Skocz do zawartości

poCONVERSE'ujmy o...

  • wpisy
    235
  • komentarzy
    1982
  • wyświetleń
    110111

Motywy literackie w grach komputerowych (1/2)


theconverse

2369 wyświetleń

Witajcie drodzy czytelnicy.
:smile:
W dniu dzisiejszym chciałbym zaproponować Wam lekturę pracy popełnionej przeze mnie blisko pół roku temu. Jako, że tekstu będzie tym razem troszeczkę więcej, zdecydowałem się całość podzielić na dwie mniejsze i chyba lepiej przyswajalne części. Dlatego dziś fragment wprowadzający i wstępnie przy tym opisujący zjawisko dotyczące motywów literackich, na jakie natknąłem się podczas obcowania z grami komputerowymi. Natomiast już w sobotę zaprezentuję Wam część kończącą całą rozprawę i to właśnie wtedy przytoczę konkretne już motywy literackie i tytuły gier z nimi związane.

Oba te wpisy maja jednak swoje drugie dno, które jest dla mnie naprawdę bardzo istotne. Otóż proszę Was, czytelników mojego bloga, abyście w miarę możliwości opisali swoje własne obserwacje i refleksje w nawiązaniu do motywów literackich w grach. Na samym końcu dzisiejszego fragmentu znajdziecie konkretne trzy motywy, które posłużyły mi do opisania tego bardzo charakterystycznego powiązania świata literatury i rzeczywistości gier. I to właśnie do nich chciałbym, żebyście nawiązali w swoich komentarzach. Te możecie zamieścić pod samym tekstem lub też przekazać mi w formie wiadomości prywatnej.

W przypadku jakichkolwiek pytań, służę pomocą. Obiecać nie mogę natomiast, że przez cały najbliższy weekend będę w pobliżu komputera. Już na sam koniec, zanim to przedstawię tekst właściwy, jeszcze kilka słów wyjaśnienia. Całe to przedsięwzięcie posłużyć ma docelowo do pracy badawczej traktującej o kulturze graczy. Na ile świat komputerowej (bo właściwie tylko ten jest mi znany) braci jest wrażliwy na liczne literackie korzenie swoich ulubionych gier i czy faktycznie zjawisko przenikania się tych dwóch kulturowych przestrzeni jest widoczne. O tym właśnie chciałbym napisać w swojej pracy badawczej. I jeszcze jedno. Pamiętajcie, że Wasze wypowiedzi chciałbym zawrzeć w finalnym tekście, więc proszę, żeby nie były to wpisy jednozdaniowe, ale naprawdę przemyślane i wartościowe opisy. To tyle. Życzę Wam zatem przyjemnej lektury i z góry dziękuję za wszelkie refleksje, którymi się ze mną podzielicie. Dobrej nocy!

Motywy literackie w grach komputerowych (1/2)

PRESS ENTER TO BEGIN GAME

Tym nietypowo nazwanym wstępem chciałbym zaprosić do lektury pracy, której autor, miał na celu zarysowanie zjawiska przenikania się literatury oraz gier komputerowych.

Dziś już bowiem nikt nie poddaje w wątpliwość twierdzenia, że te dwa, jak by się mogło wydawać różne światy, przenikają się wzajemnie, ale w równej mierze czerpią ze swojego dorobku i inspirują twórców jednej, jak i drugiej strony. Może jednak na początek przytoczę kilka cech wspólnych, jak i tych, które pozwalają nam rozróżnić domenę książek od jakże przebogatego uniwersum gier. Nadmienię jednak, że zarówno literatura jak i komputerowa rozrywka mają pewien podstawowy wyznacznik, tak bardzo istotny dla dalszych rozważań, że pominięcie go w zupełności wypaczyłoby dalsze zrozumienie tematu. Tak więc w obu przypadkach jest to opowiadanie historii. Dla uproszczenia posłużę się zamiennymi nazwami dla tych dwóch elementów współczesnej kultury. Historie opowiadane za pomocą literatury nazwę więc opowieścią, zaś gra pozostanie zwyczajnie grą.

I tak zarówno opowieść, jak i gra są niezależne od medium. Co możemy przez to rozumieć? Wystarczy powiedzieć, że historia, którą pragniemy przedstawić może być wystawiona na deskach teatru, może być zaprezentowana jako dzieło filmowe, ale nic nie stoi na przeszkodzie by konkretna fabuła pojawiła się również w formie obrazkowej na kartach komiksu. To oczywiście w przypadku opowieści. Gra zaś może być, przepraszam za sformułowanie, rozegrana na różne sposoby i w bardzo innych od podstawowych i dedykowanych dla niej warunkach. Za przykład wezmę klasyczną grę w statki. Możemy się przy niej bawić pochylając nad kartką papieru, a w dłoni trzymając długopis lub ołówek, ale również możemy zrealizować pomysł by morską batalię przeżywać przed monitorem swojego komputera. Zmieniając medium nie zmieniają się natomiast trzy rzeczy. W przypadku opowieści wydarzenia oraz bohater, gdy mówimy o grze, stałe pozostają reguły.

Drugą cechą wspólną jest możliwość prezentowania pewnych kulturowych kontekstów lub inaczej mówiąc swoistego kolorytu lokalnego. Tutaj za przykład podałbym zmianę imion na bliższe odbiorcy, można pokusić się o stwierdzenie, iż miałyby to być nazwy bardziej swojskie. Poprzez taki zabieg nadajemy opowieści i grze charakteru. Bo czy nie jest tak, że lepiej znamy
Jasia i Małgosię
, niż
Hänsel und Gretel
, prawda?

A teraz różnice. A tych jest trochę więcej. Pierwsza z nich to kontrastujące ze sobą bierność oraz aktywność. Ta pierwsza to nieodłączna cecha opowieści. Czytelnik jest jakby skazany na podążanie za wyznaczonym mu przez autora szlaku i żadne z niego zejście nie wchodzi w grę. W grę wchodzi natomiast - nomen omen - w grze. Tutaj wybieranie własnej drogi jest częścią zabawy. Tylko od nas zależy czy bohater, nasze wirtualne alter ego wpierw uda się do ruin starego zamku, czy może na mokradła albo jeszcze do karczmy. Oczywiście nie jest tak, że możliwości wyboru nigdy się nie skończą. Gry nie są w stanie zapewnić nam wolności znanej z realnego życia. Choć z drugiej strony, czy w materialnym świecie zawsze mamy wybór?

Łączy się to z drugą różniącą literaturę od gry kwestią. Narracyjne formy prezentowane przez książki dążą do odtwórczego charakteru, gdy komputer lub konsola do gier stawia przed nami zadania twórcze. Kartkując powieść jesteśmy widzem powstającego właśnie imperium Aleksandra Wielkiego, grając sami je budujemy.

Nie bez znaczenia jest także wymiar temporalny w jakim rozgrywają się opowiadane historie. Literatura zawsze będzie prezentować nam to, co już miało miejsce, gdy z dłońmi na klawiaturze i myszce będziemy decydować o tym co jeszcze przed nami.

Czwarta jakże istotna sprawa wynika ze zjawiska wspomnianej wcześniej statyczności i dynamicznej symulacji. Twór statyczny, a więc niewzruszony i solidny od zawsze był postrzegany na równi z takimi pojęciami jak pewność, czy niepodważalność. Dzięki temu książka była idealnym nośnikiem twierdzeń, sądów, wierzeń i dogmatów. Wystarczy przytoczyć tu przykład
Biblii
lub
Koranu
. Dynamiczna symulacja od początku nakierowana na zmienność wydaje się więc być nieodpowiednim rozwiązaniem dla wszelkiego rodzaju moralnych przykazań. To tak jakby powiedzieć ludziom, żeby nie kradli, a po kilku minutach stwierdzić, że jednak niech sobie kradną co chcą.

Ostatnia bariera dzieląca rzeczywistość na tę bez i z gryzoniem w prawicy to świat przedstawiony. Chyba, że ktoś jest akurat leworęczny. Jednak póki co bycie mańkutem nie przyczyniło się do pozbycia się wspomnianej bariery. Ale do rzeczy. Świat w opowieści to zawsze rzeczywistość innych. My do niego nie należymy. Nie mamy na niego wpływu. Inaczej dzieje się w przypadku gier. Tutaj mamy możliwość ?wejścia? w świat. Często możemy stać się nawet siłą sprawczą, właściwą bogom.

Kiedy wyjaśniłem, jak mi się wydaję, czym są różnicę między opowieścią a grą pora przejść do tytułowych wybranych motywów literackich. Przyznać muszę, że zdecydowanie się na kilka konkretnych stanowiło ogromny problem. Stało się tak dlatego, że w moim odczuciu, motywy literackie możemy znaleźć w bardzo wielu produkcjach komputerowej branży. Osobą kwestią są liczne egranizacje, czyli próby przeniesienia opowieści książkowych na dyski twarde naszych komputerów. Świadomie użyłem sformułowania próby, gdyż najczęściej kończy się to raczej z opłakanym skutkiem. Wystarczy, że powiem, iż dobre egranizacje policzyć można na palcach obu dłoni. Ostatecznie jednak udało mi się wybrać kilka moim zdaniem ciekawych motywów, po które sięgnęli producenci growego przemysłu. Przyznać się muszę, że były to typy zdecydowanie pesymistyczne w wydźwięku, bo realizowane w grach motywy literackie jakie wybrałem to: apokalipsa rozumiana również jako katastrofa, motyw kata i oprawcy oraz już bardziej neutralne zagadnienie ? motyw podróży, czy też wędrówki. Ale i ten w ostatecznym rozrachunku będzie daleki od pozytywnego.

Na koniec tego rozdziału dodam jeszcze, że prezentowane za chwilę treści będą miały całkowicie subiektywny wymiar. W żadnej mierze nie poczuwam się tutaj do roli specjalisty lub znawcy zagadnienia. Jest tak dlatego, że tematyka, którą postanowiłem przybliżyć w ramach tego referatu jest jeszcze mało znana współczesnym badaczom, traktowana z ogromnym dystansem i jawiąca się niejako dziewiczy teren, na który mądrzy profesorowie dopiero wtargnęli ze swoimi buciorami marki nauka. Zaznaczam przy tym, że z grami do czynienia mam od bliska dwóch dekad, czyli niewiele mniej niż sam liczę lat. Jest to swoista rekomendacja dla mojej znajomości tematu.

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

To mi się podoba, pierwsza część Twojej pracy jest - jak na razie - znakomita. Pomijając już część merytoryczną, po której mogę tylko wykonać w Twoją stronę ukłon szacunku, niesamowicie przyjemnie jest przeczytać twórczość kogoś, kto potrafi posługiwać się poprawnie naszym językiem. Just wow.

Link do komentarza

Czytając ten tekst ciągle (no prawie cały czas) zapalała mi się lampka "Wiedźmin".

Często też w grach występuje motyw zemsty (a to "wybili mi rodzinę", a to "porwali mi siostrę"), który przecież w literaturze również można dostrzec, podobnie jak znane dobrze "od zera do bohatera" (które w grach może nieco wygląda niż w literaturze, ale jednak...). Ogólnie pochwalam Twoją ideę, by pokazać, że gracze nie są zwierzętami, mordercami, że mogą być kulturalni, czytać książki i wiele więcej...

Link do komentarza

Podobnie jak użytkownik wyżej, przez większość tego tekstu miałem przed oczami wspomnianego "Wiedźmina". Pewnie ze względu na to, iż ten przykład jest mi bliski. Dlaczego?

Od dawna wiedziałem, czy też gwoli ścisłości słyszałem opinie, że cykl opowieści o Geralcie jest jednym słowem świetny. Komentarze na temat przygód wiedźmina i jego przyjaciół skłaniały mnie coraz bardziej do przeczytania serii i przekonania się "na własnej skórze", czy mieli rację. Jednak wtedy nie czytywałem książek "aż tak" chętnie. Nagle pojawiła się okazja, by poznać bohatera tychże powieści poprzez jedno z moich ulubionych form rozrywki - gry wideo. Nie jest to recenzja, więc pominę wszelkie opisy, a napiszę to, co jest przy naszych rozważaniach najistotniejsze - fabuła. Naprawdę mi się ona spodobała. Niesamowity klimat, wyraziste postacie to główne zalety. Po ukończeniu gry przestałem się zastanawiać, nad przeczytaniem wiedźmińskiej sagi. Na dniach kupiłem pierwszą część (nie przepadam, za wypożyczonymi książkami). Czytałem ją zachłannie, za każdym razem trudząc się przy próbach odłożenia książki (najbardziej lubię czytać wieczorami, kiedy mam spokój, ale widmo wstawania następnego dnia z rana skutecznie oddziaływało na mój rozsądek ;-)). Skończywszy "wprowadzający" tom, kupiłem od razy dwa następne. Tak pochłaniałem kolejne sploty kartek do samego końca. Po przeczytaniu ostatniego zdania, czułem się lekko oszołomiony. Co teraz będzie? To już koniec mojej przygody w świecie wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego. Wieczorne czytanie książek jednak zadomowiło się w moim planie dnia. Zacząłem częściej czytać, ale tutaj nie jest to ważne :-) Choć od przeczytania historii Geralta i "spółki" minęło już trochę czasu, to ostatnio naszła mnie ochota, by powtórzyć zabawę przy grze komputerowej opartej na tymże uniwersum. Pomimo tego, że fabuła komputerowego "Wiedźmina" nie jest ściśle powiązana z opowieściami zawartymi w "czytanej wersji", to zauważyłem wiele nawiązań do lektury. Te wszystkie smaczki sprawiły, że gra stała się jeszcze przyjemniejsza.

Podsumowując, jest to tylko jeden przykład przenikania się świata literatury i rozrywki wideo, ale jest ich więcej. Opisałem ten, gdyż (jak wspomniałem) towarzyszące mu doświadczenia są "dość świeże" ;-) No i w sporej większości zgadzam się, co do treści zawartych w twojej pracy :-)

Link do komentarza
bycie mańkutem
Toś se panie nagrabił. To właśnie WY używacie tej gorszej połowy mózgu. Przestań stosować takie twierdzenia w roli upiększaczy.

I co ja niby jestem, Twój profesor, że mam czytać wypracowania? Z całym szacunkiem, ale chciałem przeczytać bloga, nie esej (whatever) i do tego NIEKOMPLETNY. Nie rozumiem czemu połówkowy wpis został wypromowany. Ja chcę całość i mam głęboko, że niektórym głąbom nie chce się tego czytać. Ty, drogi autorze, też powinieneś mieć. Nie będę dzielił skóry na nieupolowanym dziku i ode mnie nic na temat treści wpisu nie usłyszysz. Better luck next time.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...