Skocz do zawartości

Fay

Forumowicze
  • Zawartość

    211
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Fay

  1. Jeśli mogę się wtrącić, od siebie dodam, że sam wolałbym, żeby filmy/seriale w tv były z napisami, bo:

    a. lektor przeszkadza mi w pełnym odbiorze muzyki, głosów postaci itd.;

    b. w przypadku dubbingów: niby bywa dobrze (Shrek), ale... cóż, powiedzmy, że po obejrzeniu zdubbingowanej Zemsty Sithów (konkretnie piję tu do głosu Vadera brzmiącego bardziej jak C-3PO, który upuścił mydło) moje życie już nie jest takie samo.

  2. niziołka

    Tak, chodziło mi o komiksy Gałka, Klimka i Pollera (miałem zresztą nadzieje, że używając w swojej poprzedniej wypowiedzi słowa "ostatnich" zaznaczyłem to wystarczająco wyraźnie : P).

    Jeśli idzie o te duetu Polch-Parowski, to trochę ciężko mi się odnieść, bo nie wiem dokładnie, do czego pijesz, więc jeśli możesz, opowiedz o tym.

    Parowski stworzył scenariusz w oparciu o opowiadania, trochę w nim mieszając, dodając nowe wątki itd. Może się to podobać lub nie. Osobiście, podczas czytania nie odnosiłem fabuły w komiksie do fabuły opowiadania, więc dla mnie to była po prostu "lektura jak każda inna".

    Co do rysunków Polcha:

    Polch próbował zawrzeć w nich swoją wizję (co nie jest dziwne, bo nie mieli przecież jeszcze gry, a nawet w innym wypadku, miał do tego prawo) i cóż, można było się z nim zgadzać lub nie, tak bywa.

    Oceniając je z "naszej" perspektywy, można się do nich przyczepić, nawet bardzo. Ale ja nie wiem, jakie doświadczenie miał Polch w momencie ich tworzenia - istnieje możliwość, że poniekąd "uczył się", rysując je, więc nie zdziwiłbym się, gdyby teraz on sam nie był z nich zadowolony. : )

  3. Jakie macie odczucia w kwesti tych ostatnich wiedźmińskich komiksów?

    Ja pierwszą część przeczytałem i jak dla mnie nic szczególnego. Fajnie, że autorzy wyszli z własną fabułą itd. ale (przynajmniej na razie) mnie nic w niej nie powaliło. Dialogi niby poprawne, ale - po tym, jak się przeczytało książki i choćby posłuchało niektórych kwestii z gier - wydają się jakby takie jakieś... bezpłciowe. Do rysunków w sumie nie mam zastrzeżeń, poza jednym - choć ludzie przedstawieni ogólnie piękni nie są (i to jest w sumie w porządku, bo to przecież dość "brudny" świat), wyjątkowo nie podoba mi się gęba Geralta. Pewnie, gość w założeniu aparycję ma dość... przeciętną, ale tu zwyczajnie mnie odrzuca - w dodatku raz jest zbyt pociągła, innym razem wygląda tak "dziko", że aż śmiesznie etc.

    Ogólnie raczej średnizna.

    Drugi numer dopiero kupiłem, może później podziewlę się wrażeniami.

  4. Jeśli nie ma przeciwwskazań, wklejam recenzję, którą napisałem dla swojej gazetki szkolnej.

    387_judas_priest_unleashed_in_the_east.j

    Judas Priest

    Unleashed in the East

    heavy metal, NWOBHM

    Wydany oryginalnie w '79, wznowiony chyba jakoś w 2001

    Znam trzy rozwinięcia skrótu "JP". Jedno, wywołujące (przynajmniej u piszącego te słowa) raczej mało przyjemne skojarzenia. Drugie, po dodaniu rzymskiej dwójki kojarzy się z jednym z bardziej znanych na świecie Polaków. Wreszcie trzeci, ten do którego zmierzamy - Judas Priest. Chyba nie trzeba nikomu przedstawiać tego zespołu - nie wierzę, by ludziom choć trochę "siedzącym" w muzyce metalowej nie obiła się nigdy ta nazwa o uszy, a całej reszty i tak to nie obchodzi. Przejdę więc do rzeczy.

    Na rok przed pamiętnym British Steel i na jedenaście lat w tył od wydania Painkiller bogowie metalu z JP wyruszyli w trasę po Nihonie. Efektem tego jest album koncertowy Unleashed in the East - nagrany w '79, a w nowym tysiącleciu wznowiony przez Sony Music Entertaiment, wraz z dodanymi do niej paroma bonusowymi trackami.

    Album zawiera trzynaście kawałków i trwa nieco ponad godzinę - może trochę za długo, ale w moim przypadku nie była to godzina stracona. Tu prawie nie ma słabych momentów. Mamy potężny bas Iana Hilla, świetną, acz odniosłem wrażenie, że niestety niekiedy wytłumioną i "wycofaną" perkę Lesa Binksa. Mamy przebojowe kawałki (Running Wild, Genocide), gęsto (choć w numerach bounsowych potraktowano ten aspekt nieco "po macoszemu"; najlepiej w tym względzie sprawdza się ostatni Starbreaker) przetykane świetnymi solówkami i zagrywkami gitarowego duetu Tipton-Downing, świetnie brzmiącego podczas gitarowych "dyskusji", a fantastycznie, gdy grają "to samo". Momy wreszcie górujący nad tym wszystkim wysoki wokal Roba Halforda.

    Choć jest tu trochę zwolnień, większość utworów utrzymywanych jest w średnich i szybkich tempach, które, nie ukrywam, dla mnie są po prostu esencja priestowego grania - wszak od cięższych, ale i "wolniejszych" kawałków mamy inną legendę - Black Sabbath.

    Oprócz drobiazgów, zabrakło mi tu trochę jednej rzeczy: publiczności. Choć bywają okrzyki radości i bezkresnego uwielbienia dla ekipy, zdarzają się one stosunkowo rzadko. Nie wiem, czy jest to spowodowane produkcją, "przytłaczającym" (oczywiście w pozytywnym sensie) występem kapeli czy po prostu anemicznością japończyków, ale fajnie byłoby mieć tu więcej wyrazów tego, że to płyta "live".

    To wszystko jednak to w dalszym ciągu szczegóły, nie wpływające za nadto na jak najlepszy odbiór całości z mojej strony. Ten album to świetny kawałek klasycznego, heavymetalowego dziedzictwa.

    Ocena: mocne 9/10

    Setlista:

    1. Exciter

    2. Running Wild

    3. Sinner

    4. The Ripper

    5. The Green Manalishi

    6. Diamonds and Rust

    7. Victim of Changes

    8. Genocide

    9. Tyrant

    10. Rock Forever <===Bonus track

    11. Delivering te Goods <===Bonus track

    12. Hell Bent for Leather <===Bonus track

    13. Starbreaker <===Bonus track

  5. Mimo, że staram się raczej nie zamykać na cokolwiek, można powiezieć, że jestem dość ograniczony pod tym względem. Rock, metal, trochę muzyki soundtrackowej (głównie z anime) plus domieszki jakichś innych gatunków. Lubię wstawki symfoniczne, chóralne etc.

    Jeśli idzie o gatunki, których definitywnie nie lubię i lubiś nie planuję, mogę umieścić tu hip-hop/rap, elektronikę (poza tą używaną w soundtrackach), reggae i pop, szczególnie ten promowany teraz w radio/telewizji.

    Listy ulubionych zespołów/wykonawców/kompozytorów/co-tam-chcecie nie zamierzam robić - jak kto ciekawy szczegółów, może zajrzeć tutaj.

    Pozdrawiam

×
×
  • Utwórz nowe...