Muzyka przy duszy
Wpisów muzycznych na tym blogu było już wiele. Kiedyś byłem nawet na tyle okrutny, że prosiłem Was o wybranie jednego jedynego kawałka, który uważacie za najlepszy. Jeden. Nie dwa, nie trzy. Jeden. Dziś nie będę tak okrutny. Nieco okrutny będę, bo znów zadam Wam pytanie muzyczne, ale nie będę Was ograniczał ilościowo.
Skąd jednak pomysł na kolejny muzyczny wpis? A ze smartfona. Muzyki z telefonu nie słucham zbyt często - ostatnio głównie jako akompaniament do przyspiania w poranym pociągu do Poznania - lecz wyklarowała mi się w nim pewna stała grupa kawałków. Skład zmieniał się często, ale koniec końców wyszło na to, że tylko pewnych konkretnych. Na karcie SD został więc tylko album Jagged Little Pill Alasnis Morissette, o którym zresztą też pisałem na tym blogu, oraz pewien zestaw singli. Wśród nich jest ten kawałek:
I am a lone wolf.
It blows my mind
That people wanna try to get
Inside my tired head.
Nie jest to mój ulubiony utwór muzyczny, nie uważam go za wybitne dzieło. Jest on jednak mi niezwykle bliski, gdyż niemal w pełni identyfikuję się z tekstem. Innymi słowy - mógłbym zaśpiewać ten kawałek i nie skłamać. Z muzyką tak dziwnie bywa, że często wykonawca nie jest autorem słów, że często opowiada tylko historię, a poza tym - podobnie jak w przypadku literatury - nie powinno się identyfikować dzieła z autorem. W tym przypadku jednak z dziełem identyfikuję się ja.
Pewnie już doskonale wiecie, o co będę pytał i prosił. Czy Wy też macie takie kawałki? Czy się nimi podzielicie? Doskonale zdaję sobie sprawę, że może być to nieco trudne, głównie z emocjonalnego punktu widzenia. Zastrzegam też, że nie musicie tłumaczyć, dlaczego akurat ten kawałek i wcale nie musicie indentyfikować się z każym jego słowem.
A na zachętę jeszcze dwa ode mnie...
I nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałem połknąć, żeby teraz nim rzygać,
Bisz
Banicja
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze