Najgorsza z kar
Czytając Gaimana i jego opowiadanie "Other People"
L'enfer,c'est les autres, jak powiadał Sartre. "Piekło to inni".
Myślę,że jednak jest trochę inaczej. "Piekło to ja".
Każdy z nas popełnia błędy. Każdy z nas rani innych. Każdy z nas ma masę swoich drobnych grzeszków, rzeczy,których żałujemy. Każdy z nas. Nawet święci. Nie da się od tego uciec. W ciągu życia to wszystko kumuluje się, kumuluje się...
Ale jakoś wciąż żyjemy. Nie jest ogólnoludzką regułą,że ludzie zabijają się z powodu ciężaru tego, co zrobili. Powooooli, radośnie albo i nie do końca dożywamy swojej siedemdziesiątki czy osiemdziesiątki.
Błogosławiona niepamięć, błogosławione setki drobnych kłamstw. Dzięki nim żyjemy. Dzięki zapominaniu wszystkich tych drobnych rzeczy, przez chowanie ich w mgle niepamięci, przez zmienianie swoich wspomnień.
A gdyby nas tego pozbawić? To dopiero byłaby tortura.
Przypomnienie sobie wszystkiego z całkowitą klarownością, zrozumienie, co się zrobiło, straszliwe samopoznanie. Dorzućmy do tego jeszcze zrozumienie każdej konsekwencji tego, co zrobiliśmy, każdej rany, którą to zadało sercom innych, każdego grama ich bólu...
Tak pewnie wygląda piekło. Nie ma tam kotłów z siarką i bestii, dusze nie czują fizycznego bólu. Jesteśmy my i tylko my,ponieważ "czas jest tu płynny" i takie są reguły tego miejsca. W końcu stajemy się własnymi oprawcami, uzbrojeni w tą całą wiedzę..
3 komentarze
Rekomendowane komentarze