Skocz do zawartości
  • wpisy
    75
  • komentarzy
    8
  • wyświetleń
    18287

...


Nicek

136 wyświetleń

-Okay, okay. Zostanę. Zrobię to.

-Jesteś pewny? Swoją część umowy już zrobiłeś. Nie każę Ci, proszę Cię.

-Wiem, zdaję sobie z tego sprawę.

-Więc musisz się gdzieś zawieruszyć. Dobrze?

-Okay, okay. W końcu co się może mi stać?

-Nie wiem i nie chcę sprawdzać. O 14:20 spotkamy się na parterze. Musisz się spóźnić.

-Dobra, dobra. Zresztą, pewnie i tak Pig będzie aresztowany, gdy przyjdę.

-Pewnie tak, ale na wszelki wypadek, przyjdź dopiero o wpół do 3.

-Dobra, Paweł. Rozumiem!

Seba się zgodził. Cholerka, chłopak naprawdę się zmienił. Dobrowolnie mi pomagał. Kto by pomyślał?

Plan był prosty: Gdy Pig przyjedzie, będziemy czekać 10 minut na Sebastiana. Przez ten czas w szkole nikogo już nie będzie-no z wyjątkiem sprzątaczek-więc będzie w miarę bezpiecznie.

-Masz dziś broń?

-Tak, mam.

-A powiedz mi jeszcze, sami będziemy czy ktoś jeszcze?

-Nie no, sam nie aresztuję Pigów. Przyjedzie o 2 po południu nie oznakowany radiowóz. Oddział AT no i inspektor.

-Dobra. Ja idę się uczyć. Odpowiedział Sebastian.

-Idź, idź. Przyda Ci się. W końcu do pierdla nie pójdziesz.

Chłopak się tylko uśmiechnął i poszedł w kierunku bufetu, gdzie zwykle większość osób z naszej klasy uczyła się i jadła przed lekcjami.

Gdy tak stałem na korytarzu, zastanawiałem się, czy czegoś nie pominąłem. Wtedy podeszła do mnie Gośka:

-Ty słyszałeś?! Mamy ostatnią lekcję. Historia nie jest odwołana!

-Chcesz powiedzieć, że nie kończymy o 14:20? Tylko normalnie, o 15?

-Gnoje jedne! Jakby nie mogli nas zwolnić. Już się przecież umówiłam.

-O cholera?Niedobrze, niedobrze. Mruknąłem sam do siebie.

Wtedy zauważyłem Maćka Piga, który przechodził obok mnie na korytarzu.

-Maciek, stary, jest problem. Ja i Seba nie wyrwiemy się jednak o 2. Mamy jednak ostatnią lekcję, więc kończymy o 15. Dałoby radę przenieść nasz wyjazd o godzinkę?

-Nie no, Paweł. Nie możecie z niej zwiać? Czy to jakiś problem?

-No tak, ale ja ten, no?sprawdzian na tej lekcji mamy. Z powstania Listopadowego i Styczniowego.

-Napiszesz na konsultacjach. Toć wiesz, co dzisiaj się stanie?

-Tak, wiem. Pojedziemy zobaczyć ciężarówkę.

-No! To do 14.

-Czekaj, ale ja?

-Żadnych ale. Dasz sobie radę.

Złapałem za komórkę i wykręciłem do Cuprysia:

-Mamy problem.

-Jaki?

-O 14:20 nadal będzie dzieciarnia w szkole.

-Hm?To niedobrze. Ile osób?

-Koło 30. Co robimy?

-Zmiana planów nie wchodzi w grę.

-A co się stanie, jak ktoś zostanie ranny? Hm?

-Spokojnie. Przecież nic się nie stanie. To będzie szybka akcja. Pigowie nie będą wiedzieć, co się stało, gdy wrzucimy kilka błyskowych. Zresztą, jedna klasa to i tak mało ludzi. Będzie dobrze. Co najwyżej kilka osób się przestraszy i tyle.

-Jest pan pewny?

-Jasne. Trzymamy się planu.

Faktycznie, chyba za bardzo panikowałem. Chciałem jednak, by wszystko poszło idealnie. Bym mógł jak najszybciej wyrwać się stąd. Zresztą, byłem też nadal zaniepokojony Michałem. Za kilka minut miała rozpocząć się jego druga operacja.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...