Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445596

O tym jak Bundestag brał eurasy za uprawianie seksu...


otton

895 wyświetleń

ocean%20beach%20sand%20sea%201920x1080%20wallpaper_www.wallpaperhi.com_11.jpg

Wracam do regularnego blogowania. Dzisiaj wybaczcie jeszcze spadek formy spowodowany przerwą? Niemniej dawno nie było tekstu ?społecznego?, prawda? Czas więc to zmienić?

Inspiracją dla tego (mam nadzieję) dość nietypowego tematu jest parę ciekawych rzeczy, które dane mi było podczas pobytu za granicą czytywać zarówno w prasie jak i Internecie. Nie o kryptoreklamę tu jednak chodzi, więc czas przejść już na właściwy tor, tym zaś będzie? ?miłość? za pieniądze i pewien pomysł niemieckich władz na zalegalizowanie tego ?zawodu? oraz opodatkowanie. Już trochę czasu minęło od reform, więc można podsumować dotychczasowe skutki tej idei. Skoro zjawiska nie da się zwalczyć może prościej byłoby się z nim pogodzić i umyślić sobie jak tu czerpać z niego zyski. Banalne wyjście, prawda? W sumie u Niemców dziwnie to zadziałało? nie wiem co chcieli uzyskać tą ustawą, wyniki są jednak dość ciekawe i warto by było napisać parę słów na ten temat.

Prawa pracownika we współczesnym świecie

Zacznijmy od tego, że ten bardziej cywilizowany świat współczesny jest daleko inny od tego, co dzisiaj widzimy w Chinach. Tania siła robocza i nieludzkie godziny pracy powoli stają się czymś egzotycznym. Może pięknie nie jest, ale jednak jakoś się tam na dobro tego pracownika spogląda. Tworzy się związki zawodowe, które już samym faktem istnienia przyprawiają wielu pracodawców o białą gorączkę i sprawiają, że pracownik w świecie czuje się jakoś tak bezpieczniej. Nawet, jeśli związki działają tak, jak za czasów prezydenta Nixona (czyt. Psy na smyczy Mafii odpowiedzialne za rozmaite szantaże) to i tak hamują pewne zapędy u pracodawcy. Niemcy ?tworząc nowy?, oficjalny zawód obrali jednak drogę na skróty. Rynek ten jest obecnie dalece mniej skomplikowany, niż normalna praca ? przy wniesieniu pewnej opłaty wykonywanie ?zawodu? staje się w świetle prawa legalne.

Prostytucja w tym wypadku stoi jednak na trochę innym stanowisku, niż zwykły zawód: państwo pobiera ustaloną stawkę za czas postoju nie zważając na zarobki. Ostatni fakt to jednak jeszcze nie argument za tym, że wspomniana ustawa jest pomysłem zdrowo wyje*anym w kosmos. Ogólnie postawiono na system podobny, jak przy płatnym parkingu, czyli masz panienko bilet to sobie stój i zarabiaj na życie. Opłata to tak naprawdę forma ugody i sam fakt uregulowania jej sprawia, że państwo tak naprawdę traci jakikolwiek sposób głębszego kontrolowania zarabiających w ten sposób ludźi. Ustawa tak naprawdę zatarła jedynie różnice między pracą dobrowolną, a przymusem wykonywanym pod dyktando niewesołych panów w skórzanych kurtkach (wybaczcie stereotypowe wypaczenia spowodowane głupawymi filmami w TV). No, sprawiła też, że do budżetu wpłynęło trochę złota.

prostytucja-nieletnich-crealdi.jpg

Z Mekki do Medyny

Jak się można łatwo domyślić Niemcy, dotychczas Mekka tego biznesu, stały się teraz niebiańskim rajem w arabskim stylu. Słupki popularności szybują w górę w niezwykłym tempie. Ustawa legalizująca prostytucję sprawiła, że państwo zyskało dodatkowy profit, jednocześnie wybito jednak ząb wymiarowi sprawiedliwości. Jak dawniej trudno było wpaść na szlaki, którymi świeży ?towar? docierał do Niemiec, tak teraz jest jeszcze trudniej. Drukowany w automacie bilet to świetna przykrywka dla chyba całkiem opłacalnego biznesu skoro podobno rynek co roku rośnie i ani myśli maleć. Wielkie państwo, które ma podobno służyć interesom obywateli pokazało tym obywatelom, że ich interesy ma głęboko w dupie, a najważniejsza jest kolejna droga napływu gotówki.

Nikt nie będzie z wielkością tych opłat szarżował, bo ważne, żeby znaleźli się płatnicy, żeby uniknąć zjawiska mniejszych wpływów mimo wyższych opłat. Już w Polsce to przerabiamy ? dwudziesty trzeci procent rozsierdził obywateli i zaczęli mniej kupować. A gdzie jakaś szersza kontrola interesu? Przecież tym obywatelom też trzeba pomagać, zainteresować się czy przypadkiem nie chcą się ?przebranżowić?. Ustawa miała podobno rozwalić biznes, a nie go wspomagać. Jak jednak widać ta droga zawiodła. Czego zabrakło? Może kroku dalej ? pogodzenia się z tym, że biznes nie upadnie i trzeba to zaakceptować przez upaństwowienie zamtuzów i stworzenie związków zawodowych? Może jednak lepiej będzie ruszyć w inną stronę wycofując się z poprzedniego pomysłu? Wystarczy chwilę ruszyć głową i druga propozycja wcale nie wygląda tak abstrakcyjnie?

Kto popełnia przestępstwo?

Jak już pisałem granica między dobrowolnym sprzedawaniem się, a przymusowym jest dość trudna do ustalenia, bo sam fakt sprzedawania się to norma po wniesieniu opłaty. Prostytucja to gigantyczny biznes, którymi zajmują się zorganizowane grupy przestępcze o tak rozbudowanych strukturach, że nawet rozbicie części z nich to wielki sukces policji. Ci słynni alfonsi pilnujący interesu już są bardzo niebezpiecznymi ludźmi, a tak naprawdę są ?tylko? mackami macek macek. O co chodzi? Ano główny szef grupy ma pod sobą kilku mniejszych, tamci zaś rozkazują jeszcze innym, a i pewnie do tych sutenerów w skórach jeszcze długa lista przełożonych nas czeka. Tylko najmniejsi narażają się na uszczerbek w przypadku kontaktu z policją, a często nie znają struktur na szczycie, więc tak naprawdę mózgi interesu siedzą sobie bezpiecznie i liczą zyski. Ciężko wysypać kogoś, kogo się nie zna.

Drugim ogniwem w tym interesie są same prostytutki. Wiadomo ? stoją na ulicach, czekają w domach publicznych. Czasami działają w biznesie, bo to lubią (nie jestem gustem ogółu, więc będzie bez komentarza), ale jednak większość to trochę inny przypadek. Gdy policjant zaczepi taką ?pracownicę?, ta z całą pewnością słabo zna strukturę grupy i może co najwyżej paru alfonsów posadzić. Przesłuchiwana nie ma interesu w donoszeniu, bo może zyskać co najwyżej kilku nowych wrogów i wizytę panów z luparą. Po przesłuchaniu taką się wypuszcza z powrotem, czasami zostanie świadkiem koronnym jak wie więcej, ale? jeden cios nie pokona hydry. Ten biznes działa właśnie jak taka hydra ? policja utnie jeden łeb, na jego miejsce rośnie następny, jeszcze większy. W takiej sytuacji to właśnie same prostytutki podlegają karze. Tylko klienta nikt nie chce ukarać, a ten przecież zdaje sobie sprawę z ryzyka : )

2941366-prostytucja-koncepcji-dziewczyna-wprowadzania-euro-brytania.jpg

Państwa skandynawskie poszły tym torem i odniosły sukces. Podjęły się odmiennego sposobu walki z rynkiem ? uderzono tu nie w samą branżę, a zwalczono część zainteresowania ze strony klientów. Nie jest bowiem tajemnicą, że część osób korzystających z takich usług na co dzień ryzykuje w pewien sposób. Niektórym grozi rozwód z żoną, inni przez Bunga Bunga stają się symbolem nieuczciwego polityka/prawnika/lekarza i tym podobnych osób. Gdy nie ma drogi prawnej, wtedy klient jest na dobrą sprawę bezkarny, bo panienkę zwiną na komendę, a nabywca usługi jakby nigdy nic wróci do domu z ?nadgodzin?. Jeżeli natomiast droga prawna się pojawia, wtedy nie tak prosto ukryć wpadkę. Kary finansowe zwiększają budżet państwa, a interes staje się dla mafii coraz mniej opłacalny, bo znika zapotrzebowanie.

Może należałoby to wszystko połączyć z obecną sytuacją w Niemczech i po prostu dopisać nowe podpunkty do starej ustawy? Swoją drogą brzmi to nawet zabawnie ? wyobraźcie sobie coś na wzór organizacji Fair Trade, z tą różnicą jednak, że można kupić tylko zatwierdzoną usługę. Dawniej w przypadku pracowników z dawnych państw kolonijnych ktoś stwierdził, że nie wolno już dalej robić z ludzi murzynów* i wprowadzić oznaczenie, które gwarantuje, że pracownicy otrzymali za wykonaną pracę przyzwoitą zapłatę (tu mogłoby ono oznaczać dobrowolność pracy). Tutaj też możnaby co nieco zgapić odróżniając legalny rynek od zwyczajnego wyzysku. Już sobie wyobrażam klientelę, która przed opłaceniem usługi musi skontrolować czy ?pracownik? posiada odpowiedni dokument. Ten pomysł też jednak dobrze wygląda tylko na papierze, w rzeczywistości pogłębia obecną sytuację. Wyobraźcie sobie teraz, że za pozbawioną ryzyka usługę klienci będą zmuszeni płacić więcej, niż za grożącą rozprawą. Sutenerzy pewnie bez problemu załatwią takie zaświadczenie, średnio uczciwi urzędnicy dostają kolejne pole do brania łapówek za załatwienie papierka.

Złoty środek

Ach, Cholerka ? tą drogą chyba nic nie da się załatwić, bo co znajdzie się genialne rozwiązanie to kolejne problemy wyskakują. Myślę, że Skandynawia wymyśliła najprostszą drogę na rozwiązanie problemów. Bezwzględnie zakazano prostytucji i zrezygnowano z walki przeciw hydrze samym mieczem. Zaczęto również wypalać głowy, odstraszać klientów. Co z tego, że zamkną kilka osób jak na ich miejsce opłaca się sprowadzić jeszcze więcej innych ? wiadomo ?świeży towar? bardziej atrakcyjny, a klientów nie ubywa skoro dalej są bezkarni. Jak Niemcy poradzą sobie z tym problemem? Nie wiem, nie moja w tym głowa, u koryta siedzą tam już dobrze opłacone osobistości,

które mogłyby wreszcie przestać zamiatać sprawę pod dywan. Myślę, że dobrym krokiem byłoby na początek zlikwidowanie tych cholernych biletów, bo to chybiony pomysł?

____________

*- tym, którzy o to sformułowanie gotowi się obrazić pragnę zwrócić uwagę na to, że w zależności od tego, czy wyraz jest pisany z dużej lub małej litery ma odmienne znaczenie ? tu: ?pisane małą literą? ? człowiek wykonujący niewolniczą pracę?

PS. Idą zmiany? nie dotyczy wpisu ; )

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...