Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50364

Gry z półeczki Klekota - Ciche Wzgórze 2


Klekotsan

928 wyświetleń

Premiera: 24 września 2001r.

Platformy: PS2, PC, XBOX

Deweloper: Konami

SH2.jpg

In my restless dreams,

I see that town.

Silent Hill.

You promised me you'd take me there again someday.

But you never did.

Well, I'm alone there now...

In our 'special place'...

Waiting for you...

No cóż, ten tekst piszę ze sporymi oporami. W końcu jak tu zmierzyć się z jedną ze swoich ukochanych gier, tytułem wszech miar genialnym i będącym IMO elementarzem szanującego się gracza? Jak mam to zrobić, by przywrócić mu choć część należnej chwały, tak boleśnie odebranej przez ostatnie wybryki z marką (aczkolwiek Shattered Memories było spoko), słabe ekranizacje i tragiczną reedycje HD? No i przede wszystkim jak przekonać do zagrania w SH2 pokolenie współczesnych graczy, dla których większość mechanizmów gry będzie archaiczna a sztywna kamera to badziew nie do przełknięcia?

There was a HOLE here. It's gone now.

Nazywasz się James Sunderland. Już mija trzeci rok od chwili, gdy twoja ukochana żona Mary umarła po długiej walce z chorobą. Spędziłeś ten czas balansując na granicy katatonii, ciągle nie mogąc pogodzić się ze swoją stratą. Pewnego dnia jednak odbierasz tajemniczy list od swojej śp. żony, która wzywa ciebie do Silent Hill - miasta, w którym spędziliście miesiąc miodowy i do którego obiecałeś jej, że kiedyś wrócicie. Gnany szaloną nadzieją przybywasz nad jezioro Toluca i zamiast Mary znajdujesz tajemniczą Marię, która wygląda niczym twoja ukochana, ale różni się od niej całkowicie charakterem i w dodatku ciągle próbuje ciebie uwieść. Oprócz niej na drodze spotkasz także innych wyrzutków błąkających się po wiecznie zamglonej mieścinie - tajemniczą Angelę, grubaska Ediego i Laurę, ośmioletnią dziewczynkę która twierdzi, iż jeszcze niedawno rozmawiała z Mary w szpitalu.

Fabuła to zdecydowanie najmocniejszy punkt SH2. Czerpie ona inspiracje z klasyki horroru, filmów Davida Lyncha oraz jest napisana i poprowadzona po prostu perfekcyjnie. Nie ma tu zapychaczy, jest enigmatyczna, wymaga skupienia, nie karmi ciebie łyżeczką i nie podsuwa gotowych rozwiązań. Zamiast epickich cutscenek wykładających kawę na ławę mamy krótkie, rwane rozmowy między bohaterami i zbieranie notatek, które z początku wydają się bełkotem ale pewien plot-twist nadaje im znaczenia i symboliki.

To nie jest opowiastka biwakowa o potworach, kultach, teoriach spiskowych czy podobnej horrorowej sztampie. To przede wszystkim potwornie smutna opowieść o ludziach i uczuciach, które z czasem mogą stać się toksyczne. To także historia o winie, jaką każdy błąkający się ulicami Silent Hill nosi w sercu, i pokucie, którą będą ostatecznie musieli odbyć.

Nie liczcie na happy-end. Zamiast tego spodziewajcie się emocjonalnego obucha w łeb, który zapamiętacie na naprawdę długo.

James.jpg

-It's hot as hell in here.

-You see it too? For me, it's always like this.

Grafika moim zdaniem ciągle się broni, gryzie i kopie. Może i modele postaci są już niedzisiejsze a niektóre tekstury bywają rozchlapane, ale art-design jest arcymistrzowski. Graficy odpuścili sobie zardzewiałe kraty, krew i tym podobne dekoracje a zamiast tego postawili na brud. Miasto jest wyprane z kolorów, wszędzie leżą śmieci i wdziera się wilgoć a prawie każda ściana pokryta jest grzybem. W dodatku te słynne Silent Hillowe mgła i mrok umiejętnie maskują niedobory grafiki. Może i nie ma na czym oczu zawiesić, ale na pewno od brzydoty nikomu one nie wypłyną.

It's no good... they wouldn't listen. Nobody will ever forgive me.

Muzyka zaś to zupełnie inna sprawa - mówimy przecież o nikim innym, tylko o Akirze Yamaoce! Yamaoka jak zwykle odwalił wzorcową robotę - soundtrack jest po prostu przepiękny, arcyklimatyczny i genialnie ilustruje wydarzenia dziejące się na ekranie. Żeby nie być gołosłownym to macie parę przykładów:

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Voice acting zaś jest solidny. Nie mogę nazwać go z czystym sumieniem "wybitnym", ale aktorzy głosowi summa summarum odwalili dobrą robotę. Nieźle spisują się zwłaszcza Guy Cihi i Monica Morgan w roli duetu James-Maria.

Jamesprotect.PNG

This town is full of monsters! How can you just sit there and eat pizza?!

Gameplay? No cóż... Powiedzmy sobie szczerze - jest staroświecko i jeżeli nie jesteś gotowy do konfrontacji ze starą, konsolową szkołą robienia survival horrorów to zwyczajnie możesz odpaść zanim na dobre zaczniesz grać. Kamera jest na stałe umocowana w jednym miejscu, ekwipunek zamraża czas gry i wymaga sporej ilości klinknęć do obsługi, walki z potworami są w wielu przypadkach symboliczne i ograniczają się do klepania ataku tak długo, aż maszkara zemrze, zdobywanie sprzętu w wielu wypadkach zachacza o pixel hunting a twórcom nawet się nie śniło coś takiego jak QTE czy opcje dialogowe do wyboru. Do tego jeszcze dochodzą zagadki, często dość abstrakcyjne, przy których co słabsze łepetyny mogą się zaciąć (aczkolwiek istnieje opcja obniżenia poziomu ich trudności). Możemy także poszlajać się ulicami miasta, ale to zabawa na dość krótko - większość ulic kończy się ślepymi zaułkami, które i tak będą ciebie pchać w kierunku miejsc fabularnych. Jeśli jednak nie masz nic przeciwko dłubaniu w "starociach" i nie straszne ci starsze tytuły to będziesz naprawdę dobrze się bawił. Jedynymi sensownymi wadami, czyli nie wynikającymi z sposobu robienia horrorów w 2001r., jest niski poziom trudności starć i krótki czas gry, wynoszący około 8h. Jednakże mamy do odkrycia aż 6 zakończeń, z czego trzy są dostępne na start, a pozostałe w trybie NG+, zaś ich odkrywanie jest uzależnione od tego jakie zebraliśmy notatki i przedmioty, ile obrażeń przyjeliśmy, jak traktowaliśmy Marię itp.

What if... what if you can't find Mary? What will you do?

Zapraszam serdecznie na spacer ulicami Silent Hill. Pamiętajcie tylko o tym, że pierwsze wrażenia są zazwyczaj mylne i czasem lepiej jest pomęczyć się nad grą samemu niż łykać gotowce. Zwracajcie też uwagę na detale, przyglądajcie się ścianom, wsłuchujcie się w każdy szmer i często czytajcie list od Mary.

Do zobaczenia we mgle.

Mama.PNG

Disclaimer: wszystkie użyte w tym tekscie obrazki nie są moją własnością i pochodzą ze strony silenthill.wikia.com/

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Z bólem to mówię, ale nigdy nie grałem w żadną część SH... Kiedyś myślałem o tym bo kumpel ma wszystkie część, ale jakoś się nie mogę w sobie zebrać.

Link do komentarza

@rumbur

To się zbierz i graj - naprawdę zacna seria. Ponadto takich gier niestety się już nie robi...

Jak zwykle powtórzę - nie bój się SH4: The Room. Może i odstaje od poprzedniczek, ale to ciągle tytuł grzechu wart.

Link do komentarza

Ja z całego SH2 najbardziej zapamiętałem te wszystkie przedziwne dźwięki, których pochodzenia często nigdy nie poznajemy, możemy się go jedynie domyślać. Na dodatek wszystkie brzmią tak nienaturalnie i absurdalnie... brr. Lepszej atmosfery chyba nigdzie nie spotkałem.

Lubię też ten wszechobecną symbolikę, do tej pory chyba wszystkiego nie rozgryzłem.

Link do komentarza

@Abyss

Chodzi na przykład o to?

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Wsłuchaj się uważnie... wink_prosty.gif

Ale pod względem podobnych akcji przoduje SH4 - ciary przechodzą od duchów w pokoju (NIE PATRZ PRZEZ WIZJER!) albo jak nasza sąsiadka od nadmiaru obrażeń zaczyna fiksować (jak na filmiku poniżej)

Youtube Video -> Oryginalne wideo

A symbolika w SH jest akurat często kluczowa do zrozumienia fabuły - na przykład nie można rozgryźć przeszłości Angeli bez analizowania każdego spotkania z nią i szukania kontekstu.

Link do komentarza

Jedna z najlepszych serii w historii gier video.

Niestety wraz z SH:H skończyła się jak dla mnie.

A co do czwórki, wszystko można przełknąć, ale tych duchów nie daruję Konami, a to dlatego, że nie były one tyle straszne, co irytujące.

Link do komentarza

@Pandeamon

Irytujące? Przesada - jeżeli umiałeś brać taktyczny odwrót bądź zabierałeś na plansze medaliony/świece/srebrne kule/sword of obedience to nie było większego problemu. Ja tam nigdy się na nie nie zżymałem.

Link do komentarza

Na mnie zawsze wrażenie robiły dwa najgorsze zakończenia - 21 Sacraments i

Eileens death

. To ostatnie zwłaszcza jest naprawdę mocne - krótkie i dosadne.

Przedostatni? A który jest ostatni? W Origins nie grałem a Shattered Memories, mimo iż kompletnie odeszło od standardów serii, było naprawdę dobre.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...