Arrow finał
"Moira Queen you have faild this city"
Powiedzmy, że rozwalenie stadionu przez Bane'a (i tych mostów) w Dark Knight Rises było niezłe. Ale w finale Arrowa, jak na budżet serialu CW, efekty specjalne były super. W ogóle cały odcinek finałowy był lepszy niż Rises. A Ch.Nolan może się nauczyć jak powinna wyglądać klasyczna, dobrze zrobiona walka. Był monolog na początku, szybka muzyczka, wymiana ciosów, chwilowy tryumf czarnego charakteru i ostateczne zwycięstwo, dzięki własnemu poświęceniu. Tak to się robi.
Humor był, dramatyzm był, naiwny melodramatyzm w połączeniu z romansem też był. Zakończenie pewnego rozdziału na Wyspie też było. Postacie nadużywały tytułu odcinka "Sacrifice" ale do tego już przywykłem w Smallville. Śmieszną głupotką było też jak Deathstroke strzelając na oślep z kałacha rozwalał bandziorów po kolei . I Roy Harper zaczął też bohaterzyć. choć ja myślałem, że jednak on uratuje Arrowa, a nie Diggle. Choć poprzednie podciąganie się na drążku też się opłaciło. Dobrze, że Dresden nie zginął, ale zaskoczyło mnie jego "zastępstwo". Zawiodłem się tylko, że nie było zamaskowanych ninja z Ligi Cieni a zwykli ochroniarze. Ale dalej uważam, że jest możliwe przybycie Rash al Goula w kolejnych odcinkach. Finał to cud miód i orzeszki. Jeśli jeszcze ktokolwiek nie widział tego serialu - gorąco polecam 1 sezon. A w 2 to dopiero będzie się działo.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze