Avatar
W końcu udało mi się zebrać na wpis na temat Avatara, wielkiego hitu w kinach.
Zapewne fabuła jest wam znana, więc w wielkim uproszczeniu napiszę: Dwóch braci bliźniaków- jeden umiera, ale posiada avatara [stwora odpowiadającego temu facetowi], więc biorą drugiego- marine, żeby ten mógł wejść w jego ciało i odkryć sekrety Na'Vii [wioski zamieszkałej przez stwory wyglądające jak avatary]. Ważne jest też to, że Jack Sully [owy żyjący bliźniak] jeździ na wózku- wiadome staje się, że ma niesamowitą radość w ciele avatara móc biegać, chodzić. Bohater poznaje śliczną... hm.. nie pamiętam jej imienia, w każdym bądź razie.. piękną "istotę" . Powstaje wojna między ludźmi a stworami, oczywiście jedni chcą przejąć ziemie drugich i tak m i.w. wygląda fabuła.
Film mi się naprawdę podobał i sądzę, iż warto było pójść na niego do kina- a w 3d wyglądało to dużo lepiej. Najbardziej mi się podobała scena, gdy pocisk "uderzał" w widza, wyglądało to niesamowicie.
Polecam ten film wszystkim, którzy nie są pewni czy na niego pójść. Zapewne będzie długo grany w kinach, a niejedna osoba wybierze się na niego drugi raz... bo warto.
I tyle z mojej strony. Zostałam mile zaskoczona, sądziłam, że fabuła mnie nie zachwyci a film jak film. A tu miłe zaskoczenie.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze