Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138860

O źródłach braku obycia:


muszonik

497 wyświetleń

W ostatnich dniach los zrządził tak, że musiałem zanieść coś (bo sekretarce się nie chciało) do burmistrza mojego miasta. Poszedłem więc do jego miejsca urzędowania. W recepcji powitała nie pani, o której skądinąd wiadomo, że jest jego kochanką. Oraz lokalną celebrytką, bowiem pierwszą rzeczą, którą zrobił jaśnie panujący nam Burmistrz było wylanie z roboty jej poprzedniczki. Pani również mnie zauważyła i powitała mnie grzecznie słowami:

Ona: - Czy jest pan może kolegą (!!!) pana burmistrza?

Ja: - Niestety nie ? odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Ona:- To szkoda, bo pan burmistrz interesentów przyjmuje jedynie w czwartki! ? odpowiedziała. ? A tak normalnie, to tylko znajomych...

Powiedziałem: ?acha!?, oddałem jej papier i wróciłem do pracy. Niemniej jednak cała sprawa mnie gryzła.

Zanim przejdę do dalszej części przeproszę was drodzy czytelnicy za choas i skróty myślowe. Post pisany jest w stanie wzburzenia emocjonalnego, a pozatym mam na głowie rodzinę z USA. Nie bardzo więc mam jaj go zredagować.

Widzicie, nie mam pretensji do pani kochanki, bo każdy kręci lody, tak jak potrafi. Jestem w stanie też zrozumieć, że ktoś ma potrzebę, żeby płacić za sponsoring (zwłaszcza, jeśli wygląda jak nasz burmistrz), rozumiem też, że lepiej robić to pieniędzmi samorządowymi, niż z własnych. Jednakże w ratuszu są zapewne miejsca pracy mniej ostentacyjne i przez to lepsze do zainstalowania kochanki, niż recepcja.

Rozumiem też, że jaśnie panu Burmistrzowi nie chce się z tłuszczą spotykać, a może nawet jest zajęty. Są jednak lepsze sposoby, by to przekazać, niż informować wszystkich o tym, że ?dziś widuje tylko kolegów?. Można na przykład kłamać, że pan burmistrz jest na spotkaniu albo zapoznaje się z ważnymi dokumentami, albo ma telekonferencję i przeszkadzać mu nie można.

To czego zrozumieć nie potrafię to fakt, że w sumie normalnemu, uczciwemu człowiekowi w ciągu kilku zaledwie miesięcy tak odwaliło. Bo to, że nasz burmistrz był takim jeszcze w zeszłym roku wiem z pierwszej ręki. Owszem, nie znam go osobiście, jednak Ciemnogród nie jest dużym miastem, tak więc nietrudno znaleźć jego sąsiadów, kolegów z pracy i ludzi, z których dziećmi posyła swoją dziatwę do klasy. Jakim cudem więc zwykły człowiek popełnia gafę za gafą?

Bo my, Polacy nie korzystamy z kultury!

Myślę, że wynika to z faktu, że Pan Burmistrz jest z jednej strony jakiegoś tam rodzaju (pożal się Boże) wybrańcem narodu, a z drugiej tego narodu kawałkiem. Natomiast my, naród, społeczeństwo i zbiorowość pozbawieni jesteśmy kultury. Zwyczajnie: brak nam ogłady towarzyskiej, światowości, obycia i zwykłego okrzesania w stosunkach międzyludzkich. Wynika to z prostego faktu: w żaden sposób w kulturze nie uczestniczymy, więc skąd mamy ją mieć? Widać to zresztą po statystykach:

20% Polaków nie słucha radia, 37% nie korzysta z Internetu, 48% nie było w ciągu ostatniego roku w restauracji, ani nawet w fast-foodzie, 52% nie uprawia żadnego sportu (i nagle okazało się, że należę do fizycznej elity narodu), 53% z nas nie chodzi do kina, 60% z nas nie czyta książek, analogiczna liczba nie gra też w gry komputerowe, nie bierze udziału w imprezach sportowych i dokładnie tyle samo nie chodzi do kościoła (Niezłe, nie? A niby tacy katoliccy jesteśmy!), 63% nie było w zeszłym roku na koncercie, 72% nie odwiedziło w zeszłym roku muzeum ani galerii, 80% nie chodzi do teatru, a 87% z nas nie kupiło w zeszłym roku żadnej płyty z muzyką, książki ani gry komputerowej.

Innymi słowy: jesteśmy narodem abnegatów. Nie wiem, czy inne narody są od nas bardziej, czy mniej wychowane, ale szczerze mówiąc guzik mnie to obchodzi. Interesuje mnie tu i teraz. Abnegatami są też nasze elity i wszyscy wąsaci prezesi, politycy i dyrektorzy, z których większa część jest mniej bywała w świecie, niż wchodzący w życie, 24 letni glazurnik dorabiający w Niemczech.

A wygląda ono tak, że stronimy od siebie, stronimy od ludzi, nie potrafimy cieszyć się życiem. Nie lubimy muzyki, książek, jedzenia, ani żadnej innej rozrywki. Nie kochamy ani przyrody, własnego kraju, ani zagranicy i brakuje nam ciekawości świata: ledwie 54% Polaków podróżowało w zeszłym roku dla przyjemności choćby do obcego miasta.

Ogromnej większości z nas wystarcza telewizja (tą ogląda 99% z nas) i najprostsze teleturnieje, najprymitywniejsze seriale i zupełnie pozbawiony głębi przekaz, jakiego dostarcza.

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...