Skocz do zawartości

Ciemniejsza Strona Księżyca

  • wpisy
    5
  • komentarzy
    18
  • wyświetleń
    4285

88mm Flak strzegące mego biurka.


Burza'P

1094 wyświetleń

Nie każdy z nas ma hobby, bo zwykle nie mamy pomysłu co by to miało być. Rysowanie, malowanie, czytanie, walenie w bęben etc. Trochę tego jest, ale nie za dużo. Więc po chwili namysłu nieusatysfakcjonowana i zrezygnowana statystyczna większość siada przed kompem i klepie na fb ankiety a la ? Czy uważasz, że umieranie na kiblu to:..? i zapewnia sobie i swoim odpowiednikom zajęcie na weekend. Jeśli jednak nie chcesz siedzieć przed monitorem i nie masz pomysłu na swoje hobby, które jednak chciał(/a)byś mieć to jest takie jedno, prawie zapomniane, traktowane z dystansem, ale grzechu warte.

Death Star - Empire failed twice... so build it on your own!

49357272.jpg

Modelarstwo. Brzmi równie emocjonująco co gra w szachy, czy struganie balustrad i przyjmując to błędne założenie zapominamy, że pod ten termin podchodzi nie tylko rzeźbienie przez cały rok miniaturowych elementów na takielunek w naszym metrowym H.M.S Victory (co tak btw też ma swoje uroki). Wachlarz możliwości związanych z zabawą modelami jest naprawdę duży, poczynając od klejenia figurek żołnierzy po budowanie zdalnie sterowanych samolotów. Wśród tych kilkunastu rodzajów modelarstwa każdy może znaleźć coś co akurat go kręci. Co więcej, jak się nie ma lub nie chce nie trzeba poświęcać na to dużo czasu a i tak można mieć frajdę. Robienie modeli brzmi dla niezorientowanych tysiąc razy trudniej niż rzeczywiście jest i dlatego też mało kto w ogóle próbuje, od razu oceniając to tylko po swoich mylnych wyobrażeniach i zakładając ?nie mam tyle cierpliwości, wolę zrobić setne okrążenie na Nordschleife i urwać dwie sekundy?. Błąd. Przybliżę więc na czym toto polega i pomogę zrozumieć dlaczego jest masa ludzi, których ta pasja zajmuje na lata lub którzy traktują to jako dobrą zabawę w wolnych chwilach klejąc niszczyciel Imperium. Zaprezentuję również najpopularniejsze rodzaje modelarstwa i te najbardziej przystępne cenowo dla początkujących.

Lecimy z tym koksem

22736724.jpg

Potencjalnie najciekawszymi modelami są RC(Radio Control). Co należy zrobić aby móc cieszyć się taką oto repliką Miga? Najlepiej zawitać do klubu modelarskiego, w którym pozna się podstawy budowania i konstruowania części, wstawiania elektroniki. Oprócz tego będzie można podglądać innych i korzystać z ich porad. Wiadomo ? nie od razu Rzym zbudowano, więc by było łatwiej najlepiej zacząć od prostych szybowców, potem przenieść się na samoloty śmigłowe i na koniec ewentualnie odrzutowe. Przede wszystkim zaś trzeba znaleźć osobę lub dwie, z którymi się taki model marzeń stworzy. Nie tylko będzie raźniej, także koszty zmaleją. Najtańsze są szybowce i samoloty śmigłowe- w zależności od silników, czyli tego jak wielki model muszą udźwignąć, koszty budowy chodzą od 100zł up. Najdroższy jest pilot, 400 - 800zł, ale najlepiej kupić jeden dobry za 600, bo pozwoli to na oszczędność i użycie przy innych projektach w przyszłości. Samoloty odrzutowe to już wyższa szkoła jazdy, dopiero po paru latach doświadczenia i odziedziczeniu czyjegoś majątku jest sens o tym myśleć ? po pierwsze, latania też trzeba się nauczyć, po drugie ceny silników odrzutowych chodzą po parę tysięcy. Najszybsze zawsze kosztuje... ale może kiedyś?

1smalltiger1.jpg

King Tiger

Jak wspomniałem, powinno się zapisać do modelarni. Samemu można kupić gotowy model z instrukcją, ale jest to droższe, a i nie ma takiej zabawy jak przy robieniu części na podstawie planu z innymi kumplami. Przy tym idzie to o wiele szybciej i miesiąc wcale nie jest nierealnym terminem ukończenia. Mówię o budowaniu modelu, ale to chyba oczywiste, że drugie tyle radochy będzie jak to cudo wzbije się w powietrze i się tam utrzyma

Dla ambitnych samotników znalazłem w internecie dość tani śmigłowy model na podstawie planu, do it yourself. Krok po kroku opisany przez doświadczonego modelarza, więc nie powinno być większych problemów :

http://www.saumodela...-kroku,819.html

Plastiki nie są złe

p72461401.jpg

M18 Hellcat

Jeśli jesteś jedną z tych osób, którym Rudy kojarzy się nie tylko z rdzą wylaną przez dziewczyny na ich piękne naturalne włosy, a po zobaczeniu w telewizorze niebieskiego ?A long time ago in a galaxy far, far away..? ślinisz się i zaczynasz dyrygować wyimaginowanej orkiestrze do głównego motywu ? jeszcze nie przepadłeś, są modele związane pośrednio z twoimi zainteresowaniami. Modele plastikowe są bodaj najpopularniejsze, najtańsze i ich sklejanie jest najciekawsze. Zróbmy więc krótki rekonesans i zacznijmy od początku, czyli wyprawy do sklepu. Pierwsze pytanie: co Ciebie interesuje? Druga wojna światową i wierne repliki pojazdów z tego okresu? No problem, Bf Me-109, Tygrys, Bismarck, itd., wszystko jest. Star Warsy podobnie. Druga rzecz, a mianowicie czas ulatujący zanim się zdąży o nim pomyśleć. Modele których ukończenie trwa do maksimum trzech godzin są, ale tylko do sklejania z gotowym już malowaniem. Najłatwiej w tym segmencie o gwiezdnowojenne statki, ale tego typu modelarstwo może na dłuższą metę tylko zniechęcić ? to tak jakby np. grać w piłkę tylko na jedną bramkę we dwójkę. Minimalnie więcej czasu trzeba poświecić na robienie samolotów ?około 15h. Dla czołgów i modeli SW 50-200h z racji sporej ilości części, zaś okręty potrafią nas pozbawić od 100 godzin wzwyż. Jak Yoda mawiał ?Size matters not.? Nie miał racji. Najłatwiej sklejać większe modele( circe about 15cm dł.), bo nie tylko reprezentacyjnie wyglądają, ale łatwiej dopracowywać szczegóły. Polecam więc skale 1:72 (samoloty), 1:35 (czołgi) a okręty to już jak kto woli, bo za przeproszeniem, pieprzenia się z półmilimetrowymi elementami nie uniknie. Cenowo modele idą od jakichś 30zł za samoloty i do 200zł za dobre czołgi.

p7246150.jpg

Halftrack

Jest to prawie najtańsza półka modelarstwa jako takiego, tym samym z największym gronem wielbicieli.. ale i najfajniejsza. Wist polega na dużej przyjemności jaką się czerpie z procesu samego robienia takiego modelu. Na początek go kupujesz, uradowany jak dziecko rozpakowujesz i przeglądasz instrukcję, dotykasz wszystkich części wyobrażając sobie jak to będzie wyglądało gdy skończysz. Obmyślasz plan malowania, wnosisz poprawki na instrukcję i grzejesz do domu by rozpocząć klejenie. Tniesz, sklejasz, malujesz, zżywasz się z zapachem rozpuszczalnika do farb i to ten moment w życiu kiedy zaczynasz go używać zamiast dezodorantu/perfum, cały czas obserwujesz jak model nabiera kształtów. Ledwo kończysz o północy, bo syndrom jeszcze jednego elementu upiększającego całość nie pozwala Ci skończyć. Zasypiasz przeklinając te naturalne ograniczenie człowieka i o 7 wstajesz by zgnieść model, bo olśniło Cię i zamarzyłeś by twoja niemiecka ciężarówka była na makiecie wraz z taranującym ją ruskim czołgiem. Wena twórcza non stop daje o sobie znać i umieszczasz na dioramie (makiecie) innych szkopów, by scena była identyczna jak w ?Zakładzie o śmierć? z Czterech Pancernych. A potem pozostaje wyznaczyć dla modelu zaszczytne miejsce i podziwiać.

To nie prawda, ze niezbędne jest od groma cierpliwości. Jej potrzebują ci, którzy od razu by uznali, że to nie to. Mogę próbować opisać emocje temu towarzyszące, ale jednak to tak jakby głuchemu opisywać dźwięk. Jest tylko jeden sposób na zrozumienie tego: doświadczyć.

Inne takie i owakie

smallsanta.jpg

Santa Maria

Wartymi uwagi są kosztujące kilkadziesiąt złotych figurki żołnierzy, którzy mogą pochodzić z różnych okresów historycznych, od starożytności po czasy po drugiej wojnie światowej. Z mojego założenia wadą jest to, że pojedyncze modele składają się z kilkudziesięciu elementów przez co szybciej się je kończy. Niewątpliwym plusem okazuje się rozmiar dający szersze pole manewru do ustawienia figurki, np. na biurku przed monitorem, gdzie z postawieniem T-34/85 byłby już kłopot. Najtrudniejsze jest ich malowanie z uwagi na bardzo małe części, ale jak ktoś nie ma problemów z operowaniem nad obrusem łyżeczką pełnej gorącej herbaty to na pewno sobie poradzi.

Wystrzegać się natomiast powinno modeli kartonowych, przynajmniej na początek. Są one najtańsze, ale i najtrudniejsze. Efekty pojawiają się bardzo wolno i pośpiech może przynieść tylko mierne rezultaty. Dla przykładu koło czołgu składa się z kilkunastu części, każdą powinno się umocnić odpowiedniej giętkości tekturą i skleić tak, by nie widać było śladu po kleju. Masa zachodu, a gwarancji powodzenia nie ma. Dla idących na architekturę jest to dobry sposób na pobudzenie wyobraźni przestrzennej ze względu na operowanie na bryłach i ich przekrojach, ale pozostałym póki co odradzam.

stellasmall.jpg

Stella

Ostatnią godną wzmianki gałęzią modelarstwa są drewniane modele okrętów z okresu między największą życiową pomyłką Kolumba i czasów gdy jeden utalentowany kurdupel zdominował Europę. Tego typu okręty są bardzo drogie (od 1000zł), robienie ich trwa..trwa.. tzn. mam tu na myśli miesiące idące w lata. Masochiści sami tworzą części i na podstawie znalezionych planów budują okręt na specjalnej stoczni modelarskiej, ale bez podstaw i jakiekolwiek doświadczeń z gotowymi zestawami możesz co najwyżej się pokaleczyć. Swoją drogą ?gotowce? też wymagają przycinania, tworzenia niektórych elementów, ale materiały są już zapewnione(włącznie z instrukcją). Największy błąd, grzech numer jeden, dotyczy wydawania pieniędzy na czasopisma z dołączanymi kilkoma elementami, których będzie nam z czasem przybywać i pozwolą na zbudowanie pięknego galeonu. Taka teoria, niestety pisma szybko padają i taniej wychodzi kupić zestaw samemu. Można więc wydać parę tysięcy i zostać na lodzie po trzech latach prenumeraty, z modelem skończonym w 75%.

Na koniec...

...przypomnę, że najwłaściwszą drogą jest zapisanie się do modelarni, gdzie nie istnieje opcja by nie załapać bakcyla modelarstwa. Pozna się pozytywnie zakręconych ludzi i na pewno nie odbije od razu od tego hobby, jak to jest całkiem prawdopodobne przy startujących samotnikach.

Coś się nie udaje ? nie zrażać się. Sklejam z przerwami od 11 lat i z każdym kolejnym modelem idzie mi coraz lepiej, ale wciąż widzę, że by zrobić cacko, o które inni byliby zazdrośni muszę jeszcze popracować. Sklejanie modeli to też dobry przykład tego, że hobby nie musi być drogie, ale i Abramowicz znajdzie w nim coś dla siebie.

smallrudy.jpg

T34/85 "RUDY"

Jak obiecywałem, miałem powiedzieć, co jest takiego cudownego w modelarstwie. Otóż czasami (na wszelki wypadek podkreślę raz jeszczę: czasami) zdarzają się momenty, że trzeba uformować ze zginanych mosiądzowych blaszek, zwanych częściami fototrawionymi, paromilimetrowy element by powstały z tego zawiasy o ostatecznej wielkości czubka szpilki. Pozornie Mission Impossible, poziom Insane, ale nie dla nas modelarzy! Po dwóch godzinach walki z igłą by zgiąć maleństwo, doszlifowywaniu by błyszczało i chwilowej euforii z sukcesu równie potężnej co wybuch Wezuwiusza okazuje się, że nic nie pasuje, bo zgięło się w drugą stronę. Mina rzędnie, ale jak przystało na pełnego heroizmu modelarza śpiewa ?To nic! To nic! To nic!?(*) i z radością wywala przez okno przeklęte maleństwo po czym bazując na wspomnieniu jak wyglądało sam stara się wydziergać podobną część z ramki, która służy do utrzymywania takowych elementów. Wykonywanie części własnoręcznie wymaga jeszcze większej cierpliwości i łatwiej o pomyłkę przy jej zginaniu/kształtowaniu. Godziny płyną i do tej pory z wyglądu panujący nad emocjami modelarz popełnia nieunikniony, do tego któryś z rzędu błąd i z pasją w oczach, które zabiły by każdego w zasięgu wzroku, niczym Zygfryd(**) ranny w nogę przed ostatnią chwalebną bitwą krzyczący wiedźminowi co mu na sercu leży puszcza piekielną wiązankę, ale tylko w myślach i zachowuje kamienną twarz, bo w końcu to jest przyjemność, no nie &*^&$?!!! Głęboki oddech, kolejne podejście i YES!, YES!, YES!, biegniesz do rodziny się pochwalić, dzwonisz do dziadków, zamieszczasz na fb zdjęcie felernej części, nikt Cię nie rozumie, ale kij im w ząb, UDAŁO SIĘ!!!! Przy następnych odwiedzinach znajomych, którzy będą oglądać Twoje modele, nikt nie będzie wiedział, że trzecia po lewej skrzynka na amunicję leżąca na niewidocznym dnie niszczyciela czołgów ma zawiasy, które pozwalają na jej uchylenie. To nic, że prawdopodobnie nigdy jej nie otworzysz. Szczęście, sukces, nieopisana radość płynąca z świadomości dwunastogodzinnej batalii jaką stoczyłeś by tchnąć w nią życie będzie Ci zawsze towarzyszyła, gdy będziesz spoglądał zza biurka na twojego Hellcata. I właśnie to jest piękne, to jest pasja, której inni nie doświadczyli, którym będziesz współczuł z tego powodu, bo to naprawdę daje frajdę. To jest modelarstwo.

(*) SDM, "Wędrówką jedną życie jest człowieka"

(**) z gry Wiedźmin, ze względu an wulgaryzmy nie zamieszczam. Wpiszcie na you tubie "Wiedźmin - szał Zyfryda", 24 sec.

dianasmall.jpg

Diana (w budowie)

shermansmall.jpg

Sherman FIrefly (w budowie)

Gwoli ścisłośći zdjęcia wykorzystane powyżej (oprócz sokoła i miga) przedstawiają moje modele.

PS: Jeśli ktoś chciałby zacząć, z chęcią udzielę porad i pomogę we wdrażaniu się w tajniki łączenia i malowania na różne sposoby drewna i plastiku, co da na starcie większy warsztat i możliwości. Pisać na pm.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Wybacz że się nie rozpiszę, ale uwielbiam takiego typu hobby i nie wiem czy sam się kiedyś tym nie zainteresuję.

Mam tylko jedną uwagę - zdjęcia modeli mogłyby być rozrzucone po całym tekście (Może większe do tego) - byłoby ciekawiej, bo przy takim temacie tekst troszkę wieje pustką.

Link do komentarza

Jakbyś chciał kiedyś kleić i miał pytania to wal śmiało.

I dzięki za uwagę, z pomocą Abyssa udało mi się zamieścić zdjęcia w normalnych rozmiarach. Wcześniej tylko ja je widziałęm, u innych wyświetlał się błąd.

Link do komentarza

Bardzo ładne, chciałem się kiedyś zabrać za pancerkę, ale ceny porządnej JagdPantery mnie mocno odrzuciły. Zostały mi więc tylko czyste samolociki i śmigłowce. :)

A co do takich "bezsensownych" detali - ja ich nie robię, bo czego nie widać, to się nie liczy. Wiem, że to bardzo nie po modelarsku, ale ja chcę mieć tylko ładnie wyglądający model jako efekt. Cała zabawa ma być w patrzeniu na niego, a nie jego składania. :)

Link do komentarza

Dziękuję wink_prosty.gif

Tak, płacić 100/150 zł za model to może i sporo, ale ja sklejam jeden do roku, wiec mogę "oszczędzić" nie kupująć jakiejś gry i np. czekając na reedycje. Inna sprawa, że zależy gdzie kupujesz. W niemczech mają porządne sklepy i często duże zniżki. Znajomy zakupił porządny Niszczyciel Imperium za 20 Euro, a cena wyjściowa to było dwa razy tyle. 20 Euro to wciąż dużo, ale podobnie obiżane są inne modele.

Ja przez dekadę temu jak zaczynałem to na początku w ogóle malowałem samoloty w różne dziwne, czasami psychodeliczne barwy. Detali malutkich też unikałem, bo "na co to komu, i tak się urwie", ale z biegiem czasu dała o sobie znać nutka masochisty, ta sama która każe mi przechodzić gry w 100% :E

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...