wpis dedykowany b3rtowi no homo
Witam was w nowej serii wpisów - serii Amiga Time. O co w niej chodzi? Otóż wiele lat temu zamieściłem na tym blogu dwa wpisy traktujące o dwudziestu (w sumie) IMO najlepszych tytułach Amigowych. W ramach serii Amiga Time będę publikował 20-30 minutowe gameplaye z tytułów wymienionych na owych listach, z niektórych (pewna osoba wierci mi dziurę w brzuchu o Ambermoon) być może zrobię też Let's Play. Do serii Amiga Time patrząc wstecz można też spokojnie zaliczyć niedawny Let's Play z Periheliona i nieco dawniejszy gameplay/let's play z Walkera.
Zatem oficjalnie otworzyć serię przyszło grze zwanej Jim Power in "Mutant Planet". Jest to wydana w 1992 roku platformówka cechująca się niecodziennymi trikami technologicznymi pozwalającym wyciągnąć z maszyny siódme poty, innymi słowy taki "Shadow of the Beast 3 lata później" (SoTB również będzie nagrany). Ładna, kolorowa, szczegółowa grafika i świetna muzyka autora samego Chrisa Huelsbecka były atutami tej produkcji. Czy JP odniósł sukces? Ciężko mi powiedzieć, wskażę tylko na fakt, że był on portowany na niemal każdy popularny w tamtych latach system, od PC Engine po SNES. Porty były różnej jakości, wiele z nich modyfikowało walki z bossami albo całe etapy, przynajmniej na SNES dodano kiepskie IMO sekwencje labiryntowe - ale to nas nie obchodzi.
Wersja Amigowa jest najbardziej, hm, podstawowa i jedną z niewielu paradoksalnie inkarnacji, w których Jim zachowuje swój dość oryginalny wygląd (który co jakiś czas trafia do mojego awatara w postaci gifa) - perłowa koszula, zielone shorty i czapka, oraz gogle. Od strony gameplayu JP jest zrealizowany poprawnie - Jim reaguje na sterowanie sprawnie i dokładnie, platformowanie jest znośnie i jedynym może problemem jest fakt, że Jim nie może jednocześnie strzelać i chodzić. Design poziomów jest nieco wredny, ale nie ma tu żadnej losowości, jedynie kwestia dobrego timingu i dobrej pamięci.
Bez dalszego zatem gadania, gameplay z Jim Power:
4 komentarze
Rekomendowane komentarze