Skocz do zawartości
  • wpisy
    75
  • komentarzy
    8
  • wyświetleń
    18287

...


Nicek

136 wyświetleń

-Idziemy z nami na górkę po lekcjach?

-Nie mogę. Mam jedną rzecz do załatwienia.

-A jaką?

-Nie mogę Ci powiedzieć.

-A jutro będziesz w Mirkowie? Doniu gra mecz.

-Nie wiem. Nie chcę Cię okłamywać, Viśnia, ale nie wiem.

-Hej, coś jest z tobą nie tak?

-Nie mogę Ci powiedzieć, co się stało. Po prostu mam sprawę do załatwienia. A to jest związane z?no, moim ?prawdziwym ja?

Zadzwonił dzwonek. Spojrzałem na zegarek. Była dokładnie 14:20. Odwróciłem się do Sebastiana. Ten tylko kiwnął głową i wyszedł z klasy.

-Viśnia.

-Tak, Pawełku?

-Jeśli nie będziemy mieli możliwości, to chciałem Ci tylko powiedzieć, że jesteś naprawdę fajną dziewczyną. Uważaj na siebie i na Krzyśka.

-Co tym bredzisz? Na front się wybierasz czy co?

-Tak jakby.

Najpierw poszedłem do toalety. Upewniłem się, że nikogo w niej nie ma i wyciągnąłem pistolet. Ten sam, z którego kilka godzin temu postrzeliłem Siergieja.

Sprawdziłem czy jest załadowany. Był. Sprawdziłem też, czy mam kajdanki. Były.

Dopiero wtedy włożyłem do ucha słuchawkę i przypiąłem do kołnierzyka mikrofon.

Włączyłem. Po chwili usłyszałem znajomy głos:

-Gotowy, Werner?

-Jasne, że nie. Ale nie mam wyboru.

-Masz. Możesz stąd sobie pójść.

-Przecież pan wie, że tego nie zrobię.

-Sprawdziłeś broń?

-Tak.

-Pamiętasz hasło, które oznaczać będzie, że mamy wchodzić?

-Tak.

-To ruszaj.

Wyszedłem z toalety i ruszyłem na parter, przed automat z kawą, gdzie czekał już Marian Pig i dwóch dealerów, których znałem z widzenia.

Pig był, więc na pewno o niczym nie wiedział. Trochę się uspokoiłem.

-Cześć. Odpowiedział sympatycznie mężczyzna.

-Nie ma jeszcze Maćka?

-Poszedł po coś do szatni. Sam nie wiem. A gdzie Sebastian?

-Zaraz przyjdzie.

Odwróciłem się i zobaczyłem 3 mężczyzn, którzy stali pod ścianą.

-Kto to jest? Spytałem.

-Moi ludzie. Wezmą z magazynu część towaru.

Powoli zaczynałem się denerwować. Jeśli tamci mają broń, to w szkole będzie 4 uzbrojonych psychopatów, którzy będą żądni krwi za to, że policja zabrała im towar sprzed nosa.

Po chwili przyszedł Sebastian z Maćkiem. Wtedy właśnie zadzwoniła komórka Piga.

-Jedziemy? Spytał jeden z ludzi Piga.

-Nie widzisz, że mój ojciec gada przez telefon?

-Tak tylko pytam.

-To nie pytaj, idioto!

-Maciek, spokojnie. Mruknął Seba. Co ty taki nerwowy?

-Nie mów mi, co mam robić. Ta szmata z polskiego chce mnie udupić!.

Pig skończył rozmawiać przez telefon. Z początku wszystko wyglądało normalnie, jednak po chwili wyciągnął broń.

-Co ty robisz?! Krzyknął Maciek.

-Policja przejęła towar z magazynu!

-Skąd to wiesz?

-Posłałem kilka minut temu ludzi do magazynu. Gdy dojechali, to zobaczyli, że ciężarówki nie ma, ale pełno tam psiarni.

Pig podszedł do Sebastiana i wycelował broń prosto w jego głowę.

-Tylko wy wiedzieliście, kiedy i gdzie będzie towar. Maćka nie liczę, bo jemu ufam.

-Pan zwariował? Ja miałbym zawiadomić policję?

-To może ja pójdę do sklepiku?! Spytałem.

-Przyjąłem, Werner. Wysyłamy już AT. Powiedział Cupryś w słuchawce.

Pig spojrzał na mnie i powiedział:

-Kiepski czas na żarty. Macie 3 sekundy, by powiedzieć, kto zakablował. Inaczej mózg pana Krzyżewskiego rozbryźnie się na tej ścianie.

Kątem oka zobaczyłem, jak trójka mężczyzn, która stała pod ścianą, również wyciągnęła broń.

-Jesteśmy w szkole! Chce pan zabić człowieka w szkole?

-1!

-Przecież nikt z nas nie zakapował!

-2!

-To przecież sensu by nie miało. Że niby jak mielibyśmy zawiadomić policję?

-3! Krzyknął Pig, odciągnął kurek z pistoletu i zamierzał nacisnąć za spust, gdy krzyknąłem:

-Policja otoczyła budynek! Za 20 sekund będzie tutaj połowa wrocławskie policji. Rzuć broń i poddaj się!

Z początku sądziłem, że Pig zastrzeli mnie na miejscu. Jednak tego nie zrobił. Podszedł do mnie i pistoletem uderzył w twarz, rozcinając mi łuk brwiowy.

-Sebastian, gdzie twoja klasa ma teraz lekcję?

-Nie mów mu! Krzyknąłem.

Pig znowu uderzył mnie w twarz.

-Gdzie do cholery! Mów, inaczej zastrzelę Wernera.

-Sala 26. Pierwsze piętro. Co pan chce zrobić?

-Zrobię niezapowiedzianą wizytację.

Ciężko w to uwierzyć, ale cała nasza grupa ruszyła w kierunku sali, gdzie lekcję miała IIb.

Gdy Pig doszedł do drzwi, otworzył je z całej siły i wrzucił mnie jak jakąś szmatę do wnętrza.

Gdy wylądowałem na podłodze, Pig wystrzelił w sufit 2 razy. Oczywiście musiało to podziałać na klasę.

Najzabawniejsze w tym wszystkim jednak było to, że to Doniu najgłośniej krzyczał.

Nie Ala, nie Kasia, nie Gosia, nie Viśnia. Ale Doniu.

Mimowolnie się uśmiechnąłem, gdy to zobaczyłem.

-Spokój! Ryknął Marian. Siedzieć na dupach. Werner, odwołaj psy.

-Nie!

Pig podszedł do Aruny i wycelował mu w twarz.

-Chcesz zobaczyć, jak twój kumpel umiera?

Nie miałem wyboru. Złapałem za słuchawkę i powiedziałem:

-Panie Cupryś. Pan wycofa antyterrorystów.

-Czemu?

-Pig dowiedział się o akcji w magazynie. Wziął prawie 3 tuziny zakładników.

-Cholera. Wracaj do nas.

-Nie mogę.

-Czemu?

-Bo jestem jednym z zakładników. Cholera. Mamy powtórkę z Biesłanu.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...