Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445604

FW #36: O tym, jak nie pojąłem fenomenu zachwalanego pod niebiosa filmu


otton

988 wyświetleń

300445.1.jpg

Dla odmiany postanowiłem wykorzystać filmowe wspomnienia, by

Napisać o pewnym filmie, którego fenomen nie do końca pojmuję.

Co nie znaczy, że jest słaby?

Francuska komedia ?Nietykalni? jakoś mi tak w chwili premiery umknęła, a okazja do nadrobienia nadarzyła się dopiero kilka miesięcy po premierze. Przez ten czas produkcja dość wysoko widniała na mojej liście pilnych spraw, w końcu wszyscy zachwalali, że taki genialny film, część nawet stawiała go na piedestale. Przybyłem, zobaczyłem i? nie rozumiem. Nie rozumiem co jest w nim takiego, że wywołało tyle szumu.

Geniusz tkwi w prostocie?

Sam pomysł na film był prosty, a zarazem genialny ? wykorzystać jedną z tych niezwykłych historii co to je życie pisze. Zdarzyło się pewnego razu, że pewien sparaliżowany milioner poszukiwał przyjaciela, który mógłby się nim zaopiekować. W końcu padło na chłopaka, emigranta szukającego we Francji lepszego życia. Cóż, trafił początkowo na przedmieścia i nie rokował na zbyt wiele. Dopiero praca u bogacza go zmieniła, bo każdy z nich posiadał coś, czego brakowało drugiemu i mogli się tym wymienić. Podobno ostatecznym powodem przyjęcia podejrzanego typka do pracy u sparaliżowanego milionera był pewien talent, jaki chłopak w sobie odkrył ? talent do lekceważenia przepisów. Nikt nie potrafił dowieźć jego żony do szpitala tak szybko, a ze względu na wypadek, jaki im się przytrafił nieraz czas osiągany przez karetkę mógł nie wystarczyć.

To tylko drobny wyciąg z oryginalnej historii, nie widzę sensu jej tu streszczać. Z paroma elementami w filmie rozprawiono się jednak dość brutalnie. W momencie spotkania dwóch bohaterów, żona ?tego bogatszego? zasypia już snem wiecznym, a główny bohater potrzebuje po prostu podpisu dla urzędu, żeby otrzymać zasiłek. Nietypowy duet zakłada się, że długo ze sobą nie wytrzymają, a nienawykły do pracy Driss szybko spakuje walizki. Jakoś tak się stało, że zostali na dłużej. Parę wątków oryginalnej historii jednak niepotrzebnie wyrzucono i będący najmocniejszą stroną całości scenariusz jest jednocześnie główną przyczyną mojego rozczarowania filmem.

337860.1.jpg

Bez początku i końca

Zaczyna się od sceny w samochodzie. Bohaterowie mkną po ulicach, w pewnym momencie natrafiają na policję, mamy zwiastun tragedii (która ostatecznie nie nastąpi) i nagle bez żadnej informacji czas cofa się i rusza właściwy film. Gdy wreszcie udało mi się rozgryźć to, że w ogóle jakaś retrospekcja nastąpiła myślałem, że będzie to ostatnia scena filmu i już czekałem na ciekawe wyjaśnienie. Niestety nie doczekałem się. Fragment ten okazuje się wyrwaną z kontekstu sceną z dalszej części filmu, co prawda nie odległej od finału, ale też niezbyt z nim powiązanej. Retrospekcja została tu wrzucona ewidentnie na siłę i niech będzie mi dane powiedzieć ? nigdy jeszcze nie widziałem tak nędznego wykonania tego elementu. Nikt nie silił się nawet na wyjaśnienia.

Również zakończenie opowieści okrutnie zawodzi. Miałem wrażenie, że twórcy nakręcili po prostu zbiór scen i podczas montażu doszli do pewnego, wyznaczonego sobie limitu czasowego, gdzie dokonali cięcia. Całość kończy się bez sensu, po krótkiej scenie wyglądającej jak wyrwana z połowy filmu dostajemy tylko parę słów na temat właściwej historii, jej bohaterów wraz z zapewnieniem, że żywe odpowiedniki dalej żyją i są przyjaciółmi. To właściwie tyle.

337855.1.jpg

Emocje?

Nie można zaprzeczyć, że opowieść ma w sobie pewien ładunek emocjonalny, choć tu również nie wszystko udało się jak trzeba, o tym później. Niektóre sceny na przemian potrafią bawić i smucić. Refleksje nad współczesną sztuką wartą wiele milionów, a tak naprawdę przypominającą krwotok z nosa czy ?informacja? o tabliczce zakazu parkowania potrafią rozbawić. Nie brak też całkiem wyraźnej relacji między dwojgiem bohaterów. Niestety scenariusz sprawia wrażenie niedopracowanego ? ktoś miał pomysł na rdzeń, zabawne zderzenie niepasujących do siebie bohaterów. Do tego rdzenia nie udało się jednak dobudować fajnego początku i końca przez co zaserwowana nam opowieść sprawia wrażenie bardzo wyrwanej z kontekstu.

Film ma wywołać refleksję i rzeczywiście o jakąś tam myśl w trakcie można się pokusić. Niestety i ten potencjał został trochę zmarnowany. Twórcy nie potrafili wykorzystać zaplecza, jakie zapewniła im właściwa historia. Z oryginalnej opowieści wyrzucono dość sporo oraz zmieniono parę rzeczy, by konstrukcja się nie zawaliła. Problem w tym, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Nie pokuszono się o żadne rozwinięcie scenariusza w inną stronę, jakieś typowo filmowe sceny przeładowane dramatyzmem, a byłyby tu niezbędne. Stąd też choć parę fajnych momentów się trafiło to opowieść, choć niepozbawiona potencjału, mogąca być czymś więcej, okazuje się dość płytka i zbyt słabo nacechowana emocjonalnie.

Część rzeczy spłycono, w żaden głębszy sposób nie podkreślono pochodzenia Drissa. Parę ujęć brzydkich, brudnych bloków z centrum Paryża i scena z kurzeniem zielska to jeszcze nie to, czego możnaby oczekiwać. Po przybyciu na miejsce bohaterowi wszystko od razu wychodzi, zabrakło jakiegokolwiek początkowego zderzenia obu osób, jakiegoś konfliktu między nimi. Jeżeli już twórcy postanowili naruszyć oryginalną historię, dlaczego nie wzbogacili jej w żaden sposób? Nie potrafię tego pojąć.

337856.1.jpg

Zatem dobry czy zły?

Nietykalni zdecydowanie wygrywają natomiast już samym pomysłem, na jakim go oparto ? zderzenie dwóch, dobrze zagranych postaci z teoretycznie niespotykających się światów. Znajdzie się tu parę miejsc, gdzie da się uśmiechnąć i nie jest to radość wymuszona. Mamy wreszcie lekki klimat i jakieś tam szczątkowe pole do przemyśleń nad własnym życiem. Nie ma tu tego dużo, ale oglądanie komedii ma być przecież głównie przyjemnością. Nietykalni to film tak naprawdę bardzo dobry. Tak wiele miejsca poświęciłem na opis jego wad z jednej, prostej przyczyny ? o tych dobrych stronach łatwo się naczytać po prostu odpalając przeglądarkę i wpisując odpowiednie hasło.

Oczywiście cała lista narzekań nie sprawia, że uważam film za słaby i niegodzien uwagi. Wręcz przeciwnie, warto go obejrzeć, bo potrafi jako tako umilić wolne chwile. Z drugiej strony aura wspaniałości, jaką otaczano go niedługo po premierze została nadmuchana trochę na wyrost. To film bazujący na fajnym pomyśle, ale całość wygląda, jakby twórcom nie chciało się już przesadnie wysilać po odnalezieniu czegoś ciekawego do przedstawienia. Przynajmniej ja powodów do popadania w przesadny zachwyt w nim nie znalazłem. Ale może się mylę? Kto wie?

PS. Do 200 tysięcy brakuje jeszcze dyszki...

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Muszę przyznać, że film nie jest wg mnie arcydziełem, ale oglądało się go przyjemnie. Były sceny z humorem (i to nie tak totalnie głupim jak w niektórych produkcjach), sceny nad którymi warto się przez chwilę zastanowić i całkiem dobrze zagrane role. Jak dla mnie po prostu całkiem dobry film, ale nie coś wznoszącego się ponad inne tytuły.

Link do komentarza

To nie jest arcydzieło, ale film wybitny. Arcydzieło ma wszelkie znamiona metafor, głębi i tym podobnych. Tutaj mamy przede wszystkim poruszającą historię i wspaniałą parę bohaterów. Smaczku dodaje to, że oparto produkcję na faktach. Jak dla mnie 9/10.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gdy wreszcie udało mi się rozgryźć to, że w ogóle jakaś retrospekcja nastąpiła
Oj, nie przesadzaj - nie wierzę, że ktoś mógł mieć jakikolwiek problem ze zorientowaniem się, że to chronologia została zaburzona.
Retrospekcja została tu wrzucona ewidentnie na siłę i niech będzie mi dane powiedzieć ? nigdy jeszcze nie widziałem tak nędznego wykonania tego elementu. Nikt nie silił się nawet na wyjaśnienia.
Zabieg jak zabieg, ważne, że nie utrudniał w żaden sposób zrozumienia i odbioru filmu, zatem imo nie ma się nad czym rozwodzić.
Część rzeczy spłycono, w żaden głębszy sposób nie podkreślono pochodzenia Drissa.
Nie da się zrobić filmu, który rozwinąłby wszystkie wątki i dokładnie je "omówił". Ten trwa i tak prawie dwie godziny. Z racji ograniczeń czasowych trzeba z czegoś zrezygnować, ale tak żeby nie przeszkadzało to w odbiorze ani nie rujnowało logiki scenariusza - imo wyszło to całkiem nieźle. Rozwinąć to się można w serialu albo w powieści.
Stąd też choć parę fajnych momentów się trafiło to opowieść, choć niepozbawiona potencjału, mogąca być czymś więcej, okazuje się dość płytka i zbyt słabo nacechowana emocjonalnie.
Myślę, że znowu przesadzasz. To jednak jest film komercyjny, a nie jakieś ambitne kino niezależne. Zresztą moim zdaniem filmy służą rozrywce, a od filozofowania są filozofowie. Scenarzysta ma napisać dobry scenariusz, a reżyser dobrze wyreżyserować film - i to wyszło naprawdę dobrze.
Link do komentarza

@MAGnet

Kino komercyjne tyż może być ambitne
Pewnie tak, ale masy, do których kierowane jest kino komercyjne, wolą raczej w miarę prostą rozrywkę. Z jakiegoś powodu istnieje też kino artystyczne albo niezależne.
filmy bynajmniej nie służą tylko rozrywce
A czemu jeszcze? Powiem szczerze, że niezależnie od tego czy oglądam głupawą komedię (choć takich właściwie to nie oglądam...) czy jakiś łzawy melodramat, to chodzi mi o rozrywkę.
Link do komentarza

Czytając większośc twoich argumentów zupełnie ich nie zrozumiałem i czytałem to jak wywód kogos kto, w zasadzie, filmu nie zrozumiał. Według mnie wszystko miało swoje miejsce, nigdzie nie było czegos za duzo lub mało. Poczatek nie był jakimś super skokiem w bok, bo takie zagrania jak filmie sie zdarzają zas koniec był zupełnie zrozumiały i dobrze wpasowany, o ile ktoś umie sobie odpowiedzieć co trzeba. A wcale wada filmu to to nie jest. Nie zobaczyłem filmu z własnej woli i nie ja wybierałam co mam w danym momencie obejrzeć, ale z własnej sie na nim skupiłem i jestem niesamowicie zadowolony, bo to dzieło któremu warto poświecić te 1.5h? Cos koło tego. Pozdrawiam i wszystkim niezdecydowanych polecam.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...