-
Zawartość
186 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Typ zawartości
Profile
Fora
Kalendarz
Blogi
Komentarze blogu napisane przez Xazy
-
-
Ja w Skyrim zawsze miałam jakiegoś towarzyszą, bo mógł on nosić moje graty:). Potrafił mi głupio blokować przejście, ale i tak jestem przyzwyczajona, że w grach Bethesdy kod "tcl" to podstawa. W Dragon Age Początek pamiętam, że było spoko rozwiązanie, że jeśli jakiś towarzysz faktycznie gdzieś się na chwile zablokował, to się teleportował do ciebie lub włączał tryb "Usain Bolt" i błyskawicznie podbiegał do bohatera.
- 1
-
Okeeeej? Nie wiem, jak grające dziewczyny (niestety nie znam takich? może się któraś wypowie? ).....
To niestety prawda. Czasem sobie robię przerwę w masakrowaniu hordy sługusów Diablo, i sobie myślę jaka to jestem beznadziejna .
- 2
-
Ok, zaczynajmy:
>>[] Nie potrafię przewidzieć, ile czasu będę grał.
Czasami tak. Do pracy też niby idę na 8 godzin, ale nie wiem czy nie dowalą nadgodzin . +1
>>[] Przez dłuższy czas nie udaje mi się zapanować nad swoim stosunkiem do gier.
Nie jestem pewna co autor pytania miał na myśli, więc je odpuszczę......
>>[] Grając odczuwam euforię.
To straszne, ale czasami tak. Podobnie jest z książkami, filmami, serialami, rozmową z ludźmi. Ktoś powinien nas przed tym ratować.+1
[] Chciałbym grać coraz więcej.
Też nie jestem pewna co autor miał na myśli. Zwłaszcza chodzi o słowo "coraz". Czy chciałabym grać z każdym dniem coraz częściej?
Cóż, na pewno chciałabym mieć więcej czasu na granie. Powiedzmy że +1
>>[] Zaniedbuję rodzinę i znajomych.
Nie mam żadnego żyjącego członka rodziny, więc problem znika . A znajomi jakoś nie narzekają, więc tutaj ok.
>>[] Odczuwam niepokój, łatwo mnie zdenerwować, gdy nie gram, czuję się źle.
Niby nie, ale granie jest jednym z moich lekarstw na stres i zdenerwowanie. Ale przez sam brak grania, nie czuje się źle.
>>[] Okłamuję członków rodziny w kwestii swojego grania.
W związku z sytuacją rodzinną o której wspomniałam, byłoby dziwne gdybym nagle zaczęłabym im kłamać w jakiejkolwiek sprawie .
>>[] Wskutek spędzania nadmiaru czasu przed komputerem mam niższe wyniki w szkole lub gorzej pracuję.
Jak zauważył mongol13, dziwne że nie ma wersji "mam lepsze wyniki, lepiej pracuję, mam podwyższoną koncentrację". Obecną prace mam stresującą, i gry pomagają mi się uspokoić. Może gdybym nie grała, pracowałabym gorzej.
>>[] Wskutek spędzania nadmiaru czasu przed komputerem odczuwam winę, wstyd, podenerwowanie lub przygnębienie.
"Spędzanie czasu przed komputerem" wcale nie musi być czymś co robimy z przyjemnością. W jaki sposób np. zdenerwowanie przez za długie i męczące siedzę przed komputerem w pracy, świadczy o moim uzależnieniu od komputera czy gier?
>>[] Śpię w innych godzinach niż dawniej.
Tak, ale komputer nie ma z tym nic wspólnego. Liczy się?
[] Pojawiły się u mnie takie zaburzenia jak zespół cieśni nadgarstka, przemęczenie wzroku, zmiana wagi ciała, bóle pleców.
Głownie przez prace. Wygląda na to że powinna być przez "specjalistów" zakazana.
[] Zaprzeczam niekorzystnym następstwom grania, próbuję je racjonalizować i minimalizować.
Co bym nie odpowiedziała to bym przegrała........+1
[] Wycofuję się z hobby, które mam w świecie realnym, wycofuję się z życia towarzyskiego.
A granie to nie hobby w świecie realnym?
>>[] Nachodzą mnie nawracające fantazje o romantycznych/seksualnych doznaniach w wirtualu.
>>[] Buduję sztuczną osobowość, która poszukuje miłości wirtualnej i seksu wirtualnego.
I jak wspomniał mongol13, to bardziej kwalifikuje się jako dewiacje seksualną niż uzależnienie od komputera jako takiego.
4 pkt. Granica dobra i zła. Teraz już wiem że to nie jest "tylko granie".
- 3
-
Grałabym szatanem, ale według "instrukcji", jestem z góry skazana na porażkę .
-
A czym się różni udawanie Jezusa, Józefa, Heroda, Juliusza Cezara, czy Bolesława Krzywoustego, od udawania Elfa czy Czarodzieja.
Ok, będziemy się wcielać w postacie biblijne lub historyczne. Lecz czy autor w swoim "dziele" wspomniał jak mamy grać? Musimy inscenizować historie opisane w biblii, czy jednak mogę być Maryją która będzie masakrować podłych Rzymian i wbijała level?
Za mną, durniu!
w Nowy Kącik Yody
Blog prowadzony przez MajinYoda
Napisano
Uniknęły mnie na szczęście AŻ TAKIE kłopoty:).
Skyrim to był pikuś przy towarzyszących NPC w Oblivionie:)
Fakt, w Inkwizycji był to spory problem. Po skończonej bitwie nie szłam dalej bez sprawdzenia, czy tankowie nie utknęli w bezruchu:). A posługiwanie się drabiną nie raz było za trudne dla dowódczyni Poszukiwaczy czy kranoludzkiego mistrza złodziejstwa:)
A właśnie w Początku nie pamiętam bym miała jakiekolwiek problemy z towarzyszami. Dość szybko ogarniali, że są za daleko i się teleportowali.