Skocz do zawartości

Eliandir's Corner

  • wpisy
    122
  • komentarzy
    204
  • wyświetleń
    87268

Bo wierzę w miłość (List do J.)


eliandir

906 wyświetleń

Bo wierzę w miłość i dlatego piszę do Ciebie tego kolejnego maila.

Wierzę w miłość, bo to najpotężniejsze uczucie na ziemi.

I piszę do Ciebie, bo wiem, że tam gdzieś w środku Ciebie, bardzo bardzo głęboko, ciągle jest moje Aś, moje rudowłose szczęście, którego serce żelazne nie stało się na powrót zimne jak stal. Ogień opadł, może ledwie się żarzy, ale Ty ciągle tam jesteś... ciepła, dobra, rodzinna, kochana...

I wiem i wierzę, że mogę Cię jeszcze odzyskać... Bo miłości, tej prawdziwej nie da się zabić... ot tak, po prostu, nawet jeśli popełni się taką głupotę jak ja popełniłem - bezmyślną, głupią, impulsywną, po części wywodzącą się z tego co zostawiły we mnie wszystkie złe rzeczy jakie mnie w życiu spotkały.

Rozmawiałem wczoraj ze swoją siostrą na GG, zapytała się mnie dlaczego nie jesteśmy razem... Napisałem jej wszystko, po tym co mi odpisała, pomyślałem, że wyślę Ci tą rozmowę... Bo może spojrzenie osoby trzeciej na to wszystko, chociaż to moja siostra i będziesz myśleć, że stoi po mojej stronie, może ono chociaż na chwilę sprawi, że się zastanowisz... Czy aby na pewno wszystko stracone?

Tyle pięknych chwil, naprawdę pięknych... ciepłych... dobrych... rodzinnych... naszych... To by nie mogło się stać i być, gdyby to co czuję do Ciebie i to co Ty zaczęłaś czuć do mnie nie było prawdziwe, było kłamstwem, czy ułudą...

Bo to tak się nie da... To tak nie działa... Jesteś zbyt mądrą kobietą, żeby te wszystkie słowa, te wszystkie treści tych naszych maili i sms, żeby one nie były prawdziwe, żeby nie płynęły z naszych serc... dla siebie...

Tyle pięknych planów na najbliższą przyszłość, tyle chciejstw i marzeń na przyszłość dalszą... Nie żal Ci tak po prostu to skreślić, bo zbyt wolno uczę się na swoich błędach? Mi jest ogromnie żal... ogromnie mi przykro... bo to nie były tylko Twoje plany, marzenia i chciejstwa... One stały się naszymi planami, marzeniami i chciejstwami... naszymi... wspólnymi...

Nie zaprzeczysz temu, że łączy nas dużo więcej niż tylko podobne gusta, zainteresowania i poglądy. Bo ja w Tobie, a Ty we mnie, oboje w sobie znaleźliśmy to czego szukaliśmy przez całe życie. I to wszystko co było, wszystkie chwile dobre i piękne i te gorsze - zwątpienia, strachu, obaw, nieporozumienia, głupota moja i brak logiki... To wszystko oraz małe i większe znaki... to jak w ogóle się ta historia zaczęła, nasze spotkanie, nasze spotkania i małe cuda, które sprawiły, że nie zniknęłaś a ja dotarłem do Twojego serca... To jak Huba od razu mnie polubił, jeszcze zanim poznał... Jak dobrze się nam układało... jak przy mnie na nowo poczułaś się kobietą... kochaną... pożądaną... chcianą...

To jak powoli w Twoim życiu znów się układa, znalazłaś pracę, o której marzyłaś...I nie, to nie moja zasługa... To miłość... miłość sprawia, że wszystkie przeciwności losu daje się pokonać. bo mając miłość całą resztą obudowuje się owo szczęście, tak wielkie, że żadne dobra materialne i sukcesy nie zapełnią tego miejsca w naszych sercach...

Oboje ciągle pragniemy domu... domu, który ciągle możemy zbudować...może marny ze mnie pocieszyciel... nie wychodzi mi dodawanie otuchy w godzinie złej... Ale to nie jest coś czego w końcu nie można się nauczyć... A dom moglibyśmy zbudować... naprawdę dobry... ciepły... rodzinny... nasz...

I Ty to wiesz, w głębi serca ciągle to wiesz...

Bo gdyby było inaczej, gdyby to wszystko było tylko ułudą... To nie chciałabyś i nie pisałabyś do mnie tego wszystkiego... Widziałaś nas... razem... dzielących codzienność... nasz dom... dla naszej trójki... W swoich chciejstwach wybiegałaś tak daleko do przodu widząc dom, kotka... i dzidziusia... Nasze dziecko... To było najwspanialsze wyznanie miłości, płynące prosto z serca... i żadne "Kocham Cię" mi tego nie zastąpi...

I ja dzieliłem Twoje chciejstwa, marzyłem o tym co Ty, ciągle chcę, ciągle marzę i miałem też swoje...

Bo gdybyśmy w końcu stworzyli dom, potem zamieszkali razem... i gdyby w końcu pojawił się kotek... to zanim miałby pojawić się dzidziuś... miałem i mam chciejstwo by się Tobie oświadczyć, poprosić o Twoją rękę... Właśnie wtedy... Mam marzenie by paść przed Tobą na kolana z pierścionkiem, który pewnie nie pasowałby na żaden palec, bo kupiłbym go potajemnie nie umiejąc ukraść Ci miary. Bo nikt nigdy się Tobie nie oświadczył, nikt nigdy Cię o rękę nie poprosił, I chociaż nie byłem pierwszym mężczyzną w Twoim życiu, to mam chciejstwo, marzenie by być tym ostatnim... Bo chciałbym by to dziecko miało ojca i matkę... rodzinę... taką jaka być powinna...

Przy tobie chciałbym się zestarzeć... przebrnąć przez to życie razem... ramię w ramię... trzymając się za ręce... w zdrowiu i chorobie... na dobre i na złe...

I chociaż oboje popełniamy błędy i zawsze popełniać będziemy, bo jesteśmy tylko ludźmi... To w obliczu miłości... to nic nie znaczy... Bo ważne jest by trwać przy sobie...

I możesz się ze mnie śmiać i szydzić... Ty-Jędza zakuta w swój pancerz... że jestem niedzisiejszy, że mam głowę napchaną trocinami ideałów z książek, że to wszystko szczeniackie i nieprzystające do dzisiejszych czasów... I tak jestem marzycielem, romantykiem idealistą... I może jestem szalony, że w tym świecie, który miłość na każdym kroku chce niszczyć, że ja chcę o ta miłość walczyć...

Tylko słowa mi zostały... wbrew wszystkiemu, to moja walka...

Odebrałaś mi siebie, nie mogę Cię zobaczyć, nie mogę z Tobą rozmawiać, nie mogę być przy Tobie i przy Was, by pokazywać Ci, tej mojej Aś ukrytej głęboko w Tobie, że nie wszystko stracone... że zawsze warto dać kolejną szansę...

Po raz kolejny związałaś mi ręce...

Zostały mi słowa... to moja walka o Ciebie... moja walka o miłość... Bo to jedyne o co warto w życiu walczyć... całym sobą, całym sercem...

Bo wierzę w miłość, wierzę, że to co nas spotkało, że to był dar losu, przeznaczenie... I ta miłość, ciągle w Tobie jest... Ty Aś, Ty prawdziwa, to nie tylko jędza czy zołza... Ta prawdziwa Aś, to fantastyczne połączenie Aś-Zołzy z jej złośliwością, szorstkością i wieloma kolczastymi wadami z Aś-dobrą, kochaną, ciepłą, rodzinną... I to nieprawda, że została tylko jedna... Obie tam jesteście, zawsze byłyście... zawsze będziecie...

Walczę o Ciebie, bo wierzę w miłość, to najpotężniejsze uczucie na świecie... I choćbyś zakuła się w nie wiem jak mocny pancerz, wyjechała Bóg wie jak daleko... Nie pokonasz miłości... Nie pokonasz tej drugiej siebie... bo miłości nie da się pokonać, nie da się zabić... I choćbyś przed nią uciekała, to ją gonisz...

Miłość to nie tylko szczęście, czasem też rani... boleśnie... niechcący... nieoczekiwanie... Ale nie ma nic piękniejszego...

I może nie dziś i nie jutro... ale kiedyś... kiedyś zrozumiesz... że choć nie mam tak bogatego życiowego doświadczenia jak Ty, że choć widziałem i przeżyłem wiele, to może mniej niż Ty... To kiedyś do Ciebie dotrze, przez każdy pancerz... że w tym jednym miałem rację... Połączyła na miłość... prawdziwa, a to najpotężniejsze uczucie na ziemi...

Tak Aś, zabrałaś mi coś... mnie, całego z całym dobrodziejstwem inwentarza (tym dobrym i tym złym), należę do Ciebie w całości... I kosztuje mnie to wiele dziś... Ale niczego nie żałuję...

Bo kocham Ciebie i mam niezachwianą tego pewność... że wiem co robię, że wiem o co walczę... I nie zniknę Aś...

Bo to co napisałaś... To miłość dyktowała Ci te słowa... I ona jest tam w Tobie wciąż, nie zniknęła tak jak nie zniknęły słowa.

I chyba zacznę pisać o nas opowieść, może nie książkę, ale opowieść, o nas o tych dwóch miesiącach... Po to bym nigdy o tym nie zapomniał...

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Skoro już się tak uzewnętrzniasz - można wiedzieć, jakie to błędy popełniłeś?

Kim jest Huba?

serce żelazne nie stało się na powrót zimne jak stal

lol, nope!

Niemniej, jeśli Twoje błędy mieszczą się w granicach mojego światopoglądu, podpisuję się pod listem kopytkami.

Aś, daj mu szansę!

Link do komentarza

Skoro już się tak uzewnętrzniasz - można wiedzieć, jakie to błędy popełniłeś?

Kim jest Huba?

Cytuj

serce żelazne nie stało się na powrót zimne jak stal

lol, nope!

Niemniej, jeśli Twoje błędy mieszczą się w granicach mojego światopoglądu, podpisuję się pod listem kopytkami.

Aś, daj mu szansę!

Moje błędy? tak w skrócie:

1. W dniu kiedy Asia mnie bardzo potrzebowała dwa razy powiedziałem coś głupiego, co ją zabolało i pokazało, że nie obchodzą mnie jej uczucie i oczekiwania.

2. Nie przeprosiłem ze swoje słowa po otrzymaniu reprymendy, tylko zamknąłem się wtedy w sobie... taki mechanizm obronny... z dzieciństwa...

3. W chwili kiedy mnie bardzo potrzebowała, byłem przy niej fizycznie, ale tak jakby mnie nie było...

4. Na koniec zrobiłem coś głupiego u niej w domu... Mieliśmy spać razem, ale po tym wszystkim wolała spać u Huby - swojego syna... A ja w nocy 2 razy chodziłem do jej pokoju i siedziałem przy jej łóżku, bo nie mogłem zasnąć... A że drzwi u niej strasznie skrzypią, to pobudziłem jej rodziców i rano musiała się za mnie gęsto tłumaczyć, narobiłem jej wstydu i obciachu i zrobiłem z siebie wariata...

To tak w skrócie...

Link do komentarza

Ech...

Nie mogę zrobić nic innego niż życzyć powodzenia. Zdajesz się fajnym facetem, nie każdy byłby gotów pokochać cudze dziecko. Trzymam kciuki i czekam na wieści z frontu walki!

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...