Skocz do zawartości

U BigOna

  • wpisy
    21
  • komentarzy
    39
  • wyświetleń
    17493

Recenzja Space Hulk


TheBiggie85

833 wyświetleń

Sięgając po Space Hulk nie do końca wiedziałem, za co się biorę. Z paru screenów i jednego streama dowiedziałem się tyle, że to turowa strategia w świecie Warhammera 40,000, a to wystarczyło, żebym chciał sam w to pograć. Gdy tylko nadarzyła się okazja zainstalowałem tę grę na Steam i odpaliłem ją. Niestety, ale na streamach ta produkcja bardziej mi się podobała, niż kiedy sam w nią grałem.

Klimat jest tym, czym ta produkcja mnie zachęciła. Dostałem to, czego oczekiwałem, poczucie osaczenia z każdej strony przez Genokrady (z angielskiego Genestealers) i śmierć czekającą za każdym zakrętem. Na screenach, które możecie oglądać w tej recenzji, starałem się uchwycić najbardziej dramatyczne chwile, których w grze jest pełno. Często spotykaną sytuacją było obstawianie każdego zaułka przez moich Space Marine, aż po paru turach, któryś z nich umierał i trzeba było kombinować jak załatać ?braki w personelu?. Dodajmy do tego fakt ograniczonej amunicji u niektórych postaci, psujące się blastery i mamy to, co w tej grze przypadło mi do gustu. Niestety, ale sam klimat nie nadrobi całej reszty...

game-2013-08-29-13-03-30-137-620x348.png

Dodam też parę słów o fabule, choć naprawdę nie ma, o czym pisać. Teoretycznie przed każdą misją mamy odprawę i opis aktualnej sytuacji i nawet jest to spójne, ale nie jest to motyw, jakiego oczekiwałem. Po tych wszystkich walkach w trakcie tej siedmiogodzinnej katorgi oczekiwałem lepszego finału, a pod koniec gry tempo akcji dramatycznie spada. Wcale nie pomagają takie głupotki, jak konieczność ucieczki z obiektem X do punktu Y, żeby misję później dowiedzieć się, że każdy Terminator ma osobisty teleport.

Opisując gameplay można by po prostu napisać, że jest to przeniesienie planszówki na ekrany naszych komputerów z paroma wyjątkami. Niestety, nie jest to takie proste, bo gra planszowa zebrała fanów, a wersja na PC ich odrzuciła. Co poszło nie tak? Po kolei. Animacje postaci, rozumiem, ciężko by było bez nich, ale brak możliwości ich pomijania to jakaś pomyłka. Przez to sporą część mojej gry spędziłem na słuchaniu stukotu buciorów Space Marines po metalowej podłodze statku, a trwało to dosyć długo, bo przemieszczają się oni mozolnie. Przyspieszyć nie można, ale cofnąć czas się da, przez co łatwo oszukiwać. Spudłowaliście? Nic nie szkodzi, jeden przycisk i możecie próbować jeszcze raz! I tak do skutku.

game-2013-08-29-12-46-24-413-620x348.png

Na samym początku poziom trudności był dosyć wygórowany i czułem satysfakcję z pokonywanych poziomów, ale gdy tylko odkryłem wspomnianą wyżej sztuczkę, to automatycznie zacząłem częściej wygrywać i przez to nie raz zdarzało się, że dominowałem mapę, czyli Genokrady nie mogły się przebić przez moją linię obrony, a ja spokojnie realizowałem postawione przede mną zadania.

Zadziwiająca jest też mała różnorodność misji, na początku tego nie czuć, ale mniej więcej w połowie wszystko opiera się na tych samych zasadach, zmienia się tylko tło fabularne. Żeby było zabawniej, na końcu dowiadujemy się, że to nie kwestia tego, że twórcy nie mieli już pomysłów, ponieważ w przedostatnim zadaniu pojawia się nowy typ Genokradów, a w ostatnim mamy okazję pograć na lokacji z dwoma piętrami. Jak tak można, gdyby Full Control, czyli deweloperzy, wrzucili to do gry wcześniej, to nic by nie stracili, a tylko zyskali, bo była by większa różnorodność.

game-2013-08-25-16-11-53-406-620x348.png

Domyślam się, czemu taka sytuacja miała miejsce. Niedługo ma pojawić się edytor map, a że twórcy, gdy to wymyślili mieli już gotowe misje, postanowili wepchnąć nowe elementy byle jak do kampanii, żeby tylko było do dyspozycji we wspomnianym edytorze. Dodam też parę słów o sztandarze, chociaż jest on kompletnie bez znaczenia, ponieważ jest widoczny tylko w menu głównym. Możemy go edytować i dodawać do niego nowe rzeczy, które odblokujemy po przejściu kampanii, ale niestety trzeba ją przejść kilka razy, bo za pierwszym podejściem nie dostaniemy wszystkich opcji zmiany jego wyglądu. Na szczęście ja nie przykładam do tego żadnej uwagi, ponieważ, jak już wspomniałem, nikt tego sztandaru oprócz nas nie zobaczy.

Skoro jesteśmy już przy takich wizualnych sprawach jak sztandar, to nie zaszkodzi wspomnieć trochę o grafice w Space Hulk. Terminatorzy wyglądają przyzwoicie, masywnie i mają sporo szczegółów, Genokrady również są na poziomie. Niestety tekstury nie są ostre, przez co wygląda to, po prostu średnio. Uroku odbierają nietrafiające pociski, które zabijają przez zamknięte drzwi, słabe efekty krwi i odlatujące sześciany, które udają odpadające części ciała.

game-2013-08-25-22-22-59-840-620x348.png

Znacie zapewne przysłowie o łyżce dziegciu w beczce miodu. Tutaj jest na odwrót, czyli w beczce dziegciu łyżka miodu, a mianowicie oprawa audio. Soundtrack przypadł mi do gustu i pasuje do Space Hulk, oddaje klimat uniwersum Warhammera 40,000. Również dźwięki wystrzałów, zgniatanych czaszek Genokradów, czy uderzenia młotem są fantastycznie dobrane. Chociaż odgłosy przemieszczających się Space Marines po paru godzinach zaczęły mnie irytować, to oddawały masywność Terminatorów, przez co czułem tę potęge, jaką miały moje oddziały, a gdy dopadali mnie obcy, to słychać było jak ich pazury przedzierają się przez pancerze i rozdzierają ciało na kawałki.

To by było na tyle z dobrych rzeczy, bo również multiplayer nie uratował tej produkcji. Jest on zrobiony fatalnie. Gdy chcemy zagrać, to zapraszamy do gry kogoś, kto najpierw musi to zaproszenie zaakceptować, a potem gra toczy się nie w czasie rzeczywistym, bo tury są rozgrywane, gdy ktoś wejdzie i zrobi jakiś ruch, czyli w praktyce może to się ciągnąć w nieskończoność. Dodatkowo można bezkarnie opuścić rozgrywkę, co wcale nie pomaga w rozegraniu partii. Mi niestety nie udało się wypróbować tego trybu, bo nie da się tego zrobić bez znajomego, z którym naprawdę się nad tym usiądzie i poświęci te trzydzieści minut. Warto również wspomnieć, że mapy są dokładnie te same, co w kampanii i mamy na nich te same zadania...

Jeśli miałbym tę grę komuś polecić, to tylko fanom planszówki, którzy chcą sobie przypomnieć jak w to się kiedyś grało, jeśli jednak lubicie uniwersum Warhammera 40,000 i liczycie na dobry gameplay lub, po prostu szukacie fajnej turówki, to niestety trafiliście pod zły adres. Z taką ceną i poziomem grywalności nie warto sięgać po Space Hulk.

Oryginalnie zamieszczone na GameFaction.pl, tam też znajdziecie ocenę!

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...