Skocz do zawartości

Comics & Others :D

  • wpisy
    120
  • komentarzy
    618
  • wyświetleń
    126891

Future? What future? - Watchmen


CorniC

1351 wyświetleń

watchmen1.jpg

Jak tu mierzyć się z klasyką? Od dawna noszę się z zamiarem napisania o kultowym komiksie Moore'a i Gibonsa, jednak czy o Watchmen da się napisać coś nowego? To arcydzieło jest doceniane w szerokich kręgach, zostało uhonorowane wieloma nagrodami, przez co za punkt honoru postawiłem sobie znalezienie wad tego komiksu... Po lekturze musiałem jednak przyznać, że Watchmen zasłużył na swoją opinię... Zupełnie nie wiedziałem jak ugryźdź temat, nawet tytuł wpisu wybrałem otwierając komiks na chybił, trafił i przepisując pierwszy dymek, jaki rzucił mi się w oczy (teraz myślę, że to dobry wybór). Komiks leży u mnie przeczytany od dwóch miesięcy (wiem, wiem że późno się za niego wziąłem), a przed nim czytałem Gwardzistów i Jedwabną Zjawę (czyli prequele oryginalnej noweli graficznej), a także obejrzałem świetny film Snydera. Świat i klimat Strażników spodobał mi się już wtedy, a jak wypada on po przeczytaniu komiksu?

Watchmencharacters.jpg

Zacznę od tego, że jeśli ktoś oglądał filmową adaptacje komiksu nie będzie zawiedziony. Patrząc na album przez pryzmat obrazu Snydera (od którego nie byłem się w stanie uwolnić podczas lektury), znalazłem ten sam świetny klimat, wyrazistych bohaterów, ale też całą masę wątków, które nie udało się zawrzeć nawet w reżyserskiej edycji filmu. Jedyne czego mi brakowało podczas lektury to soundtrack filmu włączający się po otwarciu komiksu...

Watchmen3.jpg

Mamy lata 80 zeszłego stulecia, a świat stoi na krawędzi wojny atomowej. Nuklearna paranoja sprawia, że ludzie muszą gdzieś rozładowywać negatywne emocje, pada więc, podobnie jak w komiksach z serii X-Men, na superludzi. Dotkliwie odczuwają to członkowie rozwiązanego już zespołu Strażników(Watchmen), których dotychczasowe dokonania są mieszane z błotem, a oni sami w oczach opinii publicznej nie są godni zaufania... Dawny skład żyje sobie w Nowym Yorku i każdy z byłych Strażników zajmuje się swoimi sprawami, część pracuje dla rządu, część na własną rękę inni z kolei przeszli w stan spoczynku. Nie jest to bynajmniej życie w sielance, ale walka z przerażającym marazmem dnia codziennego. Ten ,,porządek" zakłóca jednak śmierć jednego z członków grupy Komedianta. Pracujący dla FBI superbohater nie był bynajmniej kryształowy, zdarzało mu się zajmować mokrą robotą dla wpływowych ludzi, nie stronił tez od konfliktów. Mimo jednak jego ciężkiego charakteru Komediant ma nieocenione doświadczenia wyniesione jeszcze z Gwardzistów... Nie pomagają mu jednak one, gdy ktoś wybija nim pancerną szybę i funduje mu lot na chodnik z pierwszego piętra. Sprawę zaczyna badać Rorschack, samozwańczy stróż prawa, przy którym Punisher jest zupełnie stabilnym i wybaczającym człowiekiem... Tajemniczy mściciel, angażuje w śledztwo innych dawnych członków grupy Night Owla (gość o inteligencji i designie Batmana, ale z mniejszym budżecie), Ozymandiasa (najinteligentniejszy człowiek świata, zakochany w samym sobie), Silk Spectre (kobieta, bo obowiązkowo musi być i pakować się pozostałym do łóżka),Dr. Manhatana (chodząca broń nuklearna). Dawni towarzysze różnie reagują na śledztwo, ale z czasem zostają w nie mimowolnie wciągnięci.

watchmen%20cityscapes%20dc%20comics%20text%20comics%20smoke%20rorschach%20superheroes%20skyscrapers%20rooftops%20sitting%20c_www.artwallpaperhi.com_52.jpg

Więcej nie napiszę samym scenariuszu bo popsuje lekturę tym, którzy nie obejrzeli filmu Snydera, powiem tylko, że akcja nie pędzi może na złamanie karku, ale idealnie reguluje tempo. Do końca nie jesteśmy pewni co się dzieje. Poza głównym wątkiem czyli poszukiwaniem zabójcy, autory ukazują nam codzienne życie byłych herosów. Ich problemy, marzenia i podejście do faktu, że należeli do Watchmen. Prócz typowo superbohaterskich kwestii, Moore porusza kwestie bezpieczeństwa atomowego, masowej psychozy, czy zupełnie zwyczajnego życia na krawędzi wojny, która za chwilę może wybuchnąć... Cały ten miks tworzy świetną historię o niepowtarzalnym klimacie, którą nie czyta się bynajmniej jednym tchem, ale jest to ambitna historia, która pomimo swojej mainstrimowości, zadowoli nawet komiksowych hipsterów. Komiks nie jest oczywiście bez wad, drażni mnie na przykład Silk Spectre, niby silna kobieta, a jednak bardziej dama w opałach i powód problemów, można było lepiej poprowadzić te postać, nadać jej głębi, choć podejrzewam, że jak na swoje czasy panna Jupiter była synonimem kobiety wyzwolonej. Watchmen walczy z patetyzmem i nie raz demitologizuje amerykańską flagę, aczkolwiek czasem wpada w zbyt wzniosły ton, na szczęście takich momentów nie jest dużo... Komiks ogólnie nieco się zestarzał, aczkolwiek większość tematów i tak jest zaskakująco aktualna, a taki sposób ukazania superbohaterów jaki zaproponowało Moore, dalej nie jest zbyt często wykorzystywany.

Cartoon_Comic_Watchmen_99211_detail_thumb.jpg

Graficznie komiks to old school pełną gębą, plansze są zrobione dokładnie w takim stylu jaki uwielbiam. Są nieco toporne i brakuje im perfekcyjnego szlifu (który widać np w Secret Wars, lub X-Force: Sex & Violence), to i tak kocham ten styl,widać tu dusze i rękę rysownika. Postacie są naturalne, wszystko jest ukazane ze smakiem i jak na komiks superbohaterski realistycznie. Razi w oczy ograniczenie brutalności, tam gdzie okrucieństwo można było by pokazać, ale nie wykluczam że pewne kadry są po prostu symbolami, co tłumaczyło by pewne uproszczenia. Kolory są oszczędne, czasem całe kadry mają nałożone trzy, cztery barwy, ale nie psuje to ich odbioru jak choćby w SW Dark Empire. Ogólnie rzec ujmując nie ma co spodziewać się fajerwerków, aczkolwiek komiks zestarzał się po prostu ładnie.

watchmen-comic-book-panel1.gif

Mam mieszane uczucia pisząc podsumowanie, nie jestem w stanie ocenić tego komiksu w oderwaniu od filmu Snydera. Zdaje sobie sprawę, że ta opowieść w pełni zasługuje na miano kultowej i historia tu przedstawiona jest dobrym kryminałem z elementami socjologii i dosyć niecodziennym spojrzeniem na superbohaterów. Watchmen ich uczłowieczyło, skierowało ten typ komiksu na nowy tor (który i tak nie jest zbyt mocno eksploatowany). Kto nie czytał dzieła Moore'a i Gibbonsa niech to zrobi, kto jest zmęczony X-Men, niech sięgnie po Watchmen, kto chce ambitnego komiksu, niech spojrzy na lata 80 oczami superbohaterów, którzy odchodzą do lamusa. Czy Watchmen wielkim komiksem jest? No cóż klasykiem na pewno i wstyd go nie znać, polecam świat Strażników w każdej z dotychczasowych odsłon.

PS.

Polecam kupno angielskiej wersji bogatszej w dodatki, a tańszej cenowo. Jeśli język wyspiarzy nie jest wam obcy, a miękka oprawa was nie odrzuca nie ma sensu przepłacać.

Zapraszam do lektury recenzji albumu Strażnicy Początek : Gwardziści/ Jedwabna Zjawa i filmu Snydera o których już pisałem.

Watchmen

Scenariusz/Rysunki: A. Moore/ D. Gibbons

Wydawnictwo PL/ENG: Egmont/ DC

Oprawa: Twarda (PL, ENG), Miękka (ENG)

Cena: 120 zł (HC PL), 60 zł (ENG SC)

Ocena (1-6): smile_prosty2.gifsmile_prosty2.gifsmile_prosty2.gifsmile_prosty2.gifsmile_prosty2.gif

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Chciałbym się z tobą zgodzić, ale prawda jest taka, że film mnie nie zachwycił, choć miał fajne momenty: Rorschack jest rewelacyjną postacią, o wiele lepszą niż połowa Uniwersum Marvela ( i trzy czwarte DC ). Żałuję, że film kończy się tak, jak się kończy.

Do tego Komediant, chłopak potrafił sprawić, że moje serce zabiło szybciej, historie, które wyprawiał w Wietnamie... albo to była Korea ? So true odnośnie bohaterskich chłopców z Ameryki.

Niemniej jako całość wciąż nie byłem zachwycony... co mnie zaskakuje, bo setting jest świetny, postacie nie najgorsze, no może poza tym atomowym czymś... Jakoś z całej grupy jego nie lubiłem najbardziej. No i do tego zakończenie.... Z twojego wpisu wnoszę, że komiks kończy się tak samo.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Film trzeba obejrzeć w edycji Ultimate Cut - tylko wtedy jest warty obejrzenia, gdy trwa 3 godziny i nie jest pocięty. Z tego co pamiętam, to komiks kończy się nieco bardziej pesymistycznie?

  • Upvote 2
Link do komentarza

O ile pamiętam, to pod koniec komiksu jest jeszcze krótka rozmowa pomiędzy Ozymandiaszem i dr Manhattanem, która w bardzo dobitny sposób niweluje pewne racje, którymi Ozymandiasz się kierował. W ten sposób Moore zaprzecza jedynym - na dodatek mało etycznym - powodom, usprawiedliwiającym (chwiejnie) całą intrygę. Polecam przeczytać. Zawsze,

Link do komentarza

Ogólnie mam wrażenie że w samym filmie, ten pesymistyczny wydźwięk był równie mocny, a na sam końcowy dialog jakoś nie przykuł mojej uwagi, traktowałem go bardziej jako jeden ze składowych niż pointe.

Link do komentarza

Raczej nie czytam komiksów (do tej pory 3), chociaż w pewnym momencie, po paru recęzjach w blogosferze nawet byłem nimi zainteresowany, ale skończyło się, po obejrzeniu tragicznego (według mnie) Winter Solidiera i przeczytaniu pozytywnych opini na jego temat, przez co zwątpiłem w gusta ludzi.

Mimo to jest parę komiksów, które z chęcią bym przeczytał (obejrzał?) i to jest jeden z nich.

Link do komentarza

Winter Solider to jeden z filmów Marvela, po nich nikt nie spodziewa się ambitnego podejścia do tematu. To po prostu specyficzna stylistyka, dla komiksiarzy i szukających lekkiej rozrywki :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...