Skocz do zawartości

Minifelietony


Smuggler

Polecane posty

Do samej treści minifelietonow nic nie mam, nawet do wspomnianego smecenia sie nie przyczepie. Bo kazdy lubi posmecic, a ja nawet lubie smecen posluchac, a tym bardizej poczytac. Ale teraz moja kolej - posmece o nowym wygladzie felietonikow.

Wczesniej praktycznie kazdy redaktor mial swoj oddzielny, charakterystyczny design, ktorego nie mylilo sie z zadnym innym. Na pierwszy rzut oka wiedziales, kto pisze, nawet nie czytajac nicka autora. I to pasowalo, bo milo, jak teksty roznia sie od siebie nie tylko trescia, ale takze wygladem. Jest przejrzysciej.

Inna sprawa to, hm, lokowanie minifelietonow. Zdaje sobie sprawe, ze celowo wygladaja tak, jakby ktos krzywo wlozyl papier do drukarki - ale jednak to nie wyglada za specjalnie, przynajmniej w moich oczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 983
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Do samej treści minifelietonow nic nie mam, nawet do wspomnianego smecenia sie nie przyczepie. Bo kazdy lubi posmecic, a ja nawet lubie smecen posluchac, a tym bardizej poczytac. Ale teraz moja kolej - posmece o nowym wygladzie felietonikow.

Wczesniej praktycznie kazdy redaktor mial swoj oddzielny, charakterystyczny design, ktorego nie mylilo sie z zadnym innym. Na pierwszy rzut oka wiedziales, kto pisze, nawet nie czytajac nicka autora. I to pasowalo, bo milo, jak teksty roznia sie od siebie nie tylko trescia, ale takze wygladem. Jest przejrzysciej.

Inna sprawa to, hm, lokowanie minifelietonow. Zdaje sobie sprawe, ze celowo wygladaja tak, jakby ktos krzywo wlozyl papier do drukarki - ale jednak to nie wyglada za specjalnie, przynajmniej w moich oczach.

Zgadza sie, felietonom zsotana nadane bardziej widoczne "cechy indywidualne", bo troszke za podobne sa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam image felietonów jest raczej obojętny, skupiam się na treści. ;) Muszę pochwalić Qn'ika za jego Qn'cik Nosalgiczny - właściwie ja teraz jestem trochę w takiej sytuacji, że chciałbym mieć własny, z nikim niedzielony komputer. I chętnie wstałbym sobie w środku nocy, by coś popisać, czy w coś pograć, ale to odpada, wszak rodzice pracują i w nocy chcą mieć spokój, a i pokój dzielę ze starszą siostrą. ;) Pozostałe felietony również czytałem z przyjemnością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Dzięki minifelietonom poznajemy redaktorów jako ludzi.

Inspirować mogą polecane przez nich dobra kulturalne.

(chociaż Eragona obchodzę duużym łukiem,

a Piratów z Karaibów nie tknę nawet kijem od szczotki

Ale ja jestem dziwny i mam sysleksję, to dlatego.

Mama rzekła:

"Synku, kva, zamiast sie tam p*ć z 12-latkami o grach,

poczytałbyś jak se coś zrobić do jedzenia sobie zrobić"

Kiedyś był felieton kulinarny, bodajże autorstwa Huta?

Przepis na danie, bodajże chińskie.

Czy tego rodzaju felietony kulinarne mogłyby zaistnieć ponownie?

Żeby żyć nie grać, ale żeby grać trzeba jeść.

Może proste dania, później niejedna matka pewnie powie:

Ale zaj*a ta kaczka po pekińsku,! Skąd kva, synku znasz przepis?

-Co, z CD Action?

Może wspólnie poszukamy następnego numeru C.D.A.

a) w kiosku (matka fana)?

B) na śmietniku (matka antyfana)?

-------------------------------------------------------------------------

Ten post nie może być w żadnej formie cytowany przez nikogo ,

nawet przez osobę odpowiadającą. Ja Was nauczę (mowy zależnej)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zaj*a ta kaczka po pekińsku,! Skąd kva, synku znasz przepis?

-Co, z CD Action?

Fajna mama... Takie rozmowy masz na porzadku dziennym, czy tylko przy okazji tematow o cda??

Ten post nie może być w żadnej formie cytowany przez nikogo ,

nawet przez osobę odpowiadającą. Ja Was nauczę (mowy zależnej)

A moj post nie moze byc w zadnej formie czytany, nawet przez osobe czytajaca go :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zaj*a ta kaczka po pekińsku,! Skąd kva, synku znasz przepis?

-Co, z CD Action?

Fajna mama... Takie rozmowy masz na porzadku dziennym, czy tylko przy okazji tematow o cda??

Ten post nie może być w żadnej formie cytowany przez nikogo ,

nawet przez osobę odpowiadającą. Ja Was nauczę (mowy zależnej)

A moj post nie moze byc w zadnej formie czytany, nawet przez osobe czytajaca go :P

Moja Mama , jak i Smuggler,

stara się dostosować do poziomu rozmówcy.

Tzn. stara się być równie elokwentna i błyskotliwa,

a przy tym lapidarna w swoich wypowiedziach, co i ja.

A klniemy tylko i wyłącznie podczas rozmów o CD Action.

Bo nasza rodzina tylko czasem jest patologiczna

-------------------------------------------------------

No dobra, ten mail może być troszkę cytowany,

ale nie może być użyty przeciwko mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamykamy wątek dot. kulinarnych felietonów Huta,

bo rozmowa zeszła na złe tory.

:idea: Teraz mam nową prośbę dot. minifelietonów.

Czy Qn'ik (wróć - Szanowny Pan Redaktor Qn'ik) mógłby opisać w jaki sposób zwykły człowiek z Kielc dostał takie niebotyczne stanowisko?

Czy w kilku zdaniach mógłby przypomnieć w jaki sposób wspiął się tak wysoko? ( i dzięki czemu?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamykamy wątek dot. kulinarnych felietonów Huta,

bo rozmowa zeszła na złe tory.

:idea: Teraz mam nową prośbę dot. minifelietonów.

Czy Qn'ik (wróć - Szanowny Pan Redaktor Qn'ik) mógłby opisać w jaki sposób zwykły człowiek z Kielc dostał takie niebotyczne stanowisko?

Czy w kilku zdaniach mógłby przypomnieć w jaki sposób wspiął się tak wysoko? ( i dzięki czemu?)

Ja w imieniu Qn'ia (nieobecny) sie wypowiem:

1. Determinacja

2. Determinacja

3. Cierpliwosc.

4. Silna wola.

5. Praca nad soba i dla redakcji

6. Determinacja

7. Cierpliwosc

8. Konsekwencja

9. Ciezka praca

10. Szzczescie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy felietony na temat Sienkiewicza miały sklonić czytelników do sięgnięcia po ksiązki Noblisty. Bo jeżeli tak to autorzy dobrze wiedzą co w tych felietonach jest niewłasciwe i nie będę z nimi polemizował na ten temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam image felietonów jest raczej obojętny, skupiam się na treści. ;) Muszę pochwalić Qn'ika za jego Qn'cik Nosalgiczny - właściwie ja teraz jestem trochę w takiej sytuacji, że chciałbym mieć własny, z nikim niedzielony komputer. I chętnie wstałbym sobie w środku nocy, by coś popisać, czy w coś pograć, ale to odpada, wszak rodzice pracują i w nocy chcą mieć spokój, a i pokój dzielę ze starszą siostrą. ;)

Ja za to nie dzielę pokoj z siostrą lecz mam jeszcze gorzej bo ten pokoj gdzie jest kompek to wlasnie jest siostrzane "zacisze". Ale teraz mam gites malines bo moja siorka wyjechala na wakacje na 2 tygodnie z chlopakiem wiec mam wolny sprzęt elektroniczny w jej pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy felietony na temat Sienkiewicza miały sklonić czytelników do sięgnięcia po ksiązki Noblisty. Bo jeżeli tak to autorzy dobrze wiedzą co w tych felietonach jest niewłasciwe i nie będę z nimi polemizował na ten temat.

A mialy?

Według mnie miały, ale mogę się mylić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem minifelietony są całkiem ciekawe, no i śmieszne :D (oczywiście nie zawsze i nie wszystkie). Lubie je poczytac, choćby dlatego, że mają w sobie jakiś sens. Nie są to tylko przerywniki między jednym a drugim tekstem. Uważam, że umieszczenie ich to był udany pomysł, można dzięki nim trochę poznać także ich autorów. Pamiętam, głównie spodobał mi się jeden(nie mam jednak tzw. ulubionego autora)- nieźle sie uśmiałem - to był chyba numer 121 i Ghost "Jak było kiedyś". Napisał wtedy o (głupich i naiwnych) Rumunach. Jak pokazał, w wojsku może też być całkiem zabawnie. :lol: :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Według mnie te felietony to bardzo fajna sprawa. Jest tam dużo ciekawych rzeczy a przy okazji można dowiedzieć sie jaki światopogląd maja redaktorzy pisma komputerowego:D

Felietony są miłym przerywnikiem w czytaniu GW, który i tak jest całkiem zabawny.

potwierdzam, kamiluP15 :twisted: :D

[smg] Powstrzymuj sie przed listami nic nie wnoszacymi do tematu, zas cytowanie calego listu zeby dodac "ja tez", "popieram", "masz rajce" traktuje raczej jako spam niz wypowiedz. Krotko mowiac - nie rob tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zastrzeżenia co do felietonu Allora w ostatnim CDA, traktującym o książce "Bóg urojony" Dawkinsa. Nie miałbym nic gdyby Allor stwierdził, że to książka zła, że nie podobała mu się. Jego zdanie. Ale on pisze jakby o czymś innym.

Przecież dobra lektura właśnie ma prowokować, zmuszać do stawiania pytań, myślenia.

Książki są złe, ponieważ zmuszają do myślenia? Oj, za blisko się zbliżamy do sytuacji z "Fahrenheit 451" =; .

Wkrótce czeka nas nowa skala ocen książek, od "totalne dno - można czytać bez obaw" do "dzieło wybitne - nie czytać pod żadnym pozorem".

Poza tym o samej książce niewiele jest powiedziane, w zasadzie, ktoś kto nic o niej nie słyszał nie za bardzo dowie się z felietonu o czym ona traktuje.

Oczywiście rację przyznać należy rację Alowi, kiedy twierdzi, że ignorantom żyje się lepiej, spokojniej. Mniej nerwów, wrzodów i w ogóle. Choć idąc tym tropem można by stwierdzić, że najlepiej jest żyć wierząc, że Ziemia jest płaska, od góry przykryta niebem, od dołu podparta piekłem. Ale czy tego chcemy?

Aha, tak w ogóle to CZYTAJCIE DAWKINSA (choć moim zdaniem lepiej zacząć od "Samolubnego genu" i teorii memetyki, a dopiero potem startować do "Boga..."). :wink: :study:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zastrzeżenia co do felietonu Allora w ostatnim CDA, traktującym o książce "Bóg urojony" Dawkinsa. Nie miałbym nic gdyby Allor stwierdził, że to książka zła, że nie podobała mu się. Jego zdanie. Ale on pisze jakby o czymś innym.

Przecież dobra lektura właśnie ma prowokować, zmuszać do stawiania pytań, myślenia.

>>>Z przykroscia stwierdzam, ze to co powiedzialem Allorowi "zobaczysz, niewielu sie pozna na tym, ze ty tak naprawde zachecasz do czytania i refleksji" sie chyba potwierdzilo. Jesli przeczytasz nie tylko co napisal Allor ale i JAK, to chyba latwo dostrzec, ze to jest tekst w rodzaju "absolutnie nie polecam jazdy ferrari, bo po co potem cierpiec siadajac ponownie do poldka".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie oficjalnie i przy świadkach na forum przyznaję się, że zostałem przez Allora wydudkany na strychu :D. Do błedu trzeba umieć się przyznać w końcu. Może jako zwolennik tez Dawkinsa zareagowałem zbyt impulsywnie jak ostatnia moherowa babcia broniąca ojca Tadeusza ;).

Oczywiście, że z tekstu między wierszami wynika, że książka się podobała; ja rozumiem, że można zachęcać zniechęcaniem, ale chyba trochę przesadzono z tym zniechęcaniem...

Może Allor liczył na mentalność Polaków, którzy robią wszystko na przekór i jeśli coś się im odradza, to pierwsi polecą? ;)

Czyżby bał się otwarcie na łamach czasopisma dla młodzieży polecić książkę wojującego ateisty? :? Mam nadzieję, że nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ale Plama" z numeru sierpniowego. Wbrew pozorom pomysł z proszkiem który pierze plamy których jeszcze nie ma nie jest taki głupi :) Wystarczy go tylko inaczej przedstawić. Swego czasu (tak gdzieś w okolicach "ociec prać") kiedy to proszki prześcigały się w stopniu dopierania a nie zawartości substancji aktywnych wpadł mi do głowy pomysł że można plam w świetle UV szukać - ku mojemu rozbawieniu za jakiś czas się taka reklama pojawiła.

Tu też myślę że spece od marketingu długo czekać nie dadzą i wkrótce zobaczymy proszek który pośrednio będzie prał plamy których nie ma. Wystarczy napisać że pranie w proszku XXX zabezpiecza materiał przed wnikaniem nowych zabrudzeń i ... voila mamy to o czy pisał CormaC :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę się poskarżyć, że mnie EGM rozczarował :( . Tak dawno nie pisał nic w GW, więc, gdy zobaczyłem minifelieton, ucieszyłem się jak dziecko i zostawiłem sobie specjalnie na koniec. Opowieść o panu, który nie mógł zjeść żeberek to nie to, czego się spodziewałem. Chyba prędzej winna się znaleźć w Księdze życzeń i zażaleń tego lokalu :? .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Żeberka" rzeczywiście wymiękają przy innych felietonach EGM... Ale za to w Retro Action przypomniana została jego recka Rezerwowych Psów którą przed chwilą przeczytałem i zapewniam, że w pełni rekompensuje niedosyt ;p

W ogóle mam wrażenie, że w tym numerze jakoś więcej tych felietonów, ale może mi się tylko wydaje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smuggler bronił Allora cytuję:

"JAK, to chyba łatwo dostrzec, ze to jest tekst w rodzaju "absolutnie nie polecam jazdy ferrari, bo po co potem cierpiec siadajac ponownie do poldka"."

Co to znaczy w przełożeniu na ludzki?

Otóż Allor wydaje się być zwolennikiem tezy, że lepiej nie obierać cebuli , nawet na morzu, skoro można się przy tym popłakać.

Na morzu, zwanym życiem, cebula jest jednym z ważniejszych źródeł witaminy C, której brak nie boli... aż się dostanie szkorbutu.

Chyba zbyt meandruję, do rzeczy:

I.M.U.O. Allor napisał:

Jeśli chcecie żyć łatwo i przyjemnie *nie rozmyślajcie*. Nie zastanawiajcie się zbyt wiele.

Będziecie mieli ułudę miłości, szczęścia, czy sukcesu i być może do końca życia nie dowiecie się, że je zmarnowaliście, ale skoro się nie dowiecie, to nie będzie wam żal.

I.M.U.O. Allor pisał: żyjcie w nieświadomości, żyjcie w hipokryzji, bo tak łatwiej. Nie szukajcie prawdziwej natury świata, bo szukanie prawdy *zawsze* jest trudnym i bolesnym procesem. Boleć będzie was na pewno, a szanse, że odkryjecie prawdę i zdołacie to przełożyć na prawdziwsze życie.są niewielkie.

Moim zdaniem: boleć będzie, a odkrycie prawdy jest dla wielu nieosiągalne. Ale poznawszy naturę świata robimy krok w stronę samopoznania. A poznanie samego siebie jest potrzebne do bezwarunkowej akceptacji siebie. Później pozostaje już tylko medytować, otworzyć się na miłość, jaką obdarza nas świat i....

chyba się zapętliłem, czy to czytają dzieci?

Wersja uproszczona:

Gdybym w dzieciństwie poznał świadomie buddyzm i medytację,

jako alternatywę dla katolicyzmu, nie zainteresowałbym się kontestującym katolicyzm satanizmem ,

nie robił debilnych tatuaży i nie słuchał metalu. I nie stracił paru lat życia.

Ale I.M.U.O. Allor pisze:

Zamknijcie oczy, żyjcie jako ślepcy, a jeśli nie podoba wam się religia,

to nie myślcie nad trudną alternatywą tylko idźcie na skróty i posłuchajcie black metalu.

Do kącika dla metalowców zaprasza nasz redakcyjny kolega na literę E.

Bezmuzgie zombie - utopcie ból istnienia w fantazyjnym świecie gier komputerowych. Olejcie własne życie, żyjcie w w wirtualnym świecie

płaćcie za CDA 15 zł miesięcznie.

ufff.

Dostrzegam w moich słowach objawy pretensjonalnego zaperzenia,

ale dostrzegam też iskierkę nadziei, że Allor, gdy na to spojrzy, straci czujność i poślizgnie się na skórce od banana , a po upadku na głowę dostanie agrafii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smuggler bronił Allora cytuję:

"JAK, to chyba łatwo dostrzec, ze to jest tekst w rodzaju "absolutnie nie polecam jazdy ferrari, bo po co potem cierpiec siadajac ponownie do poldka"."

Co to znaczy w przełożeniu na ludzki?

Otóż Allor wydaje się być zwolennikiem tezy, że lepiej nie obierać cebuli , nawet na morzu, skoro można się przy tym popłakać.

Na morzu, zwanym życiem, cebula jest jednym z ważniejszych źródeł witaminy C, której brak nie boli... aż się dostanie szkorbutu.

Chyba zbyt meandruję, do rzeczy:

I.M.U.O. Allor napisał:

Jeśli chcecie żyć łatwo i przyjemnie *nie rozmyślajcie*. Nie zastanawiajcie się zbyt wiele.

Będziecie mieli ułudę miłości, szczęścia, czy sukcesu i być może do końca życia nie dowiecie się, że je zmarnowaliście, ale skoro się nie dowiecie, to nie będzie wam żal.

I.M.U.O. Allor pisał: żyjcie w nieświadomości, żyjcie w hipokryzji, bo tak łatwiej. Nie szukajcie prawdziwej natury świata, bo szukanie prawdy *zawsze* jest trudnym i bolesnym procesem. Boleć będzie was na pewno, a szanse, że odkryjecie prawdę i zdołacie to przełożyć na prawdziwsze życie.są niewielkie.

Moim zdaniem: boleć będzie, a odkrycie prawdy jest dla wielu nieosiągalne. Ale poznawszy naturę świata robimy krok w stronę samopoznania. A poznanie samego siebie jest potrzebne do bezwarunkowej akceptacji siebie. Później pozostaje już tylko medytować, otworzyć się na miłość, jaką obdarza nas świat i....

chyba się zapętliłem, czy to czytają dzieci?

Wersja uproszczona:

Gdybym w dzieciństwie poznał świadomie buddyzm i medytację,

jako alternatywę dla katolicyzmu, nie zainteresowałbym się kontestującym katolicyzm satanizmem ,

nie robił debilnych tatuaży i nie słuchał metalu. I nie stracił paru lat życia.

Ale I.M.U.O. Allor pisze:

Zamknijcie oczy, żyjcie jako ślepcy, a jeśli nie podoba wam się religia,

to nie myślcie nad trudną alternatywą tylko idźcie na skróty i posłuchajcie black metalu.

Do kącika dla metalowców zaprasza nasz redakcyjny kolega na literę E.

Bezmuzgie zombie - utopcie ból istnienia w fantazyjnym świecie gier komputerowych. Olejcie własne życie, żyjcie w w wirtualnym świecie

płaćcie za CDA 15 zł miesięcznie.

ufff.

Dostrzegam w moich słowach objawy pretensjonalnego zaperzenia,

ale dostrzegam też iskierkę nadziei, że Allor, gdy na to spojrzy, straci czujność i poślizgnie się na skórce od banana , a po upadku na głowę dostanie agrafii.

To co piszesz to prawda, bo każdy powinien szukać własnego szczęścia i dążyć do ideału, ale moim zdaniem nie zrozumiałeś tego tekstu. Ja to odebrałem w taki sposób, że lepiej nie czytać głupot i nie zawracać sobie nimi głowy, bo potem się ciężko takich myśli pozbyć. Nie chodzi tutaj o to, żeby nie dążyć do zdobywania wiedzy, tylko o to, żeby nie zaśmiecać sobie umysłu bzdetami. Nie każdy ma tyle luzu, aby po przeczytaniu jakiejś książki czy naukowego artykułu, że stworzyli go kosmici z połączenia małpy i świni, zaraz by o tym zapomniał. Taki człowiek sobie pomyśli, że to jest głupota i tyle, ale może sobie zaprzątać tym głowę i kojarzyć jakieś fakty...

:arrow: Według Darwina człowiek pochodzi od małpy.

:arrow: Tylko człowiek i świnia może doznać poparzenia skóry.

I potem narzucają się wybuchowe myśli... Zmiany ciągle coś przynoszą, czasami radość, czasami cierpienie, ale jednak trzeba uważać co się wrzuca do głowy. Od razu mówię, że tamtej książki nie czytałem i nie wiem co jej w niej zawarte, ale uważam, że jednak trzeba widzieć różnicę między informacjami i sobie te wiadomości odpowiednio dobierać i selekcjonować, bo można zajść w dobrą drogę jak i w złą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...