Skocz do zawartości

IS: Infinite Stratos


piotrekn

Polecane posty

Nie raz miałem wcześnie do szkoły a i na uczelnie też się teraz zdarza, ale jakoś nigdy nie pomyślałem aby pisać posta na forum o tej porze :)

Ja tam za panną Alcott specjalnie nie przepadam. Jest dla mnie irytująca. Rin zresztą też. Na tle wszystkich bohaterek to wybijają się następujące osoby: droga pani Yamada-sensei, Houka i Charlotte.

Walka z Cecilią była wielkim fartem, moim zdaniem. Który raz on wtedy pilotował ISa? Drugi? Chyba tak. Więc o doświadczeniu mowy nie ma. Walka z Rin i tym czarnym była już bardziej świadoma. Ale bądźmy szczerzy, Houka ma już większą wiedzę na temat tych maszyn niż nasz bohater. I tym sposobem dotarliśmy znowu do tematu nieszczęsnych podręczników, których Ichika nie przeczytał.

Co do walki z Francuzką. Może po prostu "Charles" tak go sobą oczarował że ten przestał myśleć. Bo jak już pisałem lecenie pod lufę to czysta głupota.

Na co komu taka broń? Jednak należy pamiętać że ta broń mimo wszystko jest dość mocna. Omijając tarczę atakuje bezpośrednio maszynę. A ten limit jest potrzebny aby dodać szczyptę realizmu i z balansować ISy. W przeciwnym wypadku dostalibyśmy niemal niepokonaną jednostkę z super mieczem bez żadnej wady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 78
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Ja staram się mieć czasu rano za dużo, żeby nie mieć go przypadkiem za mało. No, ale wracając do tematu.

De gustibus non disputandum est. Choć przyznaję, Yamada-sensei jest świetna, podobnie jak Charlotte, która, jak już wspomniałem, jest spośród uczniów jedyną myślącą i rozważną osobą.

Ja podczas walki z Cecilią wcale o żadnym doświadczeniu nie mówiłem. Bardziej miałem na myśli fakt, że podczas pierwszej normalnej walki zachowywał się względnie rozsądnie unikając trafień i analizując ataki Brytyjki. O żadnym doświadczeniu nie może być mowy, bo podczas walki o przyjęcie do akademii jego oponent wbił się w ścianę.

Pora na odrobinę fridge logic: nie było żadnych logicznych podstaw, żeby pan Orimura miał ominąć pierwszy rok nauki. Tak naprawdę przyjęty powinien zostać na rok pierwszy najpierw, czy też zdać odpowiedni egzamin z wiedzy z tego roku, żeby zdobyć/udowodnić odpowiedni poziom znajomości ISów i nie wprowadzać niepotrzebnej sytuacji, w której jako jedyny ma masywne braki w wiedzy i szkoleniu, za czym później idzie nierówny poziom walk. Zastanawia mnie też, czemu nie może po prostu poprosić siostry o douczanie. IMHO mistrzyni świata może być trochę lepszym nauczycielem (nie wspominając nawet o jej funkcji w tej akademii) niż nawet cała klasa, a nawet i trzy.

Powoli dochodzę do wniosku, że połowę zarzutów w stronę wyposażenia Byakushiki można sprowadzić do tego, że Ichika jest idiotą. Przy okazji niedoinformowanym, postawionym na gorszej pozycji i chyba skreślanym na samym początku, ale nadal idiotą z przebłyskami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewien socjolog, z którym miałem zajęcia mawiał: "Jeśli masz się spóźnić minutę, staw się 24 godziny wcześniej". No a porządne spóźnienie jest fajne :) No ale dobra, wracajmy do tematu.

Albo ja oglądałem nieuważnie, albo nigdzie nie było powiedziane żeby pan Orimura ominął pierwszy rok nauki. Przecież on jest normalnie na pierwszym roku. Ma braki w wiedzy ponieważ książkę, którą miał przeczytać, wyrzucił. Osoby mające osobiste ISy, jak choćby Cecili, zawsze będą miały większe doświadczenie, z prostego powodu. Mają dłuższy staż. Ichika na początku nie potrafił nawet poprawnie "przyzwać" swojej maszyny.

No i kłócił bym się czy Ichika jest aż takim idiotą. W końcu wcześniej walczył całkiem zgrabnie (znaczy nie leciał jak głupi wprost pod lufę). Myślę że to "Charles" tak go oczarował :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj lyknalem 5 pierwszych odcininkow, dzis 6 i w sumie jestem pozytywnie zaskoczony. Spodziewalem sie zwyklej haremowki z mechami i cala sci-fi otoczka jako dodatku do gwozdzia programu jakim jest jeden facet na setki dziewczat. Osobiscie nie zgadzam sie z calym tym hejtem, ktorego jest o dziwo duzo wiecej w temacie z jakims zwyklym, nie wzbudzajacym sensacji anime, nizeli w tematach o anime naprawde wartych rozpisania sie i dokladnego przeanalizowania fabuly, czy posatci. Jedynie do jednego mozna sie przyczepic, a mianowicie do piersi Charlotty, a konkretniej do tego, jakim cudem umie je showac pod kawalkiem worka na smieci.

Co do tak skrupulatnie tutaj wymienionych wszelkich niescislosci i "braku logiki", to faktycznie, dzialo niezbyt sympatycznej pani z Niemiec jest zawieszone dosc dziwnie, chowanie egzoszkieletu wraz z przenosna armata do kolczyka jest glupie, ale koniec koncow i tak kazdy oglada to od walki do walki, a te sa naprawde fajnie zrealizowane.

Ogolnie rzecz biorac, anime nie jest wybitne, ale umowmy sie- lasery sa fajne, jest troche fanserwisu- jak dla mnie co najmniej polowa zolci wylana w tym temacie jest calkowicie nie potrzebna. Widac od czasu do czasu trzeba wziac sobie na cel jakies anime, ktore chce po prostu byc lekkim odstresowywaczem. Ja bede ogladal dalej, a tym, ktorzy juz rozgrzewaja klawiatury by wytknac krzywo narysowana sznurowke Ichiki, pozostaje mi polecic obejzenie NGE po raz piecdziesiaty. : ]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po krótkiej chwili namysłu i autorefleksji doszedłem do wniosku, że seria wcale zła nie jest i to mnie najbardziej w niej boli. Jest dobra, ale na tyle dobra, żeby te wady zdołały ściągnąć ją nie co w dół. Czyli w zasadzie to, o czym już wspomniałem - zmarnowany potencjał. Gdyby seria była po prostu zła, spotkałby ją los Mitsudomoe, które mnie obrzydziło nad wyraz trzecim odcinkiem i trafiło na listę Dropped.

Analizowanie serii, które na to zasługują. Bardzo proszę, zanim ktoś napisze coś takiego po raz kolejny, niech przeczyta najpierw mój post w temacie ogólnym. Bezpośredni link pod ostatnią odpowiedzią do Kondzia. Do całej zawartej tam argumentacji dodam jeszcze to, że:

A) Dogłębne analizowanie serii dobrych w takim sensie jak tego oczekujecie jest trudne. Po pierwsze, wymaga naprawdę niemałej erudycji i obeznania, również w zakresie kultury japońskiej - jej literatury, filologii i wielu, wielu innych aspektów.

B) W ogóle niewyjaśnione nawiązania są stosunkowo rzadkie - jedynym przykładem, jaki mi na myśl przychodzi jest Madoka i jej żaluzje do słynnego dzieła Goethego (aż wstyd mi się zrobiło przy klasie, że pierwsze dzieło pisarza, które kojarzą to Werter tylko dlatego, że był pierwszy jako lektura). W Bakemonogatari każda anomalia była wyjaśniana, czy to przez Oshino czy Koyomiego. Podobnie jest zapewne w wielu innych pozycjach, które w ogóle na takie nawiązania się silą.

Kolejna niepotrzebna dygresja. W ramach usprawiedliwienia dodam, że niniejszym przechodzę do odcinka siódmego.

Plotka rozpuszczona na początku szóstego epa rośnie w siłę. Oczywiście, dziewczęta są w pełni świadome, że sam Orimura-kun nic o ustaleniach nie wie, co jednak nie przeszkadza im w 'umowie'. Houki się zastanawia, jakim cudem wywołała cały ten zamęt, po czym przechodzi do retrospekcji.

Ze względu na odkrycie doktor Shinonono, jej rodzina została przeniesiona w bezpieczne miejsce, zaś niedługo później Houki zaczęła żyć samotnie. Gorzkie życie sprowadziło na nią nienawiść wobec siostry.

W tak zwanym międzyczasie Cecilia i Rin planują potrenować przed turniejem, jednak (jak zresztą można się było domyślić z zapowiedzi) atakuje je Laura.

Powoli zaczynam tracić cierpliwość do tych walk, jakkolwiek szpanersko i efektownie by nie wyglądały. Schwarzer Roegen (Czarna Ikra?) jest dość mocno obładowany sprzętem, i to wyjątkowo zróżnicowanym. O ile jestem w stanie zrozumieć ideę takiego a nie innego zbrojenia ChenLong (jedna broń dystansowa i jedna broń biała), czy też Raphael Revive albo maszynki Yamada-sensei (kilka broni palnych, ale jedna na raz), o tyle konstrukcja zawierająca w sobie potężne działo, tłumiki inercyjne i jeszcze zdalnie sterowane linki to już lekka przesada. Nie jestem też w stanie ogarnąć, w jaki sposób panna Bodewig przetrwała trafienie pocisku z tak bliskiego zasięgu, nie mając czasu na reakcję. Do tego Ultimate Defense jakoś linek nie powstrzymuje, pozwalając Laurze niemal garotować przeciwniczki. Jakakolwiek próba określenia tej walki wymyka się nawet nie zasadom jakiegokolwiek 'fair', ale nawet i wszelkiej logice. Po prostu nienawidzę, kiedy taki przeciwnik jest z marszu OP dzięki sprzętowi.

Do walki wkraczają też obserwujący to wszystko Ichika i Charlotte, jednak niewiele to daje. Byakushiki jest bezsilny (CO to, do cholery BYŁO? Jednocześnie tłumik inercyjny i DZIAŁO? Ludzie kochani, przecież to nie ma żadnego sensu i przeciążyłoby normalną maszynę!), Raphael Revive jest w stanie jedynie odwracać uwagę. Laura najwyraźniej celuje w życia przeciwników, co (mimo jakichkolwiek zabezpieczeń) jej się udaje. Walkę przerywa Chifuyu ogłaszając, że do rozpoczęcia turnieju walki są zakazane.

Charlotte, jako 'współdziewczę', doskonale rozumie działania panny Alcott oraz Fang. Rozmowę w 'leczalni' przerywa tłum uczennic, które na nagłe ogłoszenie, że w turnieju startują pary chciałyby współpracować z Orimurą i Dunois. Ichika ratuje ich obu z tej sytuacji ogłaszając, że startują razem.

Niedługo później odrobina serwisu ze strony Francuzki ( :) ) i przejście do turnieju. I tu małe zaskoczenie - nie tylko pierwszym przeciwnikiem jest Laura, ale jej parą jest Houki. Nikt nie jest z tego stanu rzeczy zadowolony...

No dobrze. Niemiecki IS przekracza kolejne granice absurdu. Nie dość, że jest uzbrojony w 3 potężne narzędzia, to jeszcze może uruchamiać je jednocześnie. Oni muszą mieć tam naprawdę wytrzymałe zasilanie, jeśli jest w stanie wytrzymać nagły wzrost zapotrzebowania na energię ponad miarę - domyślam się, że ani działo o takiej mocy ani pole siłowe nie potrzebują mało energii. Ja wiem, zabawa i inne takie, ale Schwarzer Roegen jest zbyt OP, nawet jak na taką serię. IMO w ogóle nie powinno być mowy o czymś takim, jak to pole siłowe - to już nawet nie jest lekkie przegięcie.

Troszeczkę dziwnie też wygląda nienaturalna przepaska na oko - jest zbyt płaska. No i jeszcze bransoleta Rin - nie wiem jakim cudem nie spada jej z ręki, bo pewnie do skóry przymocowana nie jest - nie byłoby to fajne. No, ale to już czyste czepialstwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee... że co... to było? No ale po kolei.

Walka była niezła. Laura bez najmniejszego problemu pokonała Rin i Cecilie. Następnie "Charles" i Ichika też nie za bardzo sobie radzili. Orimura jednak aż taki głupi nie jest i poprawnie myśleć potrafi, skoro nie leciał jak głupi na Niemkę tylko ratował przyjaciółki. Umiejętności panny Bodewig znacznie przewyższają te opzostałych osób. Jej maszyna, której nazwy nie jestem w stanie wymówić, też jest całkiem, całkiem. Choć można posądzić ją o przepakowanie,

szczególnie ze względu na osłonę, której nie był w stanie przebić nawet Byakushiki.

Jednocześnie tłumik inercyjny i DZIAŁO? Ludzie kochani, przecież to nie ma żadnego sensu i przeciążyłoby normalną maszynę

Od początku serii było wiadomo że to nie są normalne maszyny. Jestem niezmiernie ciekaw jak one są zasilane. Może jakiś mini reaktor? Funnelo podobne działka Blue Tears też muszą być jakoś zasilane skoro mogą latać i strzelać, więc podejrzewam że baterie/akumulatory/itp są baaardzo małe. Główny napęd też nie musi być wiele większy. Reaktor łukowy Iron Mana był dość mały jak pamiętam.

is1f.th.jpg

Patrząc na tą łuskę wnioskuję że działo wcale nie musi mieć aż tak dużego poboru energi. Może zwyczajnie działa... no jak zwykłe działo.

Sytuacja w pokoju byłą ciekawa. Nasza Francuzka to szczwana bestyjka. Niby się rumienię, jestem wstydliwa itp, ale przebierzmy się razem, nie budźmy podejrzeń. No, no nasze tsundere i panna arystokratka nawet nie zdają sobie sprawy z tak niebezpiecznej rywalki. Swoją drogą ciekawe jak

Ichika "zdobył" majtki Charlotty

. No a w następnym odcinku może być jeszcze ciekawiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tym oto sposobem dyskusja wraca na właściwe tory :ok: A po odcinku spodziewałem się trochę więcej - fakt, była nieźle zrealizowana walka i wgląd w historię Houki, ale i tak żadne postępy fabularne w zasadzie nie nastąpiły. A seria już w połowie. Mogę mieć tylko nadzieję, iż była to cisza przed burzą i za tydzień dostaniemy jakąś konkretną akcję.

Również uważam niemiecki kombajn za trochę przegięty. Pomijając samo wyposażenie, zdziwiłem się kiedy Laura błyskawicznie powaliła obie przeciwniczki z bliska, walcząc wręcz. Rozumiem, że jako padawanka Chifuyu, potrafi w pełni wykorzystać możliwości swojego IS, ale zasady działania "czarnego" wprowadzają zamieszanie w koncepcji przedstawianej dotychczas. W ogóle, szkoda, że w półsezonowym anime nie ma tyle czasu na przedstawienie ogólnych zasad działania poszczególnych jednostek co na papierze. Szczegóły techniczne można oczywiście ograniczyć, ale bez znajomości oryginału w paru przypadkach trzeba się opierać na własnych założeniach i domysłach. "Tarcza" Laury jest dobrym tego przykładem. Z tego co zrozumiałem, działa trochę jak hax Toumy z Indexa, co czyniłoby ją praktycznie nietykalną. Prawdopodobnie system ma też tą samą wadę, co łapa wyżej wymienionego, choć i tak Schwarzer Regen (to drugie znaczy "deszcz":P) jest zbyt pr0 w porównaniu z innymi modelami. Aż strach pomyśleć jak sprawowałby się rosyjski egzoszkielet :wacko:

Domysłów za to nie trzeba było by dowiedzieć się co stoi za tak agresywnym zachowaniem panny Bodewig. W pierwszej chwili wydało mi się dziwne, że Houki tak nagle zebrało się na wspominki, ale w końcu nigdy nie wiadomo kiedy to się jakaś myśl zabłąka w głowie człowieka. Zresztą podsumowanie retrospekcji, jak i jej znaczenie w późniejszej części odcinka w pełni zrekompensowały mi tamto odczucie. Osananajimi #1 kolejny raz zaskoczyła mnie dojrzałością swojego zachowania (przynajmniej dopóki Ichika nie jest bezpośrednio zamieszany w sprawę) i zdolnością do uświadamiania sobie istotnych rzeczy tylko dzięki własnym przemyśleniom i obserwacjom. Odniesienie do walki Laury nie mogło być wprawdzie jeszcze mniej subtelne, ale przynajmniej każdy załapał, że Niemka wyżywa się na innych (ew. chce sprowokować głównego bohatera, co wydało mi się bardzo prawdopodobne po U MAD? posłanym w jego stronę) przez własne problemy. I trudno takiego zabiegu nie pochwalić; podejrzewam, że bez tego postać Laury natychmiast spotkałaby się z falą niewybrednej krytyki ze wszystkich stron - niebezpodstawnej, ale i nie do końca zasłużonej.

No i wyczerpał się limit jak bardzo accidental pervert można być. Charlotte jest osóbką bardzo sympatyczną, ale kiedy licznik combo niefortunnych zbiegów okoliczności niebezpiecznie wzrósł, nawet ona przykopała protagoniście. Nie wiem czy stało się to, co myślę że się stało, gdyż scena została haniebnie ocenzurowana, ale mniej więcej wiadomo o co chodzi.

Dogłębne analizowanie serii dobrych w takim sensie jak tego oczekujecie jest trudne.

Zgadzam się w tym w zupełności. Sam nie uważam swoich postów za jakieś szalenie interesujące, a tworzeniu każdego trzeba poświęcić trochę czasu. No ale na bieżąco się w temacie dokształcamy i jakość wypowiedzi idzie w górę z czasem, o ile odpowiednio się przyłożyć. Czyli, jak już pisałem, można^^ Żeby nie było, refleksję tą kieruję bardziej do wszystkich zainteresowanych, niż do samego Piotrka.

~~

Mała aktualizacja:

Sytuacja w pokoju byłą ciekawa. Nasza Francuzka to szczwana bestyjka. Niby się rumienię, jestem wstydliwa itp, ale przebierzmy się razem, nie budźmy podejrzeń.

To akurat sensowna sugestia była, faktycznie sytuacja byłaby podejrzana. Bardziej zastanawia czemu nikt nie zaproponował, aby jedno poszło się przebrać do łazienki, ale bez tego nie byłoby całej zabawy. A fani niewinnej strony współlokatorki bohatera też dostali coś dla siebie (nie wspominając już, że tym samym Charlotte jako pierwsza z adoratorek zdobyła pierwszą bazę)^^

Swoją drogą ciekawe jak

Ichika "zdobył" majtki Charlotty

.

Jak już wspominałem, prawdy dowiemy się dopiero gdy odcinek wyjdzie na DVD, ale stopień ugrzecznienia (zastąpienie całej sceny random kadrami) wskazuje, że było bardzo wesoło :ok:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podejrzewam że baterie/akumulatory/itp są baaardzo małe

Raczej wręcz przeciwnie. Biorąc za przykład wyjątkowo realistyczną jak na swoje ramy grę, czyli EVE Online, to właśnie potrzebne im są nieludzkiej pojemności kondensatory/baterie/akumulatory/co-tam-jeszcze. Gdyby nagle podwajać i redukować o połowę obciążenie zasilania o tak ogromnej wydajności (nawet w ramach limitów urządzenia), Laura za kilka walk eksploduje zmiatając przy okazji pół areny z zawartością.

(to drugie znaczy "deszcz":P)

Tylko, kiedy zapomnisz o literce 'O'. 'Regen' to deszcz, ale 'Rogen' to ikra. Z kolei 'Rögen' to słowo, które w języku niemieckim miejsca swojego nie ma. Ja zostanę przy wersji z ikrą, bo jest zabawniejsza :) i chyba troszkę bliższa zapisem do oryginału.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W EVE Online nie grałem i nie zagram. Jakoś ta gra mnie odstrasza :) Więc nie wiem jak tam to wygląda.

Mi chodziło o fizyczny rozmiar baterii/akumulatora/itp a nie o pojemność. Zresztą energia może być im przesyłana na bieżąco. Przecież Tesla już dawno pracował nad bezprzewodowym przesyłem prądu. Zresztą jak już pisałem działo wcale nie musi pobierać aż tak dużo energii, co innego tarcza.

Niemiecki kombajn. Nie ma co, Kondzio fajne określenie. Jest przepakowany, ale cóż poradzić? Możemy tylko czekać aż Ichika w przypływie genialności odkryje słaby punkt. Mam nadzieje że manga choć troszkę wyjaśni w sprawie technikaliów. Takie serie aż proszą się o dłuższą formę aby wyjaśnić niektóre rzeczy.

Bardziej zastanawia czemu nikt nie zaproponował, aby jedno poszło się przebrać do łazienki, ale bez tego nie byłoby całej zabawy

No właśnie. Łazienkę mają, co zostało już zresztą udowodnione. Kiedy Orimura mieszkał z Houki takich problemów nie mieli. Nie żebym narzekał. Tak jest ciekawiej. Swoją drogą, tak sobie myślę. Kiedy nasz bohater dostał kopa padł nieprzytomny, a był wtedy w samych bokserkach. Zdaje się że w łóżku leżał już przebrany. Ciekawe kto mu "pomógł" :)

No i wspomniana "pierwsza baza". Za tydzień to dopiero będzie się działo.

Fani Francuzki nie próżnują.

398a4425192325925bb8a9c.th.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W EVE Online nie grałem i nie zagram. Jakoś ta gra mnie odstrasza :) Więc nie wiem jak tam to wygląda.

Dlaczemu? :) Wbrew pozorom, choć 'promuje' się ludzi niszczących dorobek nierzadko kilku miesięcy ciężkiej katorżniczej pracy (a w przypadku minera, nierzadko tak nudnej, że gapienie się w skałę przynosi więcej zabawy, nie ma ich zaś tak wielu. A za to można się nacieszyć naprawdę żywym światem, ogromem technologii i rozbudowaną i nawet nie realistyczną, a wręcz realną ekonomią. No i jest satysfakcja latania statkiem wielkości planetoidy czy też zarobienia waluty handlując wydobytymi minerałami (jeden z poważniejszych plusów gry - na wszystko zawsze są kupcy). No, ale to nawet nie jest dział o MMO, więc nie będę już słodził tej przyjemnej, ale też i wymagającej grze.

Przecież Tesla już dawno pracował nad bezprzewodowym przesyłem prądu. Zresztą jak już pisałem działo wcale nie musi pobierać aż tak dużo energii, co innego tarcza.

I tu dochodzimy w zasadzie do podstawowego zapytania, jak to w ogóle zasilane jest. Cewka Tesli, bajer jakich mało, to tylko prąd elektryczny, do tego zmienny. Dla nas aż nader oczywisty sposób zasilania całej zabawki, ale nie wiadomo, co wymyślili w anime.

manga

Light novels. Jeśli będzie manga, pewnie będzie równie biedna jak anime.

Zresztą, z tego co mi wiadomo, LN to zupełnie inna liga - komentarze Ichiki prawdopodobnie zawstydziłyby nawet Kyona.

Aha, jeszcze jedno, odnośnie sekwencji zbrojenia się dziewcząt. Już ja wolę, jak pancerz pojawia się w strumieniach światła znikąd (mniej więcej tak, jak znika), od razu poskładany do kupy, zamiast wyskakiwania niewiadomoskąd zazębiających się elementów. Albo chociaż cokolwiek innego (pewnie przy odrobinie wysiłku byłbym w stanie zarysować co najmniej kilka konceptów lepszych niż pseudo-mahou shoujo, bo to jedynie przychodzi mi na myśl obserwując tą sekwencję. Z całym szacunkiem dla gatunku mahou shoujo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MMO jakoś mnie nie przyciągają na długo. Poza tym jestem tylko biednym studentem, abonament też mnie odstrasza :)

Light novels

Oryginalnie Infinite Stratos to light novel autorstwa Izuru Yumizuru. Manga wychodzi od 27 maja 2010.

Niestety chyba nigdy się nie dowiemy jak to jest zasilane. A przynajmniej jeśli nie sięgniemy po LN, co z kolej może być dość trudne bo chyba nikt z nas nie włada biegle językiem Japońskim. Ale skoro manga High school of the Dead będzie wydana w Polsce to może i ISa kiedyś zobaczymy w bardziej zrozumiałym języku (tak wiem marzenia)?

Co do "zakładania" pancerzy to zgadzam się z tobą. Wygląda nieco dziwnie, ale przynajmniej znika jakoś normalnie.

edit:

Mój błąd :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobiłem te dwa epy zaległości i mimo dość późnej pory coś o nich napiszę, tak żeby już to mieć za sobą. Cóż, w moim ostatnim poście pisałem chyba coś o zmianie nastawienia i teraz muszę przyznać, że z ostatnich odcinków czerpałem jakąś przyjemność :D Wydaje mi się, że to głównie przez obecność Charlotte. Pomyliłem się przewidując jej przeszłość, a to już jakiś plus, do tego nie rozczula się nad sobą i aktywnie działa zdobywając serce swojego wybranka. Właśnie, działa. Reszta ciągle tkwi na poziomie dziecinnego przekomarzania się i jakichś podchodów, a ta tutaj już skradła całusa, czy dała sobie skraść bieliznę ;] Humor może niezbyt lotny, ale bawi. Plus za scenę z prysznicem, to znaczy dość spokojny jej przebieg zamiast histerycznego rzucania "podglądaczem" o ściany i sufit, późniejsze "Ichika no ecchi" też było dobre. Ogółem to póki co moja faworytka. Ichika natomiast jak zwykle popisuje się średnio, choćby podczas walki z Charlotte.

Druga nieco bliżej poznana dziewczyna to Laura. Mimo jej obecnej postawy nie ma co się łudzić - i tak w końcu trafi do haremu aktywnie walczącego o samca. Mam nadzieję na odpowiednio humorystyczne sytuacje z tym związane, a nie tylko prymitywne epatowanie tsundere czy czymś podobnym. Póki co gra rolę szkolnego rozbójnika, hultaja czy innego obwiesia wszczynającego bezcelowe bójki, aby poprawić sobie humor i zaleczyć osobiste problemy. Maszynę ma doprawdy imponującą (jakieś nawiązanie do drugowojennych niemieckich czołgów? Pantery, Tygrysy?), może obecnie trochę przepakowaną, ale na każdego znajdzie się sposób. W zasadzie to czekam na rozstrzygnięcie nadchodzącej walki, a póki co Laura otrzymuje plusa za tą piracką przepaskę, do których jakoś mam słabość.

manga High school of the Dead będzie wydana w Polsce

Kolejna dobra wiadomość! Póki co planuję nabyć (jak tylko będzie sposobność i środki) kilka pozycji i to też trafia na listę. Ciekawi mnie tylko, jakie niestworzone ilości czasu trzeba będzie czekać na Evangeliona 2.22...

jak to w ogóle zasilane jest

Nijak. Założę się, że autor/ka ani chwilę o tym nie pomyślał :P IS po prostu działają, to tak jakby się pytać, jakim prawem w Star Wars słychać eksplozje w kosmosie i czy ich galaktyka ma jakiś ośrodek przewodzący w przestrzeni międzyplanetarnej, albo jak dokładnie działała Gwiazda Śmierci. Zwyczajne zawieszenie niewiary, fajne rzeczy mrygają i strzelają rakietami, bo są fajne. O ile dyskusje o tarczach, taktyce itp. rozumiem i może nawet sam brałbym w niej udział, gdybym był na bieżąco, to tego typu pytania są jak dla mnie bezcelowe. Mówiłeś o "Dziennikach Gwiazdowych" i innych dziełach Lema, ale to zupełnie co innego. Tutaj porównywałbym bardziej do dowolnego innego anime, najlepiej z super robotami (w TTGL nikt nie tłumaczy jak dokładnie działają Gunmeny), ewentualnie do wspomnianych Gwiezdnych Wojen (nie expanded universe), Star Treka itd.

"Tarcza" Laury jest dobrym tego przykładem. Z tego co zrozumiałem, działa trochę jak hax Toumy z Indexa

Gdzie tam, skąd takie pomysły. Ona zwyczajnie pozbawia pędu obiekty posiadające masę. Dlatego pociski się zatrzymywały, a Ichika nie mógł podlecieć, aby zadać cios. Jednak broń wiązkowa, laserowa i ogółem wystrzeliwująca tego typu energetyczne pociski raczej nie powinna mieć problemów z przebiciem się, nawet miecz Ichiki by się nadał, gdyby jego właściciel nie został wyhamowany. Pociski Rin mają masę (była chyba mowa o ciśnieniu powietrza, skompresowanej masie czy czymś tam), więc zostały zatrzymane. Co do sprawności Laury w laniu po pyskach na krótki dystans, to MAL coś wspomina o inżynierii genetycznej i byciu swego rodzaju ubersoldierem, więc to raczej nie powinno dziwić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczynam podchodzic do tej serii bardziej sceptycznie. Nie ukrywam, ze liczylem na jakis ciekawy i zaskakujacy zwrot akcji w 7 epie, wszak to juz polowa serii. Z ceikawych rzeczy to akcja z Charlotta, ktora zgrywa grzeczna dziewczynke, ale jak widac wcale taka nie jest, co wiecej koniec koncow i ona przywalila Ichice, tymsamym zamykajac grono dziewczat ktore tego nie zrobily do zera hehe. Oczekiwania zwiazane z 7 epem przeniose chyba na 8, jesli w nim nie wydarzy sie nic, co rozkreci serie, to chyba juz nic jej nie uratuje, gdy zostana tylko cztery odcinki do konca. No coz, zobaczymy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znikam na trochę i nie ma komu w topicu pisać.

Po pierwsze, przyznam się bez bicia: oglądając ósmy odcinek dobrze się bawiłem. Dlaczego? Pewnie dlatego, że harem został zamknięty ze stylem, a walka była konkretna. No, ale do rzeczy.

Od razu na sam początek jest walka Shinini/Bogewig vs. Orimura/Dunois. Laura pokazała brak litości nawet wobec sojusznika, co nawet pewnikiem ułatwiło wyeliminowanie Houki z walki w krótkim czasie. Odrobinę zawirowań Ichiki i Charlotte wokół Niemki i odkrywają podstawową wadę AIC (IMO nieco bzdurną [od czego są komputery, hę?], ale przynajmniej Czarna Ikra nie jest już taka OP), do tego zamieniając się na koniec rolami - panna Dunois szarżuje i zajmuje oponenta, podczas gdy Orimura wyciąga broń palną i strzela do przeciwniczki.

Walka chyli się ku końcowi, podczas gdy Laura wpada w swoisty szał. Chcąc więcej mocy, daje przejąć nad sobą kontrolę ISowi, w którym zainstalowano zakazaną technologię. Pewnikiem polegała niejako na wzmocnieniu 'duszy' zbroi, ważne, że zrobiła co zrobiła. Do wyczerpanego Byakushiki przeładowano odrobinę prądu z Raphael Revive, co pozwoliło na wyciągnięcie ramienia z mieczem i pokonanie maszyny. Panna Bodewig wreszcie zrozumiała, dlaczego jej droga kyoukan była tak silna (przy okazji kawałek wcześniej dostaliśmy kawałek jej historii). I tu powoli dochodzimy do sedna odcinka, czyli... przejścia na drugą stronę barykady!

Tak, drodzy państwo, dumna Laura Bodewig zrejterowała. Ale w jakim stylu! W przeciwieństwie do panny Alcott zrobiła to z godnością i stylem, ratując w odpowiedniej chwili życie Orimurze i ogłaszając go swoją żoną, po dołożonym do tego wszystkiego pocałunku. No, chyba panna Dunois zyskała godnego siebie rywala.

Trzeba jeszcze wspomnieć o jednym - sekret Charlotte przestał być sekretem. Uwadze jednak koleżanek nie umknęło jednak ani to, że poprzedni wieczór oboje spędzili w przestronnej łaźni ani to, że Ichika jakoś wybitnie objawieniem Francuzki zdziwiony nie był. Była jeszcze typowa dla niego akcja związana z 'obietnicą' z Houki, ale tą łaskawie pominę milczeniem...

Odcinek ze wszechmiar satysfakcjonujący, głównie ze względu na walkę i samą końcówkę. Ktoś może stwierdzić, że z Laurą jest podobna sytuacja, co z Cecilią. Otóż nie - brawura i szaleństwo w oczach Niemki pozwalają oczekiwać wiele z jej strony. Oczywiście, pewnie będzie to kolejna tsundere, z jednej strony unosząca się honorem (To ja będę cię bronić! i inne takie), z drugiej zaś uległa wobec swojej miłości. Oby tak dalej!

Za tydzień może być naprawdę ciekawie, bo szykuje się serwisowy odcinek - plaża (może się skończyć tak, jak w Zero no Tsukaima, na co w sumie liczę).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znikam na trochę i nie ma komu w topicu pisać.

Każdemu zdarza się nie mieć czasu :) Pech że dotknęło to kilku osób na raz.

I to właśnie jest walka zespołowa. A Charlotte to szczwana bestyjka jest.

Jak widać i na przekombinowany niemiecki "kombajn" jest sposób. Wystarczy tylko walczyć zespołowo. Co Ichika i Charles udowodnili. Fajnie że Houki nie robiła za posąg tylko normalnie włączyła się do walki. Krótkiej bo krótkiej, ale walki. Mamy pokazane jak kończy się olanie partnera. Kolejna przesłanka za tym że ISy lepiej nadają się do walki w grupie. A najlepiej zgranej grupie, o czym dość boleśnie przekonała się panna Bodewig.

No no jaką nasi bohaterowie dostali nagrodę. Ogromna wanna tylko dla panów. Scena zdecydowanie dedykowana dla fanów Francuzki. Oby więcej takich, oby więcej. Charlotte to naprawdę szczwana bestyjka jest. Jak Kondzio napisał w poprzednim odcinku zaliczyła pierwszą bazę. Teraz zdobyła kolejną.

No i niestety pożegnaliśmy Charles'a, a za to legalnie mamy Charlotte. Mam tylko nadzieję że Francuzeczka dalej będzie mieszkać z protagonistą.

No i parę słów o końcówce. Jeśli Charlotte zdobyła bazę to Laura zaliczyła home run. Najpierw ratunek przed rozwścieczoną Rin (tylko jak ona dowiedziała się prawdy? Podsłuchiwała?) a potem gorący pocałunek i deklaracja małżeństwa, bez możliwości odmowy. Typowa niemiecka dusza. Zamiast prowadzić wojnę pozycyjną przejdźmy od razu do wojny totalnej. Tak trzymać! Przynajmniej będzie ciekawie.

Tak sobie myślę. Kto zapłaci za naprawę drzwi/ściany? Takie bojowe tsundere mogły by płacić za szkody :)

Aaa i ostatnia rzecz. Czy mi się wydaje czy Ichika ma opóźniony zapłon? Ten facet dopiero po paru sekundach zrozumiał co się stało.

Nie mogłem się powstrzymać. Ich miny są bezcenne :) Szkoda że nie pokazali Charlotte.

is1le.th.jpgis2y.th.jpgis3k.th.jpg

Zmoże się skończyć tak, jak w Zero no Tsukaima, na co w sumie liczę.

Możesz przypomnieć o co chodzi? Bo ZnT oglądałem już dość dawno temu i nie za bardzo pamiętam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... i pozostawienie panów przywiązanych do skał podczas przypływu... Nie mówiąc o tym, że panie były zajęte "sobą"...

Odkąd Szarlotka się pojawiła i zaczęła "zaliczać bazy" jednocześnie udając niewiniątko seria zyskała jakieś 150%. Ostatnia walka też pokazała dość realną i przemyślaną walkę zespołową. Nice. Tylko ten tryb valkirii taki sobie był. Chyba nawet słabszy od "kombajnu. A przy okazji ktoś skojarzył to z tym?

No i mistrzowska przemiana Niemki plus rozwalające "zostajesz moją żoną" xD

Czyli:

pomysł, fabuła, Szarlotka i Laura są super

Houki uchodzi z Chifuyu nee-san

a cała reszta( głównie logika) do bani. Z chinolką-psycholką na czele

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupienie na walce i reprezentantce Francji sprawiło, że to był dobry odcinek :D Nie będę się zbytnio rozpisywał o poszczególnych manewrach i innych takich, ale ogółem miło było patrzeć na porządną pracę zespołową. IS rodem z niemieckich fabryk zbrojeniowych okazał się nie aż taki przepakowany, ale to było do przewidzenia, że tylko na początku zaprezentują go jako pr0 h4x0rską maszynę, a potem pokonają w jakiś mniej lub bardziej wyrafinowany sposób. Do tego pole AIC okazało się mieć kolejną słabość, już mniejsza o szczegóły (pewnie autor sam nie do końca wiedział, jak to znerfić :P). Końcowa akcja z

wejściem

Evangeliona ISa w berserk mode

jakoś nie urwała mi głowy, ale nie wiem czy to było jej celem. Bardziej chyba stanowiła tło dla wspominek Laury i zaprezentowanie kolejnej możliwości ISów. Zakładam, że jeszcze kiedyś coś takiego zobaczymy. A tak swoją drogą to właśnie, Laura. Moja dość ostrożna sympatia do niej wzrosła kiedy śladem Charlotte postanowiła podjąć zdecydowane działania i już pcha swojego wybranka na ślubny kobierzec (szkoda tylko, że w złej roli, ale to ponoć efekt nieporozumienia kulturowego). Można chyba uznać, że już nieco uporządkowała sobie sprawy związane ze swoją instruktorką i Ichiką, więc skończy się nękanie, a zaczną, przynajmniej mam taką nadzieję, jakieś żarty akcentujące jej wojskowe wychowanie i pruski dryl ;] Ogółem jest ok, harem skompletowany, teraz czekam na rozwój sytuacji. Może powrót do tematu

bezzałogowego ISa

? Oczywiście jak już się skończy beach episode.

No, chyba panna Dunois zyskała godnego siebie rywala.

Właściwie można uznać, że tylko Charlotte robi cokolwiek konkretnego, teraz jeszcze Laura się dołączyła do tego zacnego grona. Houki niby próbuje, ale brak jej skuteczności, o Angielce i Chince nie ma co mówić, ciągle są w lesie. Szczególnie Lin jakoś tak trochę mnie mierzi swoim zachowaniem momentami.

Ktoś może stwierdzić, że z Laurą jest podobna sytuacja, co z Cecilią. Otóż nie

Nie można się nie zgodzić. Reprezentantka Anglii najzwyczajniej w świecie bez wyraźnego powodu zmieniła swoje nastawienie o 180 stopni. Wystarczyło, że wygrała i pod prysznicem uświadomiła sobie "ojej, chyba go kocham :wub: ". Laura przynajmniej uświadomiła sobie, że źle robiła.

Czy mi się wydaje czy Ichika ma opóźniony zapłon?

Aż się chce "derp" powiedzieć biorąc pod uwagę jego wcześniejszą absolutną odporność na jakiekolwiek zaloty i aluzje od dziewczyn, ale jednak się powstrzymam ;P

ktoś skojarzył to z tym?

Nawet nie wiem skąd to screen, ale już napisałem, z czym mi się to skojarzyło, szczególnie biorąc wcześniejsze uwagi w tym temacie o tym, że ISy pewnie okażą się mieć coś na kształt duszy czy własnej osobowości i w ogóle nie są tylko zwykłymi maszynami do walk rekreacyjnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiem skąd to screen

FMA: Conqueror of Shambala. Było kilka razy na Hyperze z niezłymi subami.

A wracając do przemyśleń fabularnych. Jak wiemy w pierwszym epie widzieliśmy prawdopodobnie fabułę kolejnych epów- mianowicie bezzałogowego<?> IS'a. Myślę, że zakończy się to tylko tajemniczym pojawieniem się tajemniczej postaci przed monitorem w tajemniczym miejscu, która powie "uuu... ale jesteście ciekawi skoro mogliście rozwalić mojego BIS'a( Bezzałogowy+IS), ale to tylko prototyp. Muahahahaha" Wiecie- cliffhanger na następny sezon...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek 9 z lekkim poślizgiem, ale jednak się wziął i pojawił.

Na początek zostajemy przywitani przez potężną, bezwzględną i okrutną

doktor Shinonono Tabane w jej przerażającym stroju, do której dzwoni siostrzyczka w sprawie prywatnej maszyny. Maszyna ta, imieniem Czerwona Kamelia, jest już gotowa i czeka na swojego pilota.

Bla bla bla, opening... i mały zonk. Nasza białogłowa ma widać tendencje do sypiania nie tylko w stroju Ewy (tak, tej Ewy), ale i również nie do końca tam, gdzie powinna (przy okazji, wiadomo gdzie trzyma Czarną Ikrę - zmyślnie i poręcznie). Uważa siebie za partnerkę życiową Ichiki i ma naprawdę przyjemny dla ucha głos, kiedy nie wykorzystuje go do wywrzaskiwania obelg i zniewag. W tak zwanym międzyczasie wmaszerowuje Houki ze swoim shinai, aby zabrać Orimurę na trening (przypominam, że Laura nie ma w zwyczaju nosić żadnej piżamy tudzież koszuliny). Kończy się to jak na Type A Tsundere przystało, czyli broń idzie w ruch.

Następna scena zaczyna pierwszą z części właściwych odcinka, mianowicie zakupy! I to nie z byle kim, a z samą Charlotte. Oczywiście, zakupy tylko we dwoje byłyby cokolwiek nudne, stąd też niemal od razu pojawiają się Chinka i Brytyjka, do których również dołącza Niemka. Parę chwil później Orimura naprawia też odrobinę nieco zepsutą atmosferę między nim a naszą bokukko, aby wpaść też na rudowłose rodzeństwo sprzed paru odcinków. Braciszek zostaje dość brutalnie wyłączony z rozmowy, podczas której dowiadujemy się, że sama ruda, imieniem Ran Gotanda, w przyszłym roku ma zamiar dołączyć do grona uczennic Akademii IS.

Uciekając przed śledzącymi ją rywalkami, Charlotte zaciąga Orimurę do przebieralni, gdzie ma zamiar okazać mu swój wybrany strój. Jakby tego było mało, w najmniej odpowiednim momencie pojawiają się Orimura-sensei i Yamada-sensei, co kończy się wykładem na temat relacji ze strony moe-sensei. Cecilia i Rin postanawiają poczekać na rozwinięcie całej sytuacji, podczas gdy Bodewig-san ucieka się do telefonu do bliżej nieokreślonej centrali. Najciekawszy w tym wszystkim jest jednak powód - owa centrala m.in. nakazała jej nazywać Orimurę żoną, toteż i do niej zwróciła się nie znając 'kryteriów, wedle których ma wybrać strój kąpielowy'. Na pocieszenie można dodać, że dowódczyni oddziału Czarnych Królików (nieee, nie zajęcy. Królików) doskonale wie, co robić, będąc, uwaga, otaku, i mając plan.

Po krótkiej przerwie zaczyna się czas wolny na plaży (Pika-chan ma nie tylko piżamę i ozdóbki w wiadomym kształcie). Oczywiście, dla Orimury wolny tylko w teorii - najpierw rzuca się na otoczonego biedaka Lin, potem pojawia się Cecilia, którą wedle obietnicy miał olejkiem wysmarować... bynajmniej na samych plecach nie kończąc. Z części dotyczącej nóg i derri?re (wyrafinowane słowo na część wyrafinowanej osoby? Jakkolwiek by to nie było, takie tłumaczenie pasuje idealnie) 'wyratowuje' go obserwująca to wraz z niewielkim wianuszkiem dziewcząt Chinka, lecz reagując na jej zabawę panna Alcott zapomniała, że tak jakby rozwiązała górną część kostiumu, za czym idzie zapewne kolejne złamanie nosa (co najmniej). Oczywiście, reprezentantka Brytfanii ma okazję się odpłacić (i to z nawiązką) 'odstawiając' rywalkę do hotelu w związku ze skurczem w nodze.

Daje to furtkę do pokazania się Charlotte i Laury, przy czym niezbyt spodobało mi się uczesanie tej drugiej - jakoś tak do niej nie pasuje, tworząc niefajny dysonans między jej dotąd dość dumnym zachowaniem, a aktualnym bardzo dziecinnym wyglądem, na który jest po prostu za wysoka, nawet pomimo swego nikczemnego (przy reszcie obsady) wzrostu. Genialnie zareagowała na niewinne 'kawaii' skierowane w swoją stronę, co z kolei pozwoliło pojawić się nauczycielkom. Ichika jest najwyraźniej nieco zauroczony wyglądem swojej siostry (bądź co bądź, jest pewna różnica między mistrzynią świata a drobnymi licealistkami, i nie mam tu tylko umiejętności na myśli...), na co zwróciła uwagę Francuzka. Bla bla bla, obrazki dziewcząt w strojach kąpielowych na plaży i koniec odcinka.

Beach episode pełną gębą, w dodatku z odrobiną istotnej części fabuły. Czemu nie, tym bardziej, że obyło się bez totalnego upokorzenia Orimury.

A za tydzień przyjazd doktor Shinonono z prezentem dla siostrzyczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grapvw.th.jpg
I also wouldn't mind Laura...



Odcinek 9 mile mnie zaskoczył swoją... hmmm... sceną łóżkową. Przebudzenie Orimury to jeden z najlepszych momentów tej serii. Szkoda tylko, że przerwana tak żałosnym, stereotypowym zachowaniem Houki( i uprzedzając prawdopodobne riposty- tak, mogłaby się dołączyć xD)

Całe szczęścia, że Char zabrała go na zakupy. Te rozmyślania w przebieralni dobijają( w pozytywnym znaczeniu), a szczególnie "liczenie liczby pi" xD Skąd on tyle liczb po przecinku wiedział? Ja się tylko do 10 uczyłem( ech... gimnazjum. Chociaż nadal nie wiem po co mi to było). Brakowało mi tylko jednego- "Ichika no ecchi" :trollface: Ale ważne, że Yamada-sensei niesie kaganek oświaty nawet do takich osób jak O-o-o-Orimura-kun i Dunoa-san.

W tym momencie warto przejść na "Dojcze" stronę. Tak... Organizacja prowadzona przez otaku. To wiele tłumaczy... Ale też i niezmiernie cieszy. Całe szczęście, że "niemiecka ofensywa" nie została zatrzymana i niedługo zaatakuje ze zdwojoną siłą ^^

Plaża zaskakuje i pozytywnie( lol.. pikachu na plaży nawet?) i negatywnie( chinolka). Co śmieszne, to nawet Brtfania dała powód do lekkiego uśmieszku( choć ta inna animacja podczas śmiechu mi się niezbyt podobała). Cóż.. można powiedzieć, że "błysnęła" w tym odcinku :trollface:

Po chwili wkraczają jednag oddziały specjalne- Char i Laura. Szczególnie Laura miała fajne zachowanie( i opaskę na oko na ręczniku xD). Fajnie też dostała piłką. Szkoda tylko, że ta gra w "łolejbala" stała się pokazem "slajdów".

Koniec końców odcinek udał się i to nawet bardzo. Trochę za bardzo "zdziecinniała" Laura nawet pasowała. Choć wolę ją jak jest "poważniejsza"( btw. Lepiej wyglądała w scenie łóżkowej niż na plaży w moim odczuciu)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł tego odcinka był bardzo wymowny: Ocean's Eleven. Po czymś takim można się było spodziewać, że bohaterowie będą musieli wykorzystać swoje IS do napadu na bank lub kasyno i zaplanować szczegółowo całą akcję, że dostaniemy wyrafinowaną grę umysłową i zadziwiające zwroty akcji.

Dostaliśmy beach episode.

Cóż, tak jest chyba lepiej :D Już sam początek jest mocny, Laura widać porzuciła wojskową dyscyplinę na rzecz zapewniania swojemu narzeczonemu odpowiedniej dawki porannych wrażeń. Szczerze, to zmiana jej wizerunku średnio mi się jednak spodobała. Miło, że ciągle widać wojskowe nawyki (pytanie do centrum dowodzenia o strój kąpielowy choćby), ale jednak tak jakby nagle bardzo mocno rozmiękła. Rozumiem, że nazwanie jej uroczą mogło szarpnąć za czułe struny, ale poza tym to mogłaby na powrót zmężnieć nieco. Reszta dziewczyn została jaka była, Ichika również. Nawet Charlotte zdobyła się na uwagę odnośnie jego nieziemskich wręcz zdolności analizowania zaobserwowanych faktów (mamy się trzymać za ręce? świetnie, nie zgubimy się!). Poza tym to głownie fanserwis, fanserwis, kostiumy kąpielowe, fanserwis, liczba pi (to akurat naprawdę było dobre) i fanserwis. Nie wiedzieć czemu Cecilia chciała się opalać pod cieniem parasolki, ale nie wykluczam, że był to tylko pretekst, aby dać się obmacać. Na szczęście trochę fabuły też było obecne. W końcu mogliśmy przyjrzeć się pani doktor Shinonono i cóż... w openingu i podczas krótkich migawek w poprzednich odcinkach widać było coś na jej głowie, ale myślałem, że to jakaś kokarda, albo coś. A tu proszę, cyber-uszka :] Już w następnym odcinku pani doktor pewnie pojawi się na dłużej i dostarczy siostrze jej własnego ISa, aby ta nie była aż tak bardzo do niczego. Nie ukrywajmy, w ostatniej walce za wiele nie zdziałała :P Ciekawi mnie, jak będzie się sprawował Akatsubaki i kiedy pojawi się okazja, aby go wypróbować w konkretnych, bojowych warunkach.

Całe szczęścia, że Char zabrała go na zakupy.

Z całym szacunkiem dla Charlotte, ale Char może być tylko jeden, w czerwonym mechu i z maską na twarzy. Na szczęście chyba raczej niewielu hardkorowych fanów Gundama ogląda IS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...