Byliśmy ostrzegani? - czyli recenzjo-opis "2012"
Tekst może zawierać spoilery, ale co z tego?
Ech... dzisiaj czas na recenzję. Po tym, jak opisywałem już klasyczne: "Obywatel Kane" oraz "3:10 do Yumy" (ale w ramach "mistew poleca"!) Dziś czas na coś nowszego, a właściwie najnowszego, bo na razie "2012" - a o nim mowa, do zobaczenia jest tylko w kinie.
Jeśli ktoś pamięta poprzednie dzieła Emmericha, może śmiało być pewien co ujrzy:
Dużo "kosmicznych" - zapierających dech w piersiach - efektów specjalnych oraz fabuły na poziomie przysłowiowej skarpety Hana Solo.
Rzeczywiście, naprawdę efekty specjalne są znakomite i śmiało mogą aspirować do miana najlepszych w 2009 roku. Zaś fabuła...
No cóż rozwiedziony facet nagle okazuje się supermenem, który śmiało zawstydziłby także i TurboDymoMena(blech), lawirując limuzyną pośród walących się budynków, potem ratujący jeden z tych statków dla bogaczy, w niezwykle "dramatycznym" momencie. A na koniec jeszcze godzi się ze swoją byłą żoną, a cały film dobrze się kończy. Noż kur... niemożliwe, a jednak prawdziwe
Był już rys głównego -pożal się boże- bohatera, teraz zaś czas na wytłumaczenie co to do diabła, za statki dla bogaczy oraz ogólnie koniec świata.
Otóż jakiś indyjski naukowiec w AD 2009 odkrywa niestabilności w naszej skorupie ziemskiej, już w 2010 właśnie mają zostać zbudowane swego rodzaju "arki", wielkie statki w których bogacze którzy zapłacą bodaj jeden 1 miliard "zielonych" mogą spokojnie dryfować do czasu, aż nastaną lepsze czasy. Taka współczesna Arka Noego, rozumiecie? Oczywiście rozwiązanie, iż to jest tylko dla bogaczy, nie pasuje jednemu naukowcowi (który w "dramatycznej" scenie udowadnia swój talent oratorski, cytując jednocześnie książkę głównego bohatera...), a także prezydentowi USA, który postanawia zostać z biednymi. (Ciekawe czy nasz biedny Obama "pokojowa nagroda Nobla" zdecydował by się na taki gest.)
Oczywiście do filmu napchano całą masę rozmaitych wątków, z których IMO udał się jedynie komediowy...
Ale, co jest największą wadą filmu? Po prostu cała masa "Holiłudu", niesamowitych zdarzeń, które nie miały prawa się wydarzyć oraz nagłego heroizmu bohaterów...
I właśnie dlatego, oraz z powodu całej masy błędów i błędzików stawiam 2012 ocenę 5/10, niestety.
Aha, cały film charakteryzuje też strasznie duża ilość product placementu, ciekawe jakie tego przejawy zauważyliście Wy?
? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009
4 komentarze
Rekomendowane komentarze