Om nom nom
Ameryka - zdecydowanie najgrubszy naród świata. Nie będę szukał danych procentowych, bo nie o to chodzi. Dzięki uprzejmości znajomej, mogę przekonać się, dlaczego tak jest.
Dobrze widzicie, jest to kupka amerykańskich słodyczy. Grubości Ameryki [hehe] szukałbym właśnie tu. Jak widać na przeróżnych filmach i serialach, w USA są specjalne sklepy, w których kupić można wyłącznie słodycze, które kosztują po parę centów. Na każdym kroku znaleźć można automaty i stoiska ze słodyczami. Skoro mam już te jadalne amerykańskie śmieci, postanowiłem krótko je opisać.
Snickers - smakuje dokładnie tak samo.
Spiderman CandyStick - świetna sprawa. Wygląda to jak cienka kredą do tablicy i na początku smakuje podobnie. Jednak już po chwili 'ciućkania' zamienić się w słodką i smaczną mączkę. Polecam
Dubble Bubble Gum - to ta żółta kulka nad Pająkiem. Smakuje dokładnie tak samo, jak nasza dobra guma kulka.
Te kolorowe kulki na lewo od DBG - nic innego jak miniaturowe czekoladowe M&M.
Reszta to już identyczne jak u nas cukierki, gumy, lizaki i cukierkowe bransoletki. No poza tym wielkim czerwonym opakowaniem.
Chewy Atomic FireBall - to naprawdę mnie zaskoczyło. Te czerwone dropsy smakują trochę żurawiną i cynamonem. Smak jest taki... Dziwny. Ale już po chwili zamienia się w smak bardzo pikantny, jak np. papryczka chili. Jeśl kiedykolwiek będę coś z USA importował, to będą to zdecydowanie te cukiereczki [pomijając elektronikę oczywiście].
Wiem, że wpis jest krótki i raczej mało sensowny. Niestety przez najbliższe dwa tygodnie nie napiszę nic innem. Wracam ze szkoły o 15:15, o 15:30 robota... Masakra.
14 komentarzy
Rekomendowane komentarze