A ja nie rozumiem tej mody... - czyli o takich tam kilku filmikach
Witajcie! Pamiętacie jeszcze wrzawę jaka rozpętała się po tym filmiku?
Oj tak, to był w swoim czasie przebój... Niektórzy uznali tego chłopaka za mesjasza, inni za człowieka, który niczym Jack Sully przyszedł uratować naszą biedną ziemię, inni zaś za Smugglera eee... to ostatnie odpuśćmy. Tak czy inaczej tekst stał się popularny w tak zwanych internetach, że szok! W swoim czasie tekst "jestem hardkorem" na wykopie równał się popularnością z teraźniejszym numerem jeden tj. "Wiecie co z nim zrobić!".
Interes zwietrzyła rozmaita komercja. W sezonie letnim rekordy popularności biły czarne koszulki z nadruczkiem "jestem hardkorem". Wiecie chyba o jakie chodzi? Mimo, że kumple sami mi sprawili taką z nadruczkiem "nie jestem z Warszawy" to mimo to nie lubię tych koszulek, niestety...
Zaś oczywiście z samego rdzenia opowieści wzięto całą masę fatalnych wręcz przeróbek, które do dziś śmiecą internet
Oho, kolejne... Pojawiła się moda na to mniej więcej wtedy co na "jestem hardkorem". I - powiedzmy sobie szczerze, też zapanowała na to moda. Jeżeli jesteście kibicami i tak jak ja chodzicie dość często na mecze ulubionej drużyny to przyznacie szczerze, że nie takie kwasy lecą nieraz na meczach . Jednak właśnie ten tekst wypowiedziany przez jakiegoś fana Unii Tczew stał się tak popularny w internecie.
http://www.youtube.com/watch?v=YTc5DIG7ie4
No i dość świeży filmik dopiero niedawno znaleziony przeze mnie...
Ale po co to pokazuję? Bowiem smutny jest fakt, jeżeli z fajnych, choć na dłuższą metę nudnych filmików robi się nędzną papkę w postaci setek przeróbek, jakichś koszulek czy też setek razy powtarzanych tych samych tekstów. Wybaczcie, ale tekst o certyfikatach dawno mi się przejadł.
A może to tylko moje zdanie? Może tak naprawdę jest to fajne?
? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze