Premiera: 24 września 2001r.
Platformy: PS2, PC, XBOX
Deweloper: Konami
In my restless dreams,
I see that town.
Silent Hill.
You promised me you'd take me there again someday.
But you never did.
Well, I'm alone there now...
In our 'special place'...
Waiting for you...
No cóż, ten tekst piszę ze sporymi oporami. W końcu jak tu zmierzyć się z jedną ze swoich ukochanych gier, tytułem wszech miar genialnym i będącym IMO elementarzem szanującego się gracza? Jak mam to zrobić, by przywrócić mu choć część należnej chwały, tak boleśnie odebranej przez ostatnie wybryki z marką (aczkolwiek Shattered Memories było spoko), słabe ekranizacje i tragiczną reedycje HD? No i przede wszystkim jak przekonać do zagrania w SH2 pokolenie współczesnych graczy, dla których większość mechanizmów gry będzie archaiczna a sztywna kamera to badziew nie do przełknięcia?
There was a HOLE here. It's gone now.
Nazywasz się James Sunderland. Już mija trzeci rok od chwili, gdy twoja ukochana żona Mary umarła po długiej walce z chorobą. Spędziłeś ten czas balansując na granicy katatonii, ciągle nie mogąc pogodzić się ze swoją stratą. Pewnego dnia jednak odbierasz tajemniczy list od swojej śp. żony, która wzywa ciebie do Silent Hill - miasta, w którym spędziliście miesiąc miodowy i do którego obiecałeś jej, że kiedyś wrócicie. Gnany szaloną nadzieją przybywasz nad jezioro Toluca i zamiast Mary znajdujesz tajemniczą Marię, która wygląda niczym twoja ukochana, ale różni się od niej całkowicie charakterem i w dodatku ciągle próbuje ciebie uwieść. Oprócz niej na drodze spotkasz także innych wyrzutków błąkających się po wiecznie zamglonej mieścinie - tajemniczą Angelę, grubaska Ediego i Laurę, ośmioletnią dziewczynkę która twierdzi, iż jeszcze niedawno rozmawiała z Mary w szpitalu.
Fabuła to zdecydowanie najmocniejszy punkt SH2. Czerpie ona inspiracje z klasyki horroru, filmów Davida Lyncha oraz jest napisana i poprowadzona po prostu perfekcyjnie. Nie ma tu zapychaczy, jest enigmatyczna, wymaga skupienia, nie karmi ciebie łyżeczką i nie podsuwa gotowych rozwiązań. Zamiast epickich cutscenek wykładających kawę na ławę mamy krótkie, rwane rozmowy między bohaterami i zbieranie notatek, które z początku wydają się bełkotem ale pewien plot-twist nadaje im znaczenia i symboliki.
To nie jest opowiastka biwakowa o potworach, kultach, teoriach spiskowych czy podobnej horrorowej sztampie. To przede wszystkim potwornie smutna opowieść o ludziach i uczuciach, które z czasem mogą stać się toksyczne. To także historia o winie, jaką każdy błąkający się ulicami Silent Hill nosi w sercu, i pokucie, którą będą ostatecznie musieli odbyć.
Nie liczcie na happy-end. Zamiast tego spodziewajcie się emocjonalnego obucha w łeb, który zapamiętacie na naprawdę długo.
-It's hot as hell in here.
-You see it too? For me, it's always like this.
Grafika moim zdaniem ciągle się broni, gryzie i kopie. Może i modele postaci są już niedzisiejsze a niektóre tekstury bywają rozchlapane, ale art-design jest arcymistrzowski. Graficy odpuścili sobie zardzewiałe kraty, krew i tym podobne dekoracje a zamiast tego postawili na brud. Miasto jest wyprane z kolorów, wszędzie leżą śmieci i wdziera się wilgoć a prawie każda ściana pokryta jest grzybem. W dodatku te słynne Silent Hillowe mgła i mrok umiejętnie maskują niedobory grafiki. Może i nie ma na czym oczu zawiesić, ale na pewno od brzydoty nikomu one nie wypłyną.
It's no good... they wouldn't listen. Nobody will ever forgive me.
Muzyka zaś to zupełnie inna sprawa - mówimy przecież o nikim innym, tylko o Akirze Yamaoce! Yamaoka jak zwykle odwalił wzorcową robotę - soundtrack jest po prostu przepiękny, arcyklimatyczny i genialnie ilustruje wydarzenia dziejące się na ekranie. Żeby nie być gołosłownym to macie parę przykładów:
Youtube Video -> Oryginalne wideoYoutube Video -> Oryginalne wideoYoutube Video -> Oryginalne wideo
Voice acting zaś jest solidny. Nie mogę nazwać go z czystym sumieniem "wybitnym", ale aktorzy głosowi summa summarum odwalili dobrą robotę. Nieźle spisują się zwłaszcza Guy Cihi i Monica Morgan w roli duetu James-Maria.
This town is full of monsters! How can you just sit there and eat pizza?!
Gameplay? No cóż... Powiedzmy sobie szczerze - jest staroświecko i jeżeli nie jesteś gotowy do konfrontacji ze starą, konsolową szkołą robienia survival horrorów to zwyczajnie możesz odpaść zanim na dobre zaczniesz grać. Kamera jest na stałe umocowana w jednym miejscu, ekwipunek zamraża czas gry i wymaga sporej ilości klinknęć do obsługi, walki z potworami są w wielu przypadkach symboliczne i ograniczają się do klepania ataku tak długo, aż maszkara zemrze, zdobywanie sprzętu w wielu wypadkach zachacza o pixel hunting a twórcom nawet się nie śniło coś takiego jak QTE czy opcje dialogowe do wyboru. Do tego jeszcze dochodzą zagadki, często dość abstrakcyjne, przy których co słabsze łepetyny mogą się zaciąć (aczkolwiek istnieje opcja obniżenia poziomu ich trudności). Możemy także poszlajać się ulicami miasta, ale to zabawa na dość krótko - większość ulic kończy się ślepymi zaułkami, które i tak będą ciebie pchać w kierunku miejsc fabularnych. Jeśli jednak nie masz nic przeciwko dłubaniu w "starociach" i nie straszne ci starsze tytuły to będziesz naprawdę dobrze się bawił. Jedynymi sensownymi wadami, czyli nie wynikającymi z sposobu robienia horrorów w 2001r., jest niski poziom trudności starć i krótki czas gry, wynoszący około 8h. Jednakże mamy do odkrycia aż 6 zakończeń, z czego trzy są dostępne na start, a pozostałe w trybie NG+, zaś ich odkrywanie jest uzależnione od tego jakie zebraliśmy notatki i przedmioty, ile obrażeń przyjeliśmy, jak traktowaliśmy Marię itp.
What if... what if you can't find Mary? What will you do?
Zapraszam serdecznie na spacer ulicami Silent Hill. Pamiętajcie tylko o tym, że pierwsze wrażenia są zazwyczaj mylne i czasem lepiej jest pomęczyć się nad grą samemu niż łykać gotowce. Zwracajcie też uwagę na detale, przyglądajcie się ścianom, wsłuchujcie się w każdy szmer i często czytajcie list od Mary.
Do zobaczenia we mgle.
Disclaimer: wszystkie użyte w tym tekscie obrazki nie są moją własnością i pochodzą ze strony silenthill.wikia.com/
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze