Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

PrincessNue

Bakuman

Polecane posty

Bakuman
a.k.a. ?????

bakuman3.jpg

Producent
J.C. Staff

Gatunek
komedia, drama, romans, shounen, szkoła

Fabuła

Moritaka Mashiro to dość zwyczajny japoński chłopak. Żyje zwyczajnym życiem, niejako przyjmując do wiadomości brak możliwości ucieczki z ustalonej zwyczajnej drogi. Do tego podkochuje się w pewnej dziewczynie, ale racjonalnie już na wyjściu wybija sobie z głowy plan podjęcia jakiegoś ruchu w sprawie Miho Azuki(bo tak się panna nazywa). Co więc tym razem sprawia, że zaczyna myśleć nad wyjściem z tego dołka? Zbieg okoliczności, jak to zwykle bywa. Moritaka jest utalentowany w rysunku, jednak po pewnym zdarzeniu związanym z jego wujem, sławnym mangaką, chłopak zarzuca pomysł podążania tą drogą. Dopiero (nie do końca)przypadkowa propozycja kolegi z klasy, Akito Takagiego, zaczyna zmieniać postać rzeczy. Sława i pieniądze? Moritaka jednak wie, że tych rzeczy może nie uświadczyć w tym zawodzie. Dopiero jedna ważna rozmowa zmienia postać rzeczy, a chłopak rozpoczyna, wraz z Akito, dążenie za marzeniami, sławą, innym życiem...i miłością.

Cóż jestem po pierwszym odcinku - i mówiąc prawdę był zacny. Zasadniczy jego opis powyżej(bez owej ważnej rozmowy, a co nie będę spoilerował takich drobnych rzeczy tym razem:) ), a tutaj tylko krótko z mojej strony. Dwóch głównych bohaterów to na początek dość zacne postaci z dość "sporą" szybkością działania jak na początek(vide szybkie przedstawienie sprawy przez Akito, czy jego "podstęp" z Miho). Klimatycznie pierwszy odcinek mi jak najbardziej spasował. Technicznie jest jak najbardziej w porządku - animacja jest dobra, op i ed również należą raczej do tych przyjemnych. Ogólnie - planuję dalsze oglądanie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym wypadku pasuje stwierdzenie, że to anime 'ma coś w sobie'. Co? Sam do końca nie wiem. Czasem po prostu jest tak, że bohaterowie wyjątkowo przypadną człowiekowi do gustu, historia, mimo, że nie serwuje czegoś nadzwyczajnego wciąga a całość pasuje do siebie na tyle dobrze, że oglądając ma się poczucie zapoznawania się z czymś bardzo dobrym.

Idealnym przykładem jest właśnie Bakuman. Bo cóż serwują nam twórcy? Zwyczajny japoński nastolatek, z problemem 'co mam robić po szkole', który roztrząsany jest w co drugim anime ze 'school' w tagach. Poznaje wyjątkowo zdolnego i gotowego realizować marzenia kolegę, w grę wchodzi też dziewczyna, którą oczywiście kocha na zabój, choć nie zamienił z nią nigdy nawet słowa. Brzmi znajomo? Musi brzmieć, bo to naprawdę nie jest nic oryginalnego. A jednak... ma coś w sobie ^^ Wciąga, urzeka, roztacza wokół siebie atmosferę 'ja chcę obejrzeć następny odcinek... szybko'. Ostatnio miałem tak z Amagami SS, teraz identyczne odczucia serwuje mi właśnie Bakuman. Pozostaje mieć nadzieję, że sama manga zawiera dość materiału na dobrą serię a producenci anime niczego nie sknocą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdanie mam takie jak pan powyżej. Bakuman to niby zwykła szkolna opowieść o dwóch kolegach starających się zrealizować swoje marzenie, ale coś w sobie ma. Nie wiem, może to Mashiro, który zadziwiająco trzeźwo nie robi sobie na początku złudzeń, co do swojej wielkiej miłości i szansy na stworzenie poczytnej mangi, może Akito, który jednak chce spróbować i gonić za marzeniem, może historia wujka albo coś innego, ale bardzo mi się pierwszy odcinek spodobał. Na pewno będę też kontynuował oglądanie, aby zobaczyć, jak się sprawa rozwinie i jakie przeszkody spotkają na swojej drodze bohaterowie, bo prosto raczej nie będzie. Bakumana zwyczajnie chce się poznać, przynajmniej mi i z tego co widzę nie tylko mi ;] Oby tylko poziom utrzymywał się przez cały, szkoda by była wielka, gdyby nagle ktoś spartaczył, albo zabrakło materiału.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bakuman1.th.jpg


Kilka odcinków minęło, a ja właśnie obejrzałem piąty, więc czas na krótkiego posta. Akcja powoli się rozwija i ekipa MoritakaxAkito powoli próbują "coś" tworzyć. A warunki mają nie byle jakie, bo dość sprawnie otrzymali studio wuja Moritaki z wszystkim co przydatne w środku. Ewidentnie część męska rodziny chłopaka rozumie całe "dążenie za marzeniami" i poniekąd dzięki temu wątek "niepozwolimycinazmarnowanieprzyszłości" odszedł w cień. Mashiro zrozumiał również

przyczyny śmierci swojego wuja

, który nomen omen ciągle gdzieś się przewija jako wzór/nauczyciel pary mangaków. W kwestiach relacji MashiroxAzuki może nie było wielkich zmian jako takich, ale

okazało się że matka dziewczyny, była właśnie obiektem westchnień wuja i zaczątkiem jego przygody z mangą.

Widać też pierwsze kroki w pairingu Kayi i Akito. Z rzeczy innych - panowie znajdują sobie rywala w tajemniczym póki co Nizumie(

który przy okazji rysowania mangi wydaje z siebie niezidentyfikowane odgłosy

:huh:

), oraz było parę technicznych spraw związanych z mangą("jakie pióro lepsze do czego"). Ogólnie powoli, powoli seria postępuje z całkiem niezłym poziomem, a w szóstym epie

panowie pójdą ze swoim pierwszym tworem do ludzi z mangabiznesu. Ciekawe, czy skończy się jak w historyjce Moritaki, czy gorzej?

:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oni rysują, czyli kolejna próba wejścia na szczyt przez twórców Death Note. Manga na podstawie której powstaje anime jest wręcz genialna i seria TV stara się podążać ścieżką pierwowzoru, planowane dwa sezony (26 odcinków) serii, która wciąż jeszcze trwa... Ba. Nawet zdaje się, nie osiągnęła połowy, raczej może mieć podobne problemy co Kaichou wa Maid-sama! na wiosnę. Jakby nie było, za obie serie prawdopodobnie odpowiada ta sama ekipa. Czekam na epek ósmy z nadzieją że problemy z wiosny już tych panów nie dotyczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak. Swoją przygodę z Bakumanem rozpocząłem już dość dawno od mangi, która w zasadzie na początku jakoś strasznie mnie nie wciągnęła, ale miała w sobie dość magii by jednak przekonać mnie do jej czytania. Jakoś nie mogłem przeboleć, że ?ci od Death Note? mogli zrobić coś tak prostego. Długo miałem nadzieję, że główny bohater okaże się jednak ostatnim psychopatą, który będzie mordował ludzi z pomocą swojego szkicownika, choćby nawet miał nim ich tłuc po łbach. Tak się jednak nie stało. Z czasem pogodziłem się z tym, że to jednak coś innego, a im więcej jej czytałem tym bardziej i bardziej mnie wciągała, i teraz... jestem jej wiernym fanem. A z tego co widzę anime nic z klimatu mangi nie traci. Początkowe odcinki działają na mnie dokładnie tak jak pierwsze chaptery mangi, czyli po prostu ?żadna rewelacja, ale ma w sobie to coś?, i jeśli twórcy czegoś nie sknocą to mam wrażenie, podszyte głęboką pewnością, że wkrótce zakocham się w anime na zabój. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bakuman2.th.jpgbakuman1.th.jpg


No i koniec pierwszej serii. Ostatni post z mojej strony był z okolic piątego odcinka, a więc trochę się tego nazbierało :P. Anime pokryło drogę Mashiro i Takagiego od początku do momentu

decyzji Jumpa o serializacji ich detektywistycznej mangi.

W relacjach Moritaki i Azuki dużo się nie działo, chociaż jakiś postęp był - 25 odcinków zajęło im dojście do sytuacji, że mogą normalnie rozmawiać(

mniejsza z tym, że przez telefon

:trollface:

). Ogólne status quo pozostało również przy parze Kaya i Akito, a ta pierwsza po chwilowym zauroczeniem twórczością pisarską(którą i tak wykonywał Takagi), stała się podporą zakładu, pomagając w bardziej przyziemnych rzeczach. Styl mangi, którą tworzył duet też się zmieniał - od pierwszego tworu w mało fabularnym stylu, przez próby shounenowe, po ostateczną mangę detektywistyczną. Ogólnie anime dość zacnie pokazało rozwój ekipy przez te dwa lata, mam nadzieję, że następny sezon ładnie będzie tą sprawę rozwijać.
Co do innych postaci - pojawiają się Nizuma Eiji vel potwierdzenie tezy "geniusz=dziwak"(va od Acceleratora pasował do tych odgłosów wydawanych przez chłopaka), Fukuda ze swoim seinenowym stylem mangi i fajnym charakterem(oraz stwierdzeniem że To Love-Ru jest "for true man"), Takuro Nakai(aka forever assistant) i inni. Na bohaterów i ich obraz nie ma ogólnie co narzekać, bo Bakuman dostarcza tego w ilościach wystarczających(ciekawi mnie autor Ottera 11, cóż będzie trzeba na next sezon poczekać, żeby go zobaczyć w akcji).
Z rzeczy technicznych - J.C. Staff serwuje raczej porządną robotę w sprawie animacji(chociaż fajerwerków nie ma), do tego jest masa idealnych reaction images(których w mandze chyba jest jeszcze więcej, jeśli mnie moje informacje nie mylą). W kwestii muzyki, jest bardziej niż ok. Op jest znośny, za to ed(tak pierwszy, jak i drugi) bardzo mi przypadły do gustu. Zaserwowano też kilka insert songów, czy to związanych z Azuki i jej raczkującą karierą jako va, czy to z anime opartym na mandze wuja Mashiro(Dragon Ball anyone?).
Ogólnie - 8/10. Bardzo porządna seria opowiadająca o normalnym życiu, marzeniach i trudach związanymi z ich spełnieniem. Czekam na drugą serię, a może przy czasie się mangą zajmę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, jak dotąd napisałem tu tylko jednego posta, zdaje się, że po pierwszym odcinku. Szkoda, że temat ten leżał zapomniany przez tak długi czas, ale trudno, niech choć na końcówkę sezonu coś się tu pojawi. Bakuman zdecydowanie na to zasługuje, jako seria zwyczajnie bardzo dobra. Przyjemnie się oglądało wyboistą drogę dwóch początkujących mangaków do swojej pierwszej zatwierdzonej w Jumpie serii i splatający się z tym wątek miłosny. Były zawody i chwile triumfu, romantyczne uniesienia i podchody, raz się nawet zanosiło na rozpad grupy (na szczęście bez zbędnego, wymuszonego dramatu), ale ostatecznie wszystko w sumie wyszło na plus. Szkoda mi tylko trochę, że

Shinta i Takuro nie dostali praw do serializacji własnych pomysłów

, lecz zakładam, że to jeszcze nie jest ich ostatnie słowo ;] Na samiuśki koniec pojawił się też nowy rywal nieco hintowany w odcinku przedostatnim (o ile dobrze pamiętam). Bardzo mnie natomiast cieszy, że Mashiro i Azuki w końcu byli w stanie ze sobą w miarę normalnie porozmawiać. Nie żeby mnie denerwowali swoją nieco dziwną relacją, ale zwyczajnie miło patrzeć, jak wchodzą na następny poziom związku. Dobrze też przedstawiono Nizumę jak głównego rywala bohaterów. Nie jest zarozumiałym dupkiem, odpowiednikiem jakiegoś Komórczaka czy innego Frizy w świecie Bakumana, a raczej czymś w rodzaju wzoru, autorytetu do przerośnięcia. Poza tym jego zachowanie ogółem jest mocno niestandardowe, dobitnie pokazujące, że geniusz od szaleństwa oddziela bardzo cienka linia :P Miejsce grającego nie fair antagonisty zajął raczej Koogy, ale szybko się przekonał, że nie tędy droga, no i oryginalność nie popłaca :trollface:

Ogółem było miło, było wciągająco, było ładnie zarówno wizualnie (ciekawe, że postacie często zamykają jedno oko albo mają takie prostokąciki lekko wchodzące na źrenicę) jak i muzycznie (opening i oba endingi mocno wpadły mi w ucho), postacie nie zawiodły (szczególnie Shinta ze swoim uwielbieniem dla To Love-Ru i Ichigo 100% :D ). 8 się należy jak nic, nawet z plusem w sumie.

PS Ten obrazek z miną Shinty jest po prostu boski, prawdziwy rejpfejs.

rozwój ekipy przez te dwa lata

Właśnie, dwa lata. Szczerze, to oglądając nie czułem, że aż tyle "wewnątrz ekranu" minęło, ale to raczej nic złego. Dobrze jednak, że bohaterowie nie odnieśli natychmiastowego sukcesu i ciągle muszą udowadniać, na co ich stać. Wspomniany rozwój, zmiany stylu i koncepcji (najlepsza była chyba ta z licealistą, który chciał sprawdzić, z iloma dziewczynami naraz uda mu się chodzić, aż szkoda, że jej nie zrealizowali :() również wymagają nieco dłuższego czasu, aby je uwzględnić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super seria i nie mogę się już doczekać kontynuacji. Historia była świetna, a szczególnie mi się podobało to że podani byli znani mangacy? , a także pokazanie jak powstaje manga. Niestety nie miałem styczności z tą mangą więc nie wiem czy są jakieś istotne różnice pomiędzy anime a mangą. Grafika troszkę mnie drażniła na początku lecz po 2, 3 epku przyzwyczaiłem się do niej. No cóż... seria którą warto oglądnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, wreszcie znalazłem dość czasu żeby skończyć oglądanie serii. Jest dokładnie tak jak przewidziałem w moim pierwszym poście. Anime wywołało na mnie identyczne wrażenie jak manga i już nie mogę się doczekać następnej serii, bo to kawał solidnej roboty jest. No a jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w kolejnych odcinkach pojawi się Hiramaru (autor Otters 11), to dla tych co znają mangę nie trzeba lepszej rekomendacji. Takiego połączenia depresji i komizmu postaci próżno szukać gdziekolwiek indziej. IMO jednak z najlepszych postaci w serii. Z nim nie można się nudzić.

Wspomnę też o tym, że choć pierwsze chaptery mangi, przedstawione w tym sezonie czytałem dość dawno, to jednak nie dopatrzyłem się jakichś szczególnych rozbieżności między nią, a anime.

Kiedy drugi sezon? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po raz kolejny muszę być wdzięczny temu forum, bo przeglądając takie na wpół zapomniane tematy jak ten można odkryć niezłą perełkę. Jak narazie obejrzałem 7 odcinków, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiony patrząc w przyszłość, bo anime zapowiada się ciekawie, mimo tego że opowiada dość sztampową i z pozoru nudną historie to jednak wciąga. Wstrzymam się póki co od wystawiania jakiś ocen, bo nie należę do nowego pokolenia recenzentów wystawiających ocenę grze/anime/filmowi za fragment, a nie całość. :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam czytam wyłącznie mangę (mam uczulenie na anime na podstawie mang). Nie dość że przedstawia ciekawą historię, to jeszcze pokazuje jak to jest z wydawaniem mang w Japonii, nie mówiąc już o autentycznych pracownikach Jump'a.

A tak przy okazji - mogę wiedzieć na jakim wydarzeniu skończył się pierwszy sezon?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anime skończyło się na spotkaniu edytorów odnośnie serializacji i startu nowych serii. Ashirogi dowiedzieli się, że Trap będzie serializowany i przy okazji mieli poznać swojego nowego edytora - Miurę. Naprawdę warto oglądnąć anime, bo nie traci absolutnie nic z klimatu mangi. Ba, mam wrażenie, że nawet ją przerasta. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...