Stay Quiet - Weekend z /v/aifu
Tekst wolny od spoilerów, postaram się też niczego nikomu przypadkiem nie zasugerować. Czujcie się w tym temacie bezpieczni. Prosiłbym też żeby ci co mają całość już za sobą, większe dyskusje fabularne i tym podobne ukrywali w spoilerach.
Miała dziś co prawda inna cyfrowa kobitka, ale że dziś cały dzień prawie cisnę w MGS-a to myślę sobie, czemu nie?
Wysoka, piękna, zgrabna, tajemnicza, skąpo odziana oraz uzbrojona w karabin snajperski. Tak kotś stojący z boku mniej więcej mógłby opisać Quiet (chyba że byłby, a raczej byłaby feministką, wtedy koniecznie trzeba coś dodać o seksualności, wyzywającym wyglądzie i upadku branży gier) ? naszą towarzyszkę z Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Jeszcze zanim gra pojawiła się na dobre w sklepach wywołała ona niemałe kontrowersje z powodu oczywiście wyglądu samej bohaterki. Czarne bikini w połączeniu z rozdartymi rajstopami średnio pasowały do strzelanin w środku Afganistanu. I chociaż ciężko tutaj wyciągać jakiekolwiek argumenty, bo sam Kojima powiedział, że polecił designerom aby uczynili dziewczynę bardziej seksowną (co napędziło nie tylko sprzedaż figurki, ale i zapewne w pewnym procencie samej gry) to ma to swoje uzasadnienie fabularne. Powiem więcej, jest ono sensowne i nawet z jakiś dziwnych przyczyn po prostu mi pasuje, tak samo jak pasują mi nanomaszyny. Szczerze mówiąc, osobiście jakoś nigdy nie miałem z tym problemu. Rozumiem co może powiedzieć taki oburzony czy bardziej oburzona, ty jesteś facetem, inaczej na to patrzysz. Tyle tylko, tak samo jak w większości dzisiejszych gier jako protagoniści nie przeszkadzają mi napakowani testosteronem kozacy, tak nie przeszkadza mi wijąca się ponętnie w helikopterze Quiet.
W samej grze, snajperkę w nasze szeregi możemy zwerbować w misji 11, by za jakiś czas dostać możliwość używania jej w misjach. Oprócz niej do towarzystwa możemy wziąć sobie konia lub psa o imieniu DD (bo raczej D-Walkera ciężko uznać za towarzystwo). Na wspólne loty z dziewczyną jesteśmy jednak skazani, bo jest ona zdecydowanie najbardziej użytecznym pomagierem w grze i potrafi w pojedynkę wybić (lub uśpić, zależy jak gracie) cały obóz wroga. Nawet w późniejszych etapach gdzie nasi przeciwnicy już noszą hełmy, wciąż jest najskuteczniejszym środkiem na odwrócenie uwagi. Zresztą, koń służy głównie do transportu (ale szybko dostajemy dostęp do aut, więc niejako staje się lekko bezużyteczny, chociaż ma tę przewagę, że mamy go na każde zawołanie), D-Walker kompletnie nie pasuje do skradankowego stylu gry i jedyną sensowną alternatywą dla niemej zabójczyni jest pies. Na większość misji jednak i tak brałem Quiet.
Szczerze powiedziawszy, ciężko jej nie polubić. Im częściej zabieramy ją ze sobą tym bardziej wzrasta jej wskaźnik, że tak się pokuszę o tłumaczenie, więzi z głównym bohaterem (to samo z innymi towarzyszami, jednak w przypadku Quiet nagrody za wymaksowanie wskaźnika są o wiele ciekawsze). Daje to jej całkiem nowe animacje gdy siedzimy naprzeciw niej w helikopterze (taki mały zachęcacz co byście byli w temacie), dodatkowe sceny (któż by nie chciał wziąć z nią prysznica?) czy nawet misje. Oprócz tego namacalnego wskaźniczka w samej grze jednak, trudno się do niej po prostu nie przywiązać, po spędzeniu z nią na misjach kilkudziesięciu godzin. Nie wiedziałem jak Kojima chce to zrobić, aby z postaci, która nic nie mówi i wygląda jak wygląda, zrobić kogoś kogo da się lubić, ale w moim przypadku można powiedzieć, że mnie kupił. Szczególnie jej historią. Naprawdę dobrze zrobioną i z czasem wyrastającą na jeden z ważniejszych punktów w całej grze. Co warto tu jeszcze wspomnieć, ten wątek ma jak dla mnie jeden z większych ładunków emocjonalnych w całej produkcji, a takich kopnięć ta gra zdecydowanie potrzebowała.
Oczywiście, nie wszyscy pokochają Quiet. Dla niektórych jej historia może się wydać lekko na siłę, jako pretekst do wsadzenia do gry emanującej seksapilem dziewoi. I pewnie nie jedna osoba z grubsza miała tę postać zasadniczo w dupie, bo uniwersum posiada ciekawsze persony. Mnie jednak niema snajperka kupiła całkowicie i dlatego poświęcam jej ten tekst. Powiem nawet więcej, po skończeniu jej wątku, gdy sobie moje obawy co do tej bohaterki i uśmieszki pod nosem, naprawdę mogę poczuć się zawstydzonym, dokładnie tak jak mówił Hideo. Nie będę tu zawierał opinii o samym TPP bo kiedyś na pewno skrobnę o tym coś ekstra.
Na koniec chciałbym powiedzieć tylko jedną rzecz, a raczej wyżalić się wam i równocześnie skierować prośbę do ludzi za to odpowiedzialnych. Dodrukujcie więcej figurek Quiet, bo mój portfel płacze i nie lubi się z Ebayem. Bez odbioru.
Jakiś zbereźności tutaj nie zastaniecie, ale mam nadzieję, że docenicie piękno Stephanie Joosten <3.
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze