Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178014

Recenzja - Trans


Sergi

678 wyświetleń

trance-poster.jpg

Kiedyś każdy mógł ukraść obraz. Nie trzeba było broni. Wystarczyły mięśnie i zuchwałość. Ale nie dziś. Mamy polisy, magnetyczne alarmy, ciche skanery, rentgeny i kamery. Mamy też regulamin. Pierwsze, czego nas uczą to, że żadne dzieło sztuki nie jest cenniejsze od ludzkiego życia. Ale "na wypadek wypadku albo sytuacji należy schować najcenniejszy przedmiot lub przedmioty do bezpiecznego miejsca". Czyli zrzutu do skarbca z zamkiem czasowym.*

es.jpg

I właśnie to stara się zrobić Simon (James McAvoy) na początku filmu. Gdy złodzieje pod wodzą Francka (świetny Vincent Casel) próbują ukraść "Lot wiedźm", nasz protagonista próbuje ukryć obraz w sejfie. Niestety dostaje od Francka w głowę i obraz zostaje i tak zabrany. A przynajmniej tak się wydaje.

Simon bowiem wpadł w karciane długi, i aby je spłacić, wszedł w układ ze złodziejami: oni pokryją jego zobowiązania, a on wystawi im obraz. Postanowił jednak oszukać wspólników i samemu zgarnąć płótno. I wszystko jeszcze mogło by się udać, gdyby nie feralny cios kolbą w głowę. Simon stracił od niego pamięć i nie wie, gdzie ukrył łup. Jak łatwo się domyślić, wspólnicy nie wierzą Simonowi i nie odpuszczają obrazu. Kiedy tortury nie odnoszą skutku, grupa zwraca się o pomoc do specjalistki od... hipnozy (Rosario Dawson). Ta w zamian za udział w łupie pomoże im odnaleźć obraz. A przynajmniej tak się wydaje. Kolejne sesje nie odnoszą skutku, bo - jak twierdzi pani doktor - to nie cios sprawił, że Simon nie pamięta tego jednego momentu i że chciał ukraść obraz. Konieczne więc są kolejne zabiegi i dziwne sesje, w trakcie których uda się "odblokować" naszego aukcjonera. A przynajmniej tak się wydaje.

es2.jpg

Mógłbym jeszcze przez dwa akapity opisywać fabułę i każdy kończyć takim samym zdaniem. Bo taki właśnie jest ten film - warstwa po warstwie odkrywamy kolejne motywacje, układy i plany. Od początku czujemy, że coś jest nie tak, ale nie wiemy co. Po drodze dostajemy jeszcze skrawki wspomnień Simona, ale aż do końca nie jesteśmy w stanie wszystkiego złożyć do kupy. Danny Boyle prowadzi z widzem wyrafinowaną grę: daje nam poszlaki i pozwala snuć przypuszczenia, odpowiednio dawkując napięcie i uważając, by nie przegiąć struny. Nie przynudza, nie drażni swoją tajemniczością na pokaz, ale wciąga i każe nam kombinować, dlaczego szofer zabił (albo raczej czemu zabił i nie pamięta). "Trans" jest bowiem thrillerem. Trochę nietypowym, bo mało jest tutaj strzelania i pościgów. Przez większość czasu obserwujemy wnętrza eleganckich mieszkań i słuchamy spokojnego głosu hipnotyzerki.

es3.jpg

Ale kiedy zaczyna się akcja, to od razu na ostro (Cały film jest zresztą mocno 18+). Mamy tortury, strzelanie i wybuchy. Intensywnej akcji towarzyszy przy tym dynamiczny, najczęściej równoległy montaż. No i muzyka - szybkie, mocne, klubowe kawałki z surową elektroniką i sporą ilością basu. Dla kontrastu w wolnych fragmentach mamy m.in. gitarę klasyczną i wiolonczelę. Aż nie do wiary, że wszystko to skomponowała jedna osoba (Rick Smith). Poza akcją, gdy muzyka nie jest "z offu" jej wybór też jest świetny. Na soundtracku usłyszymy takie sławy jak Moby, UNKLE czy Emeli Sandé. W jednym z utworów usłyszymy też wszechstronnie utalentowaną Dawson. Najlepsza ścieżka dźwiękowa, jaką ostatnio słyszałem i jedna z lepszych w ogóle.

es4.jpg

Trzeba jednak zaznaczyć, że to nie jest film dla każdego. Przez długi czas jesteśmy wodzeni za nos, bez pewności, czy dowiemy się, co się tak naprawdę stało, ani czy odpowiedź nas usatysfakcjonuje (albo wręcz czy ją zrozumiemy). Mamy też bardzo wyraziste, wręcz wulgarne zdjęcia, które niektórzy mogą uznać za niepotrzebne. Ale to w końcu Danny Boyle, i kto widział "Trainspotting" czy "127 godzin" ten wie, czego należy się po nim spodziewać.

Jeśli więc "Oldboy" Cię obrzydził a "Shutter Island" zwyczajnie wkurzył, to odpuść sobie. I vice versa - jeśli podobały Ci się te tytuły, śmiało idź na "Trans".

Ja ze swojej strony polecam ten obraz wszystkim szukającym czegoś oryginalnego, mrocznego i przewrotnego.

* - Wstęp to chamska zrzynka z filmu, za którą przepraszam, ale tak doskonale pasowała, że po prostu nie mogłem przepuścić takiej okazji.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...