Skocz do zawartości

Scorpix

Akademia CD-Action [GAMMA]
  • Zawartość

    2377
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Scorpix

  1. 6 godzin temu, mishiu napisał:

    15 godzin to dopiero wstęp do wielu gier. Do połowy to trudno dobić w tym czasie.

    Raczej głównie do tych sporych RPG jak Wiedźmin, Persona, Final Fantasy, Kingdom Hearts czy Baldurs Gate. Ewentualnie rozgrzewka przed właściwą zabawą jak w World of Warcraft czy Monster Hunter: World.

    6 godzin temu, mishiu napisał:

    Powiem dla przykładu że Wiedźmin 3 (łącznie z dodatkami to 380 godzin)

    380 godzin..... ILE? Na wyplatynowanie Persona 5 potrzebowałem 220 godzin (pierwszy blind play zajął mi około 115 godzin), a przejście Wieśka z dodatkami na bardzo wysokim poziomie trudności 140 godzin (wszystkie znaki zapytania zrobione). Omijałem tylko Gwinta, ale nawet wtedy nie przebiłbym granicy 200 godzin.

    7 godzin temu, mishiu napisał:

    Przejdź RE7 bo tam też ludziki pisali że grali około 10 godzin, a jak pamiętam u mnie to było około 20.

    Resident 7 jest na około 10-15 godzin. Nie spieszyłem się i patrzyłem niemal wszędzie, szukając amunicji i przeglądając notatki. Chyba tylko te figurki sobie odpuściłem. Grałem na normalu. Z drugiej strony może to i lepiej, że nie przeciągali, bo w drugiej połowie klimat zaczynał już siadać.

    Swoją drogą jest osiągnięcie za ukończenie gry w przeciągu 4 godzin i to można uznać za granie szybko i omijanie większej części historii, ale taka osoba już ją musi znać.

    Naprawdę nie wiem, co ty tam robisz przez tak długi czas :)

    6 godzin temu, witorrr98 napisał:

    Z drugiej strony, kiedy poświęcam na grę więcej niż 15 godzin, wtedy pojawia się u mnie coś w stylu "jeszcze nie koniec?".Kiedy fabuła jest fajna i i tym podobne, wtedy to pytanie nie zmienia mojego nastawienia do gry, jednak, gdy pojawia się ono w grze, która zaczęła się robić monotonna i przewidywalna, wtedy to trochę męczy.Jednakże mam zasadę, że jeśli zaczynam grę, zawsze przechodzę ją do końca, jeśli jetem w stanie.

    Ja chyba miałem tak przy Alien: Isolation. Bardzo dobra gra, ale twórcy niepotrzebnie ją przeciągali.

  2. Przeczytałem książki i są spoko, aczkolwiek tłumaczenie Objawienia woła o pomstę do nieba. Ogólnie jak się jest fanem Mass Effect to można przeczytać. Można spróbować też poszukać komiksów, które uzupełniają fabułę (prolog do Lair of the Shadow Broker to komiks Redemption).

    Jak ogrywam trylogię Mass Effect to zawsze zaczynam od 1. W niektórych aspektach zestarzała się mocno, ale omijanie jej, to jak zaczynanie czytanie trylogii Władcy Pierścieni od drugiego tomu.

  3. Nie opłaca  się.

    Pełno nieprzemyślanych decyzji na rozwój gry, niepoważne traktowanie graczy, nowa zawartość jest średniej jakości, DLC jest drogie.

    Społeczność się kruszy i spada coraz bardziej. Z tego co widziałem to ludzie opuszczają Destiny 2 i idą grać w... Monster Huntera.

  4. Dnia 1.02.2013 o 15:30, Smuggler napisał:

    Tu możecie wpisywać gry, które chcielibyście widzieć w CDA. Szczególnie za miesiąc. Szczególnie megahity i te, "które nie mogą być drogie, bo w sklepie są już za xx zł". Po co? Bo mam dość czytania takich postów we wszelkich możliwych wątkach.

    A że takie życzenia zwykle nie mają ŻADNYCH szans na spełnienie?

    Nieważne, ale zawsze możecie sobie przecież napisać:

    - Dajcie Wiedźmina 2, Call of Duty, Battlefield 3 (ale bez steama!) itd. itd.

    Wam ulży, a ja się nie będę wkurzał na kolejnego, któremu się wydaje, że jesteśmy sw. Mikołajami i mamy kopalnię złota przy redakcji.

    Ciekawe czy ktoś to przeczytał nim zamieścił wpis w tym temacie :)

    Więc dobra - Smuggler bardzo chwali Andromedę, więc jakbyście ją dali, to każdy wyrobiłby sobie zdanie na temat tej gry, a jako danie główne możecie wrzucić Battlefronta 2 z bonem na 20 loot boxów.

    Oczywiście nie jakieś wersje na Origin z polskim dubbingiem, ale specjalne wersje na Steam bez zabezpieczeń.

    Jakbym miał pisać serio, to chciałbym kiedyś zobaczyć Spec Ops: The Line, bo to arcydzieło powinien znać każdy fan strzelanek, aby zobaczył, jak to jest być bohaterem.

  5. 52 minuty temu, mishiu napisał:

    Nie, ale podczas przewrotów postać również była raniona, a niby nie powinna.

    Podczas przewrotów nie jest nietykalny, więc jak wróg Cię trafi to dostaniesz obrażenia.

     

    52 minuty temu, mishiu napisał:

    Bez nieśmiertelności byłoby ponad 200 godzin, jeśli w ogóle. Zresztą nie bądź żenujący bo nie każdy chce szybko przejść grę.

    Przejście gry dokładnie wraz z DLC zajęło mi około 70 godzin i nie spieszyłem się.  Zgodnie ze statystykami to około 200 godzin zajmuje zrobienie wszystkich achievów do gry.

    52 minuty temu, mishiu napisał:

    Lubię odkrywać samemu czyli bez solucji lub innej pomocy, ale mapka powinna być, żeby były tam zaznaczone najważniejsze rzeczy i postacie.

    Nie ma mapki i musisz sobie z tym radzić. Mini-mapa była kiedyś miłym dodatkiem do gier innych niż strategiczne.

    52 minuty temu, mishiu napisał:

    Te same ruchy? Zastanów się nad tym co piszesz, bo tych ruchów/ataków bossów jest bardzo dużo. Jeśli cała walka jest bardzo złożona, a od połowy bossowie zmieniają taktykę to nie ma najmniejszego sensu ginąć 200 razy żeby to wszystko przeanalizować;

    Bzdury. Pontyfik ma chyba 6 ataków w pierwszej fazie, a drugiej mu dochodzi klon i zasięgowe, które łatwo ominąć. Tancerka ma chyba najwięcej, ale walka z nią to swoisty taniec.

    Po 5 próbach bez problemu wyłapywałem, jak atakują i kiedy wykonywać uniki i ataki. Każdy boss ma swoje słabe strony.

    52 minuty temu, mishiu napisał:

    Nie ma gry, która sama się przechodzi. Nawet strzelanki 3d na poziomie easy.

    Dobra, ale pierwsza część DS3 jest w miarę prosta i nie ma tam nic skomplikowane

     

    52 minuty temu, mishiu napisał:

    Nie było żadnych historii dla mnie

    Bo nie wszystko jest podane tam na tacy i trzeba KILKA razy zagadać do postaci, aż do wyczerpania dialogów i wrócić, gdy pojawią się nowe.

    Krótko - gra nie dla Ciebie, ale słaba na pewno nie jest, bo wiele osób ją bardzo polubiło (choć mniej niż 1) i nie jest to jakieś zamknięte grono masochistów.

  6. Po prostu to nie jest gra dla ciebie. Magiem mi się słabo grało w 3, w przeciwieństwie do 1 czy 2, gdzie ta klasa była OP.

    Co do Pontyfika, to on jest takim wyznacznikiem granicy, gdzie zaczyna się trudniejsza część gry.

    Godzinę temu, mishiu napisał:

    Od razu mówi, że ekwipunek, czyli zarówno zbroja, bronie, czary jak i pierścienie były bez zwiększego znaczenia. Cokolwiek zrobiłem to nawet do połowy życia nie mogłem zabrać tym niektórym późniejszym bossom.

    To akurat nieprawda. Podczas walk można zauważyć, jakie czary czy ciosy działają mocniej na danego bossa (Pontyfika można nawet parować, ale to wyższa szkoła jazdy). Wzmacniałeś bronie? Przecież pierścienie dają bonusy do obrażeń i ilości many. Waga zbroi też jest istotna, bo im cięższa tym więcej zużywa się wytrzymałości przy unikach.

    Ta gra polega na umiejętnym korzystaniu ze staminy i atakowaniu w odpowiednich momentach.

  7. 18 godzin temu, Orkczak napisał:

    Serio? Ja tego ścieka z uśmiechem na ustach zabijałem w jedynce, nic mi większej przyjemnosci nie sprawiało. Nie rozumiem, jak można do tak irytującej, głupiej i bezbarwnej postaci odczuwać jakąkolwiek sympatie oraz pozytywne emocje. Pamiętam jak powtarzałem serię drugi raz, i grałem tak by każdy przeżył gdzie się da, jak monstrualna była moja radośc i szczęście, gdy okazało sie że w trójce też można tego chwasta odstrzelić, i to w tak spektakularny sposób. Złoto.
    Już Wreav czy jak to sie pisze był lepszy od niego. Równie tępy jak braciszek, ale przynajmniej miał jakiś charakter, a nie jak braciszek przygłup, stereotypowy do absurdalności "Chaotyczny Dobry".

    To twoja opinia i niestety nie jestem w stanie określić, czy z nim rozmawiałeś i w jaką wersję językową grałeś, bo w polskiej zrobili z niego krogańską wersję Talara.

    Jak widać jest możliwe, aby jego polubić, ale jest to postać popularna wśród fanów ME.

  8. 2 godziny temu, Immi napisał:

    Ale moje pytanie - warto inwestować w snajperki w jedynce?

    Później zdobywasz dość mocną snajperkę i z dystansu możesz nieźle nią kosić wrogów, więc warto zainwestować te parę punktów, aby lepiej z niej celować.

    Co do Wrexa, to pamiętaj.... o jest niezastąpiony i nie ma od niego lepszej postaci (oprócz Garrusa i Tali).

  9. W jednym spoilerze oceny Divinity, FIFA, PES i Dishonored: DotO

    Divinity Original Sin 2

    Plusy:

    - model  tworzenia postaci
    - specyfika walki w turach
    - głębia i bogactwo świata
    - rozbudowanie questów
    - świetna oprawa audio-wizualna

    Minusy

    - niekonsekwencje i niedoróbki
    - brak wersji PL
    - bardzo wysoka cena

    Ocena 8+ (w mini recenzji Cursian dał 9, zauważając drobne, ale czasem uciążliwe błędy)

    FIFA 18

    Plusy:

    - tryb fabularny lepszy niż przed rokiem
    - większa responsywność zawodników
    - bardzo przyjemna w ataku
    - fantastycznie oddana atmosfera wielkiej piłki
    - Squad Battles to cenny dodatek do FUT
    - szybkie zmiany są przydatnym drobiazgiem
    - znakomita oprawa audio-wizualna

    Minusy:

    - gra obronna potrafi sfrustrować (atak ma więcej możliwości zorganizowania akcji)
    - brak dużego "wow"
    - wciąż te same błędy w komentarzu

    OCENA: 8

    PES 2018

    Plusy:

    - w końcu porządna wersja na PC
    - świetny soundtrack
    - frajda z kopania
    - co-op jest świetny...

    Minusy:

    -...dopóki jest z kim grać
    - nierówny komentarz
    - mało licencji
    - patent na gole (dośrodkowania z boku to zwykle pewny gol)

    OCENA: 8

    Dishonored: Death of the Outsider

    Plusy:

    - odczuwający brak poczucia wszechmocy
    - fantastyczny projekt lokacji i wielość dróg
    - kontrakty i dodatkowe wydarzenia

    Minusy:

    - początek i koniec to poziom zaledwie średni
    - tylko pięć misji

    OCENA: 8

    • Upvote 1
  10. 2 godziny temu, Smuggler napisał:

    PRawdziwm zakonczeniem ME2 jest DLC Arrival. Tzn. jak go nie zaliczysz, to na poczatku ME3 nie bedziesz rozumial czemu Sheparda uziemiono i odebrano dowodztwo Normandii. Ja z lekka zglupialem jak Anderson walnal tekst "za to co zrobiles kazdego innego postawiono by pod sad wojenny". Ze co? Ze rozwalil Baze Zbieraczy i wykonczyl Zniwiarza?! ocb? A potem dowiedzialem sie o Arrivalu. Obejrzalem sobie na YT i "aaaa...., takie buty!".

    To jest jedna z największych wad trylogii. O ile pierwsza część jest pod tym względem w porządku, to w 2 i 3 zaczynają się dziać niepokojące rzeczy.

    Pierwsze DLC, które mogło zwiastować taki stan rzeczy był Lair of the Shadow Broker, ale tu chodziło o parę mniej znaczących faktów. Potem się jednak zaczęło z Arrival, potem From Ashes, a następnie Leviathan, który ma jedną z najważniejszych misji w całej grze. Nawet taka Omega, dopiero dokładniej wyjaśnia dlaczego Aria T'Loak siedzie na Cytadeli.

    Jedyne takie prawdziwe DLC do ME 3, które dodaje fajne misje na boku to Cytadela. Pozostałe zawierają mniej lub bardziej istotne szczegóły.

    Jest to niestety dość powszechna praktyka, czego najlepszym przykładem jest ostatnio wydany Destiny w. Jeśli osoba nie nabrała się na kupno dodatków do jedynki, to wiele faktów było dla niej średnio zrozumiałe. Zwłaszcza Rasputin, który został wprowadzony w DLC, a sequelu jest dość ważny.

    3 godziny temu, Smuggler napisał:

    Zgadnijcie w co gra teraz. Podpowiedz: wlasnie uleczylem genofagium. Siodmy raz. W sumie szosty, bo raz wyrolowalem Krogan, ale nie podobalo mi sie to. Ja dotrzymuje obietnic i Sheparda tez. :)

    A ukończyłeś 1 i masz Wrexa? Bez niego gra traci na wartości :)

    Zresztą wyjaśnienia Salarian były dość średnie, aby im pomagać, a Wrexa i Grunta bym nie oszukał.

  11. Ja przeszedłem grę kilka razy i zawsze robiłem to jako Paragon, choć niektóre wybory zmieniałem na bardziej konfliktowe.

    Obecnie podstawa to gra Shepard i romans z Garrusem. Wciąż te same wybory, ale zabawa wciąż świetna.

    Popatrzyłem sobie, jak wyglądają niektóre decyzję renegatowe w ME  2 i muszę powiedzieć, że w kilku przypadkach padłem, gdy je usłyszałem.

  12. 6 godzin temu, Arlekin napisał:

    Gram sobie w Mass Effect 2. Wszystko fajnie i ładnie ale trochę nie rozumiem przyznawania punktów moralności i egoizmu. Czasami wydawało by się że postępuję bardo moralnie a tu po zakończeniu dialogu okazuje się że albo dostaję punkty egoizmu albo egoizmu i moralności co jest jeszcze dziwniejsze bo skoro nazwy te są odpowiednikami dobra i zła to jak można postępować jednocześnie na oba sposoby?

    Ten system ogólnie jest dziwny. W pewnym momencie możliwe, że nie będziesz miał możliwości wyboru niebieskich kwestii, mimo że pasek będzie pełny. Liczy się jakiś procent ogólnych punktów, które możesz uzyskać, np. na Omedze możesz dostać 100 punktów, dostajesz 50 paragonu i pozostałe 50 omijasz, w wyniku czego masz 25% szansy uzyskania niebieskiej wypowiedzi. Bez ogrania jedynki ten system to katorga (po ukończeniu jedynki dostajesz bonus w ilości punktów - 190 paragon lub renegat).\

    6 godzin temu, Arlekin napisał:

    W pewnym momencie natrafiłem na drzwi za którymi była najemniczka ( podkreśla mi ten wyraz, więc jak powinno się wymawiać? kobieta najemnik? najemnik płci żeńskiej?). Początkowo wydawała się bezbronna i pokojowo nastawiona lecz nagle wyciągnęła pistolet. Na szczęście byłem szybszy i pierwszy strzeliłem. Ok zabiłem ją ale czy powinienem dostać punkty egoizmu w momencie gdy alternatywą dla jej zabicia była moja śmierć?

    Z tego co pamiętam, to już na początku mogłeś ją po prostu puścić i uwierzyć w jej historyjkę. Wtedy nie dostałbyś punktów renegata.

    6 godzin temu, Arlekin napisał:

    Nie rozumiem dlaczego czasem są dwie kwestie do wybory skoro i tak dają ten sam efekt. Tak było np. po dotarciu na pewną stację gdzie przy wejściu strażnicy chcieli mi odebrać broń. Do wyboru miałem odpowiedzi "nie" lub "nigdy!". Bez sensu takie wybory.

    To jest wada tego kółka dialogowego - czasem za bardzo upraszcza wybór. W tym wypadku wersja pierwsza to uprzejme oświadczenie, że nie możemy oddać broni, a w drugi przypadku to chamska odzywka, dająca punkty renegata.

    Swoją drogą renegat ma kilka zabójczych dialogów, więc warto przejść grę grając jako niemiły gość.

    5 godzin temu, Fenris441 napisał:

    Polecam jednak skołowanie sobie DLC Extended Cut, które rozbudowuje zakończenia i sporo do nich dopowiada.

    To DLC jest za darmo..

    Polecam, abyś ograł do dwójki DLC Lair of the Shadow Broker  i Arrival. Pierwsze z nich jest świetne, a drugie stanowi pomost pomiędzy częścią 2 a 3.

    Z 3 najlepsze DLC to From Ashes, Leviathan oraz Cytadela.

  13. Udało mi się pokonać pierwszego Wybrańca - Wiedźmę (na początku strasznie wkurzająca, bo zwykle musiała kogoś zaatakować najpierw i zranić, aby można było ją namierzyć). Fajna sprawa, że po zbadaniu jej broni, jeden z twoich łowców może jej używać. Ta broń jest według mnie nieco OP, bo odpowiednio wyszkolony żołnierz może spokojnie położyć wiele rodzajów jednostek na jeden strzał. Jeszcze dać do składu kompana z wysokim poziomem więzi i mamy maszynę do zabijania. Wkrótce zapukam do drzwi drugiego Ciecia.

    Pierwsze 3-4 miesiące w grze to balansowanie na krawędzi. Nie ma sprzętu, wyszkolonych żołnierzy, a wróg ma nowe jednostki oraz Wybrańców, którzy mogą nas nękać w czasie misji partyzanckich. Dodatkowo dochodzi również system zmęczenia żołnierzy, przez co muszą wypocząć po misji, aby wrócić do pełni sił. Wysłać ich można, ale jeśli misja będzie trwać zbyt długo to jednostka dostanie negatywną cechę i dozna szoku, który wyeliminuje ją na 18 dni. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie z 20 moich żołnierzy tylko 4 było pełni sił, 8 rannych, a reszta odpoczywała. Nie lepiej było, jak zostałem zestrzelony. Makabra. Od Lipca już jest spokojniej i łatwiej kontrolować to wszystko (na początku sierpnia, już miałem wszystkie twierdzę Wybrańców dostępne, a Projekt Avatar można sabotować, nie tylko niszcząc bazy), ale misje są co raz trudniejsze, lecz i sprzęt lepszy, więc nie ma z tym problemów.

    ilość dodanego kontentu jest ogromna. Nie wiem, jak oni chcą zrobić teraz XCOM 3, żeby przebić dwójkę z dodatkiem. Moim zdaniem, tym razem kanoniczne będzie zakończenie dobre, więc nie powtórzy się to zaskoczenie, gdy twórcy podali, że wojnę z obcymi przegraliśmy, a cała gra to symulacja strategiczna, której wyniki obcy wykorzystywali do szkolenia żołnierzy ADVENT.

    W 3 mogliby dać obcych z równoległego wymiaru (Apocalypse. Terror from the Deep to był tak naprawdę przesadzony w wielu elementach reskin), albo atak na ich planetę.

  14. Przygotuj się na niezłą jazdę. Poziom trudności na początku jest o wiele wyższy. Grając bez dodatku nigdy Projekt Avatar nie osiągnął pełnego paska. Teraz uratowałem się w ostatniej chwili po epickiej rozwałce.

    System zmęczenia to mordęga. Wszyscy zdrowi, ale lepiej ich nie brać na misję wycieńczonych, bo uzyskają negatywną cechę (jak w Darkest Dungeon), która może dość mocno pokomplikować sprawy podczas misji.

  15. Co mogło się nie spodobać w zakończeniu:

    - Wszystkie nasze decyzje oraz czyny - pokój między Quarianami a Gethami, uleczenie Krogan itd. - zostały zweryfikowane do liczby, od wysokości której zależy, czy będziemy mieli dostęp do wszystkich kolorków (i jaki będzie efekt ich wyboru).
    - Wygląd Catalysta
    - motywacje Żniwiarzy też są średnie, aczkolwiek DLC Leviathan trochę to rozjaśnia.

    Decyzja nie jest mimo tego prosta. Bo wybierając czerwoną mamy szansę przeżyć, ale giną wszystkie syntetyki, które znamy.

    Ja sobie wyobrażałem, że te wszystkie sojusze będą miały odniesienie w walce na końcu (ilość ofiar, szansę powodzenia misji, czy towarzyszę zginą), a przed aktywacją broni miast rozmowy z gwiezdny dzieckiem, będzie spotkanie z Harbringerem, który da nam 3 opcje  - kosztem swojego życia przedłużysz cykl o kolejne 50 tys. lat, zdecydujesz się aktywować przekaźnik, czy uznasz, że działanie  Żniwiarzy ma sens i pozwolisz im kontynuować (czy coś w tym stylu wymyśliłem).

    Ja mam zainstalowany mod MEHEM i dzięki temu nie mam problemów z kolorkami.

×
×
  • Utwórz nowe...