Królestwo pod Górą II
W pierwszych latach panowania Dainowi udało się umocnić swą władzę, odbić z rąk bandytów dwie wioski na zachodzie oraz skolonizować wioskę na północy. Podpisano także porozumienia handlowe z przyjaznymi ludami Śródziemia oraz rozpoczęto intensywną rozbudową krasnoludzkich miast.
Okazją do weselenia się był ślub następcy Daina, księcia Thorina. Dla licznie zaproszonych obcoplemieńców wyjaśniła się również tajemnica brodatych krasnoludzic.
Wkrótce oddziały maszerujące z Ereboru dotarły pod mory dawnej fortecy Daina. Pod rządami goblinów stała się jeno cieniem swojej dawnej świetności. Król zaordynował budowę maszyn oblężniczych. Znakomici inżynierowie, jakimi bez wątpienia są krasnoludy, uwinęli się bardzo szybko. Można było przystąpić do szturmu. Gobliny przerażone widokiem tak wielu wież oblężniczych nawet nie próbowały bronić muru.
Za murami krasnoludy musiały stawić czoła wielu niebezpieczeństwom. Jednym z nich byli przerażający jeźdźcy wargów. W mieście nie stanowili jednak takiego zagrożenia jak na pustkowiach. Olbrzymie bestie nie potrafiły skutecznie manewrować w krętych uliczkach fortu. Większość została szybko ubita ciosami toporów.
Gobliny zostały wycięte w pień, a forteca była znów pod władaniem krasnoludów. Z zachodu do króla dochodziły znacznie gorsze wieści. Jego krewniak Gimli został oblężony przez przytłaczające siły goblinów i orków z Gundabadu. Wydawało się, że garstka wojowników nie będzie miała wielkich szans w starciu z tak olbrzymią masą przeciwników. Miasto zostało niedawno odbite z rąk bandytów i nie dokonano jeszcze uzupełnień po poprzedniej bitwie.
Gobliny natarły z furią licząc, że impetem i liczbą zdołają dokonać wyłomu w szeregach krasnoludów. Gimli mądrze ustawił swe oddziały wokół głównej bramy. Pozwolił kilku pierwszym goblinom wejść do środka i wydał rozkaz do rozpoczęcia kontrnatarcia. Przez bramę przechodziły kolejne kolumny goblinów. Liczba wrogów była tak duża, że żołnierze Gimlego byli stopniowo spychani do tyłu.
Szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Toporki wznosiły się co chwila w górę i w dół ścinając kolejne goblińskie łby. Gundabad płacił za każdą piędź ziemi olbrzymimi stratami. Kiedy wydawało się, że poczwarom uda się dokonać wyłomu, pierwsi wrogowie rzucili się do ucieczki. Szeregi nieprzyjaciela topniały z minuty na minutę, a śmierć kapitana goblinów dopełniła dzieła zniszczenia. Krasnoludy nie tylko odzyskały stracony teren, ale nawet wypchnęły przeciwnika poza bramę.
Bitwa była wygrana, a na placu pozostały w większości truchła goblinów, które trzeba było spalić. Poległym krasnoludom należał się godny pochówek w Salach Thorina na zachodzie.
Zwycięstwo było wielkie, choć także okupione stratami. Trzech na pięciu obrońców nie dotrwało do końca bitwy. Za każdego poległego gobliny zapłaciły sześcioma swoimi pobratymcami. Garstka uciekinierów rozpierzchła się i przestała stanowić jakiekolwiek zagrożenie.
Gimli wiedział, że z tak uszczuplonymi siłami nie uda się oprzeć kolejnemu atakowi. Natychmiast posłano po posiłki z Kibil Dum. Chwilowo pogranicze wydawało się bezpieczne, a zagrożenie ze strony orków z Gundabadu zostało zażegnane.
8 Comments
Recommended Comments