Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445590

Sniper Elite III (Afrika) - recenzja


otton

2258 wyświetleń

sniper-elite-3-logo.jpg

Sniper Elite III nie bez powodu ukazuje się właśnie w okresie wakacyjnym, kiedy megahity dopiero przechodzą ostatnie szlify przed zaplanowaną na koniec roku premierą. To tytuł, który byłby poza sezonem ogórkowym skazany na pożarcie, a tak? Na bezrybiu i rak ryba...

Snajperska seria od Rebelionu nigdy nie aspirowała do miana wybitnej, podobnie zresztą jak i inne tytuły autorstwa brytyjskiego developera. Obie odsłony, mimo licznych niedociągnięć, były jednak zdecydowanie dobrą propozycją dla tych, którzy oczekują nie tyle produkcji wybitnej, co zwyczajnie zapewniającej parogodzinny, niekoniecznie bezstresowy relaks dla ducha i ciała. Trójka zasadniczo też nie jest wyjątkiem ? nie wywoła zachwytu, na listy najlepszych gier tego roku nie trafi, ale ostatecznie spędzony z nią weekend zalicza się do doświadczeń pozytywnych. Nie można też wreszcie przeoczyć, że wraz z afrykańską częścią w serii nastąpił pewien postęp, który bardzo dobrze zwiastuje dla ewentualnej czwartej odsłony. Po kolei jednak?

sniperelitethumb.jpg

Fabuła? Znowu kiepska?

Próby zmienienia wizerunku marki widać już od pierwszej chwili, panowie z Rebelionu doszli bowiem do słusznego poniekąd wniosku, że kiepsko wyreżyserowane przerywniki filmowe niekoniecznie się graczom podobały. W Sniper Elite 3 ich miejsce zajęły bardzo ładne, ręcznie rysowane tła i szkoda w zasadzie tylko tego, iż podobnie jak cutscenki z V2, nie zawierają praktycznie żadnych ciekawych treści fabularnych. Historia toczy się przed wydarzeniami z poprzedniej części i ponownie dotyczy superbroni, przy pomocy której naziści chcą zawładnąć światem. Również i tym razem pomysł na tajną zabawkę Fryców zaczerpnięto z kronik historycznych, zmianie uległo jedynie to, że w rzeczywistości projekt nie wyszedł poza fazę prototypu, gdyż stwierdzono ostatecznie, iż gigantyczny czołg Ratte miał jednak więcej wad, niż zalet.

Cóż, Rebelion uznał, że to świetny pomysł na fabułę, ponownie jednak scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić. W kwestii scenariusza nie udało się dosłownie nic. Zwroty akcji są do bólu oklepane, a główny bohater ma szansę na tytuł najbardziej bezpłciowego dodatku do celownika w tym roku. Cały czas tylko prawi nam jakieś morały o mordowaniu nazistów, o wielkiej misji, ale tak naprawdę nie zagrzewają one do boju, a jedynie sprawiają, że mamy ochotę nacisnąć spację i przerwać jego czcze wywody. Również postaci poboczne nie mają jakichkolwiek cech charakterystycznych i w zasadzie mogłoby ich tu nie być. Pies jednak drapał historię i stertę płytkich, bezpłciowych postaci ? ważne, że można postrzelać i to konkretnie?

1575572616.jpg

Zmiany, zmiany!!!

Chociaż pod względem silnika i oprawy graficznej mamy do czynienia z kalką V2, po ukończeniu pierwszej, dość liniowej misji rozgrywającej się w Tobruku, jesteśmy świadkami kolejnej, znaczącej zmiany w serii. Mimo, iż poprzedniczki oferowały opcję cichego radzenia sobie z problemami, konstrukcja map sprawiała, że skradanie się było piekielnie niewygodne. Afrika ucieka jednak od klaustrofobicznych lokacji, oferując graczom zestaw ogromnych nieraz hubów i choć etapów jest mniej, niż poprzednio, Sniper Elite III wyrwie nam z życiorysu trochę więcej czasu, bo około 10 godzin. Twórcy twierdzą, iż plansze są trzy razy większe od tych z części drugiej i trudno im w tej kwestii zarzucić kłamstwo. Na początku każdej misji pojawiają się znaczniki celów, ale już drogę do nich musimy wypracować sobie samodzielnie. Szczęśliwie wraz z rozszerzeniem map Rebelion zdecydował się także na wprowadzenie opcji szybkiego zapisu.

Obok celów głównych pojawiają się również zadania poboczne, niestety zwykle ograniczają się tylko do prostego ?zniszcz obiekt A?. Uzupełnieniem tego wszystkiego są liczne znajdźki poukrywane na mapach, część wprowadzi nas głębiej w mimo wszystko dość płytkie uniwersum, reszta natomiast ładnie wygląda w steamowym profilu. Na początku można odnieść wrażenie, że rola snajperki została w znaczący sposób zmarginalizowana i? rzeczywiście karabinu wyborowego używamy jakby rzadziej. O wiele częściej przydają się za to nóż i pistolet z tłumikiem, pozwalające na dokonywanie cichych egzekucji. Gra sprawia też wrażenie dużo prostszej od poprzedniczki, to z drugiej strony zaleta, bowiem poziom trudności V2 polegał wyłącznie na nadzwyczajnym słuchu przeciwników oraz zabójczej celności.

582745362.jpg

Z czym do ludzi?

Dostępny w grze arsenał nie jest zbyt rozbudowany, ale za to w pełni licencjonowany, każdy model przypomina swój rzeczywisty odpowiednik. Nie mogło zabraknąć czterech karabinów snajperskich, mamy tu choćby Gewehra 43 czy Carcano. Każda snajperka oferuje kilka ulepszeń: alternatywne lunety, zamek, kolbę czy zmniejszającą odrzut lufę, a nawet alternatywne siatki celownicze. Wszystkie poprawki wpływają na parametry broni takie jak celność czy zasięg. Kolejne zabawki odblokowujemy wraz z postępem w kampanii, ale także podczas zabawy w multiplayerze czy trybie wyzwań. Warto jednak podkreślić, iż ich wpływ na zabawę jest w zasadzie poza trybem autentycznym raczej niewielki.

W ekwipunku znajdziemy także broń do rozwiązań siłowych ? karabiny Sten, Thompson, MP40 czy pozwalającego na konkretniejszą rozwałkę Panzershrecka. Ponadto zabierzemy do plecaka również jeden z trzech pistoletów, choć jedynie tłumiony Welrod sprawia wrażenie rzeczywiście przydatnego gadżetu. Całość uzupełnią dodatki w stylu TNT, różnego rodzaju miny czy bandaże i apteczki. Warto wspomnieć, że zdrowie regeneruje się jedynie do pełnych segmentów ? takowych jest pięć ? a i Karl nie jest herosem ze stali, szybko więc nauczymy się medykamenty doceniać. Ekwipunek nie powala na kolana ilością dostępnych gadżetów, ale oferuje jednocześnie kilka zróżnicowanych opcji walki. Aha, z maszynówek dalej strzela się piekielnie niewygodnie.

028618.jpg

Ciemność, ciemność widzę?

W Sniper Elite III działa też bardzo fajnie pomyślany system wykrycia. Kiedy wejdziemy w obręb wzroku przeciwnika, nad jego głową ładuje się żółty wskaźnik. Napełnienie go powoduje, że oponent opuszcza aktualną pozycję i idzie sprawdzić czy faktycznie tylko mu się wydawało, iż dostrzegł właśnie największego wroga III Rzeszy. Na status ?żółty? można sobie zasłużyć również hałasując czy strzelając, wtedy na radarze zapala się ikonka, a gracz ma parę chwil na oddalenie się od miejsca, gdzie był widziany. Gdy zaalarmujemy przeciwnika, dalsze pozostawanie w jego polu widzenia powoduje ładowanie statusu czerwonego. Napełnienie paska krwistą barwą powoduje, że oponent otwiera ogień w naszą stronę, jeżeli jednak szybko zareagujemy i strzelimy mu z pistoletu w twarz, mamy jeszcze szansę na uniknięcie pełnego wykrycia.

1174783176.jpg

Bugienko

Zdumiewająca jest niestety dość spora liczba Bugów. Sztucznej inteligencji ewidentnie nie służą powiększone mapy, ich zachowanie jest bowiem dość często zwyczajnie kuriozalne. Zdarza im się nie zareagować na dźwięk ciała upadającego na ziemię dwa metry dalej, a czasami po odwróceniu się w naszą stronę doznają chwilowego ?zamrożenia?. Zwykle stajemy się dla nich widoczni dopiero po przekroczeniu magicznej linii skryptu, zdarza się więc, że zamordujemy bez przebierania w środkach wrogów w jednym pomieszczeniu, nie alarmując żołnierzy w kolejnym. Warto przy tym rozpocząć zabawę na minimum trzecim z czterech stopni trudności. Choć nie eliminuje to błędów, paski alarmu ładują się szybciej, co potrafi dać w kość.

Kiepska detekcja kolizji często zmusza nas do wczytania stanu gry, gdy na przykład pokonany na wieżyczce przeciwnik z niezrozumiałych powodów przefrunie przez podłogę, by wylądować parę metrów niżej i wywołać alarm wśród kolegów. Absurdalny jest również Ragdoll, czego skutkiem są nienaturalnie upadające ciała wrogów, częstokroć blokujące się na teksturach. Rozczarowuje również niedobór animacji. Kiedy podchodzimy z nożem do śpiącego przeciwnika, jesteśmy świadkami sytuacji, w której podnosi się z ziemi, by przyjąć cios nożem. Jeżeli odpowiednio szybko podbiegniemy od przodu do stojącego Niemca i aktywujemy czynność kontekstową, model postaci odwróci się, by bohater wygodniej mógł podciąć mu tętnicę. O błędach możnaby stworzyć esej, brak jednak na to czasu. Wiele niedociągnięć da się jednak poprawić przy pomocy łatek.

sniper-elite_3_new2_screenshot_017.jpg

Tryb dla (nie)wielu graczy

Poza kampanią, Sniper Elite III oferuje kilka aktywności dodatkowych. Kolejną pozycją w menu jest tryb wyzwań. Samotny Wilk i Przetrwanie to właściwie identyczna walka z kolejnymi falami przeciwników, z tym że jedna przeznaczona jest dla solistów, w drugiej pobawią się natomiast dwie osoby. Mamy piętnaście fal przeciwników, zastosowano dodatkowo dość ciekawy patent ? z każdą falą odblokowujemy kolejne fragmenty lokacji. Trochę inaczej wygląda Obserwacja, w której jeden z graczy oznacza cele, drugi zaś pociąga za spust. Zabawa ma potencjał ale dość szybko się nudzi ze względu na jedynie dwie mapy przeznaczone dla każdego z trybów.

To w zasadzie wstęp do multiplayera, oferującego pięć całkiem fajnych mapek i tyleż samo trybów. Pierwsze dwa do Deathmatch Drużynowy oraz Solowy, oprócz tego mamy też Bez Krzyża i Króla Odległości. Pierwszy z nich to też w zasadzie wariacja Deathmatchu, różnica polega na tym, że drużyny nie mają ze sobą kontaktu, a jedynie próbują wystrzelać przeciwników z dystansu. W królu odległości wygrywa natomiast gracz lub drużyna, której zabójcze pociski pokonają w czasie meczu większą drogą.Wszystko to uzupełniono o różne opcje kustomizacji czy możliwość wybrania sobie modelu postaci. Naprzeciw siebie stają drużyny liczące po maksymalnie 12 osób i po opanowaniu snajperki gra się w miarę przyjemnie, ale nie jest to zabawa na długie wieczory, do tego serwery już teraz świecą pustkami.

sniper-elite-3-game-hd-wallpaper1.jpg

No i tyle?

Sniper Elite III ma identyczne wymagania sprzętowe jak pierwowzór i też za bardzo się od niego w kwestii grafiki nie różni. Oznacza to mniej więcej tyle, że całość jest dość ładna, ale lepiej nie przyglądać się teksturom, gdyż czasami mogą zakłuć w oczy kiepską rozdzielczością, tudzież przenikaniem przez inne. Poprawiono trochę charakterystyczną dla serii kamerę zza pocisku ? teraz szczegółów anatomicznych jest dużo więcej i oglądanie rozpadających się nerek/płuc/jąder dalej się po prostu nie nudzi. Za wymagania sprzętowe i optymalizację należą się wielkie brawa, ale jednak najwyższy czas, by następna odsłona zrobiła w kwestii oprawy krok naprzód.

To z resztą chyba najlepsze podsumowanie trójki ? pokazuje, że twórcy mają dobrą wizję rozwoju serii, lecz choć to najlepsza jak na razie gra Rebelionu, można ją było zrobić lepiej. Afrika to pozycja dobra, ale nie wybitna, na pewno zaś nie pierwszoligowa. Z drugiej strony nieprzypadkowo wychodzi właśnie teraz, gdy wielcy wydawcy albo wystrzelali się z głośnych tytułów albo trzymają je na okres powakacyjny. W obliczu tego jak najbardziej warto dać się porwać kuszącym podszeptom piasków, których ani pod Tobrukiem, ani nigdzie indziej na trasie podróży Karla zabraknąć nie może?

PLUSY:

+ Gra się przyjemnie

+ Skradanka (wreszcie)

+ Parę udanych pomysłów

+ Spore mapki

+ Dość długa (ok.10 godzin)

+ Multi z potencjałem...

MINUSY:

-... ale bez graczy

- kiepska fabuła

- masa bugów

- technologicznie nie jest cudem świata

Grywalność 7/10

Grafika 7/10

Audio 6/10

Ocena końcowa 7/10

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...