Skocz do zawartości

Mała książniczka

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    74
  • wyświetleń
    34021

Iwo Zaniewski, Czego nie słyszał Arne Hilmen


9kier

441 wyświetleń

Choć konstrukcja Czego nie słyszał Arne Hilmen odrobinę modyfikuje utarte struktury thrillera i powieści detektywistycznej, brak pomysłu na zwieńczenie akcji, niedopracowanie oraz nie dość dobrze poprowadzona narracja sprawiają, że książka Zaniewskiego zginie wśród polskich debiutów.

To przykre, kiedy poziom dobrze zapowiadającej się fabuły stopniowo obniża się, a zakończenie pozostawia w czytelniku negatywne wrażenie. Ten problem pojawiał się w literaturze Grahama Mastertona czy w Ręce Mistrza Stephena Kinga, a także w wielu książkach sensacyjnych, gdy okazywało się, że dobrze zarysowana akcja spotykała się ostatecznie z banalnym wyjaśnieniem. Podobne odczucia zaserwował mi Iwo Zaniewski w Czego nie słyszał Arne Hilmen.

Fabuła powieści obraca się wokół policjanta, który wplątuje się w coś, co może, ale niekoniecznie musi być przestępstwem. Całość ma swój początek w tajemniczej śmierci wdowy oraz niewytłumaczalnym szoku jej pokojówki, a także dziwnych zjawiskach mających miejsce w ich domu. Z czasem dochodzą do tego niepokojące zachowania alarmów antywłamaniowych w określonych miejscach miasta i inne elementy, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. I choć wszyscy traktują wydarzenia jako przypadek czy też wadliwe działanie sprzętu, w nudnym, depresyjnym życiu funkcjonariusza uważającego swoją egzystencję za pasmo porażek odzywa się nagle potrzeba prowadzenia własnego śledztwa. Zaangażowanie przesłania wszystko inne, staje się wręcz obsesyjne ? do tego stopnia, że czytelnik zastanawia się czasem, czy nieustanne brnięcie w beznadziejną, wydawałoby się, sprawę wciąż opiera się na jakichkolwiek racjonalnych pobudkach. Czy rzeczywiście dąży on do prawdy, czy może desperacko chwyta się każdej możliwej hipotezy innej niż przypadek po to, by nadać sens swojemu życiu?

O ile sam pomysł fabularny jest całkiem niezły ? nie wiadomo nawet, czy zostało popełnione przestępstwo ? o tyle wykonanie wymagałoby dopracowania. Przede wszystkim postaci są płytkie, a sposób ich zarysowania pozostawia wiele do życzenia ? cechy uwypuklono dość nieudolnie, poza tym brakuje im czegoś charakterystycznego, co odróżniłoby od siebie poszczególnych funkcjonariuszy czy występujące w fabule kobiety. Trudno się zżyć również z przestrzenią, w jakiej dzieje się akcja ? fragment Norwegii jest bliżej nieokreślony, a całość równie dobrze mogłaby być osadzona gdziekolwiek indziej ? a niektóre wątki wydają się dodane na siłę i po prostu niepotrzebne. Z drugiej strony całkiem plastycznie udało się Zaniewskiemu odmalować (celowo używam tego słowa ? w końcu Iwo Zaniewski jest malarzem) konkretne miejsca. Sugestywne opisy jego okolicy i pomieszczeń domu, w którym nastąpił zgon wdowy, pozwalają łatwo wyobrazić sobie pokój dzienny, nieszczelnie zakryte zasłoną okno z widokiem na ogród, regał z książkami, zakurzoną podłogę, przewidywany przebieg jej śmierci. Również inne lokacje przedstawiono zgrabnie i odpowiednio obrazowo.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że powieść czytałam bez przyjemności ? po przymknięciu oka na pewne elementy i konieczność "przedarcia się" przez bardzo powoli rozwijającą się akcję niesamowicie mnie ona zaintrygowała i poniosła szybko przez kolejne strony. Zaniewski z pewnością potrafi wywołać w czytelniku śledzącym działania Hilmena niepokój, a nawet strach, jednak mniej więcej w połowie nagromadzone napięcie zaczyna opadać. Możliwe, że powodem są zarówno zbyt długie opisy odwiedzanych przez bohatera miejsc, jak i nieumiejętne przeniesienie fabuły w klimat technical fiction. Niemniej byłam rozczarowana i zdziwiona ? jak to możliwe, że ta sama osoba, która pobudziła we mnie tak pierwotne emocje, zaczęła nagle tak nieudolnie prowadzić narrację?

Dość słaby wstęp, bardzo dobre rozwinięcie i nudnawa druga połowa ? taki skrót chyba najlepiej opisuje moje wrażenia związane z Czego nie słyszał Arne Hilmen. Całości nie pomaga również niedopracowanie techniczne. Warto przeczytać, jeśli komuś zależy na innym spojrzeniu na gatunek, jednak niewykorzystany potencjał opowieści i co najwyżej średnie zakończenie psują odbiór, więc sugeruję przeczytać książkę do połowy albo być bardzo wyrozumiałym wobec debiutującego przecież na płaszczyźnie literackiej malarza.

6 I 2013

http://www.ksiazka.n...Hash=f48468c911

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...