Skocz do zawartości

noniewiem

Forumowicze
  • Zawartość

    673
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez noniewiem

  1. I przede wszystkim jakbyś grał na najwyższym poziomie. Nie polecam takiego procederu, bo wówczas wszelkie najmniejsze niedociągnięcia w grze decydują o życiu i śmierci, a to już nie jest zabawne.

    Co do tego kultu to wcale mnie nie zaskoczył, wręcz przeciwnie, wkurzony byłem: "No tak, nic sensownego nie mogli wymyślić więc dodali pradawną walkę między nigdy nie wspomnianymi w serii rasami". Mało oryginalne i pretensjonalne. I naprawdę ciężko mówić tu o nowym uniwersum, kiedy gra się nie kryje z tym, że jest kolejną częścią serii.

    Nie oznacza to, że dodawanie "starożytnych ras" w ogólności jest złe, spójrz choćby na Soul Reaver 2. Ale tam mieli na to pomysł by to świetnie wykorzystać (fabuła Defiance się kłania). Tutaj jest to płaskie niczym 70A.

    Co do tego drugiego zwrotu to nie wiem do końca czy o tym samym myślimy bowiem do końca gry nie dotrwałem. Więc może w istocie chociaż raz coś ciekawego się zdarzyło

  2. (...) Fabuła całkiem niezła (...)

    Sorry, ale niezłe to było zrobienie z protagonisty poprzednich części adwersarza. I na tym ich pomysły się skończyły. Zero zwrotów akcji, nic nie zapadło mi w pamięć i jeszcze ten wkurzający schemat: "Nie znam cię, nie przepuszczę cię, mamy tu własny burdel, spadaj z łaski swojej". Raz, dwa, spoko, ale za każdym razem w innym mieście? Sztuczne wydłużanie gry. I w dodatku bez pomysłu.

    I jeszcze te questy na zasadzie: "Zgubiłem pierścień, znajdziesz go za czwartym kamieniem od wejścia do jaskini na wschodzie". Nie ma co, imersja jak szatan...

    System walki mi się podobał, uproszczenia mogą być, jak piszę, nie traktowałem tej gry jako Gothica, tylko Arcanię.

    Tyle, że Arcania nawet jako osobna gra się nie broni. W tej dziedzinie przyrównujesz ją albo do Elder Scrollsów, albo do Gothica, albo do Wiedźmina, albo na coś od BioWare. I w każdym wypadku, na każdej płaszczyźnie, wypada gorzej.

    Nie wątpię, że wrażenia z gry zniszczył mi ten wysoki poziom trudności. Gdyby nie on, bugi nie byłyby tak widoczne, bo by nie doskwierały. Więc jedyne co mogę powiedzieć to: nie grajcie w Arkanię na Gothicu. To nawet ją przejdziecie.

    Co do Gothica 5. Szczerze? Nie. Fabularnie jest wyssany do granic, już w trójce nie wiedzieli co tak naprawdę chcieli opowiedzieć.

    Dla mnie PB może zrobić nawet kolejną serię, byle to gameplayem, a przede wszystkim, realnością przedstawionego świata nie odstępowało od tego co widzieliśmy w G1, 2&NK.

  3. Ja mam dokładnie to samo jeśli chodzi o G3 (w Zmierzch Bogów nie grałem). Po pierwsze: świat jest po prostu za duży, a przez to pusty. Po drugie: można by tę pustkę zniwelować questami na zasadzie powrotu do miejsc odwiedzonych, ciągłego spotykania się ze starymi npcami (Gothic 1 mistrzowsko to opanował) itp. Problem polega na tym, że takich momentów, questów nie uświadczymy właściwie wcale. Schemat G3 jest zawsze ten sam: zgrindować wszystko po drodze, wejść do miasta, nazbierać questy, wykonać questy, sprzedać co się da i wyruszyć do kolejnego miasta po drodze wszystko grindując. Nie ma tak naprawdę nic, poza oprawą audio-wizualną, co wzbudzałoby sympatię do świata czy npców wykreowanych w Gothicu 3.

    W Zmierz Bogów nawet nie grałem, pomijając opinie, zdawałem sobie sprawę z tego, że ta część nie jest robiona przez Piranie. Więc sobie odpuściłem.

    Wiedząc iż Piranie stworzyły nową serię, po tym jak zostały pozbawione praw autorskich do Gothica przez chciwego wydawcę (na którym wymuszanie procederu "klepania gier" okrutnie się zemściło), postanowiłem zakupić Risena w sensownej promocji na Steamie (75%, bym później nie narzekał). Jedynie do czego byłem w stanie przyrównać wrażenia z gry to Gothic 1. Byłem wniebowzięty. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Piranie wezmą sobie do serca narzekania na G3. Świat jest znacznie mniejszy, ale pełniejszy, wielokrotnie powracamy do starych miejsc i rozmawiamy z tymi samymi postaciami. Nieustannie towarzyszyło mi wrażenie, że tak naprawdę gram w stare Gothici (1, 2, NK) na silniku G3. Piranie nie zmieniły NIC co sprawdzało się świetnie w starych częściach: bagna, miasto, drogi rozwoju, statystyki, nawet potwory są sparafrazowanymi wersjami tych z Gothica. Co zmienili, na lepsze, to system walki i rozwój postaci bezpośrednio z walką związany. Kto na Gothica 3 narzekał, w Risenie (jedynce, w dwójkę nie grałem) odnajdzie to, czego w G3 nie znalazł.

    Arcania za to... Już dawno nie grałem w tak irytującą grę. Najgorsze jest to, że wady nie ujawniają się tak wyraźnie na początku gry. To co trybiło w Gothicach zostało usunięte albo zmienione (nie można się wyspać, system rozwoju, brak nauczycieli, marginalne znaczenie dialogów). Pomijam nawet design poziomów stworzony z myślą o konsolach. Pretensjonalny crafting pod jednym klawiszem sobie zostawię bowiem de gustibus non est disputandum. Co mnie boli to fakt, że nie ma zbyt wielu przyrządów do wykucia, spora część schematów jest u kupców, a ci potrafią sobie zażyczyć połowę kasy uzbieranej w grze. W ogóle ekonomia w Arcadii to jakaś paranoja, za 10 silnych eliksirów leczniczych zapłacę toną złomu zbieranego przez parę godzin. Walka (widać skąd Redzi czerpali inspirację w ogólnej mechanice) jest toporna, blok jest bezużyteczny (ZAWSZE walczymy z grupą przeciwników, a blok działa tylko na zfocusowanego przeciwnika), po zadaniu silnego ciosu bohater stoi jak debil, seria ciosów nie ma sensu bo większy dps wyciśniemy zaklikując wroga na śmierć, hitboxy są na tyle duże, że nie przeskoczymy między dwoma przeciwnikami, a niektórzy goście mają taki zasięg, że żaden unik nie pomoże. O słabości tego systemu walki świadczy fakt, że do końca używałem jakiegoś tam Żniwiarza, bo wysysał sporo życia z przeciwników, chociaż w zanadrzu miałem 1,6x mocniejszą kosę. Po prostu nie da się na najwyższym poziomie trudności grać pod koniec gry (Wiedźmina 2 przeszedłem na Mrocznym, a Gothica 3 na Trudnym). Questy ze zbieraniem posążków niewykonalne, bo jakiś magik ze Spellbound pomyślał, że prawdziwym wyzwaniem będzie posadzić posażki w trawie za jakąś skałą. Nawet te świetliki wokół przedmiotów (rzecz charakterystyczna dla Wiedźmina 2) tutaj w dzień nie zdaje egzaminu bo jest zwyczajnie za jasno i ich nie widać. Nawet tak prostą rzecz musieli schrzanić. Kamera, hud, zwalnianie w trakcie walki i w budynkach, dziwny system pogodowy (pada, 5s, upał), bezsensownie prostacka minigierka podczas otwierania skrzyń, brak optymalizacji AI (zawsze przycinało w miastach, niezależnie od ustaiweń). Masa, masa, masa. Chociaż byłem już pod murami twierdzy, zwyczajnie nie wytrzymałem i w gniewie pozbyłem się gry. Jakież było moje zdziwienie gdy poczułem zwyczajną ulgę. To jest ZŁA GRA.

  4. @UP

    A niech mi ktoś powie... Ja uważam za najlepszy polski serial kryminalny "Glinę" z Radziłiwowiczem i młodym Shturem. Ale "Pitbula" nie oglądałem (w opisach był dla mnie zbyt "realistyczny"/brudny). Mógłby się ktoś wypowiedzieć kto oglądał oba seriale?

    Z Gliny obejrzałem pierwszy sezon, z Pitbulla wszystko.

    Pierwszy sezon Pitbulla to tak naprawdę rozszerzona wersja filmu (stąd te 5 odcinków). Odcinki mocno ze sobą powiązane. Kolejne sezony to prosty schemat: w danym odcinku bierzemy jedną sprawę medialną, mającą miejsce w rzeczywistości (ale nieco zmienioną, w końcu "wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe" biggrin_prosty.gif) oraz jedną sprawę wymyśloną przez scenarzystę. Czyli dwie sprawy na odcinek. W Glinie jedna sprawa była wałkowana przez parę odcinków, a i same sprawy lekko nawiązywały do rzeczywistych i w zasadzie były fikcją scenarzysty. Ponadto były dość skomplikowane, w Pitbullu sprawy są proste, ale sposób ich rozwiązania jest ciekawy biggrin_prosty.gif. W Pitbullu wątek główny pojawia się poźno i nie jest dominujący, przewija się w tle. Dopiero ostatnie dwa odcinki na niego stawiają. Serial wtrąca wątki obyczajowe, ale dominujące jest przede wszystkim ukazanie pracy Terroru Kryminalnego (w Glinie obyczajowości jest nieco więcej). Zaznaczyć muszę, że trzeci sezon Pitbulla nie był reżyserowany przez Patryka Vegę i trochę odstaje od reszty (niektórych wręcz 3 sezon odrzuca).

    Pitbull jest nie tyle brutalny co "wulgarnie szczery". Charakterystycznymi jego cechami jest realizm (trzymanie się procedur, autentyczni technicy i "kominiarze", slang) oraz pesymizm (MOŻE połowa spraw jest w tym serialu rozwiązana, pijący gliniarze, układy z gangusami, złodziejska straż miejska, itp.). Ale tak naprawdę to kawał BARDZO DOBREGO serialu krymialnego. Dzięki niemu zrozumiesz kim jest "detektyw Ostrowski, nie mylić z Rutkowskim" biggrin_prosty.gif Teksty, gra aktorska, naprawdę jest na co popatrzeć.

    Bardzo często wymienianą wadą Pitbulla jest nagłośnienie, momentami nie wiadomo co postacie mówią. Ale w gruncie rzeczy wynika to ze slangu, a nie z jakości nagrania. Dopiero ten serial mnie uświadomił, że polski może być naprawdę różnorodnym językiem :P

    Dla mnie najlepszy serial kryminalny jaki oglądałem. A zaraz za nim Glina. Więc jeśli Glina ci się podobał to obejrz i Pitbulla, bo to w grunie rzeczy bardzo podobne seriale. Ale zastrzegam: jeśli pierwszy sezon Pitbulla cię odrzuci to nie zadręczaj się tym i obejrz następny, bowiem drugi sezon jest totalnie inny. Pod (niemalże) każdym względem.

    • Upvote 1
  5. Gwoli ścisłości i wytłumaczenia "Za garść dolarów" jest zrzynką z "Yojimbo" Kurosawy, stworzonego 3 lata wcześniej. I to ostrą zrzynką. Teksty, motywy, postacie, fabuła - dużo tego jest, tylko konwencja się zmienia (eastern - western). Dlatego nie cenię sobie jakoś szczególnie tej części, chociaż należy pochwalić Leone za zgrabne przeniesienie, wydawałoby się pozornie niepodobnych konwencji w zupełnie inną rzeczywistość.

    "Za garść dolarów więcej" jest przyzwoitym filmem, ale nie zapada w pamięć (dosłownie, nie wiem co o nim napisać biggrin_prosty.gif ). Dopiero "Dobry, zły i brzydki"... ooo... do jest dopiero majstersztyk! Mógłbym oglądać na okrągło, czego zasługą są niewątpliwie "szaro" zarysowane postacie (dobry wcale nie jest taki dobry i nie zarabia tak czysto ja nam się może wydawać z początku, a zły wcale nie jest totalnym ___) i dobrze stonowany humor uderzający swą bezpardonowością kiedy trzeba. Ten film uczynił Sergio Leone legendą kinematografii. Co dobitnie przypieczętował kolejnymi filmami: "Dawno temu na Dzikim Zachodzie" i "Dawno temu w Ameryce". Fani westernu MUSZĄ poznać kolejne dzieło mistrza na Dzikim Zachodzie. biggrin_prosty.gif

  6. Jako, że forum techniczne CDP nie działa to wrzucę tutaj co mnie gnębi, może któryś człek doniesie o tym programistom z CDP i w jakiś sposób przyczynię się do powstania kolejnego patcha :P

    Na razie, po tych wszystkich łatkach, wkurza mnie ekran z ekwipunku, w którym rzeczy są ułożone w kolejności dodania a nie alfabetycznie. Do zmiany. Dodatkowo przydałoby się aby receptury i schematy były w osobnych oknach bo straszy bajzel się robi i trzeba długo siedzieć by przypadkiem nie kupić jeszcze raz kolejnej drogiej receptury by sprzedać ją za bezcen...

    Poza tym zauważyłem, że czasami nie mogę zaznaczyć wroga gdy w pobliżu jest miejsce z którym mogę wejść w interakcje, dobrym przykładem jest 2 akt i zgnilce biegające wokół zwłok, które miałem spalić.

    Więcej grzechów (chwilowo) nie pamiętam.

  7. Niestety problem polega na decyzji twórców podjętej jeszcze przy tworzeniu pierwszego Wieśka. Wszyscy zasmakowali w Geralcie. Jedyne co można teraz zrobić to odwalić postać, która będzie podobna do Białego Wilka. Ale wówczas, jak to stwierdził Diex, wszyscy by narzekali na różnice pomiędzy nim, a Geraltem. Albo na to, że ta nowa postać to tak naprawdę kalka Geralta. I że ogólnie bezsens, że zrobili nową postać, Geralt był bardziej charyzmatyczny, itp.

    Gdyby to była inna marka to co innego. Zresztą Mass Effect daje przykład dobrze zrobionej postaci randomowej.

  8. Nie obwiniam ludzi za to, że tworzą własne teorie, kierując się emocjami, nie mając żadnego punktu odniesienia i na tej podstawie opierają całą swoją wypowiedź.

    Jestem ciekaw co dla ciebie zwie się fabułą. I pytam poważnie. Co takiego jest innego w G3, że jego historia nie zasługuje na określenie fabułą (masło maślane)?

    Żeby nie było: nie uważam historii (a nawet konstrukcji questów i map) w G3 za lepszą od pierwszej części Gothica.

  9. Koniec świata - nie ma sensu dyskutować. Jeśli 21.12.2012 nic się nie stanie, to miesiąc później znajdzie się kolejny kalendarz który kończy się (nie zgadniecie!) już niedługo.

    To akurat prawda. Pamiętam jaki był szał w 2000.

    Po 2012 ludzie się chwycą najpewniej przepowiedni Newtona, który na podstawie Biblii obliczył, że koniec świata nastąpi w 2060.

    Co do ufoli... Stosunek do nich zmieniłem po przeczytaniu pewnego artykułu, który porównywał ufoli do... elfów! Facet znalazł 16 zbieżności.

    1. Mają naturę pośrednią między człowiekiem, a aniołami.
    2. Mają bardzo lekkie ciała, są chudzi. Widać je szczególnie dobrze o zmroku. Mogą pojawiać się i znikać kiedy chcą.
    3. Są inteligentni i ciekawscy.
    4. Mają moc porwania każdej rzeczy.
    5. Żyją w ziemi (tu jest beka, bowiem ostatnio za główne centrum Obcych uznaje się wnętrze Ziemi :D)
    6. Ich cywilizacja pozostawiła ślady w wysokich górach; rozwinęła się w czasach gdy nie było nic prócz lasów (posłuchajcie ufologów, którzy odwołują się do cywilizacji sumeryjskiej).
    7. Przemieszczają się bo nie są w stanie żyć w jednym miejscu. To właśnie wtedy dochodzi do spotkań z ludźmi, nawet na wielkich gościńcach.
    8. ich ciała pozwalają im płynąć w powietrzu z całym dobytkiem (w wypadku ufoli - z porwanym :D).
    9. Podzielone są na plemiona (szaraki i ich podgrupy, nordykowie i ich podgrupy, reptoidzi i potwory...)
    10. Powiadają, że ich domostwa są wielkie i piękne, lecz najczęściej niewidzialne dla ludzkiego oka. Domy wyposażone są w wiecznie płonące lampy, a ogień w piecach nie wymaga paliwa (łagodne wszechobecne światło bez wyraźnego źródła).
    11. Mówią bardzo niewiele, a ich język przypomina gwizd (z tym ostatnim to nie zawsze).
    12. W kontakcie z ludźmi używają ich języka i stosują się do ich zwyczajów (ostatnio już nie :D).
    13. Ich system filozoficzny opiera się na następujących założeniach: nic nie umiera, wszystkie rzeczy ewoluują cyklicznie w taki sposób, że każdy cykl jest odnawialny i udoskonalany. Prawem uniwersalnym jest ruch.
    14. Powiadają, że obowiązuje u nich hierarchia przywódców, ale nie odczuwają widocznego przywiązania do Boga, nie mają religii.
    15. Mają wiele ciekawych, lekkich książek, lecz także poważne, trudne księgi poświęcone abstrakcyjnym sprawom. W wypadku ufoków: posługują się dziwnym pismem i również, pomimo swego zaawansowania technicznego, posiadają księgi. Przykłady: George Adamski (1952), John Reeves (1965), Barney i Betty Hill (1961).
    16. Za pomocą magii można przywołać taką istotę. Tutaj paralela jest trudniej dostrzegalna, ale gdy porównamy energię atomową do magii... Współczesna era ufologi zaczęła się w latach 40. XX wieku, wraz z testami jądrowymi.

    Niektóre rozbieżności, np. dotyczący dostosowania się do zwyczajów, pochodzą jeszcze z innych czasów...

    Po zakończeniu II wojny światowej, gdy nastąpił boom na ufo, kosmici byli opisywani w najróżniejszy sposób (Wenusjanie, poruszający się na jednej nodze...). Jeśli jednak będziemy szukać pewnych regulacji to zauważymy, że w latach 50. i 60. kosmici przychodzą na Ziemię z pewnym przesłaniem: "Zaprzestańcie działań z bronią nuklearną, bo zakłócacie równowadze wszechświata i zagrażacie bezpieczeństwu innych zamieszkanych planet."

    Oczywiście taki obcy kłóci się z koncepcją współczesnego szaraka, który nocą porywa swe ofiary by wbrew ich woli eksperymentować na nich. Wynika to stąd, że ufolodzy z nieukrywaną pogardą traktują ludzi utrzymujących, że nawiązali kontakt z obcymi. Ufolodzy znacznie większym zaufaniem traktują relacje z uprowadzeń, gdyż zdecydowanie bardziej pasują one do współczesnych idei na temat natury wysoko rozwiniętych istot.

  10. Ja poproszę o jakieś ostre filmy akcji w stylu Ong Bak lub Ninja. Może być Full FX (Ninja Assassin) albo i nie (Ong Bak), ale aby było efektownie (nawet efektywnie).

    Skoro widziałeś Ong Bak to pewnie widziałeś "Ong Bak 2" oraz "Tom Yum Goong" (The Protector)?

    w tym stylu sporo filmów z Jetem Li - "Pocałunek smoka", "Tylko jeden", "Romeo musi umrzeć", "Od kołyski aż po grób" - to z tych nowszych.

    Do listy dorzucę przede wszystkim "Fist of Legend".

    Polecam serię Opowieść policyjna 1,2,3 xD No i 4 część.

    Walki zmiatają z powierzchni ziemi, mimo tego, że parę ładnych lat minęło.

    Osobiście twierdzę, że pierwsza część najlepsza, ale jako fan Chana cenię sobie wszystkie.

    Widziałem na YT finałową walkę z "Dragons Forever". Totalny odjazd. Musisz obejrzeć!

  11. Hmm... od pewnego czasu chodzi mi po głowie chęć przerzucenia się na elektronikę.

    Jestem na fizyce, już V semestr. Generalnie to idzie mi na niej słabo, ale do przodu. Fakt jest taki, że mam już jej serdecznie dosyć. Mam zamiar dokończyć fizykę na poziomie inżynierskim. Ale co mam robić dalej?

    1. Ciągnąć tą nieszczęsną fizykę na poziomie magisterskim, a po zrobieniu magistra zrobić podyplomową z elektroniki.
    2. Przerzucić się od razu na magisterskie z elektroniki.
    3. Od razu zrobić podyplomową z elektroniki.

    I jeszcze jedno pytanie: czy robiąc studia podyplomowe oficjalnie jest się uczniem danej uczelni? Chodzi mi o możliwość wystawienia zaświadczenia do ZUSu.

  12. Weście nie przeginajcie... Żądacie techniki od gościa, który całe życie rzucał workami z kartoflami...

    To tak jak byście od siebie wymagali techniki po 5 miesięcznym treningu.

    Powiem tak... Byłem niesamowicie zaskoczony tą walką, Pudzian zbił Najmana jak jakiegoś gówniarza... Myślałem, że walka będzie bardziej wyrównana (sądziłem, że Najman da sobie radę dzięki technice), no ale cudów nie ma... I ten jego tekst po walce: "No taktyka to była taka, żeby przetrzymać 1 minutę, no ale się nie udało...". A masz za swoje rakietki do badmintona!!!

    A co do Pudzina: dopóki nie będzie się chwytał ciężkich przeciwników, ale będzie stopniowo szlifował swoje umiejętności, i przede wszystkim, technikę, to będzie master Polski bez problemu. Jak siła i szybkość idzie w parze z techniką...

    Ale nie przesadzajcie z tymi "młotkami", takie coś sprzedają przeciwnikom nawet doświadczeni fighterzy zachodniego mma gdy nie mogą się lepiej ustawić w stosunku do przeciwnika.

    http://www.youtube.com/watch?v=1MkpXdLZO-s

  13. Swego czasu słyszałem dużo opinii o tym, że jest to film, który się wybił tylko dzięki wulgaryzmom. Nie zważając na krytykę mojej siostry (no co...) obejrzałem ten film z czystej ciekawości. I powiem szczerze, że bardzo mi się spodobał. I to wcale nie ze względu na wulgaryzmy (których wcale tak wiele nie ma, przeciętny, polski, współczesny film kryminalno-sensacyjny ma ich więcej). Dobra intryga, która z czasem się rozkręca. Bardzo dobre zakończenie, które strasznie mi się spodobało. Świetna rola Janusza Gajosa (naprawdę pasuje do roli którą grał, widać że jest uzdolniony i potrafi zagrać wszystko). "Klasykowe" teksty Lindy ("Co jest? Koncert życzeń?"). Zdecydowanie polecam i radzę obejrzeć tym, którzy się nasłuchali o starości tego filmu i jego bezsensownych k_____.

    Psy 2 to już nie to samo i radzę sobie podarować. To tak jakby chcieli nakręcić hollywoodzki film bez budżetu i tarantinowski film bez talentu Tarantino. Wystarczy, że obejrzycie sam początek, który jest naprawdę dobry i dla niektórych kultowy. Dalej nie macie się co zagłębiać.

  14. Siedem - fakt thriller (ale jak dla mnie zbyt drastyczny nie oglądałem)

    Niektórzy go wręcz przyrównują do Piły... Ale to zdecydowanie krzywdzące. Dla mnie film jest znakomity, ma logiczne dialogi, które nie są pseudopsychologicznym bełkotem mającym wypełnić czas przeznaczony na dialogi. I to zakończenie. Bodajże najbardziej kompletne zakończenie jakie widziałem. Szczerze polecam.

  15. A może być serial? Bo wtedy poleciłbym Pitbulla. Najlepszy polski serial kryminalny jaki widziałem. Co jest w nim najlepsze to fakt, że praktycznie wszystkie dochodzenia jakie przetaczają się przez serial bazują na sytuacjach z życia wziętych. Dopiero wówczas można sobie uświadomić jak bardzo n*sr*n* mają niektórzy we łbie.

    Poza tym masa drobnych szczegółów. Polskie realia prawne. No i AT :biggrin: Naprawdę, jak widzę na jakimś filmie gości w kominiarkach, którzy się skradają po pokoju to żal ściska... W Pitbullu wyczyszczenie "kwadratu" to kwestia 5 sekund, po których wszyscy w mieszkaniu leżą na podłodze.

    Pitbull to taki złoty środek między W11, a filmem sensacyjno-kryminalnym. Naprawdę zacnie się ogląda i szczerze polecam. Jeden z moich ulubionych seriali (jeśli nie ulubiony).

    Poza tym... Krótki film o zabijaniu. Bardzo mi się podoba ukazanie uczuć sprawcy jeszcze przed tytułowym zabójstwem. A samo zabójstwo... Krwi mało, flaków nie ma... Ale jest to najcięższa scena mordu ze wszystkich jakie oglądałem kiedykolwiek w filmach. Dosłownie miałem wielką ochotę wyłączyć ten film w połowie tego wszystkiego...

    A jeśli myślicie, że na jednym zabójstwie się skończy to jesteście w błędzie...

    Z poważnych filmów to jeszcze Symetria ze względu na klimat. Wolę takie ukazanie więzienia od amerykańskiego Felona.

    A z lajtowych filmów polskich: Kiler i Kilerów 2-óch. Po prostu trzeba zobaczyć, klasyk polskiej komedii (-Kiler's dead. -Jak to zdechł?! :biggrin: ). Oraz "Job, czyli ostatnia szara komórka". Niby zestaw skeczy, ale naprawdę fajnie się ogląda.

    P.S. A Psy to szczerze polecam, naprawdę dobry film. I nie słuchajcie tekstów, że film się wybił bo w nim klną na okrągło. Oglądałem go po raz pierwszy w tym roku i byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony, szczerze polecam.

    P.S.2. Psy 2 to już nie to samo, strata czasu.

×
×
  • Utwórz nowe...