Komiksowo ? Wielka Kolekcja Komiksów Marvela: Wolverine
?Wolverine?
Scenariusz: Chris Claremont
Rysunek: Frank Miller i Paul Smith
Kolory: Glynis Wein
Wydawnictwo: Mucha Comics
W tym, co robię, nie ma ode mnie lepszego. Ale to, w czym jestem najlepszy, nie jest zbyt przyjemne.
Swoją przygodę z komiksem poważnym rozpocząłem od nazwiska. Nie byle jakiego, bo promującego głośny film ?300? i ?Sin City?. Niejaki Frank Miller, tak się ten pan nazywał, nęcił mnie widowiskowością, efektownością i dynamizmem, ukazywanym w filmach, kręconych na podstawie jego komiksów. Choć pierwowzorów wspomnianych filmów jeszcze w rękach nie miałem, to moja ciekawość twórczości tego pana sięgnęła zenitu. Frank Miller stał się dla mnie legendą, geniuszem i mistrzem ? bez zobaczenia ani jednego jego komiksu! Owszem, może i byłem naiwny, ale mistrzostwo tego pana nadal głoszę i głosić będę, mimo pewnej ?delikatnej? różnicy, pomiędzy filmami, a komiksami.
Pierwszym komiksem Millera, z jakim się zetknąłem, był ?Ronin? (który zasługuje na oddzielną recenzję), ale niedawno do kiosku trafił komiks sygnowany jego nazwiskiem, i do tego w całkiem przystępnej cenie! Cóż za okazja, nabyłem go natychmiastowo, ciesząc się jak dziki wieprz, na widok poletka kartofli. ?Wolverine? trafił w me ręce, a Jackmana (filmowy rosomak) cenię wysoko. Jak więc ten komiks wypada w starciu z kinowymi adaptacjami tej postaci?
Zacznijmy może od historii zawartej w 4 zeszytach miniserii ?Wolverine?. Już tutaj mamy niemałą innowację, ponieważ nasz dzielny x-men nie ratuje świata, nie walczy z kosmitami ani złymi mutantami. Nie, tu wyrusza w podróż do Japonii, aby odwiedzić swoją ukochaną ? wcześniej poznaną Mariko. Tam jednak okazuje się, że dama jest już bezczelnie zajęta przez jakiegoś mięczaka, a do tego jej ojciec śmie wątpić w zdolności Logana. Wściekły mutant walczy z rodzicielem swojej wybranki, ale ponosi sromotną porażkę. Od tej pory rozpoczyna się długa podróż Wolverine?a w poszukiwaniu celu swojego życia. Załamany emocjonalnie, upada na samo dno, lecz ciąg dość niezwykłych przypadków oraz tajemnicza kobieta sprawiają, że nasz bohater staje do walki z całą japońską mafią. Czy brutalny, nieokrzesany prostak zdoła ocalić swoje człowieczeństwo i odnaleźć szczęście? Tego dowiecie się z tego tomu.
Fabuła jest zaskakująca, zawiera w sobie kilka bardzo sprytnych punktów zwrotnych, do tego zachwyca zakończenie w wielkim stylu. Sama w sobie zawiera też ważne motywy i przemyślenia. Razem z Loganem zadajemy sobie pytanie ? czy utracony honor da się odzyskać, czy hańba jest możliwa do zmazania, czy morderczy instynkt uniemożliwia normalne życie? Wiele pytań, a wszystkie znajdują swoje wyjaśnienie w końcówce. Tu nawet nie chodzi już o samego bohatera ? tu pod znakiem zapytania staje moralność i etyka, a także poczucie obowiązku. Wielkie brawa dla scenarzysty za tak ?ludzkie? ukazanie super-bohatera. Dzięki tej opowieści Wolverine otrzymał głęboką osobowość, stał się bohaterem dynamicznym, kimś, z kim można się utożsamiać (przynajmniej psychicznie).
Pora na ocenę rysunków. Już na pierwszy rzut oka dostrzegamy charakterystyczny styl Franka Millera. Oszczędny, lekki i diabelnie hipnotyzujący. Sam jeszcze nie rozumiem potęgi jego rysunku. Na początku oko dostrzeże prostotę postaci i otoczenia, biedotę tła i jednostajność kolorystyczną, ale potem? gdy czytelnik już wsiąka w fabułę? rysunki zaczynają się wyostrzać, dostrzegamy zjawiskową grę światłocieniem, postacie ożywają, a sceny batalistyczne wprawiają w zachwyt. Ten styl, niby prostacki, jest jednym z najciekawszych w komiksach i sztuce w ogóle! Nie przesadzam, dynamizm wprost wylewa się z kadrów. Dodajmy do tego ostre kolory, mocno odcinające się od tła, świetne okładki poszczególnych zeszytów i niezawodny, lśniący papier ? oto jeden z najprzyjemniejszych komiksów na rynku.
Ten komiks jest równie niezniszczalny, jak jego bohater, co do tego nie ma wątpliwości. ?Wolverine? zapisał się w historii, wywołał pewien rodzaj wstrząsu i ukazał x-mena od zupełnie innej strony. Chciałbym, aby pozostali członkowie drużyny mutantów mieli równie dobrze rozwinięte osobowości. Warto nadmienić, że już w tym roku doczekamy się ekranizacji tego właśnie albumu. Warto czekać, być może i Batman zblednie przy wściekłym Rosomaku?
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze