Dewiant-podglądacz, czyli ja
Nie mam talentu do robienia zdjęć. Czasem uda mi się 'pyknąć' znośną fotkę, ale to bardziej zasługa okoliczności przyrody lub przypadku. Nie wykluczam, że przy pewnym wkładzie i ćwiczeniach nabyłbym jako takich umiejętności, ale nie mam na to czasu. Talentu wrodzonego nie stwierdzono. Staram się po prostu nie knocić zupełnie... Posiadam jednak tony uznania dla osób, które zostały obdarzone takim talentem lub też dzięki ciężkiej pracy stały się świetne technicznie. Lubię podziwiać piękno - nieważne czy jest odurzające, brutalne, zagadkowe czy kontrowersyjne.
Może mnie złapać niesamowity podziw dla technicznej doskonałości ołówkowego rysunku powyżej, a może być konceptualna ostrość pomysłu poniższego...
Ostatnio zaś znów złapało mnie wędrowanie po niemal nieskończonej składnicy głównie wizualnych bodźców artystycznych, czyli po DeviantArt. Przez ostatnie parę dni przeobraziłem się w cichego dewianta, wędrującego podglądacza, kolekcjonera dzieł i okazyjnego komentatora. Sprawdzam popularne dewiacje dnia, podróżuję po galeriach, skaczę po ulubionych dziełach moich ulubionych artystów i wrzucam miniaturkę po miniaturce do kolekcji. Czasem znajdę piękno w znaczeniu tradycyjnym...
Zachęcam i Was do zatopienia się w ten przebogaty świat. Ostrzegam jednak, że może być to niebezpiecznie - w pięknie łatwo się zagubić. Jeśli jednak sami będziecie lub już podróżujecie, a może i Wam przypadła odrobina talentu - http://jnqbus.deviantart.com czeka na odwiedziny. Szukajcie i dzielcie się ze mną!
A na koniec odrobina słodyczy...
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze