Uwaga! Zostałem zachęcony do wrzucania treści 18+ albo cuś w tych okolicach, mimo, że sam za tym nie przepadam to podobno wy - wielbicie!
Planowałem zacząć od Girls und Panzer, ale nie mogłem się oprzeć wysłuchania powyższego OSTeka po raz kolejny. Ludzie mówią, że to klon Clannada. Zwykle jestem wtedy na nich strasznie zły, ponieważ Clannada widzieć nigdy nie widziałem. Trochę dziwne zważając na to, że bardzo podobna tematyka, a i charaktery niektórych postaci. Jednak mimo wszystko to właśnie AB! przypadło mi bardziej do gustu. Cała seria jest krótka jak to zwykle bywa. I mimo tej małej ilości odcinków twórcy wprowadzają w każdym inny nastrój. To dosyć ciekawy zabieg. Szczególnie można to zauwazyć porównując drugi odcinek z ostatnim. Wejście do "Gildii", a rozstanie z AB!.
Ogólnie pierwsze skojarzenie z tą serią - to dwie rzeczy. OST i powyższa bohaterka, która tworzy całość z głównym bohaterem. Wystarczyło te 240 minut bym zżył się z przynajmniej połową postaci. Moment rozstania jest z kolei czymś co pamiętam do dziś i pewnie choć część z ich słów mógłbym bez problemu - oczywiście po japońsku - zacytować. Mógłbym się rozwodzić jakie te postacie cudowne, niesamowite, tajemnicze. Ale to już trzeba zobaczyć samemu.
A jak tą serię odbierają inni ludzie? Zgarnia dobre oceny. Szczególnie na MALu, ale... dlaczego przy każdej dopisane jest "Klon Clannada, w sumie to samo". Albo coś jest dobre, albo nie. Jeśli ja miałbym oglądać drugi raz to samo, pewnie przyznałbym note mniejszą za powtarzanie motywu. Ale to nie temat tego wpisu. Chcę już dokończyć temat, który zacząłem, więc tak zróbmy zanim OST dojdzie do końca!
Szczerze? Sam już nie mam pojęcia o co tak naprawdę w AB! chodziło. Pomijam już fakty, które powodowały, że historia traciła spójność (jak Kanade znalazła się tam PRZED głównym bohaterem?), ale jej sens pozostaje ten sam. Główny bohater umiera jak prawdziwy bohater. Mało tego - oddaje jej narząd. Ta po śmierci się w nim zakochuje, ale właśnie przez to traci możliwość przebywania z nim. Jakbym skądś znał ten motyw. Co nie zmienia faktu, że jest on dość wyjątkowy wśród twórców i to nie tylko anime. Kto wie czy jeszcze kiedykolwiek spotkamy się z podobną historią... kto wie... pewnie Tytani.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze