na widok spider'a były po prostu idiotyczne, a ich doping podczas ostatniej walki mógłbym chyba uznać za najgłupszy w historii kina, nom po prostu sztuczni niesamowicie byli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu zwiastuna jestem pewien jednego: niezależnie co o filmie napiszą, ja będę jedną z osób na premierze:) Osobiście bardzo lubię obie poprzednie części, a z tego co zobaczyłem na trailerze wynika, że trzecia część traktuje o początkach wojny. Po prostu nie mogę przegapić.

BTW, wczoraj zacząłem oglądać "Gwiezdny Pył", jak na razie tylko do połowy (Morfeusz mnie ustrzelił). Wcześniej jakoś nie było okazji, ale w końcu się za niego zabrałem, po przeczytaniu książki Gaimana chciałem porównać jak wyszedł film. I cóż mogę powiedzieć? Film jest przedni, bajkowy i trzyma w napięciu ale... No właśnie, jest jedno ale. Ja lubię w miarę wierne ekranizacje, a tu niestety tego nie uświadczymy. Twórcy dowolnie zmienili sobie fakty, dotyczące np. Muru albo Tristana (właśnie, czemu Tristana skoro w książce był TristRan?) czy choćby samej podróży w poszukiwaniu gwiazdy. I nie mogę powiedzieć, żeby były to zmiany na plus. Ja rozumiem, że takiej kobyły jak np. "Władca Pierścieni" wiernie, bez dłużyzn zekranizować się nie da. Ale "Gwiezdny Pył" ma raptem ok.200 stron. Czy tak ciężko byłoby przenieść go wiernie na ekran? OStateczną opinię o filmie napiszę, gdy obejrzę go do końca, czyli prawdopodobnie dziś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj na "Max Payne" w kinie, ale coś o filmie postaram się nadziergać jutro jak trochę ochłonę. Mam inną sprawę otóż po napisach końcowych podobno jest jakaś scena tylko że idioci w kinie gdzie byłem wyłączyli projekcje w połowie napisów końcowych i nie wiem co to za scena także prosiłbym o spojler od kogoś kto ją widział...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...