Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sedinus

Kore wa Zombie Desu ka?

Polecane posty

Kore wa Zombie Desu ka?

KoreWaZombieDesuKa.jpg

Producent:
Studio Deen

Gatunek:
akcja, magia, ecchi

Fabuła:

Aikawa Ayamu jest normalnym nastolatkiem, ze zwykłymi problemami. Nic nie wskazuje na to, żeby w jego życiu cokolwiek miało się zmienić... Jednak pewnego razu, podczas wizyty w supermarkecie, spotyka dość nietypową osobę - dziewczynę o srebrnych włosach ubraną w zbroję. Będąc nieświadomym jej "zawodu", usiłuje nawiązać rozmowę. Nie udaje się z dwóch powodów - chłopak zwichnął sobie nadgarstek podczas miernej próby breakdance'u, a na dodatek dziewczyna milczy jak grób (Ho ho ho, jakże celne określenie), zamiast tego porozumiewa się, pisząc wypowiedzi na kartkach. Aikawa jeszcze tego nie wie, ale to zbłaźnienie się uratuje mu tej nocy życie... No, prawie. Od jakiegoś czasu w mieście grasuje seryjny morderca. Ayamu, wracając ze sklepu, dostrzega oknie jednego z domów krew. Chwilę później słychać wołanie o pomoc. Niewiele myśląc, wbiega do domu i chwilę później zostaje dosłownie nadziany na miecz. Krew tryska, on upada... i umiera.

Czy to już koniec?

A skąd. Nasz bohater budzi się nagle na cmentarzu, cały obolały, ale żywy... chyba. Jego wzrok dostrzega klęczącą nad nim srebrnowłosą piękność. Jak się okazuje, dziewczyna jest nekromantką i jak sama mówi, "zapobiegła jego śmierci", czyt. zamieniła w zombiaka. Ale nie takiego stereotypowego truposza z suchą skórą, wywalonym jęzorem, pustymi oczodołami i wiecznym pragnieniem móóóóóóóóózguuuuu - Aikawa niczym się nie różni od swojego "żywego" ja, poza tym, że jest martwy. Niezbyt go rusza utrata ręki, shuriken w czole ani nawet przepołowienie - jednak jego ciało już nie funkcjonuje tak jak dawniej, więc musi unikać światła słonecznego.

Od tego się zaczyna, choć dokładniejsze okoliczności jego śmierci są przedstawione dopiero w drugim odcinku - są to jednak informacje na tyle niespoilerowe, że zdecydowałem się ich nie ukrywać.


###


Co zaś w pierwszym epie? Krótkie wprowadzenie głównych bohaterów - nekromantki, zombiaka i maso shoujo, polującej na złe byty zwane Megalo, która niczym nie odstaje od standardowej przedstawicielki swojego gatunku... poza różową piłą mechaniczną, której używa z dość sporą wprawą i zapałem. Ayamu zawsze wychodzi ze szkoły dopiero po zachodzie Słońca, nie inaczej było i dzisiaj. Tego dnia napotkał jednak nietypową przeszkodę - tajemniczego jegomościa w płaszczu, który "chciał uczynić go swoim". Zapewne doszłoby do gwałtu (i to dość brutalnego, bowiem osobnik przemienił się w olbrzymiego homara), gdyby na miejscu nie pojawiła się Haruna (tak ma na imię nasza dziewczyna z chainsawem) i nie przekazała mu swych mocy. Odcinek kończy się z tak wystrojonym Aikawą, leżyącym w dole i fotografowanym przez wszystkich dookoła.

###


Drugi ep to wpomniane już dokładniejsze przedstawienie okoliczności przemiany w żywego trupa oraz dodanie nowej bohaterki - która początkowo przedstawia się jako miso soup-san :D Chwilkę później dowiadujemy się, że tak naprawdę nazywa się Seraphim (w skrócie Sera), jest wampirem i na dodatek nindżą (To sobie chłopak zgromadził wesoły haremik, nie ma co), która jest dobra w sekretnej techice miecza Tsubamegaeshi?, zainteresowaną sekretną techniką miecza Tsubamegaeshi? i lubiącą rozmawiać o sekretnej technice miecza Tsubamegaeshi?. Przy okazji ma sprawę do Yuu, jednak nekromantka każe Ayamu odesłać petentkę z kwitkiem (huhuhu, kolejne dobrze dobrane słowa). Wampirzyca chce zostać jej pomocnicą, jednak posada jest już zajęta przez Aikawę. Solution? Pojedynek na śmierć i życie. Podczas walki mamy okazję ujrzeć niezbyt spektakularną sekretną technikę miecza Tsubamegaesh?, w wyniku której chłopak traci rękę, ale nie głowę - rzucona przez niego odcięta kończyna posłużyła mu do znokautowania fruwającej w powietrzu oponentki. Po porażce Sera miała się spakować i wynieść... chyba jednak nie to Ayamu miał na myśli, bo wampirzyca wprowadziła się do jego domu i na dodatek postanowiła zostać jego "służącą". Dlaczego cudzysłów? Bo to w gruncie rzeczy nic nie zmienia, a Aikawa nieco* inaczej to sobie wyobrażał. Pomimo relacji "Master - servant", nadal jest nazywany workiem kompostu.

===========================

Według mnie jedna z ciekawszych propozycji tego sezonu - niby zwyczajna, krwawa haremówka z życiem pozagrobowym w tle, ale nietypowy skład chyba trafi we wszystkie gusta - mamy tsunderowatą maho shoujo, takąż wampirzycę-nindżę i milczącą czarnoksiężniczkę, skupione wokół żywego trupa. Do wyboru, do koloru.

*Ayamu dostaje plusa za to, że jego pierwszym wyobrażeniem była wersja maid :ok:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólne wrażenia po pierwszym odcinku przedstawiłem już w temacie o nowościach więc tutaj skupię się na odcinku drugim. Wprowadził on następną bohaterkę, która jest Sera, biuściasty wampir ninja o ciętym języku, równie ciętej katanie z liści i misją do wykonania. Zakłada ona współpracę z Yuu, na którą jednak ta nie chce przystać i w ogóle niezbyt wie, o co pani ninja chodzi. Ta nie chce jednak odpuścić i wpada na pomysł zostania służącą nekromantki, po czym wyzywa na pojedynek Ayumu, który pełni obecnie tą funkcję. Walka odbyła się na cmentarzu w nocy, gdzie obaj walczący zaprezentowali się od najlepszej strony. Ayumu co prawda dał wampirzycy korzystającej z sekretnej techniki miecza Tsubameageshi? odciąć sobie rękę, ale zaraz wykorzystał to przeciwko niej i wygrał. Ta wróciła do domu... czyli do niego, bo skoro nie może być służącą nekromantki, to zostanie służącą jej służącego :D Ayumu od razu zaczyna snuć względem niej niecne plany, ale ta szybko go gasi swoim wcześniej wspomnianym ciętym językiem. Potem jeszcze Yuu sprzedaje cios w twarz Harunie, która postępuje sobie nieco zbyt swobodnie. Można mieć pewne wątpliwości, czy chodziło o fakt ubliżania Ayumu, czy może bardziej o to, że "śmierć jest bolesna", ale pewnie okaże się, że o jedno i drugie. W ogóle ujawniono też pełną historię przemiany bohatera w zombie, a Sera (CEILING NINJA IS WATCHING YOU) zwróciła uwagę, że Yuu zdaje się coś ukrywać.

Odcinek był dobry, nieco mniej "zabawowy" niż pierwszy, z poważniejszymi momentami. Ciągle jest jednak zakręcenie i wesoło, z lejącą się krwią, wyobrażeniami bohatera na temat dziewczyn, budującym się haremem niecodziennych osobistości, sporym zagęszczeniem tsundere (flagowe "nie, wcale nie zrobiłam tego śniadania dla ciebie" od strony Haruny :cheesy: ), hordą wołającą "daj jednego!" po zakosztowaniu śniadania, nieźle animowaną walką itd. Wybitne póki co Kore wa... nie jest, ale jak tak dalej pójdzie, to obejrzę z przyjemnością.

Pojedynek na śmierć i życie

Ciekawe określenie biorąc pod uwagę, że obaj walczący byli już technicznie rzecz biorąc martwi :P No, Ayumu na pewno, nie wiem jak to jest z wampirami w tym świecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu jeszcze nic mnie nie powiadomiło o tym temacie. No, ale ważne, że nań trafiłem.

Nie będę się rozwodził nad fabułą, bo jak na razie zrobili to za mnie przedmówcy, skoncentruję się bardziej na walorach estetycznych.

Komuś widać spodobał się koncept Ninja Pirate Zombie Robot, ale wyraźnie zaaplikowanie się udało - chłopak zombie, który zostaje do kompletu masou shoujo (wedle różnych wersji znaczy to mniej więcej tyle, co zbrojne dziewczę) tylko po to, żeby w następnym odcinku pojawiła się panna ninja wampir. No cóż, jest na pewno fajnie, a ogromnie punktuje tutaj Yuu swoim wyglądem, nawet (a wręcz szczególnie) w endingu. Sam ending zresztą to temat na osobną dyskusję!

Jak na razie całkiem sympatyczny mix, który może się przerodzić w parodię haremowego romcomu, gdzie Yuu traktuje Ayumu jako wybitnie sługę, Haruna jest sobie tsun tsun, a Seraphim... wszyscy wiemy, jak ona się odnosi do naszego dzombi (ja wprost uwielbiam, jak oni to wymawiają). Teraz jeszcze czekamy na niejaką Tomonori.

Jeśli chodzi o różową piłę mechaniczną, teraz dopiero zauważyłem, że świeci się na niej imię naszego nieumarłego 'dziewczyna' (bądź co bądź, został masou shoujo - ciekawe, czy pojawią się jakieś dowciapy in-verse, np. gdy Sera zobaczy Ayumu po transformacji).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeci odcinek już zaliczony.

thewhitestripes.th.jpg

Za wiele to się nie działo - z bardziej interesujących rzeczy można wymienić partyjkę jenga (i nie tylko) na poziomie nightmare między Serą a Haruną, wypad na kręgle i odwiedziny w szpitalu, które jako jedyne wprowadziły coś niecoś do fabuły.

Ale od początku - kolega Aikawy, Orito, zdobył w jakiś sposób dwa bilety na kręgle i desperacko poszukuje dziewczyny, która zechciałaby się z nim wybrać. Ponosi klęskę, więc postanawia zaprosić Ayamu na "męską rzecz". Żeby zbyt wesoło nie było, to wspomniany wcześniej pojedynek jengowo-mahjonngowo-twisterowy pomiędzy wampirzycą i byłą maso shoujo przeniósł się do kręgielni. Orito na razie nie ma pojęcia, że jego przyjaciel zna (i mieszka) z trzema pięknościami grającymi na sąsiednim torze, więc zaczyna analizować, jaką to bieliznę nosi każda z nich. I tak - Serze dostaje się anielsko biały zestawik, Haruna otrzymuje paski, a Yuu czarne stringi :O Chwilę później wychodzi szydło z worka i przyjaciel Aikawy dowiaduje się o ukrywanym przez niego sekrecie (Przy okazji - jego fantazje na temat "czego on Ayamu już z nimi nie robił" to już szczyt). Decyzja jest prosta - chce u niego zamieszkać, i to jak najszybciej, więc wyzywa go na pojedynek. Całe szczęście - przegrywa, jednak sam fakt, że ktoś dowiedział się o kitranych przez niego dziewojach, nie daje naszemu zombiakowi powodu do uśmiechu.

Ostatnia część to wizyta w szpitalu (Ponoć pacjentka od bardzo dawna chciała zobaczyć Aikawę) i odwiedziny u dziewczyny, której rodzice zostali zarżnięci przez grasującego mordercę. Sama podobno ledwo uszła z życiem.

Co ciekawe, z krótkiej rozmowy z hojnie obdarzoną poszkodowaną wynika, że zabójca miał płytowe rękawice, długie, srebrne włosy i twarz niemal bez wyrazu. Brzmi znajomo? No, ja myślę... To jednak tylko spekulacje. Taką mam nadzieję, bo jakoś nie widzę sensu w nadziewaniu kogoś na miecz i ponownym go ożywaniu, chyba, że w grę wchodzi uczucie. Mocne uczucie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również skończyłem już trzeci odcinek. Tak jak Sed mówi, fabuła dopiero pod koniec, ale mimo wszystko przyjemnie się oglądało. Najpierw Haruna ma dziwny sen (puddi puddi!), z którego wybudza ją mocno niekonwencjonalny budzik (szczerze, to momentami też by mi się taki przydał), a potem zaczyna się bitwa o budyń. Trwa długo, Sera i Haruna rywalizujące w różnych grach przewijają się przez resztę odcinka. Najpierw wyciągają z szuflady Jengę. Pamiętam, jak na zjeździe w to graliśmy, ale tam jednym utrudnieniem były tramwaje za oknem tutaj natomiast za komentarz starczą wcześniej zapodane obrazki D: Niestety, nie udało się wyłonić zwycięzcy, więc przerzucają się na Twistera. Ten moment był tak bezczelnie fanserwisowy, ze nawet tamta maskotka się zarumieniła ;] Tutaj również jednak nie udało się niczego rozstrzygnąć, więc dziewczyny idą na kręgle, gdzie spotykają już Ayumu z kolegą. Rzeczony kolega to typ podrywacza, któremu się wydaje, że wie wszystko o dziewczynach i w ogóle jest "seksi", ale tak naprawdę to co najwyżej żałosny, zdesperowany i śmieszny. No cóż, przynajmniej potrafi przeprowadzić dogłębne analizy i po samym wyglądzie dziewczyny wywnioskować krój, wzór i kolor noszonej prze nią bielizny. Zaraz odzywa się zazdrość, rusza wyobraźnia i wyzywa Ayumu na pojedynek o prawo do mieszkania z trzema pięknościami. Oczywiście przegrywa :P Po wszystkim zaprowadza Ayumu do szpitala, gdzie leży jakaś jego bliska przyjaciółka, która ponoć głównego bohatera chciała zobaczyć... cóż, powód okazał się być dobry i to ta wizyta stanowiła właściwą część fabularną.

Jak się okazuje Yuu podejrzanie pasowała do rysopisu mordercy. Hmm, to w zasadzie możliwe, a wskrzeszenie Ayumu wskazywałoby na jakieś uczucie głęboko skrywane pod twardym pancerzem, twarzą bez wyrazu i brakiem słów. Czyli kuudere

:cheesy: Swoją drogą to jej sposób komunikacji kojarzy mi się z Dabusami z Planescape: Torment, one też rozmawiały za pomocą pisma, a raczej wirujących dookoła ich głów, iluzorycznych symboli. Ravela wspominała coś o tym, że robią to aby nikt nie poznał ich myśli, a nie dlatego, że inaczej nie potrafią.

Kończąc jednak dygresję powiem, że oglądało się bardzo miło, fabuła zrobiła krok do przodu, a choćby taki detal jak Sera wyskakująca spod podłogi na początku, potrafi ucieszyć.

PS A wiecie, że na pewnym popularnym imageboardzie ludzie lubią mówić, że nekromanta w zbroi jest bez sensu? W końcu klasowe ograniczenia pancerza mu na to nie pozwalają, Yuu musiałaby się bawić w multiklasowanie maga i kapłana, a najlepiej dodać do tego klasy prestiżowe

:trollface:

mahjonngowo

Odniesienie do Akagi? Nie wiem, nie oglądałem, ale jak tylko widzę mahjong w anime, to od razu mi się zapala lampka przy tej pozycji.

"czego on Ayamu już z nimi nie robił"

W końcu ma własny harem, go się nie trzyma raczej dla względów estetycznych. No, przynajmniej tacy odrzuceni nieudacznicy tego nie robią, ale Ayumu wręcz przeciwnie, nawet chowa go przed światem bojąc się oskarżeń o bycie "harem pervert".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 odcinek choć wydawał się małą ciszą przed wielką burzą, po zapowiedziach na taki nie wyglądał, a szkoda... Ale od początku.

Ech... te worki pod oczami... Mam takie same, tyle że od niespania w nocy ^^ Chociaż kto wie? Może jestem zombie i o tym nie wiem? W sumie też zdycham jak słońce mocniej przypiecze :sad:

Zapomniałeś kupić pudding? Masz w domu 3 dziewczyny z multiklasami? Zainstaluj kamerkę i "przypadkowo" zostaw twistera! Dzięki stary! Teraz już wiem co robić by pooglądać high-endowy fanserwis przy którym nawet maskotki wysiadają xD Choć widać, że ktoś tu "czituje" :D

Ja nie rozumiem... Jak taki piękny, wspaniały, wyrozumiały i wrażliwy shounen jak Orito-kun nie może znaleźć sobie dziewczyny? To takie niesprawiedliwe... I nawet ten podły padalec Ayumu nie chciał go "przygarnąć". Jego! Najwspanialszego przyjaciela na świecie, który specjalnie zignorował tłum dziewczyn by zaprosić swego kumpla na "męski wieczór"! I jeszcze oszukuje w kręgle!!!111oneone

No i fabuła. Nadobna białogłowa z wydatnymi zaletami też jest ofiarą "killera". Ale dlaczego nie zginęła? Cóż... Może ma/miała przekazać jakąś "wiadomość"? No tego to się raczej nieprędko dowiemy.

Nie wiem jak w innych subach, ale "okropnesuby" mówiły o KILKU osobach. Tak więc może Hellscythe to tylko członkini większej gildii? Albo ostatnia sprawiedliwa nekromantka, która odeszła od tych zUych i mHrocznych nekro-klonów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie się dobrałem do czeciego epa i nie mogłem nie zwrócić uwagi na to, jak wyjątkowego pecha ma Orito w chwilach, gdy wygłasza swe komentarze. Głos mu zbyt wiele tu nie pomaga, bo kojarzy mi się z Kikuchim z Mayoi Neko Overrun! (którego zresztą nikt tu nie oglądał :P ), zaś ten wyjątkowego szczęścia tam również nie miał. Przy okazji dowiedziałem się kim jest brunetka z endingu.

Odcinek całkiem sympatyczny. Udało się zamieścić niemałą dawkę humoru, jednocześnie popychając właściwą fabułę do przodu. Nawet te małe dawki podczas rozmowy z Kyouko nie były wybitnie nachalne, więc udało się jeszcze bardziej. Oby ta seria nie podzieliła losu SnO, w którym zbyt często nie działo się nic pomimo tak świetnej fabuły.

Jeśli chodzi o to, co Ayumu usłyszał w szpitalu:

Yuu osobą na pewno dość specyficzną jest, ale w tym momencie troszkę za wcześnie na jakieś spekulacje, bo wszystko jest dość niepewne. To prawda, że na razie wszystko co wiemy wskazuje na nią, ale z drugiej strony zbyt wiele nie wiemy. Jeszcze trochę i zrobi się taka zabawa, jak z Madoką, gdzie już po pierwszym odcinku pojawiają się teorie spiskowe.

Poza tym, nie zapominajmy, że jest jeszcze niejaka Yoshida Yuki, która nawet nie miała okazji się pojawić (choć równie dobrze mogą ją pokazać w ostatnim odcinku sezonu jako jakiś cliffhanger).

Cytat tygodnia:

I'm a bit excited. Yes, a little girl's twintails. I mean, because I'm narrowing down my case.

EDIT: Po chwili namysłu (ach, gdzie te myśli człowiekowi chadzają) doszedłem do wniosku, że partyjkę Jengi wygrała Haruna, jeśli po jej ruchu nie dało się usunąć żadnego elementu bez przewracania wieży (czyli właściwie Sera przegrała). Ale to w zasadzie nieistotne, bo pudding i tak dorwał ten, kto dorwał :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I'm not dead yet!

At least not enough to give up on anime

derpj.th.jpg

Mmm, rozpływa się w ustach... i razem z ustami.

Czwarty odcinek pozwolił nam się dowiedzieć nieco więcej o stworzeniach zwanych Megalo i o naszej nekromantce. Ale po kolei. Sera już definitywnie i na stałe wprowadziła się do Ayamu, więc chcąc nie chcąc musi jakoś pomagać w obowiązkach. Jako, że zbliża się pora obiadu, to Haruna zaczyna krzątać się przy kuchni, przygotowując potencjalnie smaczny posiłek. Dlaczego potencjalnie? Bo wampirzyca postanawia jej w tym pomóc, a to nie oznacza nic dobrego. Posiłek zmienia się w bliżej niezidentyfikowaną, fioletową, bulgoczącą maź, która rozpuszcza wszystko, czego dotknie - wliczając w to pałeczki, garnek, miskę, ścianę i (prawdopodobnie) żołądek Aikawy, bo po przełknięciu niewielkiej ilości chłopak traci przytomność. Jakby mało mu było kłopotów, do drzwi dobija się wysoki, tęgi. psiogłowy nieznajomy odziany w płaszcz - (widok co najmniej znajomy, nie?) i ma sprawę do Ayamu. Otóż ten pan jest kimś w rodzaju Cerbera - pilnuje, żeby odpowiednia ilość "nowych" napływała do świata zmarłych, oraz aby nikt stamtąd nie wrócił. Aikawie się to udało, dlatego przyszedł zabrać go z powrotem. Zombiak dostaje mocny cios w rękę, przewraca się i ląduje z powrotem w mieszkaniu. Chwilę później Yuu leczy jego ranę, a psi strażnik zauważa obecność nekromantki. Jak się okazuje, szukał jej od dość dawna, a ona po prostu zapomniała mu powiedzieć, gdzie teraz przebywa. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że podczas leczenia kogoś, Yuu czuje ból uzdrawianej osoby. Potem rozmowa niespecjalnie się kleiła, więc gość postanowił sobie pójść, by odebrać "zaległą duszę" gdzie indziej, bowiem niedaleko zostanie dokonany mord. Aikawa z początku niezbyt zajarzył, ale gdy żaróweczka się zaświeciła, postanowił pójść razem z nim. Co się okazało? Zabójca znowu uderzył, ale przybyli za późno - dusza została już zabrana. Psiogłowy zaczął coś opowiadać o jakimś królu ciemności, który podobno potrafi poświęcać ludzkie dusze dla zyskania mocy, gdy rozmowę przerwało skrobanie ostrza o ścianę... Tak, przyszła pora na kolejne dwie ofiary. W akcie heroizmu psiogłowy rzucił się, by ochronić Ayamu - na próżno, bowiem ostrze przeszyło ich obu na wylot. Pies się rozpłynął w powietrzu, a chłopak jakoś dotarł do domu.

Druga część to trochę informacji na temat tajemniczej Yuu. Aikawa wychodzi z nią na zewnątrz i nalega, by opowiedziała mu kilka rzeczy o sobie - dlaczego ciągle milczy i nie okazuje emocji, po kiego grzyba nosi tę całą zbroję... Odpowiedź można było w gruncie rzeczy przewidzieć - nekromancja jest magią bardzo wrażliwą i niestabilną, a okazywanie emocji i jakakolwiek mowa sprawia, że trudniej ją kontrolować. By temu zapobiec, Yuu nie tylko milczy jak grób, ale też nosi zbroję, która trzyma moce na miejscu. Co ciekawe, nekromantka boi się umrzeć, ponieważ moce będą "aktywne" nawet po jej śmierci. Całe to wyznanie powoduje, że Yuu się rozpłakuje - (pierwszy raz mamy okazję ujrzeć jej emocje szkoda tylko, że takie smutne) i zaczyna sądzić, że Aikawa znienawidzi ją z tego powodu. Chłopak reaguje dość gwałtownie i niemal natychmiast zaprzecza (nie dziwię mu się).

Następnego dnia miasto przeżywa chwile trwogi, ponieważ... Atakuje je gigantyczne Megalo pod postacią wieloryba o_O Całe szczęście, mamy pod ręką ninja wampirzycę i maso shounena (Shoujo to z niego żaden), więc nie trzeba się aż tak martwić. W czym tkwi problem? Przeciwnik to gigant, więc ciężko mu będzie zrobić nawet zadrapanie. Aikawa wpada jednak na pomysł - prosi Serę, by powiększyła swój miecz tak bardzo, jak to tylko możliwe i zrobiła nacięcie w szyi potwora, a on zajmie się resztą. Ayamu wzbił się w powietrze, gdzie zaczął zwiększać swój MAHO POWER LEVEL. Wraz ze wzrostem mocy jego kostium robił się coraz bardziej kawaii (Przed czym przestrzegała go Haruna), aż w końcu osiągnął maksimum (1000%) i miał w sobie tyle słodyczy, że szło zwymiotować. Naładowany i gotowy do walki, postanowił wyprowadzić ostateczny cios w przeciwnika. Czy zrobił to różową piłą łańcuchową? A gdzie tam. Użył ULITMATE PINK SNEAKER OF DOOM, który niemal rozerwał bestię na dwoje. Przeciwnik się rozpłynął, wszyscy żyli długo i szczęśliwie...

...a tymczasem morderca zarżnął kolejną ofiarę.

Kolejny odcinek zapowiedział maid tsundere cafe - wielki plus z mojej strony. I like maids.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek czwarty był bardzo dobry z kilku powodów. Po pierwsze dowiedzieliśmy się sporo o Yuu, np. dlaczego nosi pancerz, nic się nie odzywa i powstrzymuje swoje emocje. To w gruncie rzeczy mocno nieszczęśliwa postać,

niby z cudowną mocą, ale również bardzo "ciężkimi" słowami, które mogą zmieniać rzeczywistość. Nigdy nie wie, które może to zrobić, więc nie odzywa się w ogóle. Emocje natomiast mogą sprawić, że magia wyrwie jej się spod kontroli. Pancerz to nie tylko stylowy element garderoby, ale również ogranicznik mocy

. Do tego Yuu zdaje się mieć sporą renomę w pewnych kręgach, skoro nawet pies strażniczy zaświatów o niej wiedział i zwracał się per "-dono".

Z drugiej strony skoro jej krew daje nieśmiertelność, to nic dziwnego

o_O

A właśnie, bohaterów odwiedził pies strażniczy zaświatów, z czym wiąże się druga dobra rzeczy tego odcinka, czyli kolejny mały kroczek w fabule. Nie było widać twarzy mordercy, ale mniej więcej znamy już motyw (

poświęcanie dusz jakiemuś królowi ciemności w zamian za moc

) i płeć, bo sylwetka była raczej kobieca. Szkoda pana dobermana, ale zakładam, że odrodził się gdzieś w zaświatach, w końcu chyba nie tak prosto go załatwić ;] W dalszej części odcinka, już pod koniec, mamy trzecią dobrą i przy okazji epicką rzecz: walkę z Megalo. Konkretnie ogromnym, żeglującym na latającej fali wielorybem ubranym w kurteczkę i strzelającym laserami :cheesy: Ayumu musi ponownie przywdziać strój masou shoujo i wspólnie z ninja wampirem stawić czoła niecodziennemu wrogowi. Skumulowana moc poskutkowała coraz większą ilością falbanek, koronek, kokardek i kwiatków w stroju (chyba nawet rzeczywiście jest taki motyw w gatunku magical girl, że po każdym kolejnym power upie dostaje coraz więcej ozdóbek), ale przy pomocy Sery i jej wielkiego miecza z liści wystarczyła do wykonania INAZUMA KIIIIICKUUU potężnego stratosferycznego kopa zgrabnym pantofelkiem i dekapitacji Moby Dicka. Cała ta scena była w pewnym sensie absurdalna, w końcu ogromny wieloryb dewastuje miasto, ale zadziwiająco dobrze wykonana i zakończyła odcinek mocnym akcentem. Końcowa plansza z "tsundere cafe" i "wcale nie przyszłam żeby odebrać twoje zamówienie" też była niezła, wskazująca, że twórcy jednak momentami robią sobie jaja z pewnych schematów :]

No i morderca ciągle działa...

pierwszy raz mamy okazję ujrzeć jej emocje

Pewnie nie ostatni, bo można się domyślać, że w końcu straci nad sobą kontrolę. Pytanie tylko w jakich okolicznościach.

Jeszcze trochę i zrobi się taka zabawa, jak z Madoką, gdzie już po pierwszym odcinku pojawiają się teorie spiskowe.

Trzeba jednak przyznać, że Madoka bardzo do tego zachęca swoim klimatem, niestandardowością i studiem stojącym za wszystkim. W każdym razie większość fanów jakieś spekulacje prawie na pewno ma.

KILKU osobach.

Tutaj byłbym ostrożny, bo to mogą być niepewności w tłumaczeniu. No i ten tego, ze wspominanie o napisach radziłbym uważać, bo regulamin działu i te sprawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek nów. Sera i jej nad wyraz dosłownie m4d sk1llz w gotowaniu chyba nie przypadną do smaku mieszkańcom domu Aikawa, a przynajmniej nie gospodarzowi. Okazuje się też, że Haruna jednak jest w stanie ugotować coś innego niż jajka, jajka albo jajka. Szkoda tylko, że zaciągnęła do współpracy Serę... (prawdopodobnie wespół wzespół z Ayumu byliby w stanie przyrządzić coś ciekawego, ale po co, jeśli żołądek zombie zagoi się po czymkolwiek :) ) Wyprawa z piekielnym dobermanem pozwoliła odstrzelić sporą garść spekulacji, wedle których to Yuu była tym seryjnym mordercą. Odkrycie wielu tajników mocy Yuu pozwala też np. domyślać się, skąd reakcja na obelgi Haruny ('Zgiń') - prawdopodobnie sama przeszła przez to samo co Ayumu. Mówić drania nie zacznie, ale na pewno znacznie zmieni się zarówno jej podejście, wyrażając trochę więcej emocji, jak i jego, biorąc ją troszkę bardziej na poważnie (choć pewnie fantazji z kolejnymi VA nie unikniemy :) ). No i walka z megalo, szczera jak nigdy Sera i 'You can't become any cuter!'. Tak swoją drogą, ciekawe, czy tego power-upa ma zainstalowanego na stałe.

Trzeba jednak przyznać, że Madoka bardzo do tego zachęca swoim klimatem, niestandardowością i studiem stojącym za wszystkim. W każdym razie większość fanów jakieś spekulacje prawie na pewno ma.

Nie przeczę, do tego pewnie równoczesna obecność obu serii na antenie jakoś jeszcze pobudza tworzenie takich teorii (a jak jeszcze do tego dołożyć dwie strony barykady - Zombie parodiujące mahou shoujo i Madokę odzierającą gatunek z ideałów - to prawie na pewno znajdą się ludzie łączący w jakiś sposób skojarzenia z tych seryj).

Tutaj byłbym ostrożny, bo to mogą być niepewności w tłumaczeniu. No i ten tego, ze wspominanie o napisach radziłbym uważać, bo regulamin działu i te sprawy.

Zacznijmy od tego, że mowa tu de facto o skrypcie od Crunchyroll. Z tego co pamiętam, CR jest całkowicie legalną spółką licencjującą... ale za to jak! Praktycznie cały internet wyśmiewa się z ich jakości. Dlatego nie ufałbym ani trochę ani napisom od Crunchyroll, ani nikomu, kto z tych skryptów korzysta niejako z marszu (na blogu jednej z grup [których to blogów samo odwiedzanie jeszcze o niczym nie świadczy] założyciel wspominał, jak korzystając jedynie ze znajomości języka angielskiego poprawiał te skrypty, więc...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CR jest całkowicie legalną spółką licencjującą... ale za to jak! Praktycznie cały internet wyśmiewa się z ich jakości.

Po pierwsze CR zatrudnia dość szeroki wachlarz tłumaczy o różnym stopniu umiejętności, są tam ludzie z talentem, którzy tłumaczą na naprawdę dobrym poziomie (Letter Bee), są też ludzie z niższymi umiejętnościami, którzy tworzą kwiatki. "Cały internet" ma tendencje do niepotrzebnego rozdmuchiwania wszystkiego do niesamowitych rozmiarów (Tokyo bill na ten przykład), a na pewno szczegółów bez podawania kontekstu, więc proszę ten trend brać pod uwagę w swoich opiniach.

Po drugie japoński jest językiem mocno kontekstowym, więc proszę też patrzeć na tłumaczenia z tego języka z nieco większą pobłażliwością, chyba że z całą pewnością jesteście w stanie stwierdzić, że macie do czynienia z partactwem (np. Rune Knight -> Lune Knight w FFT). Koreła Ząbi Deska to show bardzo randomowe i bohaterowie robią i mówią bardzo dziwne rzeczy; pamiętam, że gdyby chcieć porządnie przetłumaczyć i wyjaśnić jeden ep Excel Sagi, to trzeba by było dodatkową stronę www założyć z wyjaśnieniami gagów i nawiązań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Cały internet" ma tendencje do niepotrzebnego rozdmuchiwania wszystkiego do niesamowitych rozmiarów

Tu się nie zgodzę. Nawet gdy nie bierzemy pod uwagę Internetu, pierwsze, co przynosi (złą) sławę firmie to jej wpadki. Bardzo możliwe, że CR zatrudnia też fachowców, jednak mimo tego wsławiło się tymi mniej utalentowanymi. To prawda, że Internet w jakimś stopniu powiększa takie zjawiska, tym niemniej bardzo trudno będzie im odzyskać dobre imię (bo jeszcze tego nie zrobili, pomimo zapewne bardzo długiego okresu czasu). Do tego czasu poczta pantoflowa, a ona chcąc nie chcąc waży najbardziej na opinii, będzie wiązać Crunchyroll=failsubs.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek 4 przynosi mi na myśl pewne przysłowie po małej zmianie- gdzie kucharko-wampirzyco-ninja jest tam nie ma co "żreć"< zauważcie tą wymuszoną dwuznaczność>.

A oprócz tego? Wiemy że istnieją zaświaty. Ba! Mają nawet własnych "piesków na posyłki". A i Eu jest całkiem znana jak widać. Ale to nie jest ważne- ważne jest to co ona robi z łapką zpmbiaka, bo to właśnie to i następne wydarzenie są motorem fabuły. Co to za wydarzenie? A takie małe morderstwo i takie tam rytuały ku cześci jakiegoś mHrocznego lorda zUa.

Widać, że harem zombiaka i on sam są głęboko w sado&maso( bo w końcu cóż jest lepszego niż brak wnętrzności po zupie doprawione lekkim przebiciem mieczem przed snem?).

Dalej dowiadujemy się całej<?> prawdy o mocy Eu. Cóż... czekałem na rozwinięcie tego tematu, ale wykonanie naprawdę mnie zaskoczyło swoją jakością. Aż poczułem lekkie mrowienie gdy zaczęła płakać. Właśnie! Płakać! To na co pewnie większość widzów czekała - emocje. I mała rozterka filozoficzna... Żyć bez uczuć i pozwolić żyć innym, czy też poczuć szczęście i chciałoby się rzec - wypowiedzieć Faustowskie słowa:

"Trwaj, chwilo, jakeż jesteś piękna!

To spętaj mnie i porwij wtedy,

Niech nić mojego życia pęka

I niechaj śmierci biją dzwony!"

...

Co mogłoby być dość dosłowne w jej wypadku....

Zaś odcinek kończy się wg. mnie epickim starciem z Megalo klasy AAA. Nie ma to jak wieloryb alla "I'ma chargin' mah lasor" i przemiana. "You mustn't become any cuter!" i "Wierzę w twoją siłę. <chwila namysłu> jesteś [wiele obelżywych, dziwnych porównań] ale wierzę w twoją siłę" - made my night. No i orbital-tactical-pantofelek-of-doom-attack. Nie ma to jak Ayumu - 1000% czystego masou shojo( shounen? shounejo!?). I taką właśnie ocenę( w %) bym wystawił za tą walkę.

PS.

jak myślicie - za ile epów Eu się uśmiechnie/krzyknie/whateva i jej moce pójdą berserk? Obstawiam 5.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek piąty.

Sera, jakkolwiek zdrowo by nie wyglądała i jak wiele nie jadła, jest w ostateczności wampirem. Z tego też powodu krew pić musi regularnie, zaś jedynym rozsądnym źródłem tejże jest Haruna - Ayumu nie tknie, zaś dodanie to mixu umiejętności nieśmiertelności mogłoby się źle skończyć. A jak na to reaguje sama Haruna, to jeszcze inna bajka...

Na parę chwil mignęła przed oczami tajemnicza blądyna z artów i OPa, aby już po chwili powrócić do domu, w którym Haruna nadal próbuje się przemieniać, co nadal jej nie do końca wychodzi. Akurat ten nieszczęsny moment wybrał Ayumu na niepotrzebną kłótnię z nią i siłowanie się drzwiami, co musiało skończyć się tak a nie inaczej (wszyscy doskonale pamiętamy co się dzieje, kiedy przemiana naszej tensai masou shoujo nie wyjdzie, prawda?). Pojawia się też pierwsza w serii furo scene, która nie jest efektem rozszalałej wyobraźni Aikawy, podczas której Yuu cały czas nosi pancerz. Od niej fanseriwsu nie będzie, zaś w przypadku Sery i Haruny twórcy zastosowali mniej logiczne, ale i jednocześnie mniej irytujące rozwiązanie niż w TLR2. Przynajmniej 'odblaski' nie przesłaniają połowy ekranu...

Wracając. Ayumu odbiera w międzyczasie telefon, zaś po drugiej stronie znajduje się nie kto inny, jak Dai-sensei. Pamiętacie, że Haruna coś wspominała o artefakcie do znalezienia, któremu na imię było 'strach' tudzież 'tchórzostwo', w oryginale kyofu? Chodziło o Kyo-tofu. Tofu z Kyoto. Genialne dziewczę nie tylko przeinaczyło nazwę, ale jeszcze udał się nie do tego miasta gdzie trzeba - akcja w końcu dzieje się w Tokyo.

Zaczynają się też ruchy nieco odmienne od tego, co zwykle czyli Megalo i morderstw. Kyouko, której los znamy doskonale, zadzwoniła do Ayumu. Wszystko wyglądało pięknie i ładnie do momentu, w którym Kyouko pchnęła mieczem Ayumu, po czym transformowała się w masou shoujo. Po niemałej dawce uników Ayumu został unieruchomiony, lecz na pomoc przybywają mu Haruna i Sera przynosząc Mystletain. Walka się toczy i toczy, zadają cios Kyouko, ta pada martwa. Tylko po to, żeby oświadczyć, że został jej jeszcze jakiś tuzin żyć, jakby to nie wystarczyło przy mocy masou shoujo, megalo i czegoś na kształt wampirów. W ostatnim momencie pojawia się Yuu ratując sytuację i na tym kończy się cały odcinek.

Podsumowując: Wiemy już kto jest ten zły, power-upa Ayumu musi robić regularnie, zaś Haruna jest o wiele mniej rozgarnięta niż by się mogło wydawać. A, i za tydzień zobaczymy niemałą dawkę mocy Hellscythe-dono.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

recommendation.th.png
THE TSUNDERE CAFE WAS A LIE

I don't mind




Odcinek zaczyna się od dość... obiecująco - już na wstępie dostajemy porcję yuri w wykonaniu Sery i Haruny. Tego raczej spojlerem zasłaniać nie trzeba, bo jest dość oczywiste, że wampirzyca pożywiać się musi. Intryguje mnie jednak fakt, że ukąszenie poprzedzone było pocałunkiem, oraz to, że obu (a właściwie wszystkim trzem, jeśli wliczyć Aikawę) stronom się to podobało...

Ze względu na charakter anime mam też podejrzenia, że Sera odmówiła "wyssania" Ayamu z tego względu, że wiązałoby się to z dostępem do miejsc intymnych

:trollface:


Haruna chyba nadal nie może się pogodzić z utratą swoich mocy i próbuje dokonać przemiany. Bad idea, to nie miało prawa się udać - i się nie udało. Skutek jest wszystkim znany - dziewczyna traci ubranie, a w międzyczasie... do pokoju zaczyna dobijać się Ayamu. Long story short - zobaczył, dostał kopa, finito.

Scena w łazience - okej, ale w sumie nie zobaczyliśmy niczego nowego. Miałem cichą nadzieję, że Yuu się "odpancerzy", ale niestety - mus to mus, zbroi zdejmować nie wolno. Gdy dziewczyny się kąpią, Aikawa odbiera telefon od Dai-sensei, która dzwoni w sprawie przedmiotu poszukiwań Haruny. Jak się okazało, nie chodziło o żaden ubermegaartefakt zwany "Kyofu", ale o... tofu z Kyoto (Kto to w ogóle jada?). Dzięki przekręceniu nazwy dziewczyna nie tylko wylądowała w mieście o odwrotnym zestawieniu sylab, ale też nie znalazłaby właściwego przedmiotu. Musi być kiepska w głuchy telefon.

Ale hej, nie smućmy się - w końcu trzeba odnaleźć tego seryjnego mordercę, nie? No. Pamiętacie Kyoko, dobrze obdarzoną znajomą Ayamu, której morderca wyrżnął w pień rodzinę? Właśnie wyszła ze szpitala, więc zadzwoniła do Aikawy i postanowiła zeń się spotkać. Atmosfera zrobiła się tak gorąca, całuśna, misiowata i w ogóle, że Kyoko postanowiła ją rozładować...

przebijając Aikawę mieczem. Tak, to ona jest mordercą, a przy okazji maso shoujo z mocami wampira, megalo, regeneracją, dziesięcioma życiami i w ogóle - jako boss w grze komputerowej byłaby bardzo ciężka do pokonania. Ayamu usiłuje z nią walczyć, jednak początkowo ogranicza się to tylko do unikania jej ciosów. Chwilę później Kyoko używa zaklęcia bariery, co unieruchamia Aikawę. Koniec? Nope, bo na miejscu pojawiają się Haruna (która bardziej przejmuje się swoim tofu niż "życiem" przyjaciela) i Sera dzierżąca naszą ukochaną różową piłę mechaniczną. Walczą, biją się, tłuką, sieką, aż w końcu... fatality. Kyoko zostaje przebita na wylot i pada *martwa* na ziemię. Już mają rozlegnąć się oklaski, gdy... wstaje i oznajmnia, że ma jeszcze kilka żyć. KYOKO IS OP. Całe szczęście, na miejscu pojawia się Yuu, najwidoczniej* ostro wnerwiona... i na tym odcinek się kończy.



*Ciężko coś odczytać z jej pokerfejsa, ale czułem, że była ostro zdenerwowana, żeby nie powiedzieć wulgarniej.

We know whodunit, now he gets 2 be punishd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się troszeczkę zastanawiałem, czy będziemy mieli okazję zobaczyć pożywiającą się Serę... to w końcu wampir. A jak już wampir ma kogoś wysysać, to w tego typu produkcjach zazwyczaj przedstawia się to dość sugestywnie, ładując masę seksualno-erotycznych podtekstów (najlepiej kiedy wampiry są typu "dekadencka szlachta") :P Tutaj nie było inaczej, Sera najpierw załadowała Harunie anestetyk w postaci pocałunku. Na początku myślałem, że to tutaj tak się odbywa i krew wyciąga się przez usta, język czy coś tam, ale to było jednak tylko znieczulenie. Dalej jest niemniej fanserwisowo, bo mamy i kąpiel (Eu ciągle w pancerzu, ciekawe, czy nierdzewny) i Harunę broniącą swojej godności. Przy okazji Dai-sensei mówi, że ona rzeczywiście jest geniuszem, ale zwyczajnie zbyt leniwym i pewnym siebie aby wysilać się z zapamiętywanie nazw miejsc czy imion... no, może poza jednym ;] Wyjaśniło się też, że potężnym, budzącym grozę artefaktem miało być tofu z Kyoto, a koleżanka ze szpitala akurat ma tam wujka.

Spotkanie jednak przebiega dużo bardziej burzliwie niż można by się było spodziewać. Sama walka była ok, choć przejście od Haruny pewnej siebie do Haruny bezsilnie klęczącej na ziemi wydało mi się takie jakieś nagłe. Przeciwniczka natomiast chyba długo zbierała najróżniejsze moce, a do tego ma kilka żyć (no i strój z wielkim dekoltem odsłaniającym równie wielkie atrybuty i to wcale nie na karcie postaci

:cheesy: ). Przypuszczam, że korzysta jakoś z dusz swoich ofiar aby nie umrzeć, a krew Yuu ma zapewnić jej zupełną nieśmiertelność. Nie wiem tylko dlaczego nie zaatakowała jej od razu, bała się? Zbierała siły i zapasowe życia? Może to się wyjaśni, w końcu to dopiero pierwsza połowa, a nawet jeśli nie, to tamto wytłumaczenie można chyba uznać za sensowne. W następnym epie walki ciąg dalszy

i nie mogę się już doczekać, aż Yuu pokaże, na co ją stać :D

Sera odmówiła "wyssania" Ayamu z tego względu, że wiązałoby się to z dostępem do miejsc intymnych

Bez przesady, to nie jakiś hentajec. Z drugiej strony poza perspektywą całowania i wysysania piece of shit coś jeszcze musiało ją w tym zażenować, ale pewnie jeszcze się dowiemy. Może zwyczajnie nie chce się przyznać, że bardzo chętnie jego też by pocałowała?

jak myślicie - za ile epów Eu się uśmiechnie/krzyknie/whateva i jej moce pójdą berserk? Obstawiam 5.

Hmm, pewnie gdzieś pod koniec, może okolice 10 odcinka. Możliwe, zresztą, że anime zostanie podzielone na dwie połowy czy coś. W odcinku 6 sprawa z zabójcą powinna się rozwiązać, a będzie to dokładnie 50% serii. Albo po tym zacznie się jakaś nowa fabuła, albo obecna okaże mieć drugie dno związane z działaniami zabójczyni.

Z tego co pamiętam, CR jest całkowicie legalną spółką licencjującą...

Jasne, dlatego tak tylko wspomniałem, żeby uważał, a nie natychmiast zamilkł, bo polecą osty. W końcu z rozmów o fansubach dość łatwo można zejść na inne, niezbyt mile widziane tematy. Swoją drogą dobrze, że wywiązała się jakaś dyskusja na nieco szerszy i jak najbardziej akceptowalny, do tego ciekawy temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masoshoujonecromancer.th.jpg
Necromancer + Maso Shoujo = brix shat


Odcinek właściwie przyniósł nam tylko dokończenie walki. Jak już wiemy, na scenie pojawiła się Yuu.

Na dodatek ostro wnerwiona. Kyoko zaczyna zdradzać coraz wyraźniejsze oznaki "sufitowej nierówności" i w furii zaczyna ją atakować - na próżno, bo wszystkie ataki są neutralizowane przez pole siłowe. Yuu podchodzi do leżącej na ziemi piły łańcuchowej, "wypowiada" inkantację... i przemienia się w multiklasowca - nekromantkę połączoną z maso shoujo. Ze względu na dość znaczny wzrost mocy, Kyoko postanawia podnieść swój POWER LEVEL nie zważając na swoje życie/życia i ciało - atakuje Yuu z, jak sama twierdzi, 400% mocy. Ma to dość opłakane skutki dla jej ciała - wraz ze wzrostem siły ataku blondyna zaczyna uszkadzać samą siebie - po prostu odpada jej skóra, odsłaniając zakrwawione mięśnie. Niestety (a może stety?) jej wysiłky spełzły na niczym, bo nekrmomantce nie dzieje się żadna krzywda, a na dodatek przechodzi do kontrataku. Nie był on specjalnie efektywny, ale jakże skuteczny! Yuu użyła swojej najpotężniejszej broni - słów. Są one tak potężne, że każde "Giń", które padało z jej ust, odbierało jedno życie jej przeciwniczce. Pamiętacie, jak Haruna dostała od Yuu po twarzy za skierowanie podobnych słów w stronę Ayamu? To właśnie miała na myśli,

mówiąc pisząc o "rzucaniu słów na wiatr". Wspominałem coś, że Kyoko jest OP? Zapomnijcie o tym. Wolę nie wiedzieć, jak wygląda fatality w wykonaniu nekromantki... Taka potęga ma jednak swoją cenę - z każdym słowem Yuu zdaje się słabnąć i coraz bardziej cierpieć, co Kyoko zdaje się zauważać. Wykorzystuje przerwę w kasowaniu żywotów i uszkadza sobie kanały słuchowe, by nie docierały do niej klątwy, po czym uwalnia maksimum swojej mocy. Yuu pada nieprzytomna (i półnaga) na ziemię. Haruna i Sera (z nową, nieskuteczną techniką o nazwie Untilted?) usiłują coś zdziałać, niestety bezskutecznie W tym momencie ocknął się Ayamu i dokonał transformacji. O dziwo, nie atakował, a wygłosił kazanie "to co robish jest zue, niemoralne i poniesiesz karę lol". Kyoko się tym nie przejęła i ostro go poszlachtowała. Jednak kidy miała zamiar wykonać ostateczne cięcie, nasz zombiak niespodziewanie złapał ostrze gołą ręką... i rostrzaskał je. Lulz. I see no logic right here... Anyway, Kyoko jest już bezbronna (i naga), więc Ayamu zaczął w końcu robić użytek ze swojej różowej zabawki, i jął pozbawiać dziewczynę kolejnych 1UP-ów. Kiedy zostało jej już ostatnie życie, poleciała kolejna tyrada "u been bad n will b punishd", po czym Aikawa przygrzmocił w ziemię sposób, którego nie powstydziłby się Captain Falcon. Guess what? Celowo spudłował, ale Kyoko ze strachu straciła przytomność. WTEM! Na miejscu pojawia się... Dai-Sensei. Okazało się, że jest ona typem nauczycielki, która bardzo dba o swoich uczniów, nawet, jeśli zboczą z właściwej drogi. Dość dobitnie to określiła, bowiem powiedziała Aikawie, że śmierć Kyoko oznaczałaby konieczność wysłania i jego na tamten świat. Na stałe. Jednak Dai-sensei nie przybyła na cmentarz, by psuć atmosferę (lol), ale... Po obiecane Kyotofu. Trochę się pogniotło... Ale jej zdaje się to nie przeszkadzać. Na sam koniec zaserwowano nam nagły revival nieprzytomnej Kyoko - jej ciałem zawładnął niejaki król ciemności (Ten sam, o którym wspominał rottweiler, więc poniekąd miał rację w kwestii sprawcy morderstw - mamy zatem drugie dno). Wygłosił monolog w stronę Yuu, pogroził i zniknął w strugach dymu. A, właśnie, właśnie! Pod koniec odcinka Yuu się uśmiechnęła! FOR REAL, YO!

I can die happy now.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu powtarzać tego, co zostało napisane tuż nad tym postem, więc przejdę do rzeczy.

Spodobało mi się rozwiązanie głosu Eu. Zamiast VA użyli plansz z tekstem, co rozwiązaniem jest słusznym - pozwala odróżnić bzdurne fantazje Ayumu od sytuacji, kiedy nasza potężna nekromantka zaczyna być poważna. Prawdopodobnie lecząc Ayumu korzystała z tych samych mocy, co oznacza, że czuła dokładnie to samo, co jej ofiara.

Mniej za to fajne było przejście między połówkami, przynajmniej druga część. O ile muzyczka nie psuje jeszcze tak klimatu, to jednak sama grafika...

Jeśli chodzi o Dai-sensei, no cóż. Całkiem sympatyczna osoba, choć głos tak troszkę nie pasuje (ale to już moja szalejąca wyobraźnia lub gra stereotypów).

Uśmiech goszczący na twarzy Eu, choć podobny w kontekście, wypadł przyjaźniej niż ten Ikaros

:) Kolejny przepis na jajka wymyślony przez Harunę (Dlaczego mój pudding zmmienił się w mydło?) i jakieś bliżej nieokreślone 'coś' w tunelu przywodzącym na myśl 'przygodę' Araragiego. Coś się skończyło, ale że dopiero minęło pół sezonu, coś się zacząć musi. Teraz pozostaje czekać do następnego odcinka.

Aha, na pewno kojarzycie dziwną srebrną obręcz na równie srebrnej podstawie, która zachowywała się jak wentylator. To jest wentylator stworzony przez firmę Dyson i wykorzystujący opatentowaną technologię Air Multiplier. Za taką przyjemność musimy tylko zapłacić jedyne 300 dolarów + koszty przesyłki przez ocean.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, chyba niedługo przez takie pozycje mocno zaogni mi się głód innych anime, ale co tam... trza korzystać z wolnego czasu ;P Niemniej, zastanawiam się co dodać gdy powyżej szanowni przedmówcy dowalili już takimi elaboratami ^_^ Anime jest dobre i przyjemnie się ogląda, poza Ayumu w stroju wszyscy wiedzą jakim i mam nadzieję, że wraz z postępem serii sam zyska odpowiednią dawkę mocy, żeby nie musieć przebierać się w te ciuszki, które na facecie wyglądają... bleh. Seria na razie rozwija się w sensownym tempie - wprowadzono główne postacie, które tworzą naprawdę mieszankę wybuchową (co się dzieje gdy postawi się zombie, tsundere vampire-ninja, Maho Shojo i nekromantkę - która sama w sobie ma niezłą moc ;] = właśnie to :D), wiadomo już kto jest tym złym a przy okazji

tożsamość zabójcy Ayumu

ujrzała światło dzienne. Klimatem produkcja bardzo mi pasuje... mieszanie takich elementów jak chociażby gigantyczny wieloryb, piły mechaniczne, różowe ciuszki, miny szaleńców (a na pewno jednego czyli Kyoko) oraz masa przelanej krwi daje IMO porządną groteskę kilka elementów, chociażby gore (a już szczególnie przy

walce z Kyoko i tańcu różowej piły mechanicznej

:)) przywala się akcentami humorystycznymi. Technicznie też nie mogę się doczepić - animacja jest w porządku, ścieżka dźwiękowa również wliczając w to opening :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

umadwr.th.jpg
Nananananananana nananananananana Mael-strooom!



Poprzedni arc się skończył, akcja opadła i mamy okazję złapać oddech. Odcinek to w większości filler, nieco (

w pewnym miejscu obrzydliwego

) fanserwisu i wprowadzenie jednej postaci. Na początku miga nam tajemnicza krótkowłosa blondyna, którą *gdzieś* mieliśmy już okazję zobaczyć. Degustuje ramen

- choć na razie nie ma to z niczym związku, to w późniejszej części odcinka

. Potem "akcja" przenosi się do domu, gdzie Ayamu... wkuwa szkolny materiał, no i ma z tym spore problemy. Zbliżają się "finalsy", a że fakt bycia zombie nie daje Aikawie żadnego bonusu do inteligencji, to musi zasięgnąć rady u Haruny. Teoretycznie dobry pomysł, ale nie zdaje egzaminu (

skąd ja biorę takie

błyskotliwe żałosne żarty?

), bo choć Haruna jest geniuszem i wszystkie zadania rozwiązuje bezproblemowo, to robi to w pamięci... a za sam wynik nie ma punktów na testach. Na szczęście, z pomocą przyszła Yuu, która w okamgnieniu ogarnęła zadania i ładnie, krok po kroku podała kolejne etapy rozwiązywania. Aikawa był zachwycony, Haruna wręcz przeciwnie - zdecydowanie nie spodobał jej się fakt bycia ignorowaną, więc chwyciła jego zeszyt i pod pretekstem pomocy w lekcjach nabazgrała tam jakieś esy-floresy i inne cuda na kiju. Wszystko, byle tylko ją zauważył... To się później na niej zemści :trollface: Następnego dnia, podczas testu, Aikawie idzie niezgorzej, gdy nagle, uchyliwszy zasłonę, zauważa... Harunę, przyczepioną do ściany budynku (Jego wcześniejsza myśl na temat dziewczyny była bezbłędna). Na mieście grasuje kolejny Megalo i, rzecz jasna, trzeba się go pozbyć. Pokonawszy pewne trudności związane ze Słońcem (te spojrzenia przechdniów...) i otrzymawszy telefon od Dai-sensei w sprawie pewnego delikatnego przedmiotu (brzmiała, jakby była bardzo... podniecona tym faktem, co w sumie nie jest takie dziwne), Aikawa dociera na miejsce. Haruna dostaje tęgie cięgi od Megalo, mającego postać ogromnego konia w płaszczu, z dziwaczną dykcją, a do tego będącego niezłym ecchi (Now I've seen it! You mad? Are you mad? :D). Co cikawe, Ayamu porządnie kopie mu tyłek nawet bez transformacji. Ostatecznie jednak podstawowa forma to zbyt mało, no i Słoneczko ponownie dało o sobie znać... Wyszuszony Aikawa zmienia się w maso shoujo (

Czy tylko ja miałem wrażenie, że jego "yes" brzmiało bardziej jak "Jezu"?

) i już ma wkroczyć do akcji...

Gdy nagle pojawia się horda zboczonych Megalo-meduz, których "szefowa" mówi głosem Kuroko. Albo bardzo podobnym. Denerwującym w każdym razie. Nie mniej dziwaczne jest ich zachowanie - używają swoich tentakli, by wymacać... Ayamu. Gross. Nawet one to przyznały i przerzuciły macki na Harunę, co nie znaczy, że Aikawa był wolny. Oboje byli teraz obezwładnieni i bezsilni. Ayamu zaczął wołać o pomoc (nawet do Kami-samy

:trollface:). Niespodziewanie, z nieba spadł ktoś i zręcznie pokonał przeciwników... Przy pomocy zupy. Konkretnie ramenu. Brzmi znajomo? No ja myślę. Po krótkiej rozmowie i podziękowaniach w Harunie znowu odzywa się zazdrośnica i popycha Aikawę na wybawiciela. Kończy się to jednoznaczną pozycją... I znacznym zbliżeniem ust. Jednak zanim Ayamu zdążył "nacieszyć" się faktem pocałowania faceta, wyczuł pod ręką coś puni puni... That's right, to dziewczyna, i do tego całkiem ładna, a zwie się Maelstrom. Poza tym tak jak Sera jest wampirem ninja, jednak ich frakcje niezbyt się lubią. Dalsza część odcinka to wycieczka do centrum/fabryki Anty-megalowej zupy i powolne wprowadzanie do życia Ayamu postaci Mael, która jest wobec niego podejrzanie tsunderowato miła. Oddaje mu swoją porcję, rumieni podczas rozmowy... Sprawę wyjaśnia Sera - otóż w kręgach wampirów ninja pocałunek jest równoznaczny z zawarciem małżeństwa (między innymi dlatego nie zrobiła tego z Aikawą), więc Ayamu i Maelstrom są tak jakby mężem i żoną i jej emocje nie mają ru nic do rzeczy :cheesy: Na koniec zaserwowano nam jeszcze wypaczoną wersję Gwiazdki, na którą każdy miał sobie wymyślić życzenie. I tak, Yuu pragnęła pływać w morzu radości, Sera chce oczyścić świat z wszelkiego plugastwa (w tym zombie), a Haruna chce go zmienić go w jajko na twardo. Lulz :D Maelstrom pojawiła się w szkole. Jako dobra żona już na wstępie dała mu drugie śniadanie... I przy okazji poinformowała o ich związku całą klasę. Pamiętacie "delikatny przedmiot" o którym wspominała Dai-sensei? Do Ayamu dostarczyła go tajemnicza, ciemnowłosa dziewczyna (nowa postać? Maybe). To pokrowiec, a w nim okulary. Chwilę później okazało się, że prześwietlają ubranie :)



Naechste odcinek -pewnikiem też filler, tj. koncentracja na

Maelstrom

i jej nowym, szkolnym życiu.

Tak na marginesie - mimo, że *niektórzy* narzekają na rzekomą głupokowatość tego animca, to mi się coraz bardziej podoba. Jak do tej pory, każdy ep przekracza granice absurdu i czymś mnie zaskakuje, bawi... Nie miałem okazji się nudzić - czy to dzięki walkom, krwi, czy nawet... rzeczom budzącym wstręt, jak te tentakle macające Aikawę @_@


Dammit, I gotta go to sleep...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na mnie narzekają, jak kole szóstej-ósmej piszę posta.

Tak coś czułem, że ta blądyna to

kyuketsu-ninja, a to dzięki temu charakterystycznemu płaszczykowi.

Odcinka streszczał nie będę, bo Sed mnie wyręczył, więc skoncentruję się na detalach. 'Bliższe zapoznanie' między Maelstrom a Aikawą było... ciekawe. Tak, to chyba będzie najlepsze słowo. (Następnym razem umyj zęby, zanim będziesz określał czyjąś płeć!). Wiemy też, co to za maszyneria z końca ostatniego odcinka. Do tego wymiana zdań z Serą -

Gdybym cię pocałował, byłabyś moją żoną? - Tak, obiecałabym cię kochać. Oczywiście, jeśli myślisz, że ci się uda

. Spodobała mi się też wizja Świętego Mikołaja, którą promuje Haruna.

W sumie troszeczkę brakło humoru w sytuacji, kiedy Tomonori Yoshida Yuki nijak nie kryje się z 'sytuacją' między nią a mężem, choć tytuł następnego odcinka wskazuje na małą rekompensatę w tym zakresie. Fajnie, że pojawiła się tsudnere, która Aikawy nie okłada, nie szarpie, nie gryzie ani nie drapie przy każdej nadarzającej się okazji. Możemy tez chyba liczyć na odrobinę zabawy z ero-megane i próbę ukrywania ich przed Haruną. Dai-sensei okazuje się być też bardzo ciekawą (a przy tym jakże sympatyczną) osobą, zamawiając takie przedmioty. Choć kto wie, może ma w tym jakiś poważniejszy cel? :)

Tak na marginesie - mimo, że *niektórzy* narzekają na rzekomą głupokowatość tego animca, to mi się coraz bardziej podoba. Jak do tej pory, każdy ep przekracza granice absurdu i czymś mnie zaskakuje, bawi... Nie miałem okazji się nudzić - czy to dzięki walkom, krwi, czy nawet... rzeczom budzącym wstręt, jak te tentakle macające Aikawę @_@

Seto no Hanayome to też nie jest zbyt ambitny tytuł, a jednak... Poza tym, komedia absurdu to jeden z tych fajniejszych typów, a jak do tego dorzucimy np. kontrast między Masou Shoujo Ayumu a powagą sytuacji, to robi się całkiem ciekawie.

Właśnie zauważyłem, że o ile na arcie w poście otwierającym Mael, Sera i Haruna trzymają swoje bronie, jeszcze nie widzieliśmy zdolności szermierskich Eu. Zakładając oczywiście, że szermierką się para - z taką mocą niewiele trzeba, aby zniszczyć oponenta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli pierwszy arc się skończył. Nie powiem, całkiem dobrze to wyszło. Kiedy Eu weszła na scenę i zamieniła się w Masou Shoujo (przy okazji wiadomo już, dlaczego właściwie Aikawa przejął tę moc) czuć było, że sprawa właśnie zrobiła się bardzo poważna (SERIOUS BUSINESS) nawet pomimo pewnego dysonansu jej poprzedniego stroju z nowym. Zastąpienie jej słów planszami to był chyba najlepszy i w sumie dość logiczny wybór. Walczyła może i mało efektownie, ale szczegóły takie jak drzewo umierające razem z Kyoko, skóra wypalona z ramion, ostatni, zdzierający kolory ze świata atak zabójczyni oraz sam motyw zabijania jednym tylko słowem podniosły ogólną ocenę. Ayumu bawiący się piłą mechaniczną był szczerze mówiąc nieco makabryczny, ten wrzask w tle o_O Na koniec przez moment myślałem też, że

naprawdę rozwalił jej łeb, ale jednak obyło się bez tego. Dzięki temu przynajmniej wiemy, że przewidywania psa piekieł okazały się słuszne i w całą sprawę istotnie zamieszany jest Król Nocy.

Pojawiła się również Dai-sensei, ale na krótko i raczej tak przy okazji, choć to chyba pierwszy raz, kiedy można obejrzeć ją z bliska i w pełnej okazałości. Ogółem było dobrze i jestem usatysfakcjonowany końcówką pierwszej połówki, zostawiła też jakąś nadzieję na kontynuację wątku.

Odcinek ostatni, czyli niespełnione nadzieje na kontynuację wątku :P Nie, żeby było źle, zwyczajnie fabuła jako taka została nieco odstawiona, może dla wytchnienia. W zasadzie to ostatnie odcinki istotnie były poważniejsze, więc powrót do dużych ilości zakręconego humoru się przydał. Wszystko było jak należy, od Haruny objaśniającej teorię superstrun i genezę wszechświata, po okulary Dai-sensei (

chyba model "ecchi", bo przenikają tylko przez jedną warstwę ubrania

:lol2:

). Aha, jest nowa postać

i do tego już wygrała haremowe podchody, ślub się w końcu odbył

:cheesy:

*niektórzy* narzekają na rzekomą głupokowatość tego animca

Niektórzy chyba nie wiedzą co dobre i zbytnio się czepiają, albo już się zblazowali :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głupkowatość tego anime to jego najmocniejsza strona :D Takie granice absurdu to ja lubię. I vampire-ninja walczące ramenem xD

Szkoda, że Ayumu nie był jeszcze bardziej makabryczny z tą piłą. No ale to nie ten gatunek anime.... Ech.. Takie bananowe fantazje ściętej głowy. Ale przynajmniej Eu i jej "słowa" zostały doskonale zrealizowane. No i to drzewo umierające.

Mistrzowskie też były ero-tentacle. I okrzyki Ayumu podczas przemiany. Na megalo- jak ja to kocham. Więcej takich parodii proszę! WIĘCEJ!

Zaprawdę powiadam wam - żona Ayumu to jego największe błogosławieństwo. Nie gryzie, nie kopie, nie robi "czegoś" co przepali ciebie ze stołem( póki co...) i jest naprawdę kawaiii~.

A moimi prywatnym marzeniami są jak na razie:

1) Pomyłka słów podczas przemiany w masou shojo( jak dla mnie shounenjo) co skutkowałoby jakimś EVIL/awesome strojem. Lub jego formą w postaci Boratowskich kąpielówek. Zanikających... :trollface:

2) Próba zdobycia ekhm.. "drugiej" żonki :trollface:

3) Jakieś zombie moce. Czy ja wiem. Np. znów Eu walczy i coś "mówi", a tu trach! Zombiak stoi niedaleko wroga i sam hmm.. "mutuje" pod wpływem jej słów. Jakaś mroczna aura w stylu Kuroshitsujiowskiego Sebka jak mu pewną duszę skradł "Klałd". Taki nieoczekiwany zwrot akcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakim cudem Sed nie zarwał nocki tylko po to, aby opisać Dząbi? :)

Ayumu postanowił skorzystać z możliwości, jakie dają mu okulary z poprzedniego odcinka korzystając z nich po drodze. W międzyczasie dzieciarnia zbija mu je z twarzy, lecz tak cennego produktu (nawet nie wspominając o fakcie, że to technicznie nie od niego adresowany był) nie można stracić, zatem Aikawa wyskakuje w szaleńczym tempie, aby uratować przedmiot (artefakt wręcz) przed nadjeżdżającą ciężarówką, przytaczając przy okazji maksymy z Szekspira. Niedługo później zjawia się Seria i okazuje się być docelowym właścicielem owych ero-megane.

Następnie zostajemy potraktowani jakże uroczym snem Haruny, za który później się mści, m.in. zamiast jajec przygotowując glony. No, ale taka z niej zdolniacha, że i tak wychodzą pyszne. Jednocześnie Mael próbuje 'nauczyć się' lubić Ayumu, zaś jej drogie koleżanki radzą - przez żołądek! (pocieszające jest to, że za 'groźniejszego' od niego uznawany jest Orito) Próba, jakkolwiek ciekawa i poprzedzona ciekawymi pomysłami, nie była chyba jednak najlepszym pomysłem - o ile samo w sobie wyglądało nieźle, to potem doszło do 'przyprawiania', jeśli w ogóle można to tak nazwać.

Po krótkiej przerwie na tajną wiadomość, do której odczytania posłużyły wspomniane okulary, Tomonori zamierza wracać ze szkoły ze swym mężem. Po drodze doświadcza m.in. bycia wołaną Yuki-chan (i to nie przez byle kogo), po czym rejteruje i zezwala na Tomonori. Spotyka też ich Haruna (Haruna, nie wierzę, że nosisz ubrania). Rozzłoszczona zachowaniem Yuki (a właściwie jej wyznaniem), daje się ugłaskać deklaracją zabrania gdzieś. Doczepia się również i żonka, nie wspominając o Seraphim i Eu.

Owym gdziesiem zostaje centrum handlowe. Na pierwszy ogień trafia sklep odzieżowy, gdzie nawet Sera oddaje się przeglądaniu. Sięga nawet po dodatki. Potem przeszli do sklepu, przez którego próg Ayumu nawet choćby i chciał, nie odważyłby się przejść. Na zakończenie był jeszcze salon gier (Eu troszkę się obłowiła). Całość zwieńczyło wyznanie Haruny w stylu tsundere i zniknięcie nekromantki, zapewne przy pomocy pewnego srebrnowłosego młodzieńca.

No. Było troszkę zabawy, ale przynajmniej coś też nieco ruszyło fabularnie. Co prawda zbyt wielki ruch to to nie był, ale przynajmniej nie będzie stagnacji. No i w sumie szkoda, że Maelstrom nie może się wprowadzić do domu Aikawa - byłoby naprawdę ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sed ma teraz na głowie Powiatowy Urząd Pracy i niezbyt ma czas zajmować się czymkolwiek innym :/

Odcinek fanserwiśny do bólu, ale wcale mi to nie przeszkadzało - twórcy postarali się, by ukazać każdą bohaterkę w przynajmniej jednym stroju lub sytuacji odbiegającej od "dziennej rutyny" :)

przytaczając przy okazji maksymy z Szekspira.

Zabrakło mi tam "być albo nie być, oto jest pytanie" - i choć nie jest to maksyma jako taka, to w odniesieniu do Ayamu nabiera dość komicznego brzmienia - chłopak bowiem ani nie "jest" (przeca nie żyje), ani też do końca go "nie ma" (nie żyje, ale się rusza) :cheesy:

potem doszło do 'przyprawiania', jeśli w ogóle można to tak nazwać.

Deugh, nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła - bento wyglądało mniamuśnie, więc po kiego grzyba psuć efekt, dowalając tony jakichś przypraw? :pokerglass: Z drugiej strony, chyba nie popsuło to smaku, bo Aikawa narzekał tylko na pełny brzuch.

Wizyta w centrum handlowym zaspokoiła chyba wszystkie potencjalne potrzeby fanów (Ja w każdym razie jestem zadowolony

[m'kay, zabrakło mi stroju

meido na którejś z dziewczyn (preferably Sera or Yuu)

). Mieliśmy furry ~nyan, mieliśmy coś ? la goth... Co kto chce.

zniknięcie nekromantki, zapewne przy pomocy pewnego srebrnowłosego młodzieńca.

Ciekaw jestem, czym się ten koleś zajmuje. Nie wyglądał zbyt groźnie, co oznacza, że musi być cholernie potężny lub nie jest człowiekiem. Albo oba.

Tak fogle, to Mael zaczyna powoli działać mi na nerwy, mimo że dopiero się pojawiła (

Trochę jak Arashiko z MM!

). Też zalofciana po uszy, mimo że tego nie chce i/lub powstrzymują ją niezależne od niej czynniki. Albo Ayamu przejrzy na oczy i w końcu zacznie coś robić w tej kwestii, albo stanie jej się coś złego :> Boję się jednak, że będzie tylko gorzej, zwłaszcza, jeśli do grona adoratorek dołączy kolejna, nieśmiała koleżanka z klasy... Anyway, tak się zastanawiam, dlaczego Aikawa fantazjuje tylko o Yuu, a resztę niemal całkowicie olewa - czyżby zaklęcie wskrzeszające miało też konsekwencje w postaci "efektu dopiero wyklutego pisklaka"? :trollface:

PS: Mask Donalds powinien stracić pracę za chamskie odzywki do klientek :trollface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...