Detektyw Sabel część 2
Chmury leniwie sunęły po jasnobłękitnym niebie. Lekki wiatr poruszał gałęziami drzew . Ptaki latające po całym parku wyśpiewywały wesołe melodie. Dzień zapowiadał się wspaniale . Michał osiemnastoletni chłopak wracał właśnie od swojej dziewczyny , szedł spokojnie przyglądając się małej wiewiórce która biegała koło ławki. Dziwiła go jedna rzecz a mianowicie to ,że w tak piękny dzień był sam w parku. Po krótkim marszu poczuł na swoich plecach czyjeś spojrzenie gdy się odwrócił zobaczył niską staruszkę .
-Ale się przestraszyłem , to tylko normalna babcia.
Nie zauważywszy żadnego zagorzenia chłopak poszedł dalej. Gdy już był niedaleko wyjścia z parku uslyszał głośny , wręcz ogłuszający krzyk . Odwrócił się w kierunku źródła hałasu i zobaczył postać w kapturze atakującą pięściami starszą panią. Gdy spostrzegł ,że są tylko we troje w tym miejscu poczuł przypływ adrenaliny . Chwycił pierwszą lepszą gałąź i zaczął biec ku napastnikowi. Ten , gdy dostrzegł Michała zostawił starowinkę i zajął się wybawca.
Chłopak wyprowadził uderzenie od góry lecz napastnik zrobił szybki unik w prawo i wykonał kontratak . Cios jaki bohater dostał w klatkę piersiową pozbawił go całego powietrza z płuc . Kapturnik nie kwapił się do wykończenia go tylko czekał aż się pozbiera i zaczęli cały balet od nowa. I tak w kółko , chłopak atakował a człowiek w kapturze unikał i kontratakował . Po kilku minutach oprawcy najwyraźniej się znudziło i wykonał lekki , zdawało by się zamach.
po tym ciosie Michał poleciał parę metrów w powietrzu po czym uderzył z dużym impetem w drzewo. Chwile mu zajeło dojście do siebie lecz gdy zobaczył ,że ten w kapturze nachyla się nad babcią, zebrał się w sobie i zaatakował go .
Mocny cios gałęzią przeszedł przez oprawcę jak przez mglę i rozłupał czaszkę pani starszej .Czaszka pękła a kawałki mózgu rozprysnęły się na twarz chłopaka.
Żołądek Michała tego nie wytrzymał - zwymiotował za drzewo . Siedział tak sam z trupem w parku i rozmyślał
o tym ,że nikt nie uwierzy w jego opowieść . Postanowił ukryć zwłoki oraz zatrzeć ślady.
Po sprzątnięciu miejsca zbrodni wrócił jak gdyby nigdy nic do domu a wspomnienia z tego dnia schował głęboko w swoim umyśle.
Piętnaście lat później .
Michał Korpys szanowany trzydziestotrzyletni policjant wracał ze służby do swojej rodziny .
Zaparkował swojego Passata w garażu i ruszył do salonu zjeść kolacje . W salonie nikogo nie było .
Zajrzał do kuchni ,lecz tam nikogo nie zastał .. Z pokoju dziecinnego dobiegł go przeciągły pisk . Zaczął biec w tamtą stronę i gdy stał już w dźwiach w oknie sypialni jego synka zobaczył zamaskowanego człowieka w kapturze . Powoli wyjął broń i krzykną.
-Odsuń się od Agnieszki i Wojtusia.
Odziany w czerń napastnik lekko przechylił głowę i zaczął się ponuro śmiać.
Korpys wycelował i powiedział.
-Ostatnie ostrzeżenie zostaw ich w spokoju.
Michał nie celuj w nas, co ty robisz? Krzyknęła jego żona.
-Muszę go zabić on chę was skrzywdzić.
Wystrzelał cały magazynek lecz jedyne w co trafił to byli jego własna żona i synek .
Krew z wielu ran na ciele kobiety i dziecka powoli sączyła się na dywan .
Policjant usiadł zahipnotyzowany czerwonym płynem , przyłożył broń do skroni i nacisnął spust.
Uśmiechnął się , całą amunicję wystrzelał żeby zabić swego nemezis .
-Zgłodniałem trzeba coś zjeść . Powiedział i poszedł jakby nigdy nic do kuchni zrobić sobie obiad , pozostawiająć dwa trupy w pokoju obok.
Agencja Detektywistyczna Sabel
Komisarz Nowak siadł przy biurku na przeciwko Sabla , zapalił papierosa i powiedział.
-Wiesz co detektywku ? Nie lubię dwóch rzeczy . Współpracy z kimś kto nie pracuję w policji oraz niedończonych spraw.
-Coś ty taki gburowaty dziś Nowaczku? No dawaj co cię gryzie.
-Bestia.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.