Skocz do zawartości

Ylthin

Forumowicze
  • Zawartość

    3583
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Ylthin

  1. Popieram, jak tradycyjnie - to panowie polują, ew. kupują nam produkty. Sama do biedronki czy innego lidla wam łazić nie będę.

    I uspokajam, patelnią ode mnie nie oberwiecie.

    Prędzej glanem ;)

    Panie Feanor, o bikini pan zapomni. Za młoda jestem, żeby przy samczej części forum paradować w nader skąpym przyodziewku.

    Zresztą i tak nie mam bikini.

    • Upvote 1
  2. Mogę zabrać swój laptop wraz z kolekcją Hirołsów, Clash of Heroes (gierka ma tryb hot seat), paroma innymi tytułami i padem X360 (burżuj ze mnie).

    Skoro mowa o gotowaniu... Polecam się. Od dobrych paru lat gotuję różne różności, od zup, przez makarony i dania z ryżu (risotto, paella) po mięsa w różnej formie. No i piekę ciasta. Jeśli będziemy mieli gdzie, co i czym gotować - jestem chętna.

    Wybór zakwaterowania pozostawiam zjazdowym weteranom, jestem wygodna i przylezę na gotowe.

  3. Paul... No "jestes dziewczyna"... Czlowieku, jak nawet cierpliwi ludzie czasem prosza mnie, zebym odeszla od kompa, bo jestem nie do uzytku. Jak podejrzewano u mnie depresje (bralam nawet leki - bez skutku). Jak zdarza mi sie plakac (i to nie w sensie kilka lez i cichutkie lkanie, a glosny placz, ktorym sie az dlawie) bez najmniejszego powodu przez godzine. Kiedy mowie, ze reaguje silnymi emocjami - to masz odpowiednik deszczu siarki nad Sodoma. W wolnej chwili moge podrzucic fragmenty logow ze Skype i Xfire... Fragmenty rozmow, w ktorych ludziom braklo cierpliwoscii wobec mnie i poddawali sie. Zwyczajnie bylam nie do zniesienia.

    Jesli to kwestia bycia dziewczyna - to ja jestem dziewczyna do kwadratu. Zadna z moich kolezanek nie ma takich zjazdow, moi znajomi pewnie potwierdza, ze i ich kumpele tak nie maja.

    To cos jak wieczny PMS polaczony z paczka nitrogliceryny. Dotkniesz - i przy odrobinie szczescia stracisz tylko rece.

    Moze to dojrzewanie, ale uprzedzam - poznajecie mnie na wlasna odpowiedzialnosc. Nie odpowiadam za szkody wyrzadzone kontaktem z moja osoba.

    Przynajmniej na poczatku zjazdu, potem (jesli tylko sie wciagne) powinno byc lepiej.

    A jak ktos nie wierzy - zapytajcie moja niespelniona i nieszczesliwa milosc. Z pewnoscia powie wam, ze tak chorej dziewczyny jeszcze nie widzial.

    Juz raz tak powiedzial. Dowiedzialam sie o tym od najlepszego kumpla.

  4. Być może będę w tym momencie wredny, ale nigdy wcześniej ta świadomość mnie nie powstrzymała, więc... strasznie się już nastawiłaś, że jedziesz, Yl :P

    Primo - nagly przyplyw optymizmu. Secundo - wole byc na wszelki wypadek przygotowana i potem ostatecznie nie jechac, niz potem zalatwiac wszystko na ostatnia chwile.

    Aha - uprzedzam, ze miewam ostra hustawke nastrojow. W ciagu 5 minut moge przejsc od radosci przez gniew po skrajne przygnebienie i apatie. Roznie bywa tez z dystansem, po prostu raz splywa po mnie jak po kaczce, a raz mocno biore to do siebie - a najgorsze jest to, ze jestem zwyczajnie nieobliczalna. Sama nigdy nie mam pewnosci, jak zareaguje.

    Infornuje tez, ze bywam skrajnie niesmiala. Milcze, kule sie, unikam innych... nie patrze rozmowcom w oczy, bardzo czesto chodze ze spuszczona glowa - i to calkiem nieswiadomie.

    No i, jak mawia pewien czlek - jestem wkurzajaca. A, i stalkuje. I mam niska samoocene. I marudze. I reaguje emocjonalnie...

    (Misza, paskudzie jeden, wpadnij i potwierdz, bo mi jeszcze nie uwierza...)

    Chyba ogarniam moj tablet.

  5. Borze zielony... Za jakie grzechy mam sie meczyc z tym szajsowatym tabletem... A, faktycznie. Wi-fi.

    Moje starcia z produktami firmy Adax to jednak temat do innego dzialu, wiec...

    @Holy - Ylfka? Czemu nie. Mi to nie przeszkadza. Wiem, ze takie nicki moga byc problematyczne... coz, przynajmniej zadne z nas nie ma nicku rodem z Walii (zlepki spolglosek k, h, g, t etc. z okazjonalnym y lub i).

    I, jak stwierdzil imc Veldrash, bedziemy oryginalni, wolajac sie w miejscach publicznych "Hrabul", "Opti", "Ylfin", "Veldrasz" czy "BlekSzadou". Uciecha bedzie.

  6. Dobra, kto prócz Behemorta i ew. mnie (jakoś mam przypływ nadziei... W końcu na koncert puścili, a to w pubie było) jedzie lub przejeżdża przez Toruń/Grudziądz/Jabłonowo Pomorskie? Bo możemy się skrzyknąć w większą grupę, będzie raźniej.

    I mała informacja: mój nick czyta się "Yltin", ew. "Iltin"*. Zdrobniale "Yl", "Ylli", "Ylthi" (czyt. "Ylti"/"Ilti")... Ewentualnie można być ze mną po imieniu, ale wolę nick. A - akcent pada na literę T (ofc tam, gdzie rzeczone T występuje ;)).

    Jak ktoś mnie nazwie "Ylfin", to mu nogi pourywam, jest różnica w wymowie angielskiego "ph" i "th". Zwlaszcza, że w nicku jest tylko drugi dwuznak... *łypie groźnie na Iskierkę i ludzi z "Trollfejsa"*

    *) to akurat wersja Alfika. Jest jedną z nielicznych osób, które to w miarę dobrze wymawiają - ba, w ogóle wymawiają.

    Podobnie mam z nazwiskiem. W rozmaitych przychodniach itd. ZAWSZE mają problem z pisownią. Zawsze.

  7. Moja opinia o Iskierce jest ciut niecenzuralna od czasów, gdy na skutek nieszczęśliwej miłości do tegoż zrobiłam się nieco nachalna i denerwująca... Za co usłyszałam długą wiązankę wyzwisk (dłużna nie byłam, przyznam bez bicia), parę przekleństw i mniej uprzejme "idź sobie możliwie szybko". A i tak drania lubię, choć bywa nieznośny.

    Jak to zobaczy, to się obrazi, ale mniejsza o to. :trollface:

    Jestem przyzwyczajona do kompletnego egoizmu i chamstwa, a tu takie coś... Jesteście naprawdę wspaniali. Gdyby tylko więcej ludzi takich było...

  8. No świetnie... Teraz czuję się, jakby zaraz po wygrzebaniu się spod śniegu spadł na mnie głaz.

    Hrabula, Beh... Powiedzcie, że żartujecie. Albo że to sen.

    Ja nie wierzę... ja nie wiee-rzęę... Ja zwyczajnie nie wierzę.

    Nagle wszyscy chcą mi pomóc O.o...

    Iskieeer!!! Chodź no i powiedz, czy w ludzi nie wierzysz dalej...

  9. O matulu. Czuję się jak człowiek, który będąc w Bieszczadach kichnął... A po chwili zasypała go lawina. Jesteście naprawdę wspaniali ;).

    Z rodzicami pogadam najwcześniej na początku lipca (późny koniec roku szkolnego, bo dopiero 29.06, trochę to obsuwa...), gdy minie szlaban i sprawa przycichnie. Do tego czasu muszę pilnować ocen i strzec się wpadek. Być grzeczną ogólnie... A nuż puszczą (mama kiedyś mówiła, że nie ma nic przeciw forom - o ile jestem ostrożna i dbam o prywatność. Nic to, najwyżej tymczasowo zamknę bloga i wyczyszczę profil z treści niepożądanych... I wtedy zapytam. Oczywiście wszelkie zmiany będą tymczasowe, inaczej ludzie się zapłaczą za mną... No i zmiana nicku. Niestety).

    Jeszcze raz - dawno nie spotkałam tak wspaniałych ludzi, dziękuję wam bardzo serdecznie. Jeśli będą wątpliwości "drugiej strony" - skorzystam z pomocy ;).

  10. W tym momencie wkleję treść PW, wysłanej optiemu...

    (...)Znam moich rodziców wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że absolutnie nie wyrażą zgody...

    1. Bardzo niechętnie pozwalają mi na wyjazdy poza np. obozami czy koloniami, ew. wizytami u rodziny. Nawet jeśli, to muszę być w towarzystwie dorosłego (starszego brata, który niekoniecznie ma czas i chęci).

    2. Gry i Internet to dla nich zło wcielone i źródło problemów wszelakich. Za sam fakt posiadania konta na forum gotowi są urządzić mi awanturę.

    3. Nie lubią, gdy spotykam się z nieznajomymi lub osobami poznanymi w sieci. Winię niechęć do Internetu i kampanie "Cześć Aniu, też mam 12 lat".

    4. Wpakowałam się w klopoty. Po raz kolejny. Dość powiedzieć, że w pewnych kręgach [internat] mam łatkę "niezrównoważonej furiatki uzależnionej od komputera" (sic!), nałożono mi szlaban na wszelkie komputery do końca czerwca i "skrócono smycz". Już wcześniej rodzice byli surowi, ale teraz będzie jeszcze gorzej.

    Sytuacja bardzo nieprzyjemna, bo chciałabym pojechać... W końcu nie na co dzień ma się taką okazję. Ale trudno.

    Zasadniczy problem to poinformowanie o koncie na FA, zaproszeniu na zlot i jego zasadach... Oraz modlitwie do sił wyższych - abym uniknęła awantury.

    Swoją drogą... Dziękuję wam bardzo za chęć pomocy. Jesteście wspaniali :happy:.

  11. Dobrze... Jakim cudem dostałam zaproszenie, skoro swoją obecnością na forum nie wnoszę nic? Za ilość postów? Za piękne oczy i płeć?

    Anyway - szanse na to, że się zjawię wynoszą (1*10^-75)%. Finanse, brak zgody, mój wiek i wygląd*... A wielka szkoda, z chęcią wzięłabym udział.

    *) Mam ponad 16 lat. Wyglądam na niecałe 13 (Iskier potwierdzi). Utrudnia to życie jak nic.

    @up - Czy w ciągu ostatnich trzech lat odmówiono ci w Empiku sprzedaży Assasin's Creed i pytano (gdy chciałeś płacić kartą): "To twoja karta?"

    Czy ludzie traktują cię jak dziecko i mówią per "dziewczynko/chłopczyku"?

    Jeśli nie - zazdroszczę. Bo mimo wszystko uznają cię za osobę dorosłą.

    Ja jestem dla ogółu dzieckiem. Nawet nie dziewczyną - dzieckiem.

  12. @up - W takim razie witaj w klubie. Zasypiam albo bardzo długo i z problemami, albo natychmiast, albo w ogóle - leżę sobie całą noc i nie śpię. Normalnie.

    Karty? Makao. Na więcej nie liczcie, nie umiem.

    Horrory... nie gram, choć mam Amnesię w szafie. A Resident Evil 5 to już raczej akcja, niźli surival horror. Oglądać nie oglądam, choć bardzo korci. Rodzice nie pozwalają siedzieć do późna/sami coś oglądają :P

  13. Uch...

    Chciałam wrzucić tu opowiadanie - sęk w tym, że składa się z napisanego na brudno początku... i niczego ponad to. Moja "powieść" z kolei nadaje się wyłącznie do intensywnych poprawek/wywalenia do kosza.

    Dlaczego więc tu piszę?

    Z wielu powodów. Pytam o rady dla początkującej, o wsparcie... I o odrobinkę krytyki, bo rzadko jej doznaję. A nawet jeśli - to na zasadzie, że przyjdzie Jaśnie Wielmożny Pan, opierniczy i na tym się skończy - żadnych rad, żadnych sugestii, tylko powyzłośliwiać się i pójść męczyć inne biedactwa.

    Wsparcie... tak, ono jest mi chyba najbardziej potrzebne. Mam pomysł, zaczęłam pisać... i nagle straciłam jakąkolwiek wenę. Jestem dosłownie wypalona, pozbawiona idei. A miałam ich tak wiele...

    Potrzebuję cudzych opinii i słów motywacji. Bardzo ich potrzebuję.

    A chwilowo...

    Klik, klik - dwa "rozdziały" powieści, które zdołałam skrobnąć

  14. @Klekot - dlatego umawiam się np. z Oscark'iem, Bethem czy innymi znajomkami posiadającymi RE5 na sesje co-opa. Sheva faktycznie jest głupia.

    Leczy mnie, gdy wbije mi się drzazga w palec, marnując zioła. Wywala cały magazynek/wszystkie granaty na nieszkodliwych majini. Za nic nie rzuci mi się na pomoc, gdy dopadnie mnie boss czy inny pajęczak. Włazi pod topór Kata/laser/cokolwiek.

    I jakoś tak chyba zapoluję na starsze RE, przynajmniej te wydane na PC.

    Oby poszły na moim Windowsie, inaczej się zapluję. Lomax z '96 i Captain Claw z '97 stroiły fochy (a takie Hirołsy III grzecznie chodziły, no patrz), więc... trochę się boję.

  15. Kiedyś już wspominałam, że mam nieco idylliczne marzenie o miłości z wzajemnością. Można poczytać jeszcze w poprzednim FoSie.

    A co powiecie na sytuację nieco inną: to WY jesteście obiektem czyjegoś uczucia?

    Ja jestem oblężona. Miłość wyznały mi już cztery osoby, piąta kręci i nie chce powiedzieć. Z jednym się rozstałam, z drugim się chwilowo przyjaźnię (choćby dlatego, że jest starszy i wolę mimo wszystko nie ryzykować), z trzecim mam utrapienie, z czwartym chodzę do szkoły.

    I za cholerę (za przeproszeniem) nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, których - z jednym wyjątkiem - znam jeno przez sieć, deklarują mi miłość. Dlaczego twierdzą, że jestem piękna, choć moje odbicie w lustrze i otoczenie mówią mi coś innego.

    @Feainnewedd - To boli. Bardzo. Co prawda sama nie miałam żadnego związku sensu stricte, ale jako osoba bardzo uczuciowa i wręcz nadwrażliwa wiem, co mogłaś czuć.

    Jak bardzo wrażliwa? Ano tak, że po trzech latach w gimnazjum dla snobów zdolnej młodzieży (nie licząc już trzech ostatnich lat podstawówki) wylądowałam na leczeniu u psychologa i psychiatry. Często płaczę, miewam napady furii, biorę antydepresanty i boję się zgromadzonej wewnątrz mnie agresji, która z każdym dniem rośnie. Stałam się dziwnie nerwowa, łatwo się złoszczę o byle drobiazg. Co dziwne - takie sytuacje zdarzają mi się, odkąd zaczęłam brać leki. Może skutek uboczny? Sama nie wiem.

    Wielu ludzi mówi mi, że nigdy jeszcze nie spotkali osoby z tak potwornie zaniżoną samooceną. Depresji i myśli samobójczych nie mam, ale czuję, że niedługo zaczęłabym mieć - gdybym nie poznała kilku osób. Milu, Iskier, Alfik, Raxus... Kurczę. Jakoś tak lżej, gdy okazuje się, że są ludzie z którymi możesz pogadać. Wcześniej jeszcze El'Dragon i Sillienter.

    Tak, nie mam przyjaciół, dziękuję za uwagę, dobranoc. Już o tym nieraz pisałam, więcej chyba nie będę.

    Może na blogu, ale na bloga nikt nie patrzy.

  16. Mam małe pytanie do forumowiczów. Słyszeliście o kobiecej logice?

    Pewnie tak ;)

    I tu moje pytanie: moglibyście podawać przykłady z waszego życia, gdy wasza znajoma/dziewczyna/żona/siostra/jakakolwiek kobieta zastosowała takową?

    Dzięki za odpowiedzi :D

    Mam starszego brata. Nie powiem, jest przyjemnie, zwłaszcza, że miał podobne doświadczenia, co ja i może mnie wspomagać.

    WOŚP? Daję pieniądze.

    Swoją drogą ksiądz katecheta, uczący moją klasę religii, stwierdził kiedyś, że WOŚP jest złe, a "róbta co chceta" Owsiaka to XX-wieczne hasło satanistyczne.

    Nie ma to jak autorytety w szkole >.>

  17. W szafie leży nietknięty w zasadzie SFIV, a ja myślę o kupnie Arcade Edition. No patrz :P

    A na serio - SSFIV: AE poczeka chyba do lutego lub nawet marca (brak funduszy). W tym czasie będę męczyć zwykłego "strita" i zdawać regularne raporty o moich postępach.

    Tudzież czekać z utęsknieniem na UMvC 3 PC, ale to inna bajka.

  18. @up - It seems to be a problem with Captcha, that code you must enter while registering. Your friend isn't the only one who has that problem.

    Nic nie mówię i nie poganiam, ale wypadałoby chyba pogrzebać w kodzie i naprawić problem.

  19. Uff... Pora się pochwalić w nieco szerszym gronie.

    Tak się złożyło, że w swoim krótkim życiu miałam dwa projekty związane z pisaniem (liczę tylko publikowane na tym forum). Poronione projekty, dodajmy.

    Żaden nie został ukończony.

    W tej chwili zaczęłam pisać coś nowego.

    Tekst ma ambicje zostać powieścią, ale jeśli mi się ten zaszczytny cel nie powiedzie... cóż... Zostanie skrócić całość do rozmiarów opowiadania. Jeśli chodzi o ramy gatunkowe - trochę fantasy, szczypta horroru, kropelka romansu i nieco kryminału. I łyżeczka obyczajowej powieści.

    Całość jest podzielona na rozdziały i publikowana na osobnym blogu. Linki do kolejnych rozdziałów i pliki .doc (do wydruku) można znaleźć na moim forumowym blogu (wraz z masą innego śmiecia i zapowiedziami kolejnych rozdziałów okraszonych informacją o opóźnieniach).

    Na razie mam jeden ukończony rozdział, drugi w trakcie tworzenia i masę pomysłów, a sądząc po pozytywnym odezwie forumowiczów na pierwszy opublikowany kawałek tekstu - może mi się udać stworzyć coś ciekawego.

    Ponieważ tekst liczy blisko 6 stron, nie będę kopiować go tu, ale wkleję link do samego rozdziału i wpisu na blogu:

    Forumowy blog: 1 rozdział powieści

    Blog: 1 rozdział powieści

    Zachęcam do wytykania mi błędów i ogólnego komentowania.

×
×
  • Utwórz nowe...