Czy coś nas jeszcze dziwi?
W ankiecie dodanej do poprzedniego postu zwycięża z lekką przewagę głupota, ale widać też jak ciężko czasem oddzielić ją od pomysłowości. Oto mam kolejny przypadek, ale tym razem nieco bardziej nakierowany na głupotę. Wybaczcie mi, drogi Czytelniczki i drodzy Czytelnicy, że znów uderzam w podobny temat, ale zaraz zobaczycie dlaczego nie mogłem się powstrzymać. Na początek jednak mały obrazek poglądowy, oto niezapominajka:
A oto przedmiot dzisiejszego wpisu, czyli...
NIEZAPOMIMAJTKI*
Namacalny (he he) dowód na to, że czasy się zmieniają, ale ludzie nie. Ten idiotyczny wytwór naszych czasów wyposażony jest w system Sensatech, który zawiera wbudowany lokalizator GPS oraz czujnik biometryczny mierzący temperaturę ciała oraz częstość akcji serca. Dane są zdalnie przekazywane do komputera lub handheldów, a dostarczone oprogramowanie umożliwia śledzenie do czterech 'sygnałów' jednocześnie. Współczesny pas cnoty wyposażony jest w technologię, która niedawno wydawała się kosmicznie nieosiągalna dla zwykłego człowieka.
Drogi Czytelniku (nie ma co ukrywać - targetem tego produktu są samce [zaborczo-paranoidalne lesbijki raczej stanowią zbyt małą grupę konsumencką]), jeśli kiedykolwiek popadniesz w skrajną paranoję na punkcie swej partnerki lub już teraz jest zaborczy psycholem - ojcem, mężem lub partnerem - oto produkt dla Ciebie! Josefie Fritzlu, czemu nie pomyślałeś o takim rozwiązaniu? Mogło przecież Ci pomagać takie cudo:
Może i Fritzl nie jest bardzo na miejscu, ale powiedzcie mi - dla kogo przeznaczony jest ten produkt? Ankieta może nieco humorystyczna, ale sprawa bardziej poważne. Dla mnie potencjalnymi odbiorcami takiego towaru są osoby, które akurat kupowaniem takiego towaru powinny zająć się po odwiedzeniu odpowiedniego specjalisty. Chorobliwie zazdrosny mąż? Toksycznie nadopiekuńczy rodzice? A może właśnie psychopata pokroju Fritzla? Zdaje sobie sprawę, że przedmiot sam w sobie nie może być zły (nie mam zamiaru nawoływać do zaprzestania produkcji noży, dlatego że można za ich pomocą kogoś zabić), ale akurat ten produkt - według mnie - ma inherentną skazę. Takie cuda to można więźniom kazać nosić, a nie sprzedawać na elegancko stonowanej stronie za 99.99 USD.
I teraz najlepsza część informacji - ten majtki to fałszywka. Strona została stworzona przez kobiecą grupę zwącą się Panty Raiders, które specjalnie stworzyła stronę, a nawet fikcyjną firmę PRową. Przepraszam, że i ja Was zrobiłem w bambuko, ale ja też na początku dałem się nabrać. Nie jesteśmy sami - stronę odwiedziły miliony ludzi, ponad 300 osób złożyło zamówienie (tylko czy aż?), a wśród nabranych mediów znalazły się m.in. gazety/czasopisma Rolling Stone, Marie Claire, Cosmopolitan, The Sun, The Obersver czy też stacje telewizyjne CBS Evening News i NBC News.
Czy naprawdę nic już ludzi nie zadziwi? Czy nawet najbardziej absurdalny i paranoidalny produkt będzie uważany za prawdziwy?
A tak dla rozluźnienia - z majtkami można też postąpić kreatywnie, oto Red Hot Chili Panties:
____
* Tłumaczenie własne nazwy 'forgetmenot panties'.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze