Filmomaniak

Najlepsze były te ręcznie rysowane efekty specjalne pod koniec Choć szczerze mówiąc samo zakończenie było trochę z rzyci.

Uwielbiam.

Kiedyś gdzieś czytałem o wyglądzie Cenobitów. Pinhead początkowo miał mieć tylko ponacinaną w kratkę głowę. Ale podczas pierwszej charakteryzacji, by te kwadratowe przecięcia były równe, powbijano w nie specjalne znaczniki. Oceniono, że wygląda to o piekło lepiej, niż bez nich :]. Stąd gwoździe.

A z samym filmem (a właściwie moim oglądaniem), wiąże się dość zabawna anegdotka:

Lata temu, kiedy chodziłem jeszcze (początki) do technikum (a o gimnazjum nikt nie słyszał :]) paskudnie się przeziębiłem. Wydębiłem od lekarza zwolnienie, a że neta nie miałem (straszne czasy), spędzałem noce na oglądaniu tv. A że będąc przeziębionym, zacząłem gorączkować, to seans Hellrisera mocno wrył mi się w beret. Szczególnie moment, gdy Frank, zaraz po ułożeniu kostki, zostaje rozerwany na strzępy. Pamiętam, że jak położyłem się w końcu spać, męczył mnie gorączkowy koszmar:

to ja siedziałem na miejscu Franka, i to ja byłem rozrywany przez wylatujące zewsząd łańcuchy z hakami.

Jako, że gorączkując, na ogół śnią mi się takie rzeczy (ogólnie - głupoty), na dodatek w ciągu nocy CIĄGLE to samo (w odstępach 20-minutowych :]), to po dwóch godzinach koszmar zaczął mnie strasznie męczyć (jak i spoglądanie na zegar po przebudzeniu).